Yarpen_Zirgin napisał(a):
1. Wklej komplet kazania kard. Wyszyńskiego, bo o wyrwanym z kontekstu fragmencie nie ma sensu rozmawiać.
Jesteś w czepku urodzony...
Mówisz i masz:
=============
STEFAN KARDYNAŁ WYSZYŃSKI
PRYMAS POLSKI
Z przemówienia podczas święceń kapłańskich w Ołtarzetaie, 22 VI 1957.
"SYNEM MOIM JESTEŚ TY, JAM CIEBIE DZIŚ ZRODZIŁ!"
"Jam Ciebie obrał..."
Dokonała się przed Wami, wielka tajemnica Boża. Wyraża się ona tym,
że Bóg sam wybiera, kogo zapragnie i nie masz u Niego protekcji, ani
żadnej innej siły, która mogłaby tutaj czegokolwiek dokonać.
164
"Jam ciebie dziś obrał!" Kiedy się to stało? - Nikt nie wie! Może
wybrał Was jeszcze w łonie matki, jak ongiś proroka? - Nie wiemy! Jest
to tajemnica łaski Bożej, która działa w duszy. Kapłan jest w pewnym
zakresie całkowicie odosobniony. Bóg tak sprawia, że między przedsionkiem
duszy kapłańskiej, a ołtarzem, staje On sam i mówi: Synu mój, Jam
ciebie dziś obrał.
Najmilsi! Każdy z Was, tu dziś stojący, podniósłszy się przed chwilą
z prochu posadzki, na której ofiarował się Bogu, dziękując za zaszczyt
kapłaństwa, zna tę tajemnicę. Każdy z Was wie, że zanim autorytatywnie
powołał go Kościół Chrystusowy, przedtem powołał go w duszy Bóg, dając
odpowiednie usposobienie i łaskę odpowiadania wezwaniu Bożemu.
Można toczyć spory teoretyczne na temat, kto powołuje i kiedy.
Naprzód Bóg kształtuje duszę. On ją urabia tak, jak niewiasta urabia zaczynem
cztery miary mąki, aż wszystka będzie nim przeniknięta. Tak Bóg
kształtuje dusze. Gdy już je ukształtuje należycie, sam przedstawia Kościołowi,
jak gdyby dając mu do zrozumienia: tych poślij!
Kościół swoją władzą, otrzymaną od Najwyższego i Wieczystego
Kapłana - Jezusa Chrystusa, powiedział Wam głośno, publicznie, wobec
wszystkich: "Synem moim jesteś ty, Jam ciebie dziś zrodził".
To zrodzenie szczególne, to posłannictwo autorytatywne, dokonało się
w tej chwili. Ale nie myślcie, Najmilsi, że Wy, z ludu wzięci i dla ludu
postanowieni, w tym, co do Boga należy, zostaniecie już tylko własnością
ludu.
Zapewne, lud będzie miał do Was całkowite prawo, ale ze swego
prawa nie zrezygnuje również Bóg. On nadal będzie pracował w twojej
kapłańskiej duszy i od twojej uległości tej Bożej pracy, zależeć będzie,
czy przyniesiesz owoc piąty, dziesiąty, czy stokrotny. A przecież chwała
Boga na tym polega, abyśmy szli i owoc przynieśli i aby owoc nasz trwał.
Kapłan, to drugi Chrystus.
Otrzymaliście w tej chwili straszliwą władzę. To jest władza nie tylko
nad szatanami, nie tylko nad znakami sakramentalnymi, ale przede wszystkim
nad samym Bogiem! Jesteście przecież "spirituales imperatores", a jako tacy,
macie władzę rozkazywać nawet samemu Bogu. On tego zapragnął, On tego
od Was chciał!
Będziecie Mu rozkazywać, gdy na wasze słowa, zstępować będzie na
ołtarze - Bóg żywy, choć zakryty, lecz prawdziwy; gdy życie Boże wracać
będzie do dusz, pobitych grzechem.
Będziecie mówić do tych, którzy w skrusze zginać będą kolana przed
Bogiem: "Idź w pokoju, ja ciebie rozgrzeszam". Zapewne, Bóg rozgrzesza,
ale On mówi przez Ciebie: "Ja ciebie rozgrzeszam".
W czasie konsekracji dzieje się wielka Tajemnica Trójcy Świętej,
a jednak powtarzasz: "Hoc est enim corpus meum".
Wiesz, że nie o twoje ciało tu idzie, ale równocześnie wiesz, że masz
wspólny język z Twoim Bogiem - Wieczystym Kapłanem. Nie masz już
innego języka! Jak dzisiaj, w czasie Mszy świętej, miałeś właściwie wspólny
język z Biskupem, bo wspólnie z nim konsekrowałeś i wspólnie
sprawowałeś
165
świętą Ofiarę, tak od tej chwili ciągle i nieustannie będziesz
miał wspólny język z Bogiem.
"Kto Was słucha, Mnie słucha". Kto ku Wam patrzy, widzi w Was
Boga. Kto do Was się zbliża, nie szuka ludzkiego, ale Bożego.
Prawdziwie: Sacerdos, alter Christus! Kapłan jest drugim Chrystusem.
Matka Wieczystego Kapłana.
Jakże to dla Was pocieszające, Najmilsze Dzieci Boże, że Chrystus
otrzymał swoje Kapłaństwo od Ojca Niebieskiego, jako dziadzictwo i jako
wyposażenie na swoje posłannictwo, w dniu Zwiastowania w łonie
Dziewicy Maryi!
Pamiętajcie o tym, bo odtąd pod Jej opieką ma się dziać wszystko wasze,
całe wasze życie kapłańskie! ( ... )
Obyście czuli Jej macierzyńską obecność wtedy , kiedy stoicie przy
ołtarzu, kiedy stoicie pod krzyżem Boga żywego! Te słowa Wam poświęcam,
Najmilsi Synowie Kościoła Bożego!
Kapłan jest jak bochen chleba, który można zjeść.
A Wam, Dzieci moje, które patrzycie na tę wybraną gromadkę,
powtórzę to, co mówił kiedyś Chrystus o podobnej gromadce: "Oto ja
posyłam Was, jako owce między wilki". Oni o tym wiedzą, ale pamiętają
również, że są posłani w Imię Ojca i Syna i Ducha Św. - w Imię Trójcy
Św...
A Trójca Święta jest jedna - w nich i w Was. Wy zapragniecie
tych darów, które oni noszą. Wyszarpiecie z ich kapłańskich dusz dla Siebie
i dla swego życia to wszystko, czego pragniecie. Jesteście głodni, spragnieni,
a oni niosą dar życia, dar Boży. Nic więc dziwnego, że się do nich
tłoczycie, że stawiacie im wielkie wymagania, że pragniecie, aby spiżarnie
ich dusz były pełne, bo głodni jesteście. Macie prawo żądać od nich chleba.
Jeden z pisarzy katolickich powiedział, że kapłan jest, jako ten bochen
chleba, leżący na stole ... Każdy ma prawo przyjść i ukroić sobie tyle, ile
potrzebuje. I Wy macie to prawo, Dzieci Boże! My nie jesteśmy dla
siebie, ale dla Was. Macie do nas całkowite prawo!
Macie więc prawo - że się tak wyrażę - rozszarpać ich na kawały,
jak Chrystus rozszarpał swoje ciało, aby je dać głodnym dzieciom swoim.
Macie prawo ich zjeść, jak zjada się bochen chleba, bo oni są po to na tej ziemi.
Macie prawo domagać się od nich wszystkiego, co Bóg przez krzyż dał światu:
ich błogosławieństw, modlitw, posługi przepowiadania prawdy, konsekracji.
Macie prawo domagać się od nich chleba Bożego, macie prawo domagać się ich
świętości.
To nie ja daję Wam to prawo, ale sam Bóg. Oni przecież są
z ludu wzięci i dla ludu postanowieni. Oni są waszą własnością. Macie
prawo przychodzić do nich i oczekiwać, że Was pokrzepią i nakarmią.
A więc, idźcie do głodnego ludu!..
Usłyszeliście, Synowie Moi, co Was czeka w waszym przyszłym życiu
kapłańskim. Nie wilki może, chociaż i tych wiele jest na drodze, ale
166
spotkacie głodną, spragnioną rzeszę, bo nie masz, ktoby ją tak miłował,
jak Chrystus. A więc idźcie i weźcie sobie na drogę Królową Apostołów i
niech Ona będzie Wam tarczą. Niech Was kształtuje po macierzyńsku.
Niech sprawi, żeby wasze kapłańskie dłonie były niepokalane. Niech
odmieni Wam serca, aby były tak wrażliwe, jak wrażliwe było Jej
Macierzyńskie Serce.
„Ateneum Kapłańskie”, nr 310/1960, str. 164-166.
=================
Yarpen_Zirgin napisał(a):
2. W kwestii zobowiązania Chrystusa, to masz je wypowiedziane w czasie Ostatniej Wieczerzy, kiedy nakazał nam spożywać Swoje Ciało i Krew na Jego pamiątkę.
Na Jego pamiątkę... Gdzie tu jest o tym, że zobowiązał się do realnego oddawania się do rąk kapłana?
Yarpen_Zirgin napisał(a):
3. Co ofiary Mszy Świętej i cierpienia Chrystusa, to kwestia była wielokrotnie omawiana na Protestanci.info. Jeżeli tam nie przebiła się do Twojej świadomości informacja, że jest to ta sama ofiara, co dokonana przez Chrystusa na krzyżu, to teraz też nie zdołasz tego zrozumieć i przyswoić. Szkoda mojego czasu.
Tak czas to pieniądz, więc może faktycznie szkoda... też mojego!
Jakoś św. Alfons nie pisze o tej samej ofierze, chyba że przeoczyłem...