Jajko
Dołączył(a): Pn lut 23, 2009 22:34 Posty: 10131 Lokalizacja: Pierdzisłąwice
|
Jajko o karpiu
Coraz głośniej ostatnimi czasy mówi się o dręczeniu karpi z okazji nadchodzących świąt. Mam tu na myśli protesty obrońców zwierząt, którzy sprzeciwiają się złym warunkom, w jakich trzymane są karpie w sklepach. Chodzi głównie o zbyt mało miejsca, brudną i niedotlenioną wodę oraz transport żywych karpi w plastikowych torebkach (bez wody i dostępu tlenu) - ten ostatni zarzut stawiany jest raczej kupującym, choć także i sprzedawcom jeśli tak pakują żywe, jeszcze, ryby. Co o tym sądzicie? Czy to słuszne działanie czy też przesada? Czy ryby czują? A nawet jak czują, to czy warto sobie tym głowę zawracać, skoro i tak niebawem zamierzamy je zabić, upichcić i zjeść? A może katolicy powinni wystąpić o specjalny wyjątek w ramach uboju rytualnego? Skoro żydzi i islamiści mogą zabijać zwierzęta w sposób uznawany powszechnie za niehumanitarny, bo tak im nakazuje tradycja religijna, to może i dla karpia taki wyjątek by się dało wywalczyć i mieć spokój? Jak to widzicie?
Od razu powiem, że karpi nie lubię, mają pełno ości i smakują mułem. Nie jadam, a więc i ręki nie przykładam do ich smutnego losu. U moich rodziców w domu karp bywał, nawet w wannie pływał i tata go zabijał tłuczkiem do mięsa, ale jak wszyscy przestaliśmy karpia jadać, to znikł z naszego stołu wigilijnego. Teściowie nadal serwują karpia, ale nie pytałem skąd go biorą.
_________________ Z zarozumialcami i debilami nie rozmawiam... no chyba że zrobię edukacyjny wyjątek
|