Niniejsza ankieta została zainspirowana przez dyskusję na ten sam temat, która znajduje się w tym wątku: viewtopic.php?p=842320#p842320
Dyskusja ta jest dosyć długa i pełna przepychanek (ciężko mi doprosić się od niektórych o konkrety), więc pomyślałem, że odpowiedź na proste pytanie w postaci ankiety rzuci nieco światła na to, co uważają forumowicze (co nie znaczy, że będzie to zgodne ze stanem faktycznym, czyli prawnym, ale to szczegół).
Uzupełniając pytanie napiszę, że chodzi o permanentne (powiedzmy, raz w tygodniu) zmuszanie (siłą, groźbą, szantażem) własnego dziecka do udziału w jakichś uroczystościach religijnych WBREW wyraźnemu protestowi dziecka.
Przykład:
(M)ama (lat 39): Kasiu, idziemy do kościoła.
(K)asia (lat 12): Ale mi się nie chce.
M: Chodź, nie marudź.
K: Ale mnie to nudzi.
M: Nie szkodzi, masz iść.
K: Ale ja w to nie wierzę.
M: Nie szkodzi, pochodzisz to uwierzysz.
K: Ale ja naprawdę nie wierzę!
M: Bez dyskusji, ubieraj się, idziemy się modlić!
K: Ale to są dla mnie bzdury, nie rozumiesz!
M: Dobra, jak nie pójdziesz to zapomnij o szkolnej wycieczce!
K: W dupie mam tą wycieczkę.
M: Taak? To możesz także zapomnieć o tym letnim obozie.
K: Nieeee, nie możesz mi tego zrobić!
M: Mogę i zrobię! No, chyba że będziesz z nami grzecznie chodzić do kościółka....
K: Dobra...
M: Mądra córeczka!
K: Olewam ten obóz, sami se idźcie!
M: Co!!! Ojciec - zrób coś!
(T)ata: A w łeb chcesz? Za minutę Cię widzę ubraną, a jak nie, to przez tydzień nie będziesz mogła siadać!

Czy uważacie że tego typu zmuszanie jest dopuszczalne? A jakiekolwiek zmuszanie?

Mama: Kasia idziemy do szkoły,
Kasia: ale mnie się nie chce.
M: Chodź nie marudź
K: ale szkoła mnie nudzi.
M: Chodź nie marudź,
K: ale nauka nie ma sensu.
M: nie szkodzi, pochodzisz, zrozumiesz sens.
K: Nie zrozumiem, bo wiem, ze nauka nie ma sensu, nie da mi pracy.
M: Nie pójdziesz, to nie pojedziesz na szkolną wycieczkę.
K: w d**e masz szkolna wycieczkę.
M: to zapomnij o letnim obozie,\
K: Nieee, nie możesz mi tego zrobić
M: Mogę i zrobię> No chyba, że grzecznie idziesz do szkoły.
K: Dobra.
M: Mądra córeczka.
K: olewam obóz, sama sobie chodź do szkoły.
M: Co!!! ojciec zrób coś.
Ojciec: Co w łeb chcesz? Za minutę cię widzę ubraną, a jak nie to przez tydzień nie będziesz siadać, a gdy będziesz dorosła będziesz kopać rowy lub stać na zmywaku...

Moim zdaniem tak zmuszać do chodzenia do szkoły nie można. Ale pytanie dotyczy kościoła, a nie szkoły (do chodzenia do której obliguje Państwo). Dasz radę odpowiedzieć na pytanie z ankiety?

Wątki "mnożę", bo wątek o zmuszaniu był w zasadzie wielkim offtopem, a poza tym chciałem zrobić ankietę, by już nie dopytywać się co rozumiecie pod pojęciem "zmuszać" (okazuje się to bardzo trudne!), a jedynie sprawdzić czy dopuszczacie zmuszanie czy też nie. Założę się, że to też jest niezwykle trudne pytanie!

W mojej scence rodzajowej pokazałem DWA rodzaje przymusu: szantaż ze strony matki (brak wycieczki i wakacji) oraz, wobec braku efektu, groźbę użycia siły fizycznej przez ojca. Poza tym, jak zapewne zauważyłaś, stopniowałem "zachęty", żeby nie było, że jest od razu przymus. I pewnie faktycznie mogłąby dotyczyć pójścia do cioci na imieniny. ALE DOTYCZY CZEGOŚ ZNACZNIE WAŻNIEJSZEGO. Jak interesuje Cię wyjście do cioci, to załóż stosowny wątek.
No i na koniec pada proste pytanie, czy tak można. Dasz radę odpowiedzieć?



Primo: jak pokazałem w scence i wyjaśniłem Ci powyżej, zmuszanie TO NIE TYLKO używanie siły fizycznej.
Secundo: Twoje kontrprzykłady są absurdalne, gdyż dotyczą nietykalności osobistej (plucie, kopanie) lub sprowadzenia realnego zagrożenia życia lub zdrowia (palenie książek) - w takich przypadkach można użyć środków przymusu bezpośredniego. Chyba nie muszę Ci tego tłumaczyć? Ale chętnie się dowiem jakie realne niebezpieczeństwo sprowadza na rodzica dziecko, które nie wierzy w bóstwo wyznawane przez rodzica i nie chce uprawiać rytuałów na cześć owego bóstwa???

Twoje pytanie tyczy zagadnienia zmuszania nie tyczy jedynie chodzenia do kościoła....zmuszamy dzieci do chodzenie do przedszkola, do chodzenia do szkoły, do mycia zębów, do pójścia spać o określonej godzinie, do zaniechania przesiadywania przed tv czy kompem.
Skoro zatem tak niehumanitarne jest zmuszanie do pójścia do kościoła, to może i w innych przypadkach należałoby zastosować wobec dzieci zasadę róbta co chceta.

Moje pytanie TYCZY JEDYNIE zmuszania do chodzenia do kościoła. Jeśli interesuje Cię czy można zmuszać dzieci do mycia rąk, załóż stosowny wątek. Proste? Proste.
Czy dasz radę odpowiedzieć na moje pytanie?

Fanaberie niezbyt mnie interesują.

Czyli odmawiasz. Spoko. Nie będę Cię przecież ZMUSZAŁ

Ja uwazam, ze mozna zmuszac dzieci do czegos (skrajne przypadki istnieja!). Z zasady, nie powinno sie. Cos w typie "bic zone czy nie bic".

Rodzice mają prawo do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami. Wychowanie to powinno uwzględniać stopień dojrzałości dziecka, a także wolność jego sumienia i wyznania, oraz jego przekonania art 48 Konstytucji RP.
Tylko fantasta uzna, że 12 letnie dziecko jest dojrzałe.

O ile pamietam, do niedawna malzenstwa z 9-letnymi dziewczynkami byly uwazane przez Watykan jako usprawiedliwione.
Fantastyczny ten Kosciol RK.

Jeśli pytasz Jajko o zmuszenie gdzie stosuje się wszystkie brudne zagrywki to nie, nie jestem za. Jest tu jednak pewne ale. Zagrywka rodziców może być brudna, siłowa, może świadczyć o ich słabości. Zarazem jednak dopuszczam możliwość wyciągania wobec dziecka konsekwencji. Wyrzucenie śmieci nigdy nie jest sprawą przyjemną, ale jest konieczne. Msza jednak nie może być z czystego przymusu. Takie dziecko najpewniej nigdy nie usłyszało od rodziców po co, a jedynie że tak ma być i już. O ile konsekwencje za nie wyniesienie śmieci są zrozumiałe, to za brak woli chodzenia do kościoła nic nie dadzą, bo problem jest gdzie indziej. Nie należy oczekiwać że dziecko wszystko zrozumie, jak się wyjaśni,a zaraz za tym przyjmie. Ale poważne traktowanie wymaga mądrego nakłaniania.

Dlatego Konstytucja wyraźnie mówi o STOPNIU DOJRZAŁOŚCI, że o wolności sumienia i wyznania oraz przekonaniach nie wspomnę.
Racz też zauważyć, że Kościół uznaje wiek ok. 9 lat za wiek używania rozumu! Wg wielu to używanie zachodzi zapewne wówczas, gdy dziecko chce iść do kościółka, a nie zachodzi gdy nie chce

To w końcu chodzi ci o rodziców zmuszających czy o Kościół...zdecyduj się.

Czytaj ze zrozumieniem.
Zmuszają rodzice, a Kościół twierdzi że już 9-latek ma zdolność do używania rozumu, co zadaje niejako kłam Twojemu twierdzeniu o fantaście, zwłaszcza, że chodzi o stopień dojrzałości. Kościół wszak chyba nie twierdzi, że 9-latek jest jak Einstein.