chwat napisał(a):
Tam widzę łgarstwo, gdzie Iago niejawnie zrównuje:
Widzę, że Szanowny Kolega nie tylko odznacza się brakiem umiejętności czytani ze zrozumieniem, ale również w swej trzpiotowatości popisowej szafuje słowami, których znaczenia ewidentnie nie pojmuje.
Łgarstwo to, Panie Chwacie, poświadczenie nieprawdy. Przykładem bezczelnego łgarstwa jest, na ten przykład, ta wypowiedź pewnego forumowego łgarza:
pewien forumowy łgarz napisał(a):
Dlaczego uważasz, że osoba ze sparaliżowanymi kończynami, to powód do wciskania guziczka? Czy sparaliżowane kończyny, to mniej wartościowe doświadczenie życiowe, niż sprawne kończyny?
Dlaczego powyższa wypowiedź pewnego forumowego łgarza może być zaklasyfikowana jako łgarstwo? Ponieważ owa wypowiedź pewnego forumowego łgarza zawiera tezę, jakoby Iago w swojej wypowiedzi wyraził zdanie, iż sparaliżowanie kończyn było według niego powodem do "wciśnięcia guziczka". W rzeczywistości Iago nie wyraził takiego zdania, a jedynie podał przykład osoby ze sparaliżowanymi kończynami jako
a natura rei niezdolnej do wciśnięcia guziczka samem – osoba taka – jeżeli z jakiegoś powodu chce poddać się eutanazji – musi uzyskać nie tylko asystę polegającą na dostarczeniu koniecznego sprzętu, ale również sprowadzającą się do wykonania samego aktu zaaplikowania trucizny.
Iago słowem przy tym nie wspomniał, iż właśnie fakt sparaliżowania kończyny jest/powinno być dla tejże osoby powodem chęci popełnienia asystowanego samobójstwa. Ergo, pewien formowy łgarz poświadczył nieprawdę na temat tego co napisał Iago, a więc, pewien formowy łgarz zełgał.
Skoro, dzięki uprzejmości pewnego forumowego łgarza wiemy już z przykładami czym jest łgarstwo, to przejdźmy do rzekomej nieprawdy poświadczonej przez Iago.
Iago w pierwszym swoim poście w tym wątku napisał:
Iago napisał(a):
natomiast zakazywanie zaaplikowania środków, które, na jego własną prośbę, pozwolą mu szybko i bezboleśnie przerwać cierpienie i umrzeć, już ma głęboki sens, prawda?
Iago odnosił się tutaj oczywiście do systemowego zakazu eutanazji.
W odpowiedzi chwat nabazgrał:
chwat napisał(a):
Jako ogólna zasada ma głęboki sens.
W przeciwieństwie do punktu widzenia, kiedy życie miałoby postrzegać możliwie efektywne zakończenie siebie samego śmiercią, jako zaletę.
Mamy w tym wypadku absurdalność tworzenia przez podmiot własnego prawa, które jest skierowane przeciw niemu.
Ergo, chwat, w mądrości swej nieprzejednanej, wyraził pogląd, iż systemowy zakaz eutanazji ma sens, gdyż w przeciwnym razie mielibyśmy absurd ukonstytuowany przez akt tworzenia przez podmiot prawa mającego w ów podmiot godzić
Iago w odpowiedzi zwrócił uwagę na to, iż:
Iago napisał(a):
Podmiot może dojść do wniosku, że woli teraz relatywnie bezboleśnie umrzeć, zamiast pożyć kilka godzin/dni/tygodni/miesięcy w chronicznym cierpieniu i potem w jeszcze większym cierpieniu umrzeć, defekując przy tym pod siebie.
Iago podważył tam rzekomą absurdalność omawianego rozwiązania systemowego, wskazując na to, iż w rzeczywistości podmiot może uznać eutanazję za opcję dla siebie korzystniejszą niż pozostanie przy życiu, i.e. w istocie rzeczone rozwiązanie nie jest przeciw podmiotowi, gdyż stanowi w jego ocenie środek realizacji najlepszego dlań rozwiązania.
W celnej niczym urząd celny kontrze, chwat zakrzyknął:
chwat napisał(a):
Bo opcja ta polega na nieprawdziwym definiowaniu wartościowego życia tylko tedy, kiedy nie odczuwa się bólu lub jest się fizycznie pełnosprawnym.
Granica wartości i rozwoju człowieka umieszczona wyłącznie powyżej cierpienia i defekacji, jest sztucznie stworzona.
Chwat w powyższych wypocinach raczył już był totalnie odpłynąć w swoim pobredzeniu daleko poza granice absurdu. W świecie jego śmiesznych imaginacji zakłada bowiem, iż systemowe usankcjonowanie eutanazji musi sprowadzać się do zdefiniowania życia jako wartościowego tylko wtedy, gdy „nie odczuwa się bólu lub jest się fizycznie pełnosprawnym”.
Jest to oczywiście bzdura, gdyż system w ogóle nie musi się zajmować się tutaj jakimkolwiek wartościowaniem życia – systemowe rozwiązanie w postaci ukonstytuowania możliwości popełnienia asystowanego samobójstwa przez osoby obłożnie chore, daje tym osobom szansę, by w oparciu o
ich własną ocenę jakości ich własnego życia, mogły podjąć decyzję, by je zakończyć. W żadnym razie nie oznacza to, iż system uznaje życia tych osób za bezwartościowe – system uznaje jedynie autonomie tychże osób w stanowieniu o własnym życiu i respektuje ich osąd na temat tegoż życia jakości.
To też Iago miał na myśli, gdy pisał odpowiedź dla Pana Chwata, a więc:
Iago napisał(a):
Niech sobie waść wsadzi ten sofizmat rozszerzenia w nos.
NIkt tutaj nie definiował życia jako wartościowego "tylko tedy, kiedy nie odczuwa się bólu lub jest się fizycznie pełnosprawnym".
Ja pisałem o sytuacji w której osoba zainteresowana uznaje, iż jej obecna egzystencja wiąże się z przeważająca ilością dolegliwości nad korzyściami, ergo, uznaje, iż trwanie w życiu jest dla niej wyjściem mniej korzystnym i wartościowym niż śmierć
Chwat w kontrze postanowił wyrwać kompletnie z kontekstu dwie wypowiedzi Iago i w oparciu o własne, dogmatycznie przyjęte głupoty, jak chociażby ta o systemowym musie wartościowania życia, ubzdurał sobie łgarstwo. Ot cały ambaras.
chwat napisał(a):
No tak. Jeśli na wstępie dotniesz sobie kryteria oceny, to zawszy wyjdzie Ci rezultat ograniczony tym docinaniem.
Cóż, na tej samej zasadzie Ty sobie "dociąłeś sobie kryteria oceny" po przez dobrowolną afirmację wiary rzymskokatolickiej, a więc, w konsekwencji posłuszeństwo jej naukom etycznym.
chwat napisał(a):
W tym wypadku dociąłeś sobie, że niepełnosprawny równa się niepełnowartościowy, to nie dziwota, że niepełnosprawnym trzeba naciskać guziczek.
Ech, doprawdy kopyta opadają po sam Szeol...
Zauważyłem, że gdy tylko dysputa dotyka sfer względnie "naładowanych" emocjonalnie, jak chociażby aborcja czy eutanazja, chwat nagle zaczyna wyzbywać się wszelkiej rozwagi i trzeźwości myślenia, by niczym rozemocjonowana małolata potykać się co krok o własne niechlujstwo intelektualne.
Mógłbym oczywiście po raz kolejny zagrać w Twoja grę i zgodnie z prawdą określić chwatową wypowiedź mianem łgarstw, po czym kazać Ci ją grzecznie odszczekać, ale może tym razem daruje sobie podobne przepychanki i po prostu spróbuje wytłumaczyć Ci, dlaczego napisałeś bzdurę na mój temat.
Chwat uporczywie próbuje prowadzić dysputę nie z Iago, ale z karykaturą jego osoby; groteskową projekcją jego poglądów. Możliwe, że w ten sposób, po przez zdemonizowanie interlokutora, łatwiej wychodzi mu racjonalizowanie jego własnych poglądów, niemniej prosiłbym by choć na czas dysputy spróbował wyjść ze swojego światopoglądowego kuferka i skupić się na rzeczywistości.
Otóż, Iago nie "dociął sobie, że niepełnosprawny równa się niepełnowartościowy". Absolutnie tak nie uważam. Te napisane przez chwata brednie mogły być próbą rozmycia dysputy i wygodnego dla niego przejścia z tego o czym pisał Iago, a wiec dostępności
dobrowolnego asystowanego samobójstwa dla osób obłożnie chorych, do eugenicznej (pewnie jeszcze przymusowej) eliminacji ze społeczeństwa osób chociażby tylko niepełnosprawnych, z czym Iago się oczywiście nie zgadza.
Iago w istocie jest za tym, aby osobom obłożnie chorym "wciskać guziczek", ale
tylko i wyłącznie wtedy, gdy ta osoba wyraża taką wolę, oraz gdy taka osoba nie jest w stanie zrobić tego sama – tego krytycznie istotnego aspektu oczywiście chwat w tej swojej karykaturze moich poglądów łaskaw był już nie zaznaczyć, zostawiając jedynie fragment o potrzebie wciskania niepełnosprawnym guziczka…
Doprawdy, żenada Panie Chwacie, żenada.