Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt mar 29, 2024 0:29



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 99 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 3, 4, 5, 6, 7
 Eutanazja 
Autor Wiadomość
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 03, 2015 12:30
Posty: 2000
Post Re: Eutanazja
Alus napisał(a):
Może w hospicjum dokonano by sedacji paliatywnej, szpital poprzestał jedynie na morfinie....może nie potrafili inaczej, może kwestia braku pieniędzy na medykamenty.

By dokonać sedacji paliatywnej niezbędna jest zgoda pacjenta. Otwartym pozostaje pytanie, ile szpitali wpisuje do swych standardów poinformowanie pacjenta o takiej możliwości.

JedenPost napisał(a):
Nasi lekarze nie potrafią stosować odpowiednich środków i nawet nie chcą tego robić, nie są zainteresowani tym tematem, ponieważ boją się i żywią idiotyczne uprzedzenia.

W maju tego roku uchwalono ustawę, która usankcjonowała prawo każdego pacjenta do leczenia bólu oraz obowiązek podejmowania przez udzielające świadczeń zdrowotnych podmioty działań polegających na określeniu stopnia natężenia bólu, jego leczeniu oraz monitorowaniu skuteczności tego leczenia.
To efekt działań międzynarodowych organizacji oraz NIK, gdzie przeprowadzono badania dotyczące jakości leczenie bólu w 32 szpitalach. Procedury leczenia bólu i oceny skuteczności tego leczenia u wszystkich pacjentów (operowanych i nieoperowanych) odczuwających ból opracowano i wdrożono tylko w 1/3 skontrolowanych szpitali.(...) wykorzystywanie silnych leków opioidowych, szczególnie skutecznych w leczeniu bólu ostrego (pooperacyjnego, pourazowego) czy bólu przewlekłego u chorych na nowotwory jest średnio pięciokrotnie rzadsze niż w Europie. Zgodnie z powszechną opinią, opór wobec stosowania opioidów w Polsce wynika z obaw przed uzależnieniem, choć dane europejskie takiego ryzyka nie potwierdzają, jeżeli leki te są stosowane zgodnie z zaleceniami medycznymi. https://www.nik.gov.pl/aktualnosci/niel ... -bolu.html
Trudno surowo oceniać polskich lekarzy, którzy nie radzą sobie z leczeniem pacjentów na pograniczu śmierci. To bardzo obciążająca psychicznie i stresująca praca, która wymaga sporego dystansu względem tragedii, która dzieje się codziennie na ich oczach. To podejmowanie decyzji, by wbrew desperacji rodziców zaniechać leczenia kilkuletnich umierających dzieci, mierzenie się z gniewem i rozpaczą opiekunów, a także z własnymi trudnymi emocjami. Szacuje się, że nawet 15% lekarzy pracujących w szpitalach bierze psychotropy. Kursy z psychoterapii na studiach medycznych nie są obowiązkowe, zatem tylko niewielka część przyszłych lekarzy zaznajamia się z tematem. Być może winny jest system, który nie kładzie nacisku na nauczanie pewnych aspektów, będących standardem w pracy lekarza, a także system dyżurów, który dopuszcza 48h nieprzerwanej pracy lekarza w szpitalu. Takie są przepisy, ale czy jest to etyczne? Czy lekarz po prawie 2 dniach nieprzerwanej pracy jest tak samo wydajny jak po 8h? To pytanie retoryczne.

_________________
Otóż nic nie znaczy ten, który sieje, ani ten, który podlewa, tylko Ten, który daje wzrost - Bóg. 1 Kor 3, 7


N gru 10, 2017 12:05
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17
Posty: 8669
Post Re: Eutanazja
Wiedza lekarzy w tej dziedzinie też jest istotnym problemem ale nawet gdyby został rozwiązany, nadal nie jest takie całkiem proste, że każdy ból można uśmierzyć. Szczególnie nie na dłuższą metę. Sam fakt istnienia sedacji paliatywnej dowodzi, że istnieją problemy, których nie da się rozwiązać. Wielomiesięczne podawanie najcięższych leków przeciwbólowych w narastających dawkach (aby przeciwdziałać wzrastającej tolerancji) jest dla organizmu ogromnym obciążeniem. W takim wypadku życie zostaje skrócone przez wyniszczenie organizmu.

Zacytuję wypowiedź użytkownika z innego forum, który z zawodu jest lekarzem:
Chireadan napisał(a):
Weźmy na warsztat nowotwór złośliwy, najczęstszy powód pobytu w hospicjach. Opieka w szpitalu ma cel leczyć, lub jeżeli się już nie da - przedłużać życie. Z chwilą kiedy lekarz ze szpitala podejmuję decyzje, że leczenie jest już niecelowe, i pacjent zostaje przyjęty do hospicjum, celem jest tylko złagodzenie cierpienia. Nie chodzi mi o to, że nie przeprowadza się tam uporczywej terapii, i o to że w hospicjum nie ma przy łóżkach instalacji z tlenem. W oświadczeniach hospicjów znajduje się wyraźna informacja, że celem opieki paliatywnej jest złagodzenie cierpienia, nawet jeżeli powoduje to skrócenie życia. Nie chodzi tylko o to, że jeżeli karmienie powoduje że pacjent wyje z bólu, to nie karmi się go na siłę. Chodzi w dużej części o leki przeciwbólowe. Leki stosowane w takich stanach, to nie są NLPZ jak aspiryna, pyralgin, czy ketonal, ani słabe opioidy jak tramadol i buprenorfina. Są to leki najcięższego kalibru, tzn. silne opioidy, w tym opiaty - Morfina, fentanyl, metadon, oraz środki do znieczulenia miejscowego i ogólnego, leki przeciwpadaczkowe, i neuroleptyki, te najsilniejsze, jak haloperidol. Proszę sobie wyobrazić taką sytuację: do hospicjum trafia pacjent z rakiem, w terminalnym stanie. Nie wstaje samodzielnie, nie trzyma żadnych płynów fizjologicznych, je z dużym wysiłkiem, lub w ogóle nie je sam, ma obrzęki albo odleżyny, i czuje cały czas okrutny ból. Waży 2/3 swojej normalnej wagi, jest odwodniony, wyniszczony cytostatykami i ma poparzenie popromienne. Organizm próbuje walczyć z guzem wydzielając ogromne ilości cytokin, którymi niszczy sam siebie. Mimo że je, to nic się nie wchłania, a to co się wchłonie zużywane jest przez rosnącego guza. Po przyjęciu otrzymuje cały czas dożylnie morfinę, drugi opioid przez skórę (plastry), dożylnie cały czas środek do znieczulenia ogólnego (np. ketaminę), i środek miejscowo znieczulający, np. lidokainę. Do tego neuroleptyki które uspokajają psychikę (halucynacje) i łagodzą ból pochodzenia "nerwowego" (np. niedokrwienny). Czy zdajecie sobie sprawę, co to oznacza dla jego organizmu ? Żywe szkielety pokazane w filmach o ćpunach ładujących najcięższe narkotyki do żyły, to właśnie efekty stosowania leków przeciwbólowych tej grupy, u ludzi którzy byli młodzi i zupełnie zdrowi! Stosowali oni "w celach pozamedycznych" właśnie takie leki - morfinę, metadon, czy pochodną morfiny - heroinę. W indeksie farmaceutycznym leki podawane ludziom terminalnie chorym znajdują się pod zakładką "narcotica". Podawanie takich dawek analgetyków ludziom tak wyniszczonych rakiem i nieudaną chemioterapią czy napromienianiem łagodzi ból, ale jest kolejnym ciosem w ich organizm, i skraca życie. Może się wprost zdarzyć, że taka osoba umrze bo ośrodek oddechowy przestanie pracować wskutek ciągłego działania opioidów. Celem jest tylko zniesienie bólu, i niestety nie jest to tak ładnie jak się wydaje. W hospicjach nie pracują interniści, ale wspaniali ludzie, specjaliści leczenia bólu, wolontariusze. Mimo ich wysiłków nie jest rzadkością, że pacjent który otrzymuje końską dawkę morfiny, do tego dodatkowe zastrzyki przy bólu nagłym, środek do znieczulenia ogólnego, wyniszczony chorobą i odurzony lekami tak że cały czas jest w letargu lub śpi, mimo tych wysiłków wykrzywia twarz w grymasie i jęczy z bólu, lub płacze, jeżeli jeszcze ma na to siłę. A oprócz bólów powodowanych np przez ucisk guza na narządy, istnieją i w nowotworach, i wadach wrodzonych bóle pochodzące z zerwanych/uszkodzonych nerwów, w tym bóle niedokrwienne. Ból ten uchodzi za jeden z najgorszych do leczenia, i nierzadko nie udaje się go znacząco złagodzić, nawet mimo takich środków jak ciągły wlew leków znieczulających w okolicę rdzenia kręgowego.


Tylko dla jasności:
Mrs_Hadley napisał(a):
nawet 15% lekarzy pracujących w szpitalach bierze psychotropy.

Leki psychotropowe to także leki uspokajające i antydepresyjne.

Mrs_Hadley napisał(a):
Kursy z psychoterapii na studiach medycznych nie są obowiązkowe, zatem tylko niewielka część przyszłych lekarzy zaznajamia się z tematem.

Ogólne szkolenie z psychoterapii nie daje wiele w kwestii radzenia sobie ze stresem, bo nie jest na to nastawione. Ale to i tak nie jest najważniejsze.

Dla psychoterapeutów kluczowa jest superwizja. Każdy licencjonowany psychoterapeuta ma superwizora - który też jest psychoterapeutą, tylko z dodatkowymi uprawnieniami po odpowiednim szkoleniu - i z nim może omawiać różne emocjonalnie wymagające okoliczności związane z pracą.

Niestety u nas do psychoterapii nadal podchodzi się z niechęcią. Poza tym zwykle ludzie radzą sobie ze stresem intuicyjnie zamiast w sposób przemyślany i metodyczny. A choćby techniki buddyjskie i zen są dobrze rozwinięte w tym zakresie. Nawet zachodnia psychoterapia czerpie z nich inspiracje przy tworzeniu swoich własnych technik terapeutycznych.

_________________
Don't tell me there's no hope at all
Together we stand, divided we fall

~ Pink Floyd, "Hey you"


N gru 10, 2017 13:41
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 03, 2015 12:30
Posty: 2000
Post Re: Eutanazja
Soul33 napisał(a):
Zacytuję wypowiedź użytkownika z innego forum, który z zawodu jest lekarzem:

Wspomniany "lekarz z zawodu", pisał o tym, ze miał na studiach zajęcia z mechaniki i budowy maszyn, zdobył m.in. uprawnienia do pracy na wysokości oraz uprawnienia energetyczne grupy I,II,III. Wrzucił nawet zdjęcia z miejsca w którym jakiś czas pracował. Nie są to bynajmniej sale operacyjne.
Wszyscy jesteśmy lekarzami. W Internecie.

Soul33 napisał(a):
Sam fakt istnienia sedacji paliatywnej dowodzi, że istnieją problemy, których nie da się rozwiązać. .

Co masz na myśli pisząc o nierozwiązywalnych problemach?


Cytuj:
Wielomiesięczne podawanie najcięższych leków przeciwbólowych w narastających dawkach (aby przeciwdziałać wzrastającej tolerancji) jest dla organizmu ogromnym obciążeniem. W takim wypadku życie zostaje skrócone przez wyniszczenie organizmu.

Pisałam o zasadzie double effect, umierający człowiek z definicji ma organizm w opłakanym stanie. Zmiany są nieodwracalne i personel medyczny jest świadom procesu, który postępuje. Oczekiwanie, że organizm będzie wydolny w nieuleczalnej chorobie jest może i szczytnym celem, ale komu lub czemu miałoby służyć, zwłaszcza w sytuacji, gdy nie ma możliwości zatrzymania postępu choroby?

Cytuj:
Ogólne szkolenie z psychoterapii nie daje wiele w kwestii radzenia sobie ze stresem, bo nie jest na to nastawione. Ale to i tak nie jest najważniejsze.

Kursy z psychoterapii to nie tylko radzenie sobie ze stresem, w przypadku studentów medycyny to zdobycie wiedzy na temat prowadzenia trudnych rozmów z pacjentami o bezcelowości dalszego leczenia, o tym w jaki sposób przekazać najgorsze wieści, by pacjent np. nie dostał zawału bądź nie wyskoczył przez okno będąc pod wpływem szoku.

_________________
Otóż nic nie znaczy ten, który sieje, ani ten, który podlewa, tylko Ten, który daje wzrost - Bóg. 1 Kor 3, 7


N gru 10, 2017 14:39
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr kwi 26, 2017 15:16
Posty: 2261
Post Re: Eutanazja
Czyli wynika z tego ze w kraju takim jak Polska prowadzi sie eutanazje nie nazywajac jej po prostu eutanazja, tylko nazywajac to "usuwaniem bolu". Mamy w Pln Ameryce epidemie smierci przez przedawkowanie fenatylu i innych opioidow przepisywanych przez lekarzy na zlagodzenie bolu u ludzi mlodych i zupelnie zdrowych, podawanie ich ludziom chorym i wyniszczonym to po prostu dla nich "gwozdz do trumny"
Rozwiazanie kanadyjskie gdy sam moge podjac decyzje bedac w takiej sytuacji podoba mi sie o wiele bardziej.


N gru 10, 2017 16:34
Zobacz profil
Post Re: Eutanazja
Bo polscy lekarze wzdragają się przed zniszczeniem węzła nerwowego odpowiedzialnego za ból poprzez wstrzyknięcie weń stężonego roztworu alkoholu etylowego.
    Całkiem zrozumiałe. Przecież umierający na nowotwór człowiek mógłby ulec cudownemu ozdrowieniu. A odtworzenie takiego zniszczonego węzła jest poza zasięgiem jakiegokolwiek bóstwa.
To znaczy, przypuszczam, że tak wygląda rozumowanie owych konowałów


N gru 10, 2017 16:59
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17
Posty: 8669
Post Re: Eutanazja
Mrs_Hadley napisał(a):
Wspomniany "lekarz z zawodu", pisał o tym, ze miał na studiach zajęcia z mechaniki i budowy maszyn, zdobył m.in. uprawnienia do pracy na wysokości oraz uprawnienia energetyczne grupy I,II,III.

Pamiętałem, gdzie kiedyś pracował. Co do reszty, to było już jakiś czasu temu, więc pamięć może mnie zawodzić. Spróbuję się dowiedzieć konkretnie.

Mrs_Hadley napisał(a):
Wszyscy jesteśmy lekarzami. W Internecie.

I psychiatrami też jesteśmy.

Mrs_Hadley napisał(a):
Soul33 napisał(a):
Sam fakt istnienia sedacji paliatywnej dowodzi, że istnieją problemy, których nie da się rozwiązać.

Co masz na myśli pisząc o nierozwiązywalnych problemach?

To samo, co w kontekście reszty wątku. Uczynienie życia możliwym do zniesienia.

Mrs_Hadley napisał(a):
Pisałam o zasadzie double effect

Czyli zasadzie podwójnego skutku sformułowanej przez Tomasza z Akwinu, jeśli ktoś nie wie.

Mrs_Hadley napisał(a):
Oczekiwanie, że organizm będzie wydolny w nieuleczalnej chorobie jest może i szczytnym celem, ale komu lub czemu miałoby służyć, zwłaszcza w sytuacji, gdy nie ma możliwości zatrzymania postępu choroby?

Chodzi o to, że to nie jest takie proste - akceptujemy fakt, że bardzo silne leki przeciwbólowe skracają życie i koniec.

Trzeba jeszcze wiedzieć, że to jest ciężkie wyniszczanie organizmu. Jak kopanie leżącego. W takiej sytuacji argument "bo i tak umiera" staje się niewystarczający do rozwiązania dylematów moralnego.

Mrs_Hadley napisał(a):
Kursy z psychoterapii to nie tylko radzenie sobie ze stresem, w przypadku studentów medycyny to zdobycie wiedzy na temat prowadzenia trudnych rozmów z pacjentami

To powinny być dedykowane szkolenia dotyczące kondycji psychicznej związanej z zawodem lekarza oraz kontaktów z pacjentami. Takie aspekty psychologiczne zawodu medycznego. Kurs psychoterapii może jedynie luźno zahaczać o meritum wspomnianych problemów w zamian zawierając dużo niepotrzebnego w tym kontekście materiału.

Podręczniki ogólne do psychoterapii opisują różne nurty psychoterapeutyczne i trochę ich historii. Konkretnych metod odnośnie konkretnych problemów tam praktycznie nie ma.

---

Ksen napisał(a):
zniszczeniem węzła nerwowego odpowiedzialnego za ból

To brzmi bardzo dobrze ale z tego, co piszą o poniższej formie nie działa na cały organizm i nie działa zawsze. Może masz na myśli coś innego? Jakieś węzły w górnej części rdzenia?

Zabiegi stosowane w leczenie bólu: termolezja

Ta metoda zwalczania bólu przewlekłego polega na zniszczeniu struktur nerwowych przez zastosowanie wysokiej temperatury (około 80 st. Celsjusza). Temperatura jest wytwarzana w tkankach przy końcu elektrody umieszczonej w bezpośrednim sąsiedztwie nerwów przewodzących ból.

Temperatura niszczy okoliczne tkanki w promieniu kilku milimetrów. W przeciwieństwie do neurolizy termolezja pozwala na bardzo precyzyjne niszczenie np. małych nerwów.

Metoda ma dużą skuteczność 50-70 proc. i ma niewiele skutków ubocznych.

Zabieg jest w pełni bezpieczny, wykonywany najczęściej bez usypiania chorego, w znieczuleniu miejscowym, w warunkach sali operacyjnej pod kontrolą rentgenowską. Trwa od 45 minut do półtorej godziny, zależnie od ilości nerwów podlegających zniszczeniu.
Poza leczeniem bólu nowotworowego termolezja jest polecana w przypadku pacjentów z mechanicznymi bólami kręgosłupa szyjnego, piersiowego i lędźwiowego. Tu przyczyną powstawania dolegliwości są zmiany zwyrodnieniowe stawów międzywyrostkowych oraz innych struktur.
Również u ponad 70 proc. pacjentów z neuralgią trójdzielną można uzyskać znaczącą ulgę w odczuwaniu bólu.

Odmianą termolezji jest tzw. termolezja pulsacyjna, którą stosuje się, by czasowo wyłączyć przewodnictwo w nerwie, który nie powinien być poddany zabiegowi klasycznej termolezji.
Ta metoda jest niekiedy skuteczna w leczeniu rwy kulszowej czy neuralgii nerwów obwodowych.


http://wyborcza.pl/TylkoZdrowie/7,13747 ... bolem.html

_________________
Don't tell me there's no hope at all
Together we stand, divided we fall

~ Pink Floyd, "Hey you"


N gru 10, 2017 19:02
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt gru 30, 2011 9:17
Posty: 11383
Post Re: Eutanazja
Ksen napisał(a):
Bo polscy lekarze wzdragają się przed zniszczeniem węzła nerwowego odpowiedzialnego za ból poprzez wstrzyknięcie weń stężonego roztworu alkoholu etylowego.


Tak można robić w wypadku bólu miejscowego, a nie takich, o jakich można mówić w kontekście eutanazji.

_________________
Lubię Starego czasem, to też sprawia
że się wystrzegam otwartej z nim wojny
Przecież to piękne, gdy Pan tak dostojny
Tak z samym diabłem po ludzku rozmawia.


N gru 10, 2017 20:24
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 03, 2015 12:30
Posty: 2000
Post Re: Eutanazja
Soul33 napisał(a):
To samo, co w kontekście reszty wątku. Uczynienie życia możliwym do zniesienia.

Odnoszę wrażenie, że swoje stanowisko odnośnie możliwości leczenia bólu ograniczasz do master argumentów z cyklu: bo mój dziadek/babcia/ciotka/wujek/rodzic (niepotrzebnie skreślić) zmagał się z bólem nie do zniesienia. Podobną taktykę obrali @subadam i @Alus, przy czym ta ostatnia była w stanie dostrzec wąską perspektywę, jaką są odczucia oparte na osobistym doświadczeniu w dyskusji o eutanazji. Jak zwrócił uwagę @bert04 zawsze znajdą się sytuacje, kiedy wskutek różnych okoliczności ktoś cierpi. Jednostkowe sytuacje z życia osobistego nie implikują wniosku, że medycyna jest nieskuteczna, lekarze to konowały, nauka jest bezradna, więc trzeba iść do pierwszego lepszego znachora bądź zażądać natychmiast zastrzyku śmierci. Widząc cierpiącego pierwszy odruch, który może się pojawić to odebranie mu zaraz życia, bo nas przerasta sytuacja, której jesteśmy świadkami. Śmierć załatwia sprawę, zwalnia nas z podejmowania trudnych refleksji nad pytaniem: co mogę zrobić, by ulżyć komuś w cierpieniu. To czasami wymaga stanowczej postawy wobec personelu medycznego, by udzielił szczegółowych informacji na temat dostępnych metod ulżenia w bólu, wymaganie od pielęgniarek, by wykonywały wszelkie zabiegów dotyczących chorego w sposób dla niego jak najmniej bezbolesny, przekonywanie chorego, że są inne leki, które mogą mu pomóc i rozwianie jego wątpliwości i rozterek odnośnie jego postawy, bo czasami są różne. Realia są niestety takie, że o godne traktowanie pacjenta w szpitalu nieraz trzeba walczyć.
Jak dotąd żadna z osób, które przytaczały historie chorych, którzy bardzo cierpieli, nie podała danych, które pozwalałyby wyjść poza sferę emocjonalną. Dramatyczne historie o tym, jak niektórzy przeżywali umieranie drugiego człowieka, owszem chwytają za serce, ale nie mogą stanowić argumentu w dyskusji. Takimi "twardymi" danymi byłyby informacje o lekach, jakie zażywał chory, informacje czy szpital, w którym był leczony miał opracowane standardy monitorowania bólu u pacjenta, czy chory bądź rodzina mieli swój udział w podejmowaniu decyzji o podawaniu pewnych silnych leków, jak często pytano pacjenta, czy podać mu coś silniejszego, czy pacjent miał zapewnioną opiekę psychologiczną itp.


Szpitale w Polsce mają dość powszechny problem z wdrożeniem standardów leczenia bólu, podobnie jak miały problem z opieką okołoporodową ( z tym jest coraz lepiej, ale wciąż rozbrzmiewają hasła akcji „rodzić po ludzku”). Gdyby dyskusja dotyczyła porodówki, moglibyśmy mieć wysyp historii o tym, jak kobieta z rodziny/koleżanka miała zapewnione fatalne warunki na oddziale położniczym i że z tego wynika, że poród to traumatyczne przeżycie i tylko cesarka wchodzi w grę.



Cytuj:
Chodzi o to, że to nie jest takie proste - akceptujemy fakt, że bardzo silne leki przeciwbólowe skracają życie i koniec.

Posuwasz się dalej w swej prostocie proponując krótszą drogę do śmierci za pomocą eutanazji. Rozkładu ciała nie zatrzymasz tak czy inaczej, proces gnilny to naturalna kolej rzeczy po śmierci.

Cytuj:
Trzeba jeszcze wiedzieć, że to jest ciężkie wyniszczanie organizmu. Jak kopanie leżącego. W takiej sytuacji argument "bo i tak umiera" staje się niewystarczający do rozwiązania dylematów moralnego.

natomiast w przypadku eutanazji argument "bo i tak umiera" staje się wystarczający do rozwiązania dylematu moralnego?
W przypadku leczenia bólu, naszą intencją jest uśmierzenie bólu, w przypadku eutanazji- odebranie życia drugiej osobie. Sama sobie nie wstrzyknie zastrzyku. Jak dla mnie to trudniejszy dylemat, dlatego nie rozumiem dlaczego uważasz odwrotnie.

Skoro już jesteśmy w tematyce około-onkologicznej podam przykład leczenia chemioterapią. Według danych opublikowanych w "The Lancet Oncolog" 50% pacjentów poddanych chemioterapii w Wielkiej Brytanii umiera w pierwszych 30 dniach od jej rozpoczęcia i to bynajmniej nie z powodu nowotworu.
Wadą chemioterapii jest to, że nie rozróżnia zdrowych komórek od chorych, w stadiach zaawansowanych niszczy tylko zdrowe, ponieważ dojrzałe komórki rakowe zmieniają swój szlak metaboliczny przestawiając się na pozyskiwanie energii z aerobowego na beztlenowe w procesie fermentacji. Z tego powodu leczenie jest bardzo wyniszczające dla organizmu i nie każdy pacjent kwalifikuje się do jej zastosowania, musi spełniać minimalne standardy stanu zdrowia, który kwalifikuje go do leczenia. Częstymi skutkami ubocznymi są wrzody żołądka i owrzodzenie jamy ustnej, krwotoki, sinienie skóry, utrata włosów, mdłości i wymioty, wysypki i ostre alergie skórne, trwałe osłabienie układu odpornościowego. Nie ma pacjenta, którego ominęłyby skutki uboczne i niestety, ale statystycznie nie mają łagodnego przebiegu w przypadku pacjentów onkologicznych.
Leczymy nowotwory licząc się z poważnymi skutkami ubocznymi, ale na tej samej zasadzie opiera się również walka z bólem. Walczy się o życie człowieka do końca, mierząc się każdego dnia z widmem śmierci. Metod leczenia, które ciężko wyniszczają organizm jest wiele, być może, gdybyś się z nimi zapoznał, Twoje dylematy moralne być może byłyby mniejsze niż są dziś.


subadam napisał(a):
Czyli wynika z tego ze w kraju takim jak Polska prowadzi sie eutanazje nie nazywajac jej po prostu eutanazja, tylko nazywajac to "usuwaniem bolu".

Nazywamy to leczeniem bólu. Podobnie jak leczymy nowotwór i usuwamy guzy, a naszą intencją nie jest w takich przypadkach śmierć pacjenta tylko: usunięcie bólu/usunięcie guza, śmierć może być efektem powikłań, ale nie jest to naszą intencją.
Jeżeli w wyniku szczepienia przeciwko grypie pacjent umrze, to znaczy, że to była eutanazja?

_________________
Otóż nic nie znaczy ten, który sieje, ani ten, który podlewa, tylko Ten, który daje wzrost - Bóg. 1 Kor 3, 7


Pn gru 11, 2017 19:33
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr kwi 26, 2017 15:16
Posty: 2261
Post Re: Eutanazja
Masz racje piszac ze zawezamy dyskusje, moga byc inne sytuacje gdzie pacjent chce wybrac smierc.
Co roku przed legalizacja eutanazji kilkuset kanadyjczykow lecialo do Szwajcarii w tym celu, ale to opcja raczej dla zamoznych. Tutaj film dr Donalda Low :

https://www.youtube.com/watch?v=q3jgSkxV1rw

Ten czlowiek wyciagnal nasze miasto z epidemii SARS.


Pn gru 11, 2017 23:35
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 99 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 3, 4, 5, 6, 7

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL