Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz mar 28, 2024 22:32



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 10 ] 
 Czy mniejszości są podmiotami jak osoby ludzkie? 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz paź 19, 2006 7:51
Posty: 744
Post 
Paschalis napisał(a):
Demokracja polega na rządach większości, a nie mniejszości. Jeśli uważasz, że wola mniejszości jest ważniejsza od większości to poczytaj sobie trochę o totalitaryzmach XX w. :?

a gdzie ja to napisałem? nie twierdzę wcale, że demokracja to rządy mniejszości. choć przykładowo obecni rządzący zostali wybrani przez w sumie nieliczną mniejszość społeczeństwa i rządzą bezczelnie większością. ale kwestia dlaczego ludzie nie chodzą na wybory to inny temat.

co to ma wspólnego z dyskryminacją co napisałeś, a o której ja pisałem?! jeśli rządy większości opierają się wg ciebie na dyskryminacji (a może nawet prześladowaniu, bo to kolejny krok) mniejszości, to czym się twoja demokracja różni od rządów prymitywnych koczowniczych barbarzyńców?

_________________
ateista


Śr gru 06, 2006 12:57
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06
Posty: 4608
Post 
Paschalis napisał(a):
Demokracja polega na rządach większości, a nie mniejszości. Jeśli uważasz, że wola mniejszości jest ważniejsza od większości to poczytaj sobie trochę o totalitaryzmach XX w. :?
Kolega wiele rzeczy pomieszał...
Totalitaryzmy w demokratycznym XXw. polegały na niszczeniu mniejszości przez większość.
Rządy większościowe są jednym z elementów demokracji, ale nie są jej wyznacznikiem. Jedną z najważniejszych cech demokracji jest tolerancja dla mniejszości - większość nie może narzucić swojego widzimisię mniejszości.

_________________
"Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
Obrazek
"Inter faeces et urinam nascimur".


Śr gru 06, 2006 13:12
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sty 05, 2006 12:24
Posty: 3666
Post 
filippiarz napisał(a):
Paschalis napisał(a):
Demokracja polega na rządach większości, a nie mniejszości. Jeśli uważasz, że wola mniejszości jest ważniejsza od większości to poczytaj sobie trochę o totalitaryzmach XX w. :?
Kolega wiele rzeczy pomieszał...
Totalitaryzmy w demokratycznym XXw. polegały na niszczeniu mniejszości przez większość.
Rządy większościowe są jednym z elementów demokracji, ale nie są jej wyznacznikiem. Jedną z najważniejszych cech demokracji jest tolerancja dla mniejszości - większość nie może narzucić swojego widzimisię mniejszości.


Nieprawda. Rządy komunistów i hitlerowców polegały na tym, że podporządkowana większość miała zostać zmarginalizowana. Władza w III Rzeszy i ZSRR była sprawowana przez niewymienną, wąską grupę ludzi i nie podlegała żadnej kontroli obywateli, a ci nie mieli żadnego wpływu na jej obieralność i funkcjonowanie.

Necromancer napisał(a):
jeśli rządy większości opierają się wg ciebie na dyskryminacji (a może nawet prześladowaniu, bo to kolejny krok) mniejszości, to czym się twoja demokracja różni od rządów prymitywnych koczowniczych barbarzyńców?


Rządy demokracji polegają na tym, że liczy się wola większości pod warunkiem, że nie zwalcza woli i godności jednostek (w tym woli do uczestnicznia w życiu społecznym), co jednak nie ma nic wspólnego z jakimiś prawami mniejszości.

Sztuczne gadanie o prawach mniejszości w praktyce doprowadzić może natomiast nie do demokracji, ale do barbarzyńskiego społeczeństwa, w którym poszczególne stada walczą ze sobą o poszczególne "prawa" z tego tylko tytułu, że są "mniejszościami", tak jakby sam ten fakt wiązał się z jakimiś prawami.

Dlatego tzw. prawa przysługujące poszczególnym mniejszościom powinny się ograniczyć do elemetarnych praw przysługujących tworzącym je jednostkom. Możnaby co najwyżej zrobić wyjątek co do organizacji, które w powszechnym przekonaniu, działają dla powszechnego dobra społecznego (np. walcząc z biedą) i np. udzielać im jakiegoś dodatkowego wsparcia ze strony państwa. Grupy społeczne zajmujące się tylko lobbingiem na rzecz samych siebie na pewno by tych kryteriów nie spełniały.


W przeciwnym razie demokracja rozwali się przez stada egoistów myślących tylko o sobie i o własnych prawach kosztem woli większości społeczeństwa i praw jednostek do danego "stada" nie należących.

Widać to doskonale na tym przykładzie. Oburzasz się, że wolne jednostki w wyniku własnej wolnej decyzji zdecydowały się wspólnie obchodzić żałobę po bliskiej im osobie, a wolne media podjęły własną wolną decyzję o skupieniu się na tym fakcie społecznym.
Ty byś chciał zakazać tym mediom, wbrew ich woli, skupiania się na tej żałobie by trwać w błogiej świadomości, że większość ludzi, podobnie jak ty, się tą śmiercią nie przejęła. Nie walczysz o własną wolność, bo nikt cię za olewanie żałoby po sądach nie ciągnie, ale o ograniczenie wolności mediów, tak by pokazywały co ty chcesz, a nie to czego wówczas pragnęła większość Polaków i one same. Nie było bowiem żadnego nakazu pokazywania żałoby czego przykładem są media lewackie, które kompletnie ją olały. Tak więc w sferze wolnych wyborów jednostek i dziennikarzy ty wyrażasz swoje oburzenie, tylko dlatego bo ta się złożyło, że te wolne wybory niekoniecznie zbiegały się z twoimi indywidualnymi oczekiwaniami i preferencjami. :?

_________________
www.onephoto.net


N gru 10, 2006 13:41
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz paź 19, 2006 7:51
Posty: 744
Post 
re Paschalis: nie rozumiesz po prostu nowożytnego pojęcia demokracji i tyle. Odsyłam do Locke'a i Milla jako klasyków.
Twoja wizja atomizacji społeczeństwa nie tylko nie przystaje do rzeczywistości, ale w mojej opinii jest szkodliwa. Tego właśnie pragną wszelcy autorytarni rządzący, którzy chcą się pozbyć demokratycznej opozycji.

Filippiarz powiedział już o co chodzi. Można to dalej tylko objaśniać.

Cytuj:
Nieprawda. Rządy komunistów i hitlerowców polegały na tym, że podporządkowana większość miała zostać zmarginalizowana. Władza w III Rzeszy i ZSRR była sprawowana przez niewymienną, wąską grupę ludzi i nie podlegała żadnej kontroli obywateli, a ci nie mieli żadnego wpływu na jej obieralność i funkcjonowanie.

to też jest nieprawda. nsdap doszła do władzy legalnie, a hitlera ostatecznie popierała większość społeczeństwa, gdyż dzięki zbrojeniom i układom z przemysłowymi korporacjami zlikwidował ogromne bezrobocie i poprawił standart życia. bolszewików również była większość, a ludzie popierali rewolucję, chcieli końca wojny i obalenia caratu. nikt pewnie nie przewidywał że nowe żądu zamienią się w dyktaturę.
żaden despota nie utrzyma się jeśli większość go nie popiera. zostanie obalony przez nowego przywódcę większości bądź samo społeczeństwo jak to pokazuje historia, w tym ta niedawna.

Każdy dyktator dąży do wyeliminowania wszelkiej opozycji. Mając poparcie większości może to zrobić i demokrację zamienić w rządy tyrana. Nawet wolne, lecz zatomizowane jednostki nie są w stanie się przeciwstawić autorytarnej woli władcy. Dopiero razem jako opozycja mogą zagwarantować istnienie wolności demokratycznych.

_________________
ateista


Pn gru 11, 2006 12:37
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sty 05, 2006 12:24
Posty: 3666
Post 
Necromancer napisał(a):
re Paschalis: nie rozumiesz po prostu nowożytnego pojęcia demokracji i tyle. Odsyłam do Locke'a i Milla jako klasyków.


Cóż za głęboki kontrargument. A ja odsyłam do personalistów, Tocqueville'a, Rousseau i Kanta: ojców demokracji i zobaczymy kto się opiera na myśli demokratycznej. :)

A co do Locke'a to jego idea umowy społecznej opierała się właśnie o wolę społeczeństwa (czyli większości) i prawa jednostek.

Cytuj:
Twoja wizja atomizacji społeczeństwa nie tylko nie przystaje do rzeczywistości, ale w mojej opinii jest szkodliwa. Tego właśnie pragną wszelcy autorytarni rządzący, którzy chcą się pozbyć demokratycznej opozycji.


Szkodliwa? Pytanie dla kogo, bo na pewno nie dla demokratycznych mechanizmów. Wszelkie autorytarne rządy, które pragną się pozbyć opozycji czynią tak dlatego bo boją się, że w przypadku demokratycznych wyborów mogłaby ona przejąć władzę. Dlatego świadomi, że są w mniejszości, za wszelką cene starają się utrzymać przy stołkach. Nie widzę powodu, dla którego władca, który miałby pewność, że ma poparcie większości, zabraniałby tej większości głosować w demokratycznych wyborach. W przypadku rządów mniejszości powodów jest aż nadto.

Szkodliwa jest natomiast mentalność, traktująca społeczeństwo jako arenę dla jakiejś wojny o prawa między różnymi mniejszościami, przeciwstawianymi woli większości i dyskredytującymi wartość jednostek, które je tworzą.

Cytuj:
Filippiarz powiedział już o co chodzi. Można to dalej tylko objaśniać.


Do tez Filippiarza odniosłem się już wcześniej.

Cytuj:
Cytuj:
Nieprawda. Rządy komunistów i hitlerowców polegały na tym, że podporządkowana większość miała zostać zmarginalizowana. Władza w III Rzeszy i ZSRR była sprawowana przez niewymienną, wąską grupę ludzi i nie podlegała żadnej kontroli obywateli, a ci nie mieli żadnego wpływu na jej obieralność i funkcjonowanie.

to też jest nieprawda. nsdap doszła do władzy legalnie, a hitlera ostatecznie popierała większość społeczeństwa, gdyż dzięki zbrojeniom i układom z przemysłowymi korporacjami zlikwidował ogromne bezrobocie i poprawił standart życia. bolszewików również była większość, a ludzie popierali rewolucję, chcieli końca wojny i obalenia caratu. nikt pewnie nie przewidywał że nowe żądu zamienią się w dyktaturę.


Nie ważne jak Hitler zdobył władzę (gdy jeszcze obowiązywały demokratyczne procedury), ważne co z nią potem zrobił, a zrobił to, że zlikiwidował demokrację i w następnych wyborach można było tylko głosować na jedną partię: NSDAP. Co do sytuacji podbitej przez Hitlera większości nawet nie warto się wypowiadać.

Przypadek bolszewików jest specyficzny bo jedna dyktatura (carska), została obalona przez nastepną (bolszewicką). Nie ulega jednak wątpliwości, że rządy komunistów polegały na nieslychanie brutalnym łamaniu woli większości obywateli nowopowstałego ZSRR, głodem, gułagami, czy sterowanymi przez Dzierżyńskiego służbami (Czeka póżniej KGB) w większym nawet stopniu tępiąc większość obywateli niż najbrutalniejsza władza carska.

Zarówno więc ZSRR jak i III Rzesza opierały swoją władzę na terrorze i propagandzie sterowaną przez określoną mniejszość w celu utrzymania ucisku na większości. Dlatego reżimy te nie dopuszczały nawet myśli o demokratycznych wyborach, świadomi, że lud rozliczy ich z ich władzy.

Radzę poczytać trochę o rewolucji francuskiej. czy o Wiośnie Ludów oraz odpowiedzieć sobie na pytanie na czym polegała niedemoratyczność rządów, które rządziły państwami do XVIII w. Na władzy większości uciskającej mniejszość, czy odwrotnie?

Cytuj:
żaden despota nie utrzyma się jeśli większość go nie popiera. zostanie obalony przez nowego przywódcę większości bądź samo społeczeństwo jak to pokazuje historia, w tym ta niedawna.

Każdy dyktator dąży do wyeliminowania wszelkiej opozycji. Mając poparcie większości może to zrobić i demokrację zamienić w rządy tyrana. Nawet wolne, lecz zatomizowane jednostki nie są w stanie się przeciwstawić autorytarnej woli władcy. Dopiero razem jako opozycja mogą zagwarantować istnienie wolności demokratycznych.


Mając poparcie większości może złamać prawa jednostki i zakazać demokratycznych wyborów i tylko w taki sposób zagrozić demokracji. Na pewno nie zagrozi jej wypełniając wolę większości swoich obywateli i dbając o to by to wybór ludu był ważniejszy od siły przebicia określonych mniejszości.

Prawdziwym zagrożeniem może byc natomiast sterroryzowanie większości przez agresywną mniejszość, lub uprzedmiotowienie osoby ludzkiej na rzecz podmiotowości mniejszości, do której się ona zalicza.

_________________
www.onephoto.net


Cz gru 14, 2006 21:10
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz paź 19, 2006 7:51
Posty: 744
Post 
później ustosunkuję się do całości, teraz powiem tylko, że masz wizję wręcz dosyć dziwną. z jednej strony bowiem przyjmujesz do wiadomości tyranię większości nad mniejszościami, czyli dopuszczasz jakąś formę despotyzmu, a bronisz praw jednostki z pozycji niemal liberalno-anarchistycznych. otóż o wiele łatwiej zapewnić prawa mniejszościom niż wszystkim jednostkom. jeśli jednostki nie mogą się same organizować w nie państowych stowarzyszeniach to jaką mają wolność? jak mogłaby powstać solidarność?

_________________
ateista


Cz gru 14, 2006 21:42
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sty 05, 2006 12:24
Posty: 3666
Post 
Necromancer napisał(a):
później ustosunkuję się do całości, teraz powiem tylko, że masz wizję wręcz dosyć dziwną. z jednej strony bowiem przyjmujesz do wiadomości tyranię większości nad mniejszościami, czyli dopuszczasz jakąś formę despotyzmu, a bronisz praw jednostki z pozycji niemal liberalno-anarchistycznych. otóż o wiele łatwiej zapewnić prawa mniejszościom niż wszystkim jednostkom. jeśli jednostki nie mogą się same organizować w nie państowych stowarzyszeniach to jaką mają wolność? jak mogłaby powstać solidarność?


Chyba nie zrozumiałeś o co mi chodzi. Ja nie dopuszczam żadnej tyranii większości nad mniejszością, ale mówię, że w demokracji liczą się dwie rzeczy:

1. Prawa człowieka i obywatela (w tym prawo do działalności społecznej)
2. Wola ogółu obywateli (czyli w praktyce większości, bo społeczeństwo nigdy nie jest monolitem).

Teoria traktowania mniejszości jako podmiotu moralnego, tylko dlatego, że jest mniejszością, zagraża obu tym fundamentom. Chodzi więc o to, że jak chcesz jakiś praw dla jakiejś grupy ludzi to nie uzasadniaj tego odwoując się do praw mniejszości (bo mniejszość nie jest żadnym podmiotem moralnym), ale do praw poszczególnych ludzi, którzy tą mniejszość tworzą. Dzięki temu z podmiotowego spojrzenia na mniejszość, przejdziesz na podmiotowe spojrzenie na osoby ludzkie, które ją tworzą, a z argumentacji "bo są mniejszością", zaczniesz się odwoływać do ich praw jako osób ludzkich i obywateli. :)

Jeszcze raz odwołuję do historii, bo tak się dziwnie sklada, że prawie zawsze niedemokratyczność polegała na tym, że uprzywilejowana mnijeszość uciskała większość, albo jednostki, które odważyły się jej sprzeciwić.

_________________
www.onephoto.net


Pt gru 15, 2006 16:18
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz paź 19, 2006 7:51
Posty: 744
Post 
Paschalis napisał(a):

Cóż za głęboki kontrargument. A ja odsyłam do personalistów, Tocqueville'a, Rousseau i Kanta: ojców demokracji i zobaczymy kto się opiera na myśli demokratycznej. :)

to raczej drugorzędni myśliciele w kwestii demokracji. Tocequeville to tylko komentator i bystry obserwator.

Cytuj:
A co do Locke'a to jego idea umowy społecznej opierała się właśnie o wolę społeczeństwa (czyli większości) i prawa jednostek.

jeśli nie potrafisz tego zrozumieć od strony odrzucenia tyranii większości, to spróbuj zrozumieć od strony praw jednostek. dlaczego bronisz jednostkom stowarzyszać się i bronić własnych interesów? czy nie ograniczasz w ten sposób praw jednostek?

Cytuj:

Szkodliwa? Pytanie dla kogo, bo na pewno nie dla demokratycznych mechanizmów. Wszelkie autorytarne rządy, które pragną się pozbyć opozycji czynią tak dlatego bo boją się, że w przypadku demokratycznych wyborów mogłaby ona przejąć władzę. Dlatego świadomi, że są w mniejszości, za wszelką cene starają się utrzymać przy stołkach. Nie widzę powodu, dla którego władca, który miałby pewność, że ma poparcie większości, zabraniałby tej większości głosować w demokratycznych wyborach. W przypadku rządów mniejszości powodów jest aż nadto.

szkodliwa dla demokracji. wszelka tyrania jest szkodliwa dla demokracji, a szczególnie ta która powstaje pod płaszczykiem demokracji. no to popatrz co się dzieje w Rosji. Putin ma poparcie większości, ale krok po kroku eliminuje pretendentów i opozycję, ogranicza wolność prasy.
czy to strach? nie wiem, ale to na pewno zimna kalkulacja.

Cytuj:
Szkodliwa jest natomiast mentalność, traktująca społeczeństwo jako arenę dla jakiejś wojny o prawa między różnymi mniejszościami, przeciwstawianymi woli większości i dyskredytującymi wartość jednostek, które je tworzą.

demokracja na tym polega że sprzeczne interesy różnych grup społecznych są rozwiązywane w ramach kompromisu. to większość dyskredytuje prawa jednostek, bo czyni je niezdolnymi do wyrażenia własnego zdania i jakiegokolwiek nacisku. dlatego prawa dla mniejszości i wolność stowarzyszania gwarantują te prawa i dzięki nim jest jest to tylko pusta litera prawa.


Cytuj:
Nie ważne jak Hitler zdobył władzę (gdy jeszcze obowiązywały demokratyczne procedury), ważne co z nią potem zrobił, a zrobił to, że zlikiwidował demokrację i w następnych wyborach można było tylko głosować na jedną partię: NSDAP. Co do sytuacji podbitej przez Hitlera większości nawet nie warto się wypowiadać.

zlikwidował opozycję oraz zakazał innych stowarzyszeń niż faszystowskie. dzięki temu mógł uzyskać pozycję dyktatora. jak się domyślasz sprzeciw pojedyńczych jednostek mógł spokojnie pominąć, a tych wokół których opór mógł się organizować wysyłał do obozów.
tak że ostatecznie większość niemców popierała hitlera a nawet jego plany podboju.

Cytuj:
Przypadek bolszewików jest specyficzny bo jedna dyktatura (carska), została obalona przez nastepną (bolszewicką). Nie ulega jednak wątpliwości, że rządy komunistów polegały na nieslychanie brutalnym łamaniu woli większości obywateli nowopowstałego ZSRR, głodem, gułagami, czy sterowanymi przez Dzierżyńskiego służbami (Czeka póżniej KGB) w większym nawet stopniu tępiąc większość obywateli niż najbrutalniejsza władza carska.

gdyby jednak nie poparcie większości robotników i chłopów ani lenin ani nikt by nic tam nie wskórał.

Cytuj:
Zarówno więc ZSRR jak i III Rzesza opierały swoją władzę na terrorze i propagandzie sterowaną przez określoną mniejszość w celu utrzymania ucisku na większości. Dlatego reżimy te nie dopuszczały nawet myśli o demokratycznych wyborach, świadomi, że lud rozliczy ich z ich władzy.

dyktatorzy nie uciskają większości tylko mniejszości, a boją się pretendentów na stanowisko dyktatora dlatego obsesyjnie niszczą wszelkie przejawy opozycji.

Cytuj:
Radzę poczytać trochę o rewolucji francuskiej. czy o Wiośnie Ludów oraz odpowiedzieć sobie na pytanie na czym polegała niedemoratyczność rządów, które rządziły państwami do XVIII w. Na władzy większości uciskającej mniejszość, czy odwrotnie?

trudno mówić o władzy większości albo mniejszości w monarchii absolutnej nie uważasz? tak jest tylko jeden władca, w dodatku dziedziczny. jednostka rządziła wszystkimi, reszta to jego poddani. czy zatem należy ograniczyć prawa jednostki w demokracji??

Cytuj:
Mając poparcie większości może złamać prawa jednostki i zakazać demokratycznych wyborów i tylko w taki sposób zagrozić demokracji. Na pewno nie zagrozi jej wypełniając wolę większości swoich obywateli i dbając o to by to wybór ludu był ważniejszy od siły przebicia określonych mniejszości.

Prawdziwym zagrożeniem może byc natomiast sterroryzowanie większości przez agresywną mniejszość, lub uprzedmiotowienie osoby ludzkiej na rzecz podmiotowości mniejszości, do której się ona zalicza.

pewnie masz na myśli faszystów, którzy sterroryzowali niemców i przejęli władzę. to jest zwalanie winy. większość niemców poparła faszystów, a potem wojnę.

jeśli mniejszość uprzedmiotawia wg ciebie osoby na rzecz mniejszości do której należą to o ile bardziej uprzedmiotawia je przynależność do większości, gdzie nacisk na jednostkę będzie nieporównywalnie większy?

_________________
ateista


Śr gru 20, 2006 14:22
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz paź 19, 2006 7:51
Posty: 744
Post 
Paschalis napisał(a):

Chyba nie zrozumiałeś o co mi chodzi. Ja nie dopuszczam żadnej tyranii większości nad mniejszością, ale mówię, że w demokracji liczą się dwie rzeczy:

1. Prawa człowieka i obywatela (w tym prawo do działalności społecznej)
2. Wola ogółu obywateli (czyli w praktyce większości, bo społeczeństwo nigdy nie jest monolitem).

Teoria traktowania mniejszości jako podmiotu moralnego, tylko dlatego, że jest mniejszością, zagraża obu tym fundamentom. Chodzi więc o to, że jak chcesz jakiś praw dla jakiejś grupy ludzi to nie uzasadniaj tego odwoując się do praw mniejszości (bo mniejszość nie jest żadnym podmiotem moralnym), ale do praw poszczególnych ludzi, którzy tą mniejszość tworzą. Dzięki temu z podmiotowego spojrzenia na mniejszość, przejdziesz na podmiotowe spojrzenie na osoby ludzkie, które ją tworzą, a z argumentacji "bo są mniejszością", zaczniesz się odwoływać do ich praw jako osób ludzkich i obywateli. :)

Jeszcze raz odwołuję do historii, bo tak się dziwnie sklada, że prawie zawsze niedemokratyczność polegała na tym, że uprzywilejowana mnijeszość uciskała większość, albo jednostki, które odważyły się jej sprzeciwić.

w monarchii jednostki uciskały wszystkich. a w ustrojach republikańskich do zdobycia władzy potrzeba większości, przewagi liczebnej.
poza tym czemu nie protestujesz skoro krajem rządzą obecnie przedstawiciele nielicznej mniejszości, a nie większości?

liberał zawsze będzie bronił praw jednostki do stowarzyszania się i wspólnej obrony własnych praw i interesów. stąd wynikają prawa mniejszości.

_________________
ateista


Śr gru 20, 2006 14:28
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sty 05, 2006 12:24
Posty: 3666
Post 
Wydzieliłem ten temat do odpowiedniego wątku więc możemy go kontynuować. :)

Otóż drogi Necromancerze mylisz się w swej interpretacji historii. Prawda jest bowiem taka, że od starożytnego Egiptu, aż do powstania niepodległych Stanów Zjednocznonych (z małymi wyjątkami takimi jak Starożytne Ateny) struktura władzy w każdym cywilizowanym państwie wyglądała mniej więcej tak:

- na dole chłopstwo stanowiące większość społeczeństwa pozbawione jakichkolwiek praw

- trochę wyżej mieszczaństwo, druga najliczniejsza grupa społeczna, cieszące się większą bądź mniejszą autonomią, ale pozbawione realnego wpływu na rządzenie

- wreszcie arystokracja/rycerstwo/szlachta zależnie od ustroju mająca niewielki (jak w XVII w. Francji), bądź fundamentalny (jak w I RP), ale zwykle niemały wpływ na rządzenie w kraju. Stanowiąca od paru do parunastu procent społeczeństwa.

- na górze monarcha mający największą władzę, czasami nawet absolutną

Jak widać 90% społeczeństwa nie miała w historii państwowości żadnego realnego wpływu na władzę i była poddawana większemu (chłopi), bądź mnijeszemu (mieszczaństwo) uciskowi ze strony króla i szlachty czyli pozostałych 10% procent. Tak więc z 6000 lat historii państwowości 5800 to historia nieustannego ucisku większości przez rządzącą mniejszość. Teza, że większość potrafiłaby obalić rządzącą mniejszość jest nieprawdziwa po pierwsze dlatego bo ta większość nie miała zdolności zbrojnej - wojsko było w rękach mniejszości. Po drugie dlatego bo większość była pozbawiona świadomości obywatelskiej i solidarności koniecznej do wykorzystania własnej przewagi liczebnej.

Jeśli chodzi o Tocqueville'a, Kanta czy Rousseau to są jednymi z najważniejszych filozofów społecznych, a na ich poglądach wzorowali się twórcy UE. Podobnie z personalistami takimi jak Mounier, czy Marcel. Co do Locke'a to już wspomniałem, że jego koncepcja umowy społecznej zakładała podmiotowość społeczeństwa i jednostki, nie mniejszości.

Po prostu chodzi o odpowiedzenie sobie na pytanie co jest podmiotem. Ja zakładam, że podmiotem jest człowiek i społeczeństwo jako całość (a że nigdy nie jest zgodne to w praktyce oznacza większość). Nie widzę żadnych powodów dla których mniejszość miałaby być podmiotem aksjologicznym. Prawa każdego człowieka do wyrażania własnych poglądów, zrzeszania się, czy uczestniczenia w życiu społeczno-politycznym lub kulturalno-religijnym zakłada w sposób oczywisty również prawo do tworzenia organizacji pod warunkiem, że nie podkopują one fundamentów demokracji. Nie ma więc żadnych powodów by uznawać mniejszość za podmiot. Jako, że bez tego żadne z praw człowieka czy obywatela nie jest poważnie zagrożone.

A takie uznanie może mieć wiele negatywnych skutków. Przede wszystkim może umniejszać rolę człowieka uzależniając jego wartość od przynależności do określonej mniejszości. Może też wpływać na zaburzenie struktur demokratycznych, w których to wola większości jest fundamentem funkcjonowania państwa i np. przywrócić sytuację niedemokratycznego ucisku większości przez mniejszość. W końcu, podkreślanie podmiotowości mniejszości może sprzyjać egoizmowi i rozwijaniu mentalności stadnej, w której brutalne i silne mniejszości dzięki swej agresywności, przebojowości i zaradności zyskują realny wpływ na rządzenie. A byłoby to zaprzeczenie jednej z najważniejszych zasad demokracji, zakładającej, że również ci słabsi, mniej przebojowi i mniej zaradni mają takie same prawa co ci silniejsi.

_________________
www.onephoto.net


Wt sty 02, 2007 20:34
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 10 ] 

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL