Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So cze 08, 2024 17:22



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 123 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 9  Następna strona
 Prezerwatywy, antykoncepcja, masturbacja a dyskusje forumowe 
Autor Wiadomość
Post Prezerwatywy, antykoncepcja, masturbacja a dyskusje forumowe


Prezerwatywy, antykoncepcja, seks przedmałżeński, masturbacja a dyskusje forumowe



Istnieją na forum rozmowy dotyczące tematów związanych z rozpoznaniem dobra i zła. Na dziesiątkach stron roztrząsane jest czy dane czyny są dobre czy złe. Forumowicze dzielą się na obozy. Granicę jaką pomiędzy sobą wytyczają jest, czy uważa kto dany czyn za dobry czy za zły. Tworzą dwa obozy, które nawzajem się zwalczają. Potrafią debatować przez długie tygodnie, w kilku wątkach, o jednym.

Kiedy pojawia się pytanie „czy T jest dobre, czy złe?” jedni twierdzą, że jest to dobre, a inni, że jest to złe. Następnie zaczynają się spierać. Nigdy jednak nie dyskutują o tym, cóż oni tak naprawdę określić mają. Nie zajmuje ich za bardzo czym dobro jest, a czym jest zło.

Dwa obozy, stoją naprzeciw siebie, posługują się pojęciami dobra i zła, a rozumieją je wcale nie tak samo.

Jedni rozpoznają dobro i zło za pomocą sumienia, owego zmysłu ukrytego w głębinach ich jestestwa, które każe im, wcale nie na drogach analitycznego rozumu, uznać, że czyn dany jest dobry lub zły. Drudzy nie wypowiedzą sądu wartościującego, aż przeprowadzą dogłębne, na ich miarę, rozumowanie, po którym stwierdzą, że przeprowadzili precyzyjną rozumową analizę, która im uwidacznia, że czyn dany niesie skutki pozytywne, pożytki pewne, i wtedy za dobry skłonni są go uznać, albo też skutki negatywne i wtedy zazwyczaj za zły uznają.

Tej, głębszej, różnicy, która różnicuje rozmówców, rozmówcy ci nie widzą. Istnieje zatem ta inna, głębsza granica, która ich dzieli, niźli tylko ta, jaką oni pomiędzy sobą przeprowadzają. Pierwszą granicą nie jest wcale, czy uważa kto dany czyn za dobry czy zły, ale kiedy uznaje coś za złe lub dobre.

Kiedy więc spytam, czy złe jest zabójstwo sąsiada, w celu pozyskania jego pięknej żony, jedni, nie dokonując wcale analitycznego rozumowania, opierając się na swym zmyśle moralnym, stwierdzą, że czyn byłby przerażająco zły. Drudzy zaś, o ile będą chcieli pozostać w spójności ze swoim sposobem rozpoznawania dobra i zła, bez opierania się na etyce wpojonej przez moralistów ostatnich tysiącleci, przeprowadzą rozumowanie.

***

Rozmowy o dobru i złu natrafiają więc na trudności związane z kategoriami myślowymi jakimi się posługujemy. Chrześcijanin, otwarty (co jeszcze się zdarza) na swoje sumienie, jest często zaspokojony tym, jak ono rozpoznaje dane zachowanie. Utylitarysta będzie zaś poszukiwał pragmatycznych przesłanek by określić, że dane działanie dobre jest albo złe. Wątpię, czy tylko na drogach analitycznego rozumu, tylko racjonalizując swe działania i oceny, abstrahując zupełnie od moralności chrześcijańskiej, czy sumienia własnego i pragnąc sam z siebie ustalić co ma czynić, zdołałby powiedzieć, czemu miałby kto nie zdobyć owej kobiety zabijając jej męża, o ile społeczność by go nie złapała.

Dobro i zło nie są synonimami skutków pozytywnych i skutków negatywnych. Dobro i zło to pojęcia zanurzone głęboko w metafizyce.

***

Aktualnie w czterech wątkach forumowicze spierają się, czy użycie prezerwatywy jest dobre czy złe. Wysuwają liczne argumenty, które odnoszą się do pragmatyzmu. Forumowicze racjonalizują; starają się wskazać, czy użycie prezerwatyw niesie skutki negatywne. Uczestniczący w dyskusji katolicy zdają się czynić to samo.

Rozmowy są więc może owocne i może nawet kogoś, czegoś nauczą. Nie jest to jednak zupełnie rozmowa o dobru i złu tych czynów.

***

Forumowicze dwojako rozumieją dobro i zło i przez to ekwiwokację popełniają. Tym samym, choćby nawet nie wiem jak mądre argumenty przedstawiali, choćby nie wiem jak mocno nóżkami tuptali, czy to katolicy, czy niekatolicy, to rozmowy ich nie mają szans nawet zbliżyć się do odpowiedzi na początkowe pytanie.

Skoro nie widzą nagminnie popełnianej ekwiwokacji, dobry to powód, by się do rozmowy nie włączać.




Cz paź 20, 2005 23:14
Post 
No troszke sie pomyliles ;)

Po pierwsze, o prezerwatywie sie skonczylo, z calkiem pozytywnym skutkiem. Teraz jest jeden uzytkownik, starajacy sie wmowic nam, ze antykoncepcja sztuczna ogranicza sie do antykoncepcji hormonalnej, ktora nie dosc ze niemal zabojcza dla organizmu, stanowi od razu niemal jedyna stosowana antykoncepcje ( i pierwsze i drugie stwierdzenie mijaja sie z prawda). Na dodatek, tak pojmowana przez niego antykoncepcja sztuczna (czyli glownie srodki hormonalne, sa do tego stopania szkodliwe, ze az w wiekszosci wczesnoporonne!). Nic tylko zgroza.


Ale zgadzam sie z Toba PTR, ze nie dojdziemy do porozumienia. Glownie z tych powodow, jakie podales, nawiasem mowiac, nie bez kozery pwanei umieszczajac ten temat w etyce.

Bo sa ludzie starajacy sie zrozumiec i pojac, przeanalizowac, a sa ludzie, niczym roboty majace zakodowane pewne sprawy. Nie przyjmujace argumentow, odpowiadajace tylko na pytania w zakresie tego, co maja wpojone. Nic poza tym.

I jeszcze raz przyznam Ci racje: nie dogadamy sie. Bo jeszcze do powyzszych dochodzi upor, zamydlanie oczu i odpornosc na argumenty ;)

Crosis


Cz paź 20, 2005 23:23
Post 
Widzę Crosis, że po laniu jakie ode mnie otrzymałeś nadal bujna wyobraźnia cię nie opuszcza ... :biggrin: :biggrin: :biggrin:
viewtopic.php?p=110078#110078
Na dodatek - nie potrafisz rozróżnić metod naturalnych i antykoncepcji ...
No cóz - fakt, o którym pisze PTR - ja również kiedyś o tym pisałem - do co niektórych prawda żadną drogą nie dotrze ... :-(
Może - po latach ... :-(


Cz paź 20, 2005 23:51
Post 
Coś jeszcze - specjalnie dla Crosisa ...
Cytat:

Naturalna Regulacja Poczęć
Jest naturalna, zdrowa, ekologiczna
Nie narusza naturalnej płodności
Kobieta potrafi rozpoznać objawy swojej płodności i ją określić
Kobieta ufa sobie i swojemu ciału. Mąż ufa swojej żonie. ZAUFANIE DO OSOBY
Pełna akceptacja kobiecości wraz z cykliczną płodnością
Uczy odpowiedzialności za drugą osobę
Uczy pracy nad sobą, panowania nad sobą i systematyczności
Sprzyja dialogowi małżeńskiemu : mąż musi się dowiedzieć, w którym dniu cyklu jest żona
Sprzyja wierności jednemu partnerowi
Nie jest dla nikogo źródłem dużych dochodów
Kobieta jest niezależna, sama potrafi sobie poradzić
Ułatwia przeżywanie aktu małżeńskiego jako pełnego kontaktu osobowego

Antykoncepcja
Niszczy lub narusza naturalną płodność
Zakłada, że kobieta nie potrafi rozpoznać swojej płodności
Małżonkowie ufają przedmiotowi lub fabryce farmaceutycznej. ZAUFANIE DO PRZEDMIOTU
Zawsze jest szkodliwa dla organizmu
Brak pełnej akceptacji - nie akceptuje się płodności, ale walczy się z nią
Odpowiedzialność przenoszona jest na przedmiot lub na partnera - "musi się zabezpieczyć"
Zwalnia z myślenia za skutki postępowania oraz z odpowiedzialności. Kobieta lub mężczyzna jest "zawsze do wzięcia".
Niszczy dialog małżeński. Kobieta lub mężczyzna musi się "zabezpieczyć" i jest to jej/jego problem.
Często prowadzi do chęci zmiany partnera
Przemysł antykoncepcyjny zarabia na człowieku
Rodzi się uzależnienie od środka, preparatu, producenta
Skupia uwagę przede wszystkim na przyjemności, na "zaspokojeniu siebie"


Różnica pomiędzy NPR a antykoncepcją nie polega wcale na skutku, ale na sposobie dochodzenia do skutku. Nikt nie mówi, że tylko i wyłącznie akt małżeński ma na celu prokreację. Akt małżeński posiada podwójny wymiar: jednoczący i prokreacyjny. Jednak nie zawsze prokreacja zachodzi, gdyż taka jest fizjologia człowieka. Chodzi opełną akceptację drugiej osoby - w tym przypadku kobiety i jej płodności. Z chwilą gdy uciekam się do antykoncepcji to: a) nie ufam drugiej osobie; b) nie akceptuję jej płodności. Czy w takiej sytuacji można jeszcze mówić o pełnej akceptacji, o pełnym oddaniu się drugiej osobie - to znaczy łącznie z cyklami płodnymi i niepłodnymi? Antykoncepcja sprowadza człowieka do rzędu istot bezmyślnych, które nie potrafią panowac nad sobą, które nie potrafią wziąć odpowiedzialności za drugą osobę. Antykoncepcja uczy braku zaufania do osoby.

http://www.kosciol.pl/article.php?story ... mode=print


Pt paź 21, 2005 0:00
Post 
Nie osmieszja sie tym laniem i nie pochlebiaj sobie ddv.


Crosis


Pt paź 21, 2005 0:00
Post 


Crosisie jak na razie to wciąż czekam na Twoją odpowiedź w wątku Wuja pt.: "Czy istnieje racjonalny ateizm". Mój list z dnia 23 stycznia 2005 roku zbyłeś milczeniem. W ogóle zniknąłeś z tamtego tematu. Oczywiście dyskutowałem dalej z innymi forumowiczami. To tak odnośnie gotowości do analizowania. Możesz również spróbować w końcu odpowiedzieć na list Wuja z dnia 24 stycznia 2005 roku. Zniknąłeś tak jakoś bez pożegnania. ;-)

Crosisie, gdybyśmy byli na Racjonaliście.pl i ktoś by mi tak odpisał jak Ty, odebrałbym to jako złośliwy żart. To, że pewne zachowania, np. zabójstwo sąsiada w celu zdobycia jego żony, uważamy za złe, nie wynika z jakiegoś rozumowego analizowania przecież. Tak po prostu, w głębi siebie, przeżywamy tę sprawę. Dobro i zło to trochę inna bajka niż to co analizujecie w tamtych wątkach.
Tak przecież jest faktycznie - to z takiego, głębokiego, przeżycia uważamy, że jest to złem. Do kogo nie dotarło rozróżnienie pomiędzy dobrem i złem w tym zakresie, będzie tę sprawę relatywizował.

Natomiast oczywiście należy rozgraniczać rodzaje antykoncepcji i nie argumentować, że stosowanie środków łagodniejszych musi pociągać za sobą koniecznie stosowanie środków poronnych. Unikanie przez ddv jasnej odpowiedzi w trudnych momentach i rozmywanie tematu, ani nie służy wyjaśnianiu stanowiska kościoła, ani nie przekona do stosowania NPRu.


Założyłem ten wątek w celu zwrócenia, w neutralnym dziale, uwagi na to, że dyskusja o dobru i złu wymaga najpierw próby ujęcia czym one są. Myślę, że to zadanie zostało zupełnie zaniedbane i w obecnej sytuacji nie jesteśmy w stanie mu sprostać.


Pt paź 21, 2005 0:02
Post 
słówko do ddv:

Spróbuj ze zrozumieniem przeczytać treść listu otwierającego wątek. Jest on o dobru i złu, a nie o jakichś propagandowych tekścikach. Nie zaśmiecaj mojego wątku. Jeśli zrobicie z mojego wątku, kolejny taki jak poprzednie, to z mojej strony EOT.


Pt paź 21, 2005 0:04
Post 
PTR, nie odpowiedzialem tam, poniewaz jak napisalem gdzies wczeniej: Wuj przkonal mnie, ze teizm jest racjonalniejszy od ateizmu. I narazie ucze sie z tym zyc i o tym mysle. Kiedy przeanalizuje to tak, jak potrafie i wymysle cos konkretnego, dam znac :)

I masz racje, w kwestiach takich jak zabostwo sasiada nie trzeba analizowac. Czy jednak mozna o czyms takim powiedziec w sprawie antykoncepcji? Zabojstwo sasiada jest potepiane przez cale spoleczenstwo, tym czasem antykoncepcja, nieewazne czy sztuczna czy naturalna jest przez wiekszosc spoleczenstwa akceptowana.


Crosis


Pt paź 21, 2005 0:06
Post 
PTR !
A gdzie ja unikałem dyskusji bądź rozmywałem temat :o :oops: :oops: :oops:
- tez sprawa etyki gdy kto inny próbuje zmieniac temat i zarzuca cie stekiem bzdurnych postów żadając wypowiedzi nie na temat ...
Też sie nie dowiedziałem od ciebie co nieco na temat twoich postów w temacie o aborcji ...
na "PW" też mi nie odpowiedziałeś, PTR ...


Pt paź 21, 2005 0:27
Post 
Przepraszam - w temacieo środkach wczesnoporonnych.
Postawa Chrześcijanina dopuszczającego stosowanie środków poronnych w imię "torlerancji poglądów" .. :oops:
Moderatora katolickiego forum ... :-(
Wstyd ! :-(


Pt paź 21, 2005 0:28
Post 

Crosie podoba mi się Twoja odpowiedź w sprawie zarzutów o brak odpowiedzi.

Zgadzam się oczywiście, że nie ma consensusu społecznego w kwestii antykoncepcji, a jest w kwestii wspomnianego morderstwa.

Natomiast to co napisałeś nie rozwiązuje kwestii określenia czy antykoncepcja jest dobra czy jest zła. To, że przez tysiąclecia pojawił się consensus co do wspomnianego mordu nie oznacza, że tak było od początku.
Na przykładzie morderstwa, które niby nie budzi wątpliwości, można wypracować definicje dobra i zła, które można by odnieść np. (być może) do antykoncepcji.
Powiadasz, że zabójstwa sąsiada nie trzeba analizować, że jest potępiane przez całe społeczeństwo. I tylko dlatego nie analizujesz, bo większość tak uważa? W sprawie antykoncepcji piszesz, że większość ją aprobuje. I dlatego Ty ją aprobujesz?
4000 lat temu w okolicach Ur było moralnie poprawne zabić pierwszeo dziecko i pochować je w murach domostwa. Gdybyś Ty, ze swoim rozumowaniem, się tam pojawił, pisałbyś, że "nie trzeba analizować", że "większość społeczeństwa akceptuje". Tyle Ty. Ale jakiś myśliciel mógłby wtedy zadać pytanie o to, czy jest to faktycznie dobre. Stawiam więc trudny temat czym jest dobro i nie podejmuję się nawet udzielać jasnej odpowiedzi.
Pytanie czy na forum mamy stwierdzać, że czegoś nie analizujemy, bo większośc to już aprobuje, czy też mamy być otwarci na takie, bardzo trudne, dyskusje.

W przypadku morderstwa, o złu, wiemy dzięki pewnej intuicji wewnętrznej, dzięki czemuś co nazywamy sumieniem, dzięki zdolności współodczuwania. Jeżeli byśmy to tylko rozumowo analizowali, będziemy rozumować tylko rozumowo. Nie będzie więc miejsca na sumienie, intuicję czy współodczuwanie. Człowiek dokonujący oceny moralnej mordu ocenia całym sobą, a nie tylko analitycznym rozumem. Zagadnienia poruszane analizujecie zaś tylko analitycznym rozumiem. Nie macie szans zatem wypowiedzieć się w kwestii dobra i zła. Człowiek stający z całym swym człowieczeństwem wobec zbrodni mordu widzi ją w pełnym świetle. Człowiek, który używa tylko narzędzia rozumu, nie jest zdolny zrozumieć o czym mówi ten, który nie tylko rozumem ocenia.

To tylko kilka pytań, które można by zadać tym, ktorzy ostatnio u nas na forum dyskutują o wartości moralnej pewnych zachowań ludzkich.


Pt paź 21, 2005 0:47
Post 
PTR, calkowicie sie z Toba zgadzam w kwestii morderstwa. Ale kwestia antykoncepcji jest nieco rozna. Wiesz dlaczego? Ja nie podchodze do moralnego aspektu jej stosowania. To jest prywatna sprawa kazdego czlowieka, to od jego i jego decyzji zalezy co wybierze. Czy wybierze metody naturalne, czy sztuczne - jego sprawa. Zauwaz, ze w tamtej dyskusji klade caly czas nacisk na wolny i swiadomy wybor czlowieka, podczas gdy niektorzy chca ten wybor narzucic, prezentujac pseudonaukowe opinie i fanatycznie powtarzajac nonsensowne frazesy.

Dyskutje w tematach o antykoncepcji, poniewaz nie podoba mi sie nastawienie niektorych, dla ktorych antykoncepcja naturalna jest bez wad, natomiast sztuczna ma tylko i wylacznie wady, na dodatek ludzie ja stosujacy sa albo glupi, albo atumanieni propaganda, albo nie kochaja swojego partnera.

Bylo tam kilka osob, bedacych przeciw antykoncepcji sztucznej ale nie probujacych swojego stanowiska narzucic innym niczym prawde abosolutna. Bo w czyms takim jak antykoncepcja wybor pomiedzy naturalna a sztuczna jest wypadkowa kilku czynnikow - od fizycznych i fizjologicznych po psychologiczne i oczywiscie aspekt wiary. Ja wybralem i szanuje tez wybor innych, ktorzy wybrali inaczej. Natomiast nie mam poszanowania do stanowiska narzucajcego swoj wybor (lub tez jego brak a jedynie teorie) na ten temat jako prawdy absolutnej, do tego podpierajac sie metnymi argumentami, skracajac definicje lub generalnie bedac odpornym na wszelkie proby dyskusji.

Teraz skonczylem swoja dyskusje w tamtych tematach, wypowiedzialem swe ostatnie slowa, w ktorych wyjasniam: nie zalezy mi na wybieleniu metod sztucznych, bo czesc z nich nie jest dla zdrowia obojetnymi. Ale tez nie zgodze sie na stwierdzenie :wszystkie metody sztuczne sa bi, paskudne i zle, a tylko antykoncepcja naturalna jest przeznaczona dla kazdego, super skuteczna itd. Bo tak nie jest.

Jak juz napisalem - wybor jakiego dokonujemy w kwestii antykoncecpji jest wybormem swiadomym, a przynajmniej taki powinien byc. Powinien wynikac tez ze swego rodzaju consensusu miedzy partnerami, ktorych tenze wybor dotyczy. Ciezko tu mowic o dobrze i zle, bo w koncu metody naturalne sa tez antykoncepcja. Tak wiec stweirdzenie antykoncepcja = zlo pociagalo by za soba idiotyczne skutki. Ludzie wybieraja, dla jednych czynnikiem przewazajacym jest nauka Kosciola, dla innych wygoda, inni jeszcze patrza na potenclajna czestosc odywania stosunkow. I kazdy taki swiadomy wybor, kiedy ludzie sa swiadomi rzeczywistych skutkow tego wyboru jest dla mnie dobry. Bo ten wybor dotyczy dwojga tych ludzi inikogo innego.

Wybor morderstwa, aby zdobyc zone sasiada jest zupelnie inny. Nie bede tu pisal o motywacjach, jakie czlowieka do tego kroku moga poniesc, bo szkoda na to czasu. Natomiast napisze, ze praktycznie kazda z tych motywacji jest negatywna: zysk, chec posiadania bez zwazania na prawa innych ludzi, bez zwazania na zadany bol. Czyli generalnie potraktowanie sasiada nie jak czlowieka, bo traktowanie jak czlowieka rozumiem nie robienie komus, co jest sobie niemile. Tak wiec same powody takie wyboru sa juz negatywne.

No teraz oczywiscie mozemy sie wglebiac w to, czy kiedys, w innym spoleczenstwie, nie mogloby byc inaczej. Mogloby by byyc, i to jest temat rzeka. Fakt faktem, ze w naszych socjo-gospodarczych realiach taki wybor jest spotykany z ogolnym potepieniem. Natomiast wybor metody antykoncepcji jest wyborem prywatnym, z czego akurat wybor antykoncepcji sztucznej jak widac jest spolecznie akceptowalny, i przewaza we wszystkich krajach rozwinietych.

Ja nie staralem sie udowadniac, ze antykoncepcja sztuczna to dobro. Nie staralem sie tez wykazac, ze antykoncepcja naturalna to zlo. Ja staralem sie pokazac, ze kazda metoda ma swoje wadyu i zalety i wlasnie wiele czynnikow sklada sie w tym momencie na wybor czlowieka w tej sprawie. Wybor swiadomy, do ktorego kazdy czlowiek ma pelne prawo, i do ktorego wyboru ludzie nie maja prawa sie wtracac. Dlatego ja nie wypowiadalem sie na temat ludzi wybierajacych metody naturalne, nie wysmiewalem ich, nie zarzucalem im smiesznych pubudek albo negatywnych emocji.

Crosis


Pt paź 21, 2005 9:04
Post 
Zeby uprosicic: dla mnie wybor czlowieka czy ma stosowac antykoncepcje natyralna czy sztuczna ma podobny wyraz do wyboru: na kolacje kurczak z ryzem czy schabowy z ziemniakami? Oba sa prywatnym wyborem jedego czlowieka lub dwojga ludzi (obiad we dwoje, nie ;) ) Zadnego z tych wyborow nie moge rozpatrywac w kategorii zlo/dobro.


Crosis


Pt paź 21, 2005 9:10

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post Re: Prezerwatywy, antykoncepcja, masturbacja a dyskusje foru
PTRqwerty napisał(a):

Kiedy pojawia się pytanie „czy T jest dobre, czy złe?” jedni twierdzą, że jest to dobre, a inni, że jest to złe. Następnie zaczynają się spierać. Nigdy jednak nie dyskutują o tym, cóż oni tak naprawdę określić mają. Nie zajmuje ich za bardzo czym dobro jest, a czym jest zło.


W ten sposób podchodząc do problemu musielibyśmy najpierw określić, czym jest dobro i zło, albo inaczej, jaka jest prawda. Ja się nie podejmuje tego zadania, może Ty? A może jest już jakiś wątek, który definiuje dobro i zło?

PTRqwerty napisał(a):

Dwa obozy, stoją naprzeciw siebie, posługują się pojęciami dobra i zła, a rozumieją je wcale nie tak samo.


I stąd się bierze dyskusja, inaczej założyciel wątku napisałby "T jest dobre" albo "T jest złe" a reszta dopisałaby najwyżej, że też tak uważa. Są i takie fora, ale dla mnie "tfory martwe".

PTRqwerty napisał(a):

Pierwszą granicą nie jest wcale, czy uważa kto dany czyn za dobry czy zły, ale kiedy uznaje coś za złe lub dobre.


Trochę mi pachnie relatywizmem ;-)

PTRqwerty napisał(a):

Rozmowy o dobru i złu natrafiają więc na trudności związane z kategoriami myślowymi jakimi się posługujemy.


Niestety, ale chyba nie da się tego uniknąć. Trudno bowiem ściśle zdefiniować kategorie myślowe w zaresie dobra i zła, tak abyśmy wszyscy mogli posługiwać się kompatybilnymi pojęciami. Może moderatorzy pdejmą sie tego zadania? ;-)

PTRqwerty napisał(a):
Dobro i zło nie są synonimami skutków pozytywnych i skutków negatywnych. Dobro i zło to pojęcia zanurzone głęboko w metafizyce.


Jak już wyżej pisalem, trudno każdą dyskusje rozpoczynac metafizycznym rozważaniem dobra i zła. Przychodzimy z różnych mikroświatów i z różnym skutkiem staramy się poznać się wzajemnie i może razem przybliżyć do prawdy. Mam nadzieję, że dzięki temu mniej błędów popełniamy przy ocenie co jest dobre a co złe.

PTRqwerty napisał(a):

Rozmowy są więc może owocne i może nawet kogoś, czegoś nauczą. Nie jest to jednak zupełnie rozmowa o dobru i złu tych czynów.


Nawet jeśli rozmowy bezpośrednio pomagają jedynie w lepszym poznaniu samego problemu, to pośrednio taka wiedza przyczynia się do późniejszej oceny dobra i zła. Gorzej, jeśli nieweile uczą, a zamieniają się w przepychanki, ale forumowicz to nie robot a człowiek i trudno zupełnie wyzbyć się emocji.

PTRqwerty napisał(a):

Skoro nie widzą nagminnie popełnianej ekwiwokacji, dobry to powód, by się do rozmowy nie włączać.


Może to być też dobry powód, aby im tę popełnianą ekwiwokację uzmysłowić, skoro sami tego nie widzą ;-)


Pt paź 21, 2005 14:38
Zobacz profil
Post 
Ja natomiast pozostawiam otwarte pytanie..
- co robić w momencie gdy do dyskusji włącza się na raz kilka osób, żąda dla siebie priorytetu odpowiedzi, - zupełnie zmieniając dotychczasowy wątek dyskusji, (która to przybiera niekorzystny obrót dla idących "w zaparte" trzech na raz adwersarzy przeciwko jednemu) :co:
Najlepiej posądzic o 'Nieodpowiadanie na temat" ...
Bo coklowiek się nie odpowie - jest nie na temat ...
Ty, PTR powinienieś sobie zdawać z tego sprawę- i jako moderator pilnować porządku dyskusji.
Po tym wyczynie przy Twoim współudziale jako osoby odpowiedzialnej za to forum - nie widzę sensu dalszej swojej bytności na tym forum.
ZEGNAM !


Pt paź 21, 2005 15:19
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 123 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 9  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL