Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz maja 23, 2024 14:29



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 34 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona
 przeczepianie organów 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Wt sty 29, 2008 9:47
Posty: 866
Post 
No właśnie... gdyby Kościół zabraniał ingerencji w prawo naturalne, to musiałby zabronić jedzenia, bo przecież żaden organizm z natury nie zawiera w sobie pokarmu, bo pokarm jest jakby "ciałem obcym" w organiźmie. Czyli jedzenie jest wbrew prawu naturalnemu a więc trzeba tego zakazać.


Pt lut 22, 2008 9:02
Zobacz profil

Dołączył(a): So kwi 01, 2006 19:02
Posty: 67
Post 
danie przeszczepu od zmarłego nic nie kosztuje, ponieważ ta osoba i tak juz nie funkcjonuje wiec nie widze tu zadnego wymiaru milości, nie ma żadnego zysku i zadnej straty w wymiarze materialnym
pOza tym danie przeszczepu nie gwarantuje życia , tym bardzeij iż obce cialo jest odzrzucane


Pt lut 22, 2008 10:30
Zobacz profil

Dołączył(a): So kwi 01, 2006 19:02
Posty: 67
Post 
jest róznica pomiedzy jedzeniem który akceptuje nasz organizm i go nie odrzuca, a wczepionym obcym cialem któe jest odrzucane, tu sie ludzki organizm broni przed takim zachowaniem


Pt lut 22, 2008 10:32
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt sie 05, 2008 5:05
Posty: 54
Post 
Osobiście jako wierzący nie jestem przeciw przeszczepowi organów choć wolałbym nie mieć np. nerki od murzyna czy wątroby od Japończyka bo to poganie.


Wt sie 05, 2008 8:38
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Jasne, mógłbyś stracić wiarę z powodu nerki/ wątroby. Nie odtrułyby organizmu z "toksyn ateizmu". Chrześcijańskie nerki/ wątroby, jak wiadomo, powodują fizjologiczne wydalanie nieprawości.

<lol>

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Wt sie 05, 2008 11:27
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr sie 27, 2008 15:48
Posty: 1
Post 
Drogi schodek... czy mając takie poglądy:

"Osobiście jako wierzący nie jestem przeciw przeszczepowi organów choć wolałbym nie mieć np. nerki od murzyna czy wątroby od Japończyka bo to poganie."

możesz uważać sie za osobę wierzącą??!! Przeciez to jest niepoważne! Założę się że jesteś wiernym słuchaczem Radia Maryja, popierającym antysemickie zapędy ojca dyrektora. Czyżbyś brzydził się ludzi o innym kolorze skóry i o innych poglądach?? Ładna mi to EKUMENICZNA postawa katolika...


Śr sie 27, 2008 18:07
Zobacz profil
Post 
KKK 2296
Przeszczep narządów zgodny jest z prawem moralnym, jeśli fizyczne i psychiczne niebezpieczeństwa, jakie ponosi dawca, są proporcjinalne do pożądanego dobra biorcy. Oddawanie narządów po śmierci jest czynem szlachetnym i godnym pochwały; należy do niego zachęcać, ponieważ jest przejawem wielkodusznej solidarności. Moralnie nie do przyjęcia jest pobranie narządów, jeśli dawca lub jego bliscy, mający do tego prawo, nie udzielają na to wyraźnej zgody. Jest rzeczą moralnie niedopuszczalną bezpośrednie powodowanie trwałego kalectwa lub śmierci jednej istoty ludzkiej, nawet gdyby to miało przedłużyć życie innych osób.

do niedawna myslalam podobnie.
Ostatnio jednak spotkalam sie wypowiedziami z roznych stron (osob, ktore zgodzily sie na pobranie organow od swoich krewnych, osob po przeszczepie, osob, ktore towarzyszyly swoim bliskim do ostatniej chwili ich zycia, mimo, ze lekarze twierdzili, ze to tylko automaty podtrzymuja funkcje fizjologiczne) i teraz jestem przekonana, ze nie zgodzilabym sie na pobranie narzadow od bliskich mi osob, a sama co najwyzej bylabym sklonna oddac nerke itp jako zyjacy dawca. Dlaczego?
Pomijajac to o czym pisal kris, ze biorcy czasem twierdza, ze maja zmiany charakteru, badz czuja obecnosc innej osoby (co moim zdaniem wymagaloby glebszych studiow podobnych do tych, ktore prowadzila dr. Kübler-Ross), nie zgadzam sie z tym, ze proces umierania dawcy, ktory jest w koncu podobnie trudnym procesem nalezacym do zycia, jak proces rodzenia jest na tyle nieistotny, ze mozna dawce potraktowac jako zbior czesci zamiennych. Przeszczepy ratuja zycie osob skazanych na smierc. Medycyna twierdzi, ze dawcy i tak by umarli, bo zmiany w mozgu sa nieodwracalne, wiec mozna ich organami ratowac innych.
Nie wiem, czy to prawda, ale czytalam, ze czesto organy sa pobierane bez znieczulenia (w koncu dawca juz "nie zyje"), a na stole operacyjnym rejestrowany jest wzrost cisnienia krwi, badz nawet dawcy poruszaja sie, na skutej szoku wywolanego bolem. Dlatego w innych krajach poddawani sa narkozie (po co, przeciez "nie zyja"?), zeby uniknac takich "zjawisk".
Do tego dochodzi dlugowieczne i wspolne dla wielu tradycji religinych przekonanie, ze umieranie jest procesem, a dusza ludzka jakis (blizej nieokreslony) czas jest powiazana ze swoim cialem fizycznym. Do dzis, szczegolnie na wsiach, zachowaly sie tradycje, majace pomoc umierajacem w przejsciu na druga strone i odejsciu z tego swiata. Czesto slychac, ze osoba w agonii "czeka", az przyjdzie ktos dla niej szczegolnie wazny, z kim chce sie pojednac, badz na odwrot, az wyjdzie ktos, komu trudno sie z odejsciem umierajacego pogodzic.
Dlatego zastanawiam sie: dlaczego umieranie, ktore w koncu jest bardzo istotne takze dla naszego zbawienia (przyklad: lotr na krzyzu) traktowane jest przez KK jako nieistotne i dozwolone, a wrecz zalecane jest potraktowanie czlowieka w tym stadium (jeszcze) zycia, jako dawcy czesci zamiennych dla osoby, ktorej zegar biologiczny sie konczy? Kazdy z nas musi umrzec i czy naprawde przedluzenie zycia pacjenta chorego kosztem jest wartoscia wieksza od godnej smierci dawcy, ktorej do konca towarzysza bliscy?


Cz gru 04, 2008 14:43
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 22, 2008 12:46
Posty: 1207
Post 
Kamala napisał(a):
Otoz przeszczep nie odbywa sie "po smierci", tylko w fazie umierania.
"Po smierci" oznaczaloby , ze czlowiek jest zimny i mozna go pochowac. Organy pobierane do przeszczepu musza byc ukrwione, wiec umierajacy jest sztucznie podtrzymywany przy funkcjach zyciowych, a stwierdza sie smierc mozgu.
W praktyce rodzina widzi osobe zywa (ciepla itp), ktora zabierana jest na sale operacyjna, a wyjezdza z niej zimny nieboszczyk rozkrojony od gory do dolu bez wielu organow. Co sie z nim naprawde dzialo i jak wygladaly jego ostatnie chwile - o tym sie nie mowi. Nie mowiac o tym, ze sa przyklady osob, ktore ozyly, choc lekarze byli przekonani, ze zmiany w mozgu sa nieodwracalne, ale np rodzina nie wyrazila zgody na pobranie organow a chory przezyl.
Dlatego uwazam, ze to o czym pisze KKK to pobozne zyczenie, a nie rzeczywistosc.
Analogie do in vitro nasuwaja sie same:
- dobro : in vitro - nowe zycie
: przeszczep - ratowanie czyjegos zycia
- zlo: in vitro - smierc "niepotrzebnych" zarodkow (ktore z roznych powodow mogly tez umrzec, badz nie powstac na drodze naturalnej), wybor jednego (dwoch-trzech) kosztem reszty
: przeszczep -smierc (nieodwolalna) dawcy, ktora nie bylaby w 100% pewna bez pobrania organow, niemoznosc towarzyszenia umierajacemu do konca w procesie umierania, poswiecenie godnej smierci osoby na koszt zycia (tez ograniczonego czasowo) innej - z wieloma przeszczepami smierc sie odwleka na jakis czas, ale nie na dlugo, chorzy musza brac leki przeciw odrzutom itp



Kamala napisał(a):
Otoz przeszczep nie odbywa sie "po smierci", tylko w fazie umierania.
"Po smierci" oznaczaloby , ze czlowiek jest zimny i mozna go pochowac. Organy pobierane do przeszczepu musza byc ukrwione, wiec umierajacy jest sztucznie podtrzymywany przy funkcjach zyciowych, a stwierdza sie smierc mozgu.
W praktyce rodzina widzi osobe zywa (ciepla itp), ktora zabierana jest na sale operacyjna, a wyjezdza z niej zimny nieboszczyk rozkrojony od gory do dolu bez wielu organow. Co sie z nim naprawde dzialo i jak wygladaly jego ostatnie chwile - o tym sie nie mowi. Nie mowiac o tym, ze sa przyklady osob, ktore ozyly, choc lekarze byli przekonani, ze zmiany w mozgu sa nieodwracalne, ale np rodzina nie wyrazila zgody na pobranie organow a chory przezyl.
Dlatego uwazam, ze to o czym pisze KKK to pobozne zyczenie, a nie rzeczywistosc.
Analogie do in vitro nasuwaja sie same:
- dobro : in vitro - nowe zycie
: przeszczep - ratowanie czyjegos zycia
- zlo: in vitro - smierc "niepotrzebnych" zarodkow (ktore z roznych powodow mogly tez umrzec, badz nie powstac na drodze naturalnej), wybor jednego (dwoch-trzech) kosztem reszty
: przeszczep -smierc (nieodwolalna) dawcy, ktora nie bylaby w 100% pewna bez pobrania organow, niemoznosc towarzyszenia umierajacemu do konca w procesie umierania, poswiecenie godnej smierci osoby na koszt zycia (tez ograniczonego czasowo) innej - z wieloma przeszczepami smierc sie odwleka na jakis czas, ale nie na dlugo, chorzy musza brac leki przeciw odrzutom itp



To o czym piszesz, zapewne ma miejsce, tak jak to co działo się w Łodzi jakiś czas temu tzw. "handlowanie skórami", i jest wiele patologii dotyczących transplantalogii tak jak i jest wiele patologii w naszym rządzie, społeczeństwie, zakonach itd., co nie oznacza że trzeba zawiesić to dobro które umożliwia innym osobom lepsze życie ale oznacza że trzeba robić więcej aby uniknąć tak drastycznych sytuacji, jakie opisałaś. Tam gdzie nie ma Boga, tam takie sytuacje stają się normalnością, zresztą jeśli dany lekarz nie jest połączony z Odwieczną Miłością to istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo że będzie traktował swój zawód z zimnym wyrachowaniem i przysięga Hipokratesa stanie się dla niego tylko pustą formułką.

_________________
.--- . --.. ..- ... // --..-. -.-- .--- . // .- -- . -. __1 Kor 13__
www.teologia.pl www.pro-life.pl
Pro dolorosa Eius passione, miserere nobis et totius mundi. Sanctus Deus,miserere nobis et totius mundi.


Pt gru 05, 2008 17:57
Zobacz profil WWW
Post 
Dwukrotnie wkleiles moj tekst, ale chyba ani razu go nie przeczytales...

Ja nie pisze o tym, ze lekarz z wyrachowaniem uznaje pacjenta za zmarlego. Ja pisze o tym, ze umieranie czlowieka, faza bardzo trudna (kto byl przy umierajacych ten o tym wie) wrecz decydujaca o zyciu wiecznym dla niektorych traktowana jest jako nieistotna przez Kosciol (lekarzy moge zrozumiec, bo dla nich ten pacjent jest wg przyrzadow martwy).

Kiedys umieranie obdarzane bylo szacunkiem, a otoczenie pomagalo umierajacemu w tym trudnym przejsciu (obecnoscia, trzymaniem za reke, cisza).
Kiedy umierajacy staje sie dawca, po prostu nikt sie jego odczuciami nie przejmuje. Jego dusza, odczucia itp z gory sa zakladane jako nieistotne (nieistniejace), choc wlasnie Kosciol powinien pamietac o niesmiertelnosci duszy i tak jak dba o dobro komorek po polaczeniu, choc nie ma 100% pewnosci, ze juz jest w nich dusza, tak ta dusza osoby umierajacej wydaje sie byc Kosciolowi obojetna.
Przeczytaj jeszcze raz moje porownanie i zastanow sie, czy nie widzisz tam analogii.


N gru 07, 2008 19:35
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 22, 2008 12:46
Posty: 1207
Post 
Kamala napisał(a):
chyba ani razu go nie przeczytales... Ja nie pisze o tym, ze lekarz z wyrachowaniem uznaje pacjenta za zmarlego. faza bardzo trudna wrecz decydujaca o zyciu wiecznym dla niektorych traktowana jest jako nieistotna przez Kosciol. Kiedys umieranie obdarzane bylo szacunkiem. choc wlasnie Kosciol powinien pamietac o niesmiertelnosci duszy i tak jak dba o dobro komorek po polaczeniu, choc nie ma 100% pewnosci, ze juz jest w nich dusza, tak ta dusza osoby umierajacej wydaje sie byc Kosciolowi obojetna.


przeczytałem Twój post i jeśli nadal będąc w Polsce, nie zapomniałem swojego ojczystego języka, to zrozumiałem sens Twojej wypowiedzi (chyba że nagle zmieniłaś zdanie).

Co do stanowiska KK, przypominam Ci, że CATHOLICOS oznacza powszechny, Kościół to nie budynek i bazylika na Lateranie, Kościół to ludzie, którzy są w szpitalach przy swoich bliskich, którzy się nimi opiekują albo i nie (w europie zach. zwolenników eutanazji nie brakuje), dlatego Twoje stwierdzenia że KK powinien zająć jakieś inne stanowisko co do przeszczepu organu jest bezpodstawne, lepiej by było gdybyś zamiast mówić, zaczęła działać, a może wtedy zmienisz coś w tej kwestii, polecam prace w wolontariacie w Hospicjach, a może i w szpitalach skoro tak bardzo dotyka Cię zło które panoszy się wokół umierających....

Mówienie nie że KK nie pamięta o nieśmiertelności duszy jest totalnym nieporozumieniem, z wieloma się zarzutami spotkałem pod adresem KK ale z takim pierwszy raz:).

_________________
.--- . --.. ..- ... // --..-. -.-- .--- . // .- -- . -. __1 Kor 13__
www.teologia.pl www.pro-life.pl
Pro dolorosa Eius passione, miserere nobis et totius mundi. Sanctus Deus,miserere nobis et totius mundi.


N gru 07, 2008 21:40
Zobacz profil WWW
Post 
Sprobuje uscislic:
nie pisze, ze KK nie pamieta o niesmiertelnosci duszy, ale niejako nie przejmuje sie specjalnie jej losem w fazie umierania, albo zaklada, ze lekarze wiedza lepiej, kiedy dusza opuszcza cialo.

Cytuj:
KKK 2296 Przeszczep narządów zgodny jest z prawem moralnym, jeśli fizyczne i psychiczne niebezpieczeństwa, jakie ponosi dawca, są proporcjinalne do pożądanego dobra biorcy. Oddawanie narządów po śmierci jest czynem szlachetnym i godnym pochwały; należy do niego zachęcać, ponieważ jest przejawem wielkodusznej solidarności. Moralnie nie do przyjęcia jest pobranie narządów, jeśli dawca lub jego bliscy, mający do tego prawo, nie udzielają na to wyraźnej zgody. Jest rzeczą moralnie niedopuszczalną bezpośrednie powodowanie trwałego kalectwa lub śmierci jednej istoty ludzkiej, nawet gdyby to miało przedłużyć życie innych osób.


I tekst kard. Lehmana, ktory jest niestety zbyt dlugi, zeby go w calosci przetlumaczyc. Moze tylko dodam, ze wbrew tym fragmentom, ktore tlumacze kard. Lehman jest jak najbardziej za przeszczepami. Moim watpliwosci jednak nie usuwa.
http://www.bistummainz.de/bistum/bistum ... pende.html

Cytuj:
Wir haben bisher von einem Problem abgesehen, das mindestens in den letzten Jahren am meisten zur Diskussion anstand. Es geht um die Feststellung des Todes und hier speziell um das so genannte Hirntod-Kriterium. Da es unsittlich wäre und auch vom säkularen Strafrecht geahndet würde, einem noch Lebenden Organe zu entnehmen, die für ihn selbst lebensnotwendig sind, ist die Bestimmung des Todeszeitpunktes von besonderer Bedeutung. Hier ist jede Ethik in besonderer Weise auf die Erkenntnisse der Medizin angewiesen, die hier die erste Kompetenz hat. Aber auch die Medizin kann lediglich Zeichen definieren, die uns anzeigen, ob ein Mensch tot ist oder nicht.


Do tej pory nie poruszalismy problemu, ktory przynajmniej w ostatnich latach poddany byl dyskusji. Chodzi o stwierdzenie smierci, a szczegolnie tak zwanej smierci mozgu. Poniewaz bylony niemoralne i scigane prze prawo pobieranie organow od osob jeszcze zyjacych, ktoremu te organy sa niezbedne do zycia, okreslenie momentu smierci ma szczegolne znaczenie. Tutaj etyka jest szczegolnie zdana na poznanie medycyny, ktora ma tutaj glowna kompetencje. Ale medycyna moze tylko definiowac oznaki, ktore pokazuja, czy czlowiek umarl, badz nie.

Cytuj:
Der Streit geht vor allem um die Gleichsetzung von „Hirntod“ und Tod des Menschen. Es wird erklärt, der Hirntod markiere zwar einen gewiss entscheidenden Punkt im Sterbeprozess des Menschen, dies bedeute aber, dass der ganze Mensch noch nicht tot sei. Der ganze Sterbeprozess sei also zum Zeitpunkt der Organentnahme noch nicht abgeschlossen. In diesem Verständnis würden die Organe nicht Toten, sondern Sterbenden entnommen.


W tej dyskusji chodzi przede wszystkim o zrownanie smierci mozgowej z rzeczywista smiercia czlowieka. Wyjasnia sie, ze smierc mozgowa zaznacza co prawda decydujacy punkt w procesie umierania, ale nie oznacza to, ze caly czlowiek umarl. Proces umierania jest wiec w momencie pobrania organow jeszcze niezakonczony. Wg tego zrozumienia bylyby organy pobierane nie od zmarlych, ale od umierajacych.

No i jeszcze raz sie zapytam:
Naprawde nie widzisz analogii miedzy in vitro a przeszczepami?

I jeszcze we wlasnej sprawie:
To czy zajmuje sie umierajacymi czy nie nie ma zadnego merytorycznego wplywu na dyskusje o przeszczepach.
Bo wrocimy do argumentu o ksiezach, ktorzy wypowiadaja sie o zyciu w malzenstwie.


Pn gru 08, 2008 18:04
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 22, 2008 12:46
Posty: 1207
Post 
Wiesz, czytając twoje posty, mam wrażenie, że cały świat ma wszystko gdzieś, oprócz ciebie, czy ty aby nie aspirujesz na stanowisko "zbawiciela"? KK pamięta o nieśmiertelności duszy i o tym że pobieranie organów to delikatna sprawa, ale nie zabrania tego sposobu ratowania innych ludzi, co nie oznacza że popiera zabijanie człowieka dla organów, jak ma niestety miejsce w świecie. Jak dla mnie to pobieranie organów następuje po stwierdzeniu zgonu czyli np. urwało komuś głowę podczas jazdy na motocyklu i tutaj wątpię żeby rodzina musiała towarzyszyć umierającemu w drodze na "prawą" stronę życia - albo na "lewą", nie bardzo sobie umiem wyobrazić człowieka umierającego spokojnie w sali przy rodzince a potem lekarze wycinają mu organy, przecież to kompletna bzdura. Że niby organy od człowieka umierającego na raka też są przeszczepiane??? Nie bardzo nadążam za Twoim tokiem rozumowania. Chyba jestem za mało pojętny. Co do analogii z in-vitro to jezeli od martwego zarodka da sie przeszczepic np. jakas komorke to mysle ze hipotetycznie byla by mozliwa taka transplantacja, jednakze pod warunkiem ze odbywalo by sie to na DZIECIACH ktore samoistnie umarly a nie zostaly usmiercone przy odmrazaniu albo ze wzgledu na zly uklad genow i inne "zabawy w boga".

i w Twojej sprawie: to praktyka ma 99% wplywu na rzeczywistosc a nie teoria....

_________________
.--- . --.. ..- ... // --..-. -.-- .--- . // .- -- . -. __1 Kor 13__
www.teologia.pl www.pro-life.pl
Pro dolorosa Eius passione, miserere nobis et totius mundi. Sanctus Deus,miserere nobis et totius mundi.


Pn gru 08, 2008 22:32
Zobacz profil WWW
Post 
Z twojej wypowiedzi wynika dla mnie:
- ksieza nie maja po co wypowiadac sie w sprawach wspolzycia malzenskiego, bo ich praktyka jest zerowa (to nie jest moj poglad)
- na temat analogii: in vitro prowadzi do powstania nowego zycia (ktore inaczej by nie powstalo) a jest potepiane przez KK; przeszczep organow prowadzi do ratowania innego zycia, bez wzgledu na ewentualne odczucia osoby umierajacej (o ktorych nikt nic pewnego powiedziec nie moze) KK pochwala - nie chcesz sie jasno wypowiedziec.
Jesne jest dla wszystkich, ze w obu wypadkach moga sie pojawic naduzycia i nalezy je zwalczac. Podobienstw zdajesz sie nie widziec.

Ja wbrew twojemu pogladowi wlasnie nie mam calego swiata gdzies, bo inaczej obchodzilby mnie tylko moj wlasny los.
Za to ty zdajesz sie chowac wygodnie za oficjalna nauke KK, bezkrytycznie przyjmujac wszystko, co jest (aktualnie) zapisane w KKK (bo ktos wie lepiej).
Juz pisalam, ze (niestety) KK potepial tez poglady, ktore byly po prostu sluszne, z pobudek dla mnie niejasnych. Prawdopodobnie chodzilo o przekonanie, ze KK mylic sie nie moze w zadnej kwestii, a nie tylko w sprawach wiary i moralnosci (i to tylko gloszonych ec cathedra przez papieza).
Jak widac nasza dyskusja we dwoje nie ma sensu. Moge ci tylko zyczyc, zebys nigdy nie stal przy lozku czlonka rodziny, ktory oddycha pod aparatami i sluchac lekarza, ktory chce ciebie przekonac, ze watroba, nerki, rogowka i serce twojego brata/ corki/ siostry koniecznie sie komus przydadza.

P.S. Jezeli komus urwie glowe w wypadku, to zapewniam ciebie, ze do przeszczepu sie nie nadaje, bo sie wczesniej wykrwawi.


Wt gru 09, 2008 8:26
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 22, 2008 12:46
Posty: 1207
Post 
Księża mogą wypowiadać się w kwestiach małżeńskich gdyż jest coś takiego jak charyzat nauczycielstwa, tylko jak to bywa z każdym charyzmatem jest on dawany od BOGA czyli Bóg użwya kapłana aby przedstawić człowiekowi jakąś prawdę, w tym przypadku o czystości przed małżeńskiej, kapłan żyje w celibacie ale to nie oznacza że pozbył się swojej płciowości, prawdziwy kapłan jest prawdziwym mężczyzną ale to wbrew masońskiej propagandzie nie łączy się ze współżyciem seksualnym. Święty Józef żył w czystości będąc w związku małżeńskim z Maryją i zapewniam Cię że istotą małżeństwa nie jest seksualność.

Kamala napisał(a):
in vitro prowadzi do powstania nowego zycia (ktore inaczej by nie powstalo)


Życie jakoś daje sobie rade od milionów lat samo więc nie bardzo rozumiem tego stwierdzenia, że gdyby nie in-vitro to by życie nie powstało, bardzo upraszczasz sprawę bo nie dodajesz że gdyby nie in-vitro to ludzie zajmujący się tą praktyką nie mieli by na RĘKACH KRWI TYSIĘCY DZIECI.

Kamala napisał(a):
przeszczep organow prowadzi do ratowania innego zycia, bez wzgledu na ewentualne odczucia osoby umierajacej (o ktorych nikt nic pewnego powiedziec nie moze) KK pochwala - nie chcesz sie jasno wypowiedziec


Jeżeli osoba jest martwa to nie ma odczuć, dusza opuściła jej ciało, a więc jak można mówić o jakichś odczuciach takiej osoby? W ten sposób jak ty piszesz można mówić w przypadku MORDERSTWA pacjenta dla pobrania organów, takimi sprawami zajmują się prokuratury na całym świecie, ale to nie jest wina KK że popiera przeszczep organów tylko osób uczestniczących w tych zbrodniczych procederach. Strasznie sobie upraszczasz tą sprawę.


Kamala napisał(a):
Moge ci tylko zyczyc, zebys nigdy nie stal przy lozku czlonka rodziny, ktory oddycha pod aparatami i sluchac lekarza, ktory chce ciebie przekonac, ze watroba, nerki, rogowka i serce twojego brata/ corki/ siostry koniecznie sie komus przydadza.



jeśli mój bliski wyraził zgode przed śmiercią na oddanie swoich organów i gdybym był pewny że już nie żyje to jaki miałbym wpływ na to czy zabiorą mu organy czy nie? przecież istnieje możliwość deklaracji w której człowiek nie zgadza się na oddanie swoich organów komukolwiek, a więc jeśli tak bardzo dotyka Cię ten problem to postaraj się namówić swoich bliskich do sporządzenia takiej deklaracji.

poczytaj: http://www.skladak.jaw.pl/2008/opinie.html

_________________
.--- . --.. ..- ... // --..-. -.-- .--- . // .- -- . -. __1 Kor 13__
www.teologia.pl www.pro-life.pl
Pro dolorosa Eius passione, miserere nobis et totius mundi. Sanctus Deus,miserere nobis et totius mundi.


Wt gru 09, 2008 11:35
Zobacz profil WWW
Post 
Nie wiem, co jest istota malzenstwa, poza tym, ze Jezus powiedzial:
Lecz na początku stworzenia Bóg stworzył ich jako mężczyznę i kobietę: dlatego opuści człowiek ojca swego i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem*. A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało Mk10,6-8
Niewatpliwie wspolzycie seksualne jest dane do wspomagania malzenstwa.

Nie pisze, ze bez in vitro nie byloby zycia w ogole, ale nie byloby tego konkretnego czlowieka, ktory nie mogl byc poczety na drodze naturalnej.
No ale kazdy czyta i rozumie to, co chce zrozumiec.

Cytuj:
jeśli mój bliski wyraził zgode przed śmiercią na oddanie swoich organów i gdybym był pewny że już nie żyje to jaki miałbym wpływ na to czy zabiorą mu organy czy nie? przecież istnieje możliwość deklaracji w której człowiek nie zgadza się na oddanie swoich organów komukolwiek, a więc jeśli tak bardzo dotyka Cię ten problem to postaraj się namówić swoich bliskich do sporządzenia takiej deklaracji


Mozesz miec nadzieje, ze nie bedziesz mial wypadku w Austrii. Tam pytaja co najwyzej, czy jest pisemna deklaracja niezgody na przeszczep. Wszyscy inni to "dobrowolni" dawcy.
Jezeli deklaracji nie ma, a to jest na przyklad twoje umierajace dziecko, to na pewno bedziesz pytany o zgode. I twoje dziecko nie bedzie w tym momencie widzialnie martwe, ale ciagle cieple i oddychajace za pomoca aparatow.
Ale latwiej zdac sie na przepisy i urzednikow, ktorzy wiedza lepiej, niz nieco krytyczniej sie zastanowic samemu. Jeszcze wnioski nie bylyby takie jak oficjalnie napisane.

No i dalej nie mam odpowiedzi na pytanie, czy nie widzisz analogii miedzy in vitro a przeszczepami?


Cz gru 11, 2008 15:12
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 34 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL