Katechizm polskiego dziecka

- Kto ty jesteś?
- Polak mały.
- Jaki znak twój?
- Orzeł biały.
- Gdzie ty mieszkasz?
- Między swemi.
- W jakim kraju?
- W polskiej ziemi.
- Czem ta ziemia?
- Mą ojczyzną.
- Czem zdobyta?
- Krwią i blizną.
- Czy ją kochasz?
- Kocham szczerze.
- A w co wierzysz?
- W Boga wierzę.
- Coś ty dla niej?
- Wdzięczne dziecię.
- Coś jej winien?
- Oddać życie.

Przeszukałam wiele tematów zarówno na tym jak i na innych forach i postanowiłam tu spróbować(jeśli zrobiłam błąd to przepraszam). Otóż sprawa wygląda tak - wyżej wkleiłam tekst, który chyba każdy z nas zna.. nauczyciel poprosił nas, abyśmy porozmawiali z teologami, racjonalistami i filozofami, aby oni pod względem swoich poglądów interpretowali nam ten tekst. Pomożecie mi?

Mnie uczono w szkole;

-A w co wierzysz ?
-W Poskę wierzę.

Dla tego nazwać ten wierszyk "katechizmem" jest sporym nadużyciem.

W USA każde dziecko od przedszkolaka musiało odmawiać
coś takiego ( pledge of allegience ) przed rozpoczeciem zajęć lekcyjnych, stojąc na baczność z ręka na sercu.

Podobnie jak w wersji polskiej tak w amerykańskiej jest nawiązanie do Boga....( one nation under God) czyli jeden naród pod władzą Bożą.

W Polsce jak widzisz przywrócono Boga do myśli patriotycznej
a w ameryce odwrotnie, po wielu atakach środowisk przeciwnych
wierze w Boga, (pledge of allegience) zostało nieobowiązkowym
reliktem czasów w których wiara chrześcijańska dominowała
w środowiskach politycznych.

W Polsce jest podobnie.
Bóg,Honor,Ojczyzna to wartości które zostały zdewaluowane na miarę
politycznych potrzeb ludzi, którzy w danym okresie sprawowali władzę.
Dla tego nie dziwi mnie że dzisiaj z tego "zacofanego patriotyzmu"
robi się jedynie pośmiewisko.Względnie wykładnię ksenofobicznych i nacjonalistycznych zachowań, prawicowych odszczepieńców.
Nie zdziwię sie tez gdy ponownie zmieni się słowa, aby przywrócić
wiarę w Polskę, a nie w Boga.
Bo wyśmiewanie tego ma cel, aby tożsamość młodego Polaka pozostała już tylko w formie baśniowych opowieści o śpiących rycerzach albo w formie....."katechizmu dla dzieci.

Na forum jest może kilku teologów, ale nie wiem nic o filozofach...

Dla mnie ten wierszyk to takie mini pranie mózgu...

Zwłaszcza coś jej wienien?Oddać zycie...
Oddanie życia może być dobrowolną ofiarą, nie jest niczyją powinnością...Chyba, że chodzi o służbę wojskową w razie wojny...

Ale dzieci w wojsku nie służą- więc po co mają takie krwawe prawdy recytować...

Zachecam do przeczytania artykulu o autorze tego pieknego wierszyka
pt "Władysław Bełza - wielki piewca polskości".


http://www.lwow.com.pl/naszdziennik/belza.html

Są, są. Tyle że domorośli.

Do usług Teresse