Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N kwi 28, 2024 7:02



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 21 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2
 Niekonsekwencja katolików w kwestii aborcji/eutanazji 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Cz gru 07, 2006 8:54
Posty: 3956
Post 
Cytuj:
Czytanie ze zrozumieniem. Doczytaj do końca. Bo tak to przeinaczasz fakty.


No właśnie panie kolego, czytanie zrozumieniem się kłania, dobrze, że zwróciłeś na to uwagę bo musisz popracować nad tym zagadnieniem. ;]

Ułatwię Ci pracę: mówisz o tym, że człowiek nie może popełniać samobójstwa bo KK na to nie pozwala. Czyli człowiek po prostu nie może decydować o swoim życiu. Voila! Takie to proste. ;]

_________________
"Problem z cytatami w internecie jest taki, że każdy od razu automatycznie wierzy w ich prawdziwość" - Abraham Lincoln


Pt gru 12, 2008 22:13
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
Czyżby dlatego, że jest tu opisany fakt o moralności dotyczący świata rzeczywistego, a Twój "pomysł" o decydowaniu przez nienarodzonego do niego nie należy?

Można i argumentować sytuacjami niemożliwymi do wystąpienia, ale no cóż... takie argumenty są kiepskie.


Jumik, chciałem po prostu wyjść poza nienarodzone, niezdolne do decyzji dziecko, a zaczać rozmawiać o kimś, kto może decydować, bo widać masz problemy ze zrozumieniem tamtego tekstu. Wyraźnie jest tam napisane, że nie ma podstaw na świecie, które pozwolą zadecydować komukolwiek o czyimkolwiek życiu, nawet swoim. Wyraźnie jest tam wymienione też życie drugiego człowieka jako kontrargument.

Oczywiście, życie weryfikuje to w prostu sposób - są ludzie zdolni do poświęceń i chwała im za to. Podrzucony przez baranka przykład Kolbego jest jak najbardziej ok, co nie zmienia faktu, że akt poświęcenia związany jest z decyzją o odebraniu sobie życia, na co KrK jak widać nie pozwala.

Oczywiście, w tym momencie góruje nad tym drobnym szczegółem fakt poświęcenia, co oczywiście stawia poświęcającego w lepszej pozycji. I miejmy nadzieję, że Wasz Bóg też tak to zinterpretuje.

Co chciałem wykazać, to raczej było to, do czego może doprowadzić ścisłe trzymanie się przedstawionych reguł. W ich myśl matka nie może podjąć decyzji: wybieram dziecko a nie siebie, bo nie jej to rola. Bo w myśl tego co jest tam napisane, nie może decydować o swoim życiu. Bo świadomy wybór śmierci i poproszenie o to lekarzy do praktycznie eutanazja, którą KrK potępia. Tylko, że w ej sytuacji wchodzi w grę argument życia dziecka, dzięki któremu poprzednie fakty idą w kąt. Jest to jak najbardziej chwalebne, ale czy nie można sobie zadać pytania: dlaczego kobieta musi to robić? Dlaczego nie może wybrać swojego życia? Dlaczego, skoro w imię poświęcenia może poświęcić siebie - nie może zdecydować się żyć, a poświęcić dziecko?

Oczywiście, odpowiedź jest w tamtym tekście. Cały ten akapit o tym mówi. Problem polega na tym, że KrK nie pozostawia jej wyboru. Wręcz zabrania jej go, wyraźnie pisze, że nie istnieje żaden argument, który dalej jej takie prawo. Inne dzieci, bycie jedną żywicielką, bo ojciec tydzień wcześniej zginął w wypadku - nic. Nie może i już.

Priorytetem KrK w tym momencie staje się właśnie dziecko. To jedno, nienarodzone. Nie jest ważna matka, która może stracić życie. Nie są ważne już narodzone dzieci. Priorytet ma to jedno życie.

To starałem się od początku pokazać, ale dyskusja z Tobą sprowadza się niemal do dyskusji z Teresse lub świadkami Jehowy. Nie wysuwasz argumentów tylko negujesz twierdzenia przeciwnika, powtarzając utarte slogany. Ty nie starasz się zrozumieć problemu, tylko ślepo przyjmujesz dane Ci rozwiązanie, praktycznie go nie analizując.

Crosis


Pt gru 12, 2008 23:11

Dołączył(a): Pn cze 01, 2009 10:00
Posty: 5103
Post 
Crosis napisał(a):
Ty nie starasz się zrozumieć problemu, tylko ślepo przyjmujesz dane Ci rozwiązanie, praktycznie go nie analizując.


Mam nadzieję, że Ty nie :) Bo Twoje rozumienie nauczania Kościoła rozmija się z prawdą.

Na szybko:

Matka nie ma prawa powiedzieć: "zabijcie mnie zamiast dziecko", może natomiast narazić, nawet poważnie swoje zdrowie i życie dla ratowania życia dziecka.

Podobnie jak ktokolwiek nie ma prawa powiedzieć "zabiję siebie, żeby inny mógł żyć", ale ma prawo narażać życie dla ratowania innych.

Przykładem tego może być o. Kolbe - nie zabił siebie, naraził swoje życie i stracił je. Ale podejmując decyzję nie mógł być na 100 % pewien że zginie - może na 99,99 % - ale zawsze pozostawało te 0,01 % że wydarzy się coś, co pozwoli śmierci uniknąć.

Podobnie Pan Jezus - nie "pchał się" na krzyż, nie dopominał się o śmierć. Ryzykował wiele - ale nie był samobójcą.

Znajomej lekarze powiedzieli, że jeśli nie usunie dziecka to umrze - nie usunęła, żyje i ona i jej dziecko.

To tak w skrócie - do przeanalizowania i przemyślenia :)

Pozdrawiam :)


Pt gru 12, 2008 23:55
Zobacz profil
Post 
saxon, ja nie twierdzę, że znam całe to nauczanie. Ot znalazłem kontretny fragment, przeanalizowałem, zderzyłem z wypowiedziami katolików z forum i wyszedł mi częściowy konflikt, który wszak najlepiej rozwiązać w ogniu dyskusji, prawda? ;)

W każdym razie sprowadziłeś temat do procentowej szansy na przeżycie... dla mnie to trochę naciągnane, bo w końcu matka może być w 100% pewna, że zginie...
Ale w sumie Twoje rozumowanie też nie jest do końca ok... na tej samej zasadzie samobójca może dojść do wniosku, że jeśli wybierze w 99,9% skuteczną metodę, to zawsze pozostaje mu 0,01% szansy, stanowiącej o tym, że to nie grzech...

bardziej jestem w stanie przyjąć wersję, kiedy męczeństwo i poświęcenie usprawiedliwią takie zawoalowane samobójstwo...

Pokrętne to Twoje wyjaśnienie saxonie, pokrętne ;)

A mimo wszystko, patrząc na to z boku, jestem zdania, że KrK traktuje tutaj priorytatywnie właśnie to jedno życie, obniżając trochę wartość pozostałych. Oczywiście, że w tej sytuacji nie da się postąpić inaczej, prawda? W końcu zwolennicy aborcji robią to samo, nawet dużo mocniej, tylko w drugą stronę.

Można to sprowadzić do kolejnej dyskusji na temat aborcji, ochrony życia itp... ale mi nasuwa się tylko jeden wniosek:
nie wszyscy musimy być bohaterami.

Jeśli kobieta zechce zaryzykować swoje życie, ok. Ale też nikt nie powinien jej do tego zmuszać.
W końcu prawo do życia dotyczy też jej, prawda?

Crosis


So gru 13, 2008 17:37
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 22, 2008 12:46
Posty: 1207
Post 
Crosis napisał(a):
Jeśli kobieta zechce zaryzykować swoje życie, ok. Ale też nikt nie powinien jej do tego zmuszać.


Ale też nikt nie powinien godzić się na zabicie jej dziecka.

_________________
.--- . --.. ..- ... // --..-. -.-- .--- . // .- -- . -. __1 Kor 13__
www.teologia.pl www.pro-life.pl
Pro dolorosa Eius passione, miserere nobis et totius mundi. Sanctus Deus,miserere nobis et totius mundi.


So gru 13, 2008 23:03
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Cz gru 07, 2006 8:54
Posty: 3956
Post 
AHAWA napisał(a):
Crosis napisał(a):
Jeśli kobieta zechce zaryzykować swoje życie, ok. Ale też nikt nie powinien jej do tego zmuszać.


Ale też nikt nie powinien godzić się na zabicie jej dziecka.


No to co ma robić ten biedny osobnik, który musi jednak kogoś uratować? Mądrale tu wszyscy - "nikt nie może zmuszać kobiety do oddawania swojego życia!", "nikt nie powinien się godzić na zabicie dziecka!". No to co robić ja pytam? Olać wszystko i "jakoś to będzie"?

_________________
"Problem z cytatami w internecie jest taki, że każdy od razu automatycznie wierzy w ich prawdziwość" - Abraham Lincoln


So gru 13, 2008 23:58
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 21 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL