Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So kwi 27, 2024 12:15



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 120 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następna strona
 Katolicka moralność - co z prawdomównością? 
Autor Wiadomość
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17
Posty: 8670
Post Re: Katolicka moralność - co z prawdomównością?
Chrześcijanin ma nadrzędny obowiązek kierować się w życiu miłością. Tego nie dałoby się pogodzić z absolutnie sztywnymi zasady, według których to człowiek jest dla zasad, a nie na odwrót. Oczywiście wymaga to myślenia. Ale interpretowanie i wypaczanie zasad na własną korzyść, szczególnie kosztem innych, jest zawsze grzechem.

A Ty cokolwiek lepszego byś zaproponowała?

_________________
Don't tell me there's no hope at all
Together we stand, divided we fall

~ Pink Floyd, "Hey you"


Cz cze 21, 2012 12:55
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post Re: Katolicka moralność - co z prawdomównością?
Vi napisał(a):
I prawo do tego, by nie mówić prawdy.


To nie jest "prawo do tego, by nie mówić prawdy", tylko nakaz normalnej, społecznej roztropności, który "obowiązuje" wszystkich.

Cytuj:
A swoją drogą, ciekawam jak interpretujecie obowiązek niekłamania. Jak bardzo jest on bezwzględny? Co np. z żartami? Czy w takiej formie też nie możecie tego zrobić?
Albo w dobrej i zupełnie niewinnej intencji, np. jeśli chce się komuś przygotować niespodziankę i całe te przygotowania trzeba zatrzymać w tajemnicy?


No przecież właśnie to wyjaśniamy. Nie czytasz naszych wypowiedzi? Zakaz absolutnie bezwzględny byłby absurdalny i uniemożliwiłby normalne życie.

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Cz cze 21, 2012 13:28
Zobacz profil
Post Re: Katolicka moralność - co z prawdomównością?
@-Vi-
Twoja "dyskusja" jest niemerytoryczna. Nie wiem czego się czepiasz.
Wybacz, brnąc dalej coraz bardziej się ośmieszasz.

Przeważnie wypowiadałaś się merytorycznie, a w tym wątku krążysz w kółko.
To nie ma sensu. :|
EOT.


Cz cze 21, 2012 13:52

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post Re: Katolicka moralność - co z prawdomównością?
Dodam jeszcze, że problem dobrze ujmuje brzmienie VIII Przykazania: nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu.


Cz cze 21, 2012 15:09
Zobacz profil
Post Re: Katolicka moralność - co z prawdomównością?
Soul33 napisał(a):
Chrześcijanin ma nadrzędny obowiązek kierować się w życiu miłością. Tego nie dałoby się pogodzić z absolutnie sztywnymi zasady, według których to człowiek jest dla zasad, a nie na odwrót. Oczywiście wymaga to myślenia. Ale interpretowanie i wypaczanie zasad na własną korzyść, szczególnie kosztem innych, jest zawsze grzechem.

A Ty cokolwiek lepszego byś zaproponowała?

Przede wszystkim, po raz kolejny napiszę, że sama idea ubierania wszystkiego w przepisy, jest nie dla mnie. Ja w swoim życiu nie podlegam żadnym sztywnym regułom. Żyję w zgodzie z tym, co mi sumienie dyktuje (a że jest ono chyba nie najgorzej uformowane, raczej nie czynię ludziom krzywdy i biorę pod uwagę ich zdanie i potrzeby, co mi przychodzi naturalnie). Mam też dzięki temu (braku sztywnych reguł) ten komfort, że każdą sytuację i każdy problem mogę rozpatrywać indywidualnie i nie muszę zajmować się nieistotnymi bzdurami.
Druga rzecz to, że jako nie-chrześcijanin, nie-katolik i do tego zdecydowanie antyklerykał, nie jestem odpowiednią osobą, by proponować cokolwiek katolikom.

Natomiast pytanie zadałam ze zwykłej ciekawości samego "problemu". Jest grupa ludzi, którzy tworzą sobie pewne reguły i chcą im podlegać. Różni z nich interpretują to często inaczej. Byłam po prostu ciekawa ich odpowiedzi i sposobu postrzegania, oraz jak się to komu przekłada na codzienność. I tyle.
To tak samo jak zapytać się różnych osób o postrzeganie np. małżeństwa, czy rodziny, i reguł jakie nim rządzą, czy choćby o wspomniane przez Ciebie kierowanie się miłością. Odpowiedzi mogą być różne, chociaż wszyscy mówią o tym samym.


Johnny99 napisał(a):
To nie jest "prawo do tego, by nie mówić prawdy", tylko nakaz normalnej, społecznej roztropności, który "obowiązuje" wszystkich.

Nie nakaz, ale prawo. I wchodzi w Kodeks Kościoła Katolickiego, co przytoczył piok333. I o tym rozmawiamy, a nie o tym co ponoć "obowiązuje" wszystkich.

Johnny99 napisał(a):
No przecież właśnie to wyjaśniamy. Nie czytasz naszych wypowiedzi? Zakaz absolutnie bezwzględny byłby absurdalny i uniemożliwiłby normalne życie.

Czytam wszystkie wypowiedzi i zadaję pytania, które mi się w związku z tym nasuwają.
Poza tym, Wy, katolicy, sami nie potraficie dojść do ładu z tym, co dla Was wspólne, co oczywiste, co Was określa, a co nie. Ty twierdzisz tak, a ktoś inny interpretuje, że w żadnej sytuacji nie możecie kłamać, a jedynie możecie nie informować. Jeden nie poinformuje w jednej sytuacji, a drugi w zupełnie innej (co ten pierwszy podciągnąłby już pod kłamstwo). Tak samo jak z określaniem się jako katolik – dla jednych wyznacznikiem jest "miłość", dla innych przestrzeganie reguł KK. A i jedno i drugie każdy inaczej interpretuje. Wy często nie mówicie wspólnym językiem, tym bardziej więc nie możesz przyjąć, że nie-katolik przyjmie określoną interpretację za oczywistą. Ja czytam wypowiedzi, które nie zawsze są ze sobą zgodne, autorstwa wielu z Was. I na tej zasadzie wyciągam własne wnioski i buduję własne zdanie. Nie każdy musi je podzielać.


Kozioł napisał(a):
@-Vi-
Twoja "dyskusja" jest niemerytoryczna. Nie wiem czego się czepiasz.
Wybacz, brnąc dalej coraz bardziej się ośmieszasz.

Przeważnie wypowiadałaś się merytorycznie, a w tym wątku krążysz w kółko.
To nie ma sensu. :|
EOT.

Dla Ciebie często, jak zauważyłam, merytoryczna dyskusja jest tam, gdzie idzie to w parze z Twoimi poglądami. Jeśli nie, to niegdyś fajny i sensowny user, staje się niefajny, mało sensowny, czepia się itp. Albo w drugą stroną – ktoś niegdyś "be", nagle zaczyna być bardzo "cacy", tylko dlatego, że akurat z Tobą mu w czymś po drodze.
Natomiast ośmieszyłeś się co najwyżej Ty – najpierw nieznajomością postów, o których pisałeś, potem zarzutami, których nijak nie potrafiłeś uzasadnić. Twoje posty, jak na razie, niewiele wniosły do całej dyskusji – coś tam zasugerowałeś, ale poproszony o rozwinięcie nie masz nic do powiedzenia.
Krążę w kółko wyłącznie dlatego, że wciąż odpowiadam na te same pytania i tłumaczę po raz kolejny to, co już tłumaczyłam.
Natomiast niczego się nie czepiam – wymieniam poglądy i wyrażam swoje zdanie. Zwłaszcza gdy różni się ono od innych. Taka jest idea forum dyskusyjnego, a ja od tego tu jestem. A nie od tego, by przyjmować poglądy innych, zwłaszcza gdy widzę to zupełnie inaczej :-|


Cz cze 21, 2012 15:14
Post Re: Katolicka moralność - co z prawdomównością?
Kozioł napisał(a):
W zespole Aspergera nieumiejętność kłamania, szczerość aż do bólu jest jednym z podstawowych zaburzeń.
Nie jest podstawowe. Oczywiście, że Aspie potrafią kłamać, tylko zwykle rzadko to robią wtedy, kiedy osoby neurotypowe skłamałyby całkiem odruchowo. W wielu sytuacjach, kiedy po innych osobach spodziewalibyśmy się "białego kłamstwa", Aspie są uczciwi, prawdomówni. Dlatego otoczenie może odnosić wrażenie, że w ogóle nie potrafią kłamać.

Znacznie bardziej charakterystyczną cechą Aspie jest dosłowne rozumienie języka, literalne rozumienie wypowiedzi, nieumiejętność prawidłowego odczytywania komunikatów, których kontekst jasno wskazuje, że nie chodzi o znaczenie dosłowne. Problemy z rozumieniem ironii. Typowa jest tendencja do odbierania wszystkiego zbyt poważnie i dosłownie, nawet kiedy z sytuacji wynika, że sytuacja jest fikcyjna.


Cz cze 21, 2012 18:41
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post Re: Katolicka moralność - co z prawdomównością?
Vi napisał(a):
A i jedno i drugie każdy inaczej interpretuje. Wy często nie mówicie wspólnym językiem, tym bardziej więc nie możesz przyjąć, że nie-katolik przyjmie określoną interpretację za oczywistą.


Problem w tym, że interpretacja przez ciebie przyjęta nie trzyma się kupy i prowadzi do absurdalnych wniosków. Chcesz mieć takie zdanie o katolicyzmie, jakie masz, to sobie je miej, ale nie pisz, że wynika z tego właśnie wynika, iż "jakakolwiek wiarygodność katolicka przestaje dla ciebie istnieć", bo to jawny absurd.

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Pt cze 22, 2012 7:37
Zobacz profil
Post Re: Katolicka moralność - co z prawdomównością?
-Vi- napisał(a):
Przede wszystkim, po raz kolejny napiszę, że sama idea ubierania wszystkiego w przepisy, jest nie dla mnie. Ja w swoim życiu nie podlegam żadnym sztywnym regułom. Żyję w zgodzie z tym, co mi sumienie dyktuje (a że jest ono chyba nie najgorzej uformowane, raczej nie czynię ludziom krzywdy i biorę pod uwagę ich zdanie i potrzeby, co mi przychodzi naturalnie). Mam też dzięki temu (braku sztywnych reguł) ten komfort, że każdą sytuację i każdy problem mogę rozpatrywać indywidualnie i nie muszę zajmować się nieistotnymi bzdurami.

Taki imperatyw wewnętrzny, sumienie spoza systemu reguł nie istnieje. Zostałaś wychowana w tym a nie innym systemie wartości niewiele masz miejsca do przetasowań. Chcąc nie chcąc jesteś wręcz przesiąknięta chrześcijaństwem i regułami.
Przyznam ci rację, że wizja świata zdogmatyzowana, uregulowana w każdym szczególe jest przerażająca. Mam nadzieję, ze nikt tu takiej wizji świata nie kreuje.


Pt cze 22, 2012 8:00
Post Re: Katolicka moralność - co z prawdomównością?
Johnny99 napisał(a):
Problem w tym, że interpretacja przez ciebie przyjęta nie trzyma się kupy i prowadzi do absurdalnych wniosków. Chcesz mieć takie zdanie o katolicyzmie, jakie masz, to sobie je miej, ale nie pisz, że wynika z tego właśnie wynika, iż "jakakolwiek wiarygodność katolicka przestaje dla ciebie istnieć", bo to jawny absurd.

Johnny ja ciebie naprawdę nie proszę o akceptację mojego punktu widzenia ani podstaw, na jakich opieram swoje wnioski. Ja tylko o nich informuję :)
Drugą rzeczą jest to, że omawiamy tu konkretny jeden aspekt, i o tym właśnie piszę. A swoje zdanie buduję na podstawie różnych rzeczy, które zbieram do kupy. To dotyczy wszystkiego, nie tylko Kościoła.

Kozioł napisał(a):
Taki imperatyw wewnętrzny, sumienie spoza systemu reguł nie istnieje. Zostałaś wychowana w tym a nie innym systemie wartości niewiele masz miejsca do przetasowań. Chcąc nie chcąc jesteś wręcz przesiąknięta chrześcijaństwem i regułami.

Gdybym wyznawała dokładnie ten sam system wartości, jaki obowiązuje w chrześcijaństwie, to można by się zastanawiać, czy faktycznie tak nie jest. Ale mój jest zupełnie inny i w zasadzie różni się już w sprawach fundamentalnych.
Są oczywiście części wspólne, to naturalne. Tyle że to chrześcijaństwo korzysta z pewnych reguł (w tym przypadku jest ich wyjątkowo dużo) czy wartości, zapożycza je, a nie jest ich twórcą.
Nie jestem przesiąknięta chrześcijaństwem. Co najwyżej w danym przypadku korzystamy z tego samego. Równie często też widać u mnie wyraźnie, gdzie nie korzystamy z tego samego, i gdzie mnie owe zasady, z których korzystają chrześcijanie, zupełnie nie dotyczą.

Kozioł napisał(a):
Przyznam ci rację, że wizja świata zdogmatyzowana, uregulowana w każdym szczególe jest przerażająca. Mam nadzieję, ze nikt tu takiej wizji świata nie kreuje.

Wiesz, przede wszystkim każdy kreuje swoją własną wizję świata. W obrębie danej grupy też każdy widzi i traktuje to inaczej. Zobacz różnice we wpisach na forum, w podejściu różnych użytkowników do tego, co naucza ich Kościół. Czy są to kwestie seksualności, czy wszelkich różnych grzechów. Jedni traktują nauczanie KK jako pewne ogólne wskazówki, ale kierują się przede wszystkim swoim własnym wyczuciem i rozumem, i nie szukają na siłę problemów tam, gdzie ich nie ma. A inni... nijak nie potrafią podjąć żadnej decyzji samodzielnie, i do wszystkiego potrzebują dokładnej i dosłownej odpowiedzi, co konkretnie Kościół każe zrobić w tym przypadku. To działa tak wszędzie w życiu (nie tylko w Kościele). Ja się odcinam od szczegółowej regulacji, Ty też nie chciałbyś każdej jednej rzeczy poubierać w przepisy, ale niektórym chyba takie regulacje są potrzebne, bo inaczej nie potrafią się odnaleźć i normalnie egzystować. Wszystko zależy od konkretnego człowieka.
A już najgorzej, jak czasami w prawie (polskim) zaczynają egzystować takie bardzo szczegółowe regulacje i przepisy, które niby z założenia miały służyć dobrze, a wychodzi góra absurdów, którym człowiek chcąc nie chcąc, podlega... :|


Pt cze 22, 2012 9:02
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post Re: Katolicka moralność - co z prawdomównością?
Vi napisał(a):
Johnny ja ciebie naprawdę nie proszę o akceptację mojego punktu widzenia ani podstaw, na jakich opieram swoje wnioski. Ja tylko o nich informuję :)


Cóż, skoro nie potrafisz/nie chcesz zracjonalizować swojego stanowiska, to w ogóle nie ma o czym rozmawiać. Na tej samej zasadzie ja mogę mówić, że np. wszyscy ateiści to potencjalni mordercy, bo przecież nie wierzą, że za morderstwo pójdą do piekła.

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Pt cze 22, 2012 9:06
Zobacz profil
Post Re: Katolicka moralność - co z prawdomównością?
Johnny99 napisał(a):
Cóż, skoro nie potrafisz/nie chcesz zracjonalizować swojego stanowiska, to w ogóle nie ma o czym rozmawiać.

Już to zrobiłam i wyjaśniłam. Nie mam wpływu na to, czy ktoś to przyjmie i zaakceptuje, czy uzna za niewystarczające i odrzuci.
W twoim przypadku zresztą, to w ogóle nie miałoby sensu. Ty praktycznie nigdy nic nie przyjmujesz. Nie jesteś na forum od tego, by dyskutować i wymieniać się spostrzeżeniami, tylko od tego by negować. Rozmowa z tobą nigdy do niczego nie doprowadza.
A że temat już wyczerpany, to oczywiste. Nie będę powtarzać w kółko tego samego.


Pt cze 22, 2012 9:15
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post Re: Katolicka moralność - co z prawdomównością?
A ja myślałem, że to ty tu jesteś od tego, żeby negować, w końcu to forum katolickie, a ty jesteś antyklerykałką :)

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Pt cze 22, 2012 9:49
Zobacz profil
Post Re: Katolicka moralność - co z prawdomównością?
-Vi- napisał(a):
Kozioł napisał(a):
Taki imperatyw wewnętrzny, sumienie spoza systemu reguł nie istnieje. Zostałaś wychowana w tym a nie innym systemie wartości niewiele masz miejsca do przetasowań. Chcąc nie chcąc jesteś wręcz przesiąknięta chrześcijaństwem i regułami.

Gdybym wyznawała dokładnie ten sam system wartości, jaki obowiązuje w chrześcijaństwie, to można by się zastanawiać, czy faktycznie tak nie jest. Ale mój jest zupełnie inny i w zasadzie różni się już w sprawach fundamentalnych.
Są oczywiście części wspólne, to naturalne. Tyle że to chrześcijaństwo korzysta z pewnych reguł (w tym przypadku jest ich wyjątkowo dużo) czy wartości, zapożycza je, a nie jest ich twórcą.
Nie jestem przesiąknięta chrześcijaństwem. Co najwyżej w danym przypadku korzystamy z tego samego. Równie często też widać u mnie wyraźnie, gdzie nie korzystamy z tego samego, i gdzie mnie owe zasady, z których korzystają chrześcijanie, zupełnie nie dotyczą.

Niedzielę uważasz za naturalny wolny dzień odpoczynku.
Uważasz szacunek dla rodziców za cos naturalnego.
Nie kradniesz, szanujesz życie, uważasz zdradę za coś złego, uważasz małżeństwo monogamiczne za coś naturalnego, uważasz obgadywanie za coś złego, uważasz pomoc człowiekowi za coś naturalnego, uważasz pomoc i opiekę nad słabszymi za coś naturalnego .... Uważasz także indywidualizm za coś naturalnego... Sama idea "bycia dobrym"...
Tym wszystkim przesiąknięta jest Europa i cała kultura z chrześcijańskiej Europy się wywodząca.
Jeżeli na środku ulicy leży człowiek i widać, że chory (a nie śpi pijany), to nie przejdziesz obojętnie - a w Indii to oczywiste i naturalne.
Przykłady można tylko mnożyć. Nawet nie zdajesz sobie sprawy ile ciebie z chrześcijaństwem łączy.


Pt cze 22, 2012 10:07
Post Re: Katolicka moralność - co z prawdomównością?
-Vi- napisał(a):
Kozioł napisał(a):
Przyznam ci rację, że wizja świata zdogmatyzowana, uregulowana w każdym szczególe jest przerażająca. Mam nadzieję, ze nikt tu takiej wizji świata nie kreuje.

Wiesz, przede wszystkim każdy kreuje swoją własną wizję świata. W obrębie danej grupy też każdy widzi i traktuje to inaczej. Zobacz różnice we wpisach na forum, w podejściu różnych użytkowników do tego, co naucza ich Kościół. Czy są to kwestie seksualności, czy wszelkich różnych grzechów. Jedni traktują nauczanie KK jako pewne ogólne wskazówki, ale kierują się przede wszystkim swoim własnym wyczuciem i rozumem, i nie szukają na siłę problemów tam, gdzie ich nie ma. A inni... nijak nie potrafią podjąć żadnej decyzji samodzielnie, i do wszystkiego potrzebują dokładnej i dosłownej odpowiedzi, co konkretnie Kościół każe zrobić w tym przypadku. To działa tak wszędzie w życiu (nie tylko w Kościele). Ja się odcinam od szczegółowej regulacji, Ty też nie chciałbyś każdej jednej rzeczy poubierać w przepisy, ale niektórym chyba takie regulacje są potrzebne, bo inaczej nie potrafią się odnaleźć i normalnie egzystować. Wszystko zależy od konkretnego człowieka.
A już najgorzej, jak czasami w prawie (polskim) zaczynają egzystować takie bardzo szczegółowe regulacje i przepisy, które niby z założenia miały służyć dobrze, a wychodzi góra absurdów, którym człowiek chcąc nie chcąc, podlega... :|
Porównaj Katechizm Kościoła Katolickiego (kilkaset stron) do Katechizmu Heidelberskiego (reformowani, 80 stron) czy 24 Artykuły Wiary i kilka stron Zasad Socjalnych (metodyści). I już wiesz gdzie są podejmowane decyzje samodzielnie i gdzie wychowują do samodzielnego myślenia i takich decyzji, a gdzie wychowują do poleganiu na kimś. Wychowanie w sztywnych, szczegółowych regułach może upodabniać życie człowieka do niewolnictwa umysłowego i moralnego, oraz prowadzić do braku tolerancji dla innych ocen, innych zachowań.


Pt cze 22, 2012 10:23
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post Re: Katolicka moralność - co z prawdomównością?
Kozioł napisał(a):
Porównaj Katechizm Kościoła Katolickiego (kilkaset stron) do Katechizmu Heidelberskiego (reformowani, 80 stron) czy 24 Artykuły Wiary i kilka stron Zasad Socjalnych (metodyści). I już wiesz gdzie są podejmowane decyzje samodzielnie i gdzie wychowują do samodzielnego myślenia i takich decyzji, a gdzie wychowują do poleganiu na kimś.


Albo nigdy w życiu nie miałeś w ręku KKK, albo świadomie kłamiesz.

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Pt cze 22, 2012 10:32
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 120 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL