Re: Dwa przykazania miłości
chwat napisał(a):
Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje![/i] (Mk 8,34)
Och, wierz mi. Zaparcie się samego siebie i kochanie siebie to są 2 strony tej samej monety...
Nie mogę prawdziwie kochać siebie, jeśli nie zapieram się siebie. Muszę pozwolić memu fałszywemu "ja" umrzeć - w imię miłości do swego prawdziwego "ja". I jest to strasznie trudne, choć jednocześnie dość proste.
Fałszywe "ja" w moim przypadku jest dość ewidentne - jest to "ja" kompulsywne.
Prawdziwe "ja" to jest to, które pozostaje. Rezygnacja z fałszywego "ja" i przejście do prawdziwego "ja" jest równoznaczne z poddaniem się Bogu. Odtąd to nie moje zachcianki i widzimisię mną kierują, lecz "niech się Twoja wola dzieje". Fałszywe "ja" się oczywiście komulsywnie dobija i chce mnie skłonić, bym pozwolił mu przejąć nade mną kontrolę. Rezygnacja z niego to jest niemal jak śmierć. Właściwie jest to śmierć - śmierć dla kompulsywnego "ja".
Jest to jednocześnie poddanie się Bogu, a więc realizacja pierwszego przykazania.
Można by więc to w sumie sprowadzić do rezygnacji z kompulsji - z tego wynika reszta.
I w tym punkcie łączą się rózne religie oraz psychologia.