Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz mar 28, 2024 22:16



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 16 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
 Kryzys męskości 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lis 17, 2019 22:01
Posty: 22
Post Kryzys męskości
Kryzyz męskości i kobiecości jest znakiem naszych czasów - w pewnym momencie w imię rzekomej równości i poprawności politycznej odebraliśmy chłopcom prawo do stawania się mężczyznami, a dziewczynkom kobietami. Wyrastają z tego ludzie, którzy teoretycznie powinni być w stanie samodzielnie zaspokoić swoje emocjonalne potrzeby, ale w praktyce czują się samotni. Zaczynają poszukiwać kogoś, kto ich dopełni, ale w świecie pełnym takich samych, "szarych" ludzi, nie jest to łatwe.

Dramatem współczesnych mężczyzn jest brak odpowiednich wzorców. Bardzo często dorastają oni bez ojca - nie tylko w sensie dosłownym, ale również w przenośni, gdy ten nie angażuje się w sprawy rodziny lub zbyt zapracowany, żeby zająć się synem. W patowej sytuacji są w szczególności dzieci rozwodników, o których ojciec "zapomniał", kiedy związał się ze swoją nową rodziną. W takiej sytuacji matki zazwyczaj próbują jakoś im ten brak wynagrodzić, robiąc jednocześnie wszystko, żeby skierować miłość i wdzięczność ku sobie. Stąd rozpieszczanie, uzależnianie od siebie (również ekonomiczne) i przekonywanie, że miejsce syna jest przy matce. Wiele matek nie zdaje sobie sprawy, jak bardzo krzywdzi w ten sposób swoich synów poprzez podświadome oczekiwanie, że zapełnią oni miejsce ich ojców i naprawią wyrządzone przez nich zło.

Oczywiście, kryzys męskości dopada nie tylko mężczyzn z niepełnych rodzin. Czasami jest to kwestia charakteru lub bycia podatnym na wpływy. Media i wielcy uczelni próbują wmówić nam, że współczesny mężczyzna nie musi być "jakiś". Że nie musi pracować nad sobą ani nad swoimi wadami, bo przecież każdy ma obowiązek akceptować go takim, jaki jest. Że nie musi się ograniczać w folgowaniu swoim przyjemnościom, bo kobietę zawsze można zmienić, nie bacząc na jej zranione uczucia. Że nie trzeba wcale brać odpowiedzialności za swoje czyny - nawet ewentualnie poczęte dziecko można w razie potrzeby zabić (popełnić aborcję). Że nie ma nic złego w tym, żeby iść przez życie po najcieńszej linii oporu, zamieniając założenie rodziny na korzystanie z usług opłacanych pań do towarzystwa. Że najważniejsza jest kariera, która umożliwi realizację każdej zachcianki. Tylko miłości nie kupi. Nie kupi pocałunku żony i uścisku ukochanego dziecka.

W dawnych czasach chłopcy zazwyczaj od maleńkości pomagali ojcom wykonywać prace wokół domu. Spędzali z nimi mnóstwo czasu, zacieśniali więzi, słuchali opowieści. Potem byli przez nich najczęściej przygotowywani do zawodu i pomagali prowadzić rodzinne interesy. To od nich uczyli się również tego, jaki powinien być mężczyzna, jak dbać o żonę i postępować wobec dzieci. Zwykle sami pochodzili z wielodzietnych rodzin, więc już jako młodzieńcy potrafili zaopiekować się niemowlęciem czy sprawować pieczę nad rodzeństwem pod nieobecność rodziców. Nawet jeśli byli skłóceni ze swoimi siostrami, potrafili stanąć w ich obronie. Jeżeli chłopiec nie miał ojca, w dorosłość wprowadzał go dziadek lub inny krewny. Młodzież zaczynała interesować się sobą, mając z obu stron solidne fundamenty pod budowę wspólnego gniazda. Nie oznacza to, że dawniej młodzi ludzie byli idealni i nie popełniali błędów, ale wiedzieli, co jest dobre, a co złe, i za co otrzymają uznanie, a za co słowa nagany. Pełnienie ról społecznych było czymś całkowicie naturalnym, niezależnie od zamożności. Przysięgę małżeńską zawierało się przed Bogiem, a nie na próbę. Stąd tak wielu z nas ma dziadków, których pomimo okazjonalnych kłótni łączy głęboka i szczera miłość - rzecz w dzisiejszym świecie niemalże nie do pomyślenia. Ludzie są przyzwyczajeni do tego, że kiedy coś się zepsuje, to się to wyrzuca, a nie naprawia - i to dotyczy również relacji międzyludzkich.

Dawniej samotny trzydziestoletni mężczyzna byłoby nazwany starym kawalerem. Dzisiaj mężczyzna w tym wieku w sumie nie chciałby się żenić, ale partnerkę, z którą będzie mógł bez zobowiązań współżyć i która wejdzie w rolę jego matki (utuli, wykarmi, posprząta i opierze), chętnie przyjmie. W sumie nie chciałby mieć dzieci, więc zawczasu planuje uśmiercenie ewentualnego nieplanowanego potomstwa. Wychodzi z założenia, że jako mężczyzna ma się przede wszystkim bawić i korzystać z życia - wszystko jedno, jakim i czyim kosztem. Że najgorszą rzeczą, jaka może zaburzyć jego spokój, jest odpowiedzialność, ponoszenie konsekwencji swoich czynów czy konieczność podjęcia dobrej, odważnej decyzji. To jednak nie jest w stanie zaspokoić jego emocjonalnych potrzeb, pojawia się uczucie pustki, bezsens życia, rozgoryczenie i frustracja, a nawet nienawiść w stosunku do kobiet i Boga, że tak właśnie urządził świat.

Oczywiście, nie wszyscy mężczyźni w tym wieku tacy są, ale jest to odpowiedź na pytanie, dlaczego istnieje tyle trzydziestoletnich panien gotowych założyć rodzinę przy jednoczesnej niedostatecznej ilości równie chętnych kawalerów.


Pn lis 18, 2019 18:12
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 03, 2015 12:30
Posty: 2000
Post Re: Kryzys męskości
PerłaPrzedWieprzem napisał(a):
jest to odpowiedź na pytanie, dlaczego istnieje tyle trzydziestoletnich panien gotowych założyć rodzinę przy jednoczesnej niedostatecznej ilości równie chętnych kawalerów.

Skąd wniosek, że jest mniej chętnych mężczyzn do zakładania rodziny niż kobiet? Statystyczna młoda Polka ma poglądy liberalne, wkłada ogromny trud w zdobycie wykształcenia i zdobycia dobrej pracy, popiera Czarne Marsze i stosowanie środków antykoncepcyjnych. Z kolei statystyczny mężczyzna częściej ma poglądy prawicowe i trzyma się tradycji, nie widzi potrzeby inwestowania w edukację, marzy mu się tradycyjny podział ról. Wydaje się, że w związku z tym, to mężczyźni mają problem ze znalezieniem kobiet, które wpasują się w ich pragnienia znalezienia odpowiedzialnej kobiety z którą mogliby założyć rodzinę i która godziłaby się wziąć na siebie więcej obowiązków domowych.

Cytuj:
Przysięgę małżeńską zawierało się przed Bogiem, a nie na próbę. Stąd tak wielu z nas ma dziadków, których pomimo okazjonalnych kłótni łączy głęboka i szczera miłość - rzecz w dzisiejszym świecie niemalże nie do pomyślenia.

Małżeństwo z miłości to stosunkowo nowy wynalazek. Przez lata instytucja małżeństwa oparta była na sieci wzajemnych zależności biznesowych rodzin (powiększenie hektarów ziemi, relacje towarzyskie, status społeczny, firma etc.) w efekcie przyszli małżonkowie nieraz dowiadywali się z zapowiedzi w kościele, że czeka ich ślub. W wieku ok. 20 lat kobieta najczęściej była już mężatką posiadającą lub oczekującą pierwszego dziecka. Później jej zadaniem było dbanie o dom i dzieci, praca była przy okazji, najczęściej słabo płatna, dlatego uzależnienie ekonomiczne oraz presja społeczna (rozwód był postrzegany jako coś wstydliwego, co nie przystoi) powodowały, że nawet gdy mąż nie dbał o rodzinę czy wręcz się nad nią znęcał, zaciskało się zęby ze strachu, że ludzie zaczną gadać i świat się dowie, że im się nie udało. Trwało się w takim nieudanym małżeństwie za cenę, którą kolejne pokolenia nie chciały już płacić. Patologia obserwowana w domu rodzinnym odciska silne piętno w dzieciach, które później wchodzą w dorosłość ze wzorcami, których nie chcą powielać. Dorośli, którzy niosą w sobie nieprzepracowaną traumę, kierują się w swoich związkach lękiem. Świat oferuje im bogactwo różnych wzorców, wykorzystuje też słabość człowieka, by go wykorzystać. To co chcę uświadomić, to fakt, że dzisiejszy kryzys męskości i kobiecości to efekt wielopokoleniowych doświadczeń wyniesionych z domów. Jeżeli rodzice nie zadbali należycie o dziecko, o przekazanie mu wartości na których warto budować dając osobisty przykład, to ono wchodząc w dorosłość będzie szukało szczęścia poza rodziną.

_________________
Otóż nic nie znaczy ten, który sieje, ani ten, który podlewa, tylko Ten, który daje wzrost - Bóg. 1 Kor 3, 7


Pn lis 18, 2019 20:28
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lis 17, 2019 22:01
Posty: 22
Post Re: Kryzys męskości
Mrs_Hadley napisał(a):
Skąd wniosek, że jest mniej chętnych mężczyzn do zakładania rodziny niż kobiet? Statystyczna młoda Polka ma poglądy liberalne, wkłada ogromny trud w zdobycie wykształcenia i zdobycia dobrej pracy, popiera Czarne Marsze i stosowanie środków antykoncepcyjnych. Z kolei statystyczny mężczyzna częściej ma poglądy prawicowe i trzyma się tradycji, nie widzi potrzeby inwestowania w edukację, marzy mu się tradycyjny podział ról. Wydaje się, że w związku z tym, to mężczyźni mają problem ze znalezieniem kobiet, które wpasują się w ich pragnienia znalezienia odpowiedzialnej kobiety z którą mogliby założyć rodzinę i która godziłaby się wziąć na siebie więcej obowiązków domowych.

Pamiętaj, że w swojej wypowiedzi napisałam jedynie o pewnej grupie mężczyzn - ci, o których wspomniałaś, nie podchodzą pod postawioną przeze mnie tezę.
Być może wyniki obserwacji zależą również od środowiska. Ja w swoim niezmiennie spotykam się z opisaną wcześniej postawą, a nawet jeśli uda się w tym stosie siana znaleźć mężczyznę zainteresowanego założeniem rodziny, to marzy on o kobiecie dużo młodszej od siebie. Stąd dysproporcja ta nadal istnieje.

Mrs_Hadley napisał(a):
Małżeństwo z miłości to stosunkowo nowy wynalazek. Przez lata instytucja małżeństwa oparta była na sieci wzajemnych zależności biznesowych rodzin (powiększenie hektarów ziemi, relacje towarzyskie, status społeczny, firma etc.) w efekcie przyszli małżonkowie nieraz dowiadywali się z zapowiedzi w kościele, że czeka ich ślub. W wieku ok. 20 lat kobieta najczęściej była już mężatką posiadającą lub oczekującą pierwszego dziecka. Później jej zadaniem było dbanie o dom i dzieci, praca była przy okazji, najczęściej słabo płatna, dlatego uzależnienie ekonomiczne oraz presja społeczna (rozwód był postrzegany jako coś wstydliwego, co nie przystoi) powodowały, że nawet gdy mąż nie dbał o rodzinę czy wręcz się nad nią znęcał, zaciskało się zęby ze strachu, że ludzie zaczną gadać i świat się dowie, że im się nie udało. Trwało się w takim nieudanym małżeństwie za cenę, którą kolejne pokolenia nie chciały już płacić. Patologia obserwowana w domu rodzinnym odciska silne piętno w dzieciach, które później wchodzą w dorosłość ze wzorcami, których nie chcą powielać. Dorośli, którzy niosą w sobie nieprzepracowaną traumę, kierują się w swoich związkach lękiem. Świat oferuje im bogactwo różnych wzorców, wykorzystuje też słabość człowieka, by go wykorzystać. To co chcę uświadomić, to fakt, że dzisiejszy kryzys męskości i kobiecości to efekt wielopokoleniowych doświadczeń wyniesionych z domów. Jeżeli rodzice nie zadbali należycie o dziecko, o przekazanie mu wartości na których warto budować dając osobisty przykład, to ono wchodząc w dorosłość będzie szukało szczęścia poza rodziną.

Miłość jest uczuciem, które potrafi pojawić się i zakorzenić dopiero po latach pielęgnowania związku i sądzę, że wbrew pozorom wielu naszych przodków właśnie w ten sposób się kochało. Współcześnie bardzo demonizuje się małżeństwa zawarte z tak zwanego rozsądku, a należy pamiętać, że nawet wśród monarchów trafiały się bardzo udane tego typu relacje.

Oczywiście, to, o czym wspomniałaś, jest również bardzo ważne. Wszelkiego rodzaju przemoc kształtuje bardzo złe wzorce i z tym nie powinno się w żaden sposób polemizować. Nie zgodzę się jednak ze stwierdzeniem, że to jedyna przyczyna kryzysu męskości i kobiecości, bo gdyby tak było, nie dotykałby on osób pochodzących z domów, w których nie dochodziło do przemocy. W mojej obserwacji i opinii to kryzys, który dotyczy przede wszystkim braku przekazywania odpowiednich wartości - zarówno od strony teorii, jak i od strony wzorca.


Pn lis 18, 2019 21:10
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr kwi 26, 2017 15:16
Posty: 2261
Post Re: Kryzys męskości
PerłaPrzedWieprzem napisał(a):
Miłość jest uczuciem, które potrafi pojawić się i zakorzenić dopiero po latach pielęgnowania związku i sądzę, że wbrew pozorom wielu naszych przodków właśnie w ten sposób się kochało. Współcześnie bardzo demonizuje się małżeństwa zawarte z tak zwanego rozsądku, a należy pamiętać, że nawet wśród monarchów trafiały się bardzo udane tego typu relacje.


Sie trafialy, ale duzo czesciej byla to para ludzi zupelnie sie nie lubiacych i prowadzacych zupelnie osobne zycie. Specjalnie jak wyszlo sie za maz w wieku lat 12 a w rok pozniej bylo sie juz w ciazy z blizniakami.
Ja tam wole jak poczatkiem zwiazku jest milosc - uczucie, nie milosc gloszona przez KRK polegajaca glownie na cierpliwosci i poswieceniu ale normalna ludzka milosc. W mojej skromnej opinii o wiele wieksze szanse wowczas istnieja dla wypracowania tej prawdziwej milosci w sklad ktorej wchodzi rowniez przyjazn, cierpliwosc i gotowosc do poswiecen o ktorej opowiada Kosciol.


Wt lis 19, 2019 0:39
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lis 17, 2019 22:01
Posty: 22
Post Re: Kryzys męskości
subadam napisał(a):
Sie trafialy, ale duzo czesciej byla to para ludzi zupelnie sie nie lubiacych i prowadzacych zupelnie osobne zycie. Specjalnie jak wyszlo sie za maz w wieku lat 12 a w rok pozniej bylo sie juz w ciazy z blizniakami.

Wbrew temu, co można czasami usłyszeć, tak wczesne wychodzenie za mąż nie było normą. Najczęściej wydawano dziewczęta, którym bliżej było do dwudziestki, niż do dziesiątki.

subadam napisał(a):
Ja tam wole jak poczatkiem zwiazku jest milosc - uczucie, nie milosc gloszona przez KRK polegajaca glownie na cierpliwosci i poswieceniu ale normalna ludzka milosc.

Myślę, że każdy woli, kiedy początkiem związku jest miłość. To jednak nie oznacza, że mamy demonizować dawne małżeństwa zawierane z rozsądku i z góry oceniać, że wszystkie były nieszczęśliwe. Wbrew pozorom były zawierane nie tylko z wyrachowania politycznego.

Muszę jednak zapytać: czym różni się według Ciebie miłość głoszona przez Kościół od "normalnej ludzkiej miłości"?


Wt lis 19, 2019 1:55
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So cze 30, 2018 19:45
Posty: 1269
Post Re: Kryzys męskości
Bardzo spodobał mi się Twój wstępniak, czytaj: parataktycznie z wszystkim, co napisałaś, się zgadzam i podzielam Twoje spostrzeżenia.

Dodam tylko dwa punkty od siebie:

1. W dyskusji pojawił się głos, że kobiety również przechodzą kryzys kobiecości i być może to bardziej ten kryzys kobiecości jest winien kryzysowi relacji damsko-męskich, jako że to kobiety wyemancypowawszy się, straciły zainteresowanie tradycyjną rolą kobiety. Coś w tym jest, ale z moich obserwacji wynika, że kobiety nie tyle całkowicie straciły zainteresowanie kobieca rolą, co przesunęły te potrzeby macierzyńsko-rodzinne na później. Tak koło 30. wyzwolona kobieta się budzi i chce dziecka, chce męża z prawdziwego zdarzenia, dopiero wtedy odkrywa kim jest, jakie są jej potrzeby. Ale zegar biologiczny bije, faceci wokół do bani i co teraz robić? Desperacko brać pierwszego lepszego, żeby chociaż mieć to dziecko, czy dalej szukać mając z tyłu głowy, że za chwilę może być za późno.

To wynika z tego, że rola kobieca jest mimo wszystko bardziej naturalna (wynika z biologii) niż kulturowa. Kobiecość trudniej jest zniszczyć niż męskość, bo to sam zew natury. Z męskością sprawa wygląda inaczej. Jeśli facet nie zostanie odpowiednio ukształtowany w dzieciństwie/ młodości, nie zostanie "zrobiony" mężczyzną, to wówczas w wieku dorosłym może już być za późno. Zostanie sama naturalna męskość, bez nakładki kulturowej, czyli męskość takiego mężczyzny będzie się sprowadzać do potrzeb seksualnych, ale nie potrzeb duchowych (odpowiedzialność, honor, hardość etc.). Taki mężczyzna moze się nadawać do rozpłodu, ale nie sprawdzi się jako mąż i ojciec.

2. Jeśli ktoś nie słyszał, polecam zapoznać się z eksperymentem Calhouna ("mysia utopia"), z którego wynika, że trzymane w warunkach cieplarnianych (nacisk na dobrobyt, bezpieczeństwo) myszy, wkrótce wypracowały szkodliwe "mysie role" (samce stały się zniewieściałe, a samice agresywne) i wyginęły. Można odnaleźć sporo analogii z obecną sytuacją u ludzi:
http://www.physicsoflife.pl/dict/eksper ... ml#phase-c

_________________
Nie będzie mason pluł nam w twarz, ni dzieci nam tumanił!


Wt lis 19, 2019 10:31
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lis 17, 2019 22:01
Posty: 22
Post Re: Kryzys męskości
Wydaje mi się, że tak naprawdę jedno ciągnie za sobą drugie i trudno jednoznacznie określić, co było pierwsze i która płeć zawiniła. Ponieważ jednak temat odnosił się do kryzysu męskości, napisałam jedynie o mężczyznach.

Bardzo przemawia jednak do mnie Twoje wytłumaczenie związane z przejawianiem naturalnych ról. Wydaje mi się, że nawet kobiety nieplanujące posiadania potomstwa dążą jednak do stworzenia jakiejś namiastki domowego ogniska. Mężczyźni również odczuwają naturalną potrzebę rywalizacji i udowadniania swojej wartości, tylko że z braku mniej lub bardziej naturalnych zagrożeń idą raczej w popisywanie się przed innymi mężczyznami (np. ilością partnerek seksualnych). Bycie odpowiedzialną głową rodziny, mężczyzną wiernym, honorowym i prawym, a także czułym ojcem i mężem jest dzisiaj odbierane jako "białorycerzenie", traktowane pejoratywnie i pogardliwie.


Wt lis 19, 2019 12:16
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 03, 2015 12:30
Posty: 2000
Post Re: Kryzys męskości
PerłaPrzedWieprzem napisał(a):
nawet jeśli uda się w tym stosie siana znaleźć mężczyznę zainteresowanego założeniem rodziny, to marzy on o kobiecie dużo młodszej od siebie. Stąd dysproporcja ta nadal istnieje.

Ty szukasz mężczyzny starszego od siebie, on szuka młodszej, grunt żeby jedno na drugie trafiło ;). Nie jest łatwe znalezienie kogoś, kto będzie odpowiadał naszym preferencjom, bywa że mamy tak wygórowane oczekiwania wobec drugiej osoby, że brakuje nam prostej, bezinteresownej spontaniczności, takiego zwyczajnego otwarcia na człowieka.

PerłaPrzedWieprzem napisał(a):
Miłość jest uczuciem, które potrafi pojawić się i zakorzenić dopiero po latach pielęgnowania związku i sądzę, że wbrew pozorom wielu naszych przodków właśnie w ten sposób się kochało. Współcześnie bardzo demonizuje się małżeństwa zawarte z tak zwanego rozsądku

Chciałabyś, aby rodzice postawili Cię przed faktem dokonanym przedstawiając Ci człowieka, którego pierwszy raz widzisz na oczy, oświadczając że to będzie Twój przyszły mąż?
Rozgraniczam uczucie od miłości w ten sposób, że według mnie, zakochanie=uczucie, które nie jest miłością, lecz zaproszeniem do niej. Uczucia są warunkiem koniecznym miłości, bo czy wyobrażasz sobie, że kochasz kogoś, kto jest w Twoim odbiorze odpychający czy jednak musi Ci się choć trochę podobać? Coś musi Cię w nim ująć, choć oczywiście uczucia same nie wystarczą, bo przecież nieraz na swojej drodze spotykamy różnych ludzi, którzy wzbudzają w nas silne uczucia, a jednak to nie jest warunek wystarczający, aby dojrzały, świadomy siebie człowiek odstawił męża/żonę na boczny plan. Niemniej to uczucia są okazją do tego, by w ogóle coś zacząć budować w tym kierunku.

PerłaPrzedWieprzem napisał(a):
Nie zgodzę się jednak ze stwierdzeniem, że to jedyna przyczyna kryzysu męskości i kobiecości, bo gdyby tak było, nie dotykałby on osób pochodzących z domów, w których nie dochodziło do przemocy.

Problematyka, którą poruszasz jest złożona, mamy tu do czynienia z wieloma czynnikami, wśród nich jest kryzys rodziny, jako podstawowej komórki społecznej. Coraz mniej związków kończy się ślubem, coraz więcej jest rozwodów, coraz więcej par ma problemy natury komunikacyjnej, których nie potrafią wspólnie przezwyciężyć, wiele jest również pokus, bo jest przyzwolenie społeczne na zdrady, wymiany małżonków na nowy model, różne nieunormowane relacje itp.
PerłaPrzedWieprzem napisał(a):
W mojej obserwacji i opinii to kryzys, który dotyczy przede wszystkim braku przekazywania odpowiednich wartości - zarówno od strony teorii, jak i od strony wzorca.

Od lat szkoła, Kościół, rodzina przekazują dzieciom wartości i wzorce, które dla kolejnych pokoleń mają coraz mniejsze znaczenie. W czym tkwi problem braku skuteczności przekazu?

_________________
Otóż nic nie znaczy ten, który sieje, ani ten, który podlewa, tylko Ten, który daje wzrost - Bóg. 1 Kor 3, 7


Wt lis 19, 2019 18:33
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lis 17, 2019 22:01
Posty: 22
Post Re: Kryzys męskości
Mrs_Hadley napisał(a):
Ty szukasz mężczyzny starszego od siebie, on szuka młodszej, grunt żeby jedno na drugie trafiło ;).

Nigdzie nie napisałam, że szukam mężczyzny, a już tym bardziej, że szukam mężczyzny starszego od siebie.

Mrs_Hadley napisał(a):
Chciałabyś, aby rodzice postawili Cię przed faktem dokonanym przedstawiając Ci człowieka, którego pierwszy raz widzisz na oczy, oświadczając że to będzie Twój przyszły mąż?

To jest właśnie demonizowanie, o którym wspomniałam - założenie, że wybranie córce męża przez rodzinę wiązało się jedynie z bezduszną polityką i interesem rodzinnym połączonym z sadystyczną przyjemnością zaciągnięcia jej siłą przed ołtarz i postawienia przed faktem dokonanym. Tymczasem prawda jest taka, że w interesie obu rodzin była stabilizacja i brak skandali, więc najczęściej nie wydawano córek byle komu. I na pewno nie w wieku dwunastu lat, jak niektórzy próbują wmawiać.
Jak już wspomniałam, osobiście zdecydowanie bardziej wolałabym wziąć ślub z miłości i to nie podlega żadnej dyskusji. Zwyczajnie nie zgadzam się z opinią, że dawniej rodzin nie interesowało w ogóle dobro i szczęście swoich dzieci, a o wyborze partnera dla córki decydowały jedynie jego majętność i wpływy, nic więcej.

Mrs_Hadley napisał(a):
Od lat szkoła, Kościół, rodzina przekazują dzieciom wartości i wzorce, które dla kolejnych pokoleń mają coraz mniejsze znaczenie. W czym tkwi problem braku skuteczności przekazu?

Dla kilkuletniego dziecka wpływ Kościoła jest nieporównywalnie mniejszy niż wpływ rodzica. Czerpanie wzorców nie następuje w wieku nastoletnim, a dużo, dużo wcześniej. To właśnie w domu dziecko uczy się, jak wygląda rodzina i relacje między małżonkami. Jeżeli ojciec jest nieobecny lub traktuje matkę bez miłości (bo ma już na boku młodszą i ładniejszą kochankę, dla której planuje wziąć rozwód), a na dziecko patrzy jedynie przez pryzmat wysokości przyznanych alimentów, to ten wzorzec jest bardzo negatywny. Nauczanie Kościoła może takiemu nastolatkowi pomóc to zrozumieć i wypracować pewne postawy, ale to sytuacja, której nie można porównać z posiadaniem kochającego domu i ojca zaangażowanego w wychowanie syna.


Wt lis 19, 2019 19:56
Zobacz profil

Dołączył(a): So maja 14, 2011 18:46
Posty: 2603
Post Re: Kryzys męskości
PerłaPrzedWieprzem napisał(a):
Wydaje mi się, że tak naprawdę jedno ciągnie za sobą drugie i trudno jednoznacznie określić, co było pierwsze i która płeć zawiniła. Ponieważ jednak temat odnosił się do kryzysu męskości, napisałam jedynie o mężczyznach.

Bardzo przemawia jednak do mnie Twoje wytłumaczenie związane z przejawianiem naturalnych ról. Wydaje mi się, że nawet kobiety nieplanujące posiadania potomstwa dążą jednak do stworzenia jakiejś namiastki domowego ogniska. Mężczyźni również odczuwają naturalną potrzebę rywalizacji i udowadniania swojej wartości, tylko że z braku mniej lub bardziej naturalnych zagrożeń idą raczej w popisywanie się przed innymi mężczyznami (np. ilością partnerek seksualnych). Bycie odpowiedzialną głową rodziny, mężczyzną wiernym, honorowym i prawym, a także czułym ojcem i mężem jest dzisiaj odbierane jako "białorycerzenie", traktowane pejoratywnie i pogardliwie.


Skąd takie założenie, że mężczyźni odczuwają naturalną potrzebę rywalizacji oraz udowodnienia swojej wartości? Kobiety takich potrzeb nie mają?

Osobiście nie odczuwam potrzeby rywalizacji i jakoś nie cierpię z tego powodu. Moje bliskie otoczenie również na tym nie cierpi, oprócz osób, które właśnie chciały się "zabawić" dzięki mnie. No ale to ich problem.

Myślę, że kobiety również rywalizują z innymi, ale w zupełnie inny sposób niż mężczyźni. Kobiety starają się udowodnić swoją wartość, ale w inny sposób niż mężczyźni. Wystarczy poczytać Księgę Rodzaju, gdzie żony Abrahama oraz jego potomków rywalizowały o to, kto szybciej urodzi potomka mężowi, albo która żona urodzi więcej synów i córek. Sara, żona Abrahama, oraz Hagar, konkubina Abrahama, z którą miał dziecko, bardzo sobie nawzajem zazdrościły. Być może odzwierciedla to trochę naturalne pragnienie każdego człowieka, niezależnie od płci, do udowodnienia swojej wartości?

_________________
MODERATOR


Wt lis 19, 2019 20:02
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr kwi 26, 2017 15:16
Posty: 2261
Post Re: Kryzys męskości
PerłaPrzedWieprzem napisał(a):
Tymczasem prawda jest taka, że w interesie obu rodzin była stabilizacja i brak skandali, więc najczęściej nie wydawano córek byle komu. I na pewno nie w wieku dwunastu lat, jak niektórzy próbują wmawiać.


OK, trzynastu jesli wezmiemy przypadek Malgorzaty zony Ludwika IX Swietego. Jej siostra Eleanor wyszla za krola Anglii rowniez w wieku lat 13 tu.
A to z angielskiej Wiki:
"Before the industrial revolution, in many parts of the world, including India, China and Eastern Europe, women tended to marry immediately after reaching puberty, in their mid-teens. Societies where most of the population lived in small agricultural communities were characterized by these marriage practices well into the 19th century.[23]
https://en.wikipedia.org/wiki/Child_mar ... d_marriage

Moze przetlumacze:
"W wielu czesciach swiata wlaczajac w to Indie, Chiny i Wschodnia Europe kobiety wychodzily za maz natychmiast po osiagnieciu dojrzalosci plciowej w polowie lat nastu. Spoleczenstwa gdzie wiekszosc ludnosci zyla w malych, rolniczych spolecznosciach charakteryzowaly sie tego typu praktykami malzenskimi siegajacymi daleko w wiek XIX".
I to nie jest goloslowne stwoerdzenie, na koncu zdania jezst odnosnik do badan naukowych na podstawie ktorych to napisano.


Śr lis 20, 2019 1:04
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lis 17, 2019 22:01
Posty: 22
Post Re: Kryzys męskości
subadam, ciekawe spostrzeżenie. Czytałam na jakimś portalu historycznym artykuł obalający tę tezę (jakoby było to czymś powszechnym i nie dotyczyło wyjątków), ale możliwe, że coś źle zrozumiałam bądź zapamiętałam. Jeżeli się na niego natknę, przekleję go tutaj.


Śr lis 20, 2019 1:11
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr kwi 26, 2017 15:16
Posty: 2261
Post Re: Kryzys męskości
Nie nalezy zapominac ze srednia dlugosc zycia w tych czasach ( 1220-1280 ) ledwo przekraczala 30 lat.


Śr lis 20, 2019 1:46
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt wrz 18, 2009 9:51
Posty: 3963
Post Re: Kryzys męskości
subadam napisał(a):
Nie nalezy zapominac ze srednia dlugosc zycia w tych czasach ( 1220-1280 ) ledwo przekraczala 30 lat.


Bez przesady, ta tzw. średnia długość życia była mocno zaniżana przez wysoką śmiertelność dzieci w wieku przed-dojrzewania. Kto dożył 12 lat, miał szansę dożyć i 60. Oczywiście były ryzyka, dla mężczyzn wojenka, dla kobiet połóg a dla obu wypadki i epidemie. Ale nie wyobrażajmy sobie teraz średniowiecza jako miejsca, w którym 31-latek był już starcem / staruszką.

(Choć owszem, mógł być już dziadkiem / babcią)

_________________
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
...

(Koh 3:1nn)


Śr lis 20, 2019 9:08
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr kwi 26, 2017 15:16
Posty: 2261
Post Re: Kryzys męskości
Raczej ktos kto dozyl 25 lat mial szanse na dluzsze zycie.
W przypadku kobiet trzeba bylo przezyc okres rodzenia dzieci, co raczej nie bylo latwe.
W prawie angielskim w 1678r dzieci w wielu lat 10 mialy prawo do rozpoczecia zycia seksualnego - to do poprzedniego postu.


Śr lis 20, 2019 16:02
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 16 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL