Już tłumaczę.
Twój, teoretycznie obiektywny dowód polega na Twoim subiektywnym odczuwaniu. Tak więc jest to prawdziwe, ale subiektywnie dla Ciebie. Dlatego o istnieniu Boga czy duszy nie mówi się
fakt ale
wiara. Do wiary potrzeba nieco więcej siły niż do prostego zaakceptowania faktu.
Odzwierciedlenie tego masz w "Ojcze Nasz". Modlisz się "wierzę w Boga..." a nie "akceptuję fakt istnienia Boga".
A teraz w drugą stronę. Moje subiektywne odczucia są inne. Dlatego w moim subiektywnie odbieranym świecie ani bóg, ani dusza nie istnieją.
Tak jak Ty straciłbyś czas na szukanie dowodów, że nie masz racji, tak ja straciłbym czas na udowadnianie Tobie, że się mylisz.
Jedyna kwestia to przeformułowanie Twojego twierdzenia, ponieważ jest ono subiektywne, a nie obiektywne.
PS
Nie wiem dlaczego teiści (niektórzy) z takim uporem starają się zdeprecjonować wiarę robiąc z niej fakt. Sądzicie, że ddyby istnienie Boga było takim faktem, jak różnica potencjałów to pochodziłyby od tego charyzmaty?
Nie. Cała istota tego zjawiska polega na tym, że musisz wykazać się swego rodzaju wewnętrzną siłą, aby móc powiedzieć sobie "naprawdę wierzę".
Wierząc w fakt stalibyście się jak ateiści
Crosis