|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 7 ] |
|
Autor |
Wiadomość |
tania_16
Dołączył(a): So lip 25, 2009 17:44 Posty: 3
|
 Problem :( (spowiedź)
Od niedawna (kilka, kilkanaście dni) zaczęła nawiedzać mnie myśl, że mogłam dopuścić się świętokradzkiej spowiedzi a co za tym idzie - świętokradzko przyjąć Komunię Świętą i Sakrament Bierzmowania ;(
Chodzi o to, że nigdy podczas spowiedzi nie wyznałam jednej sprawy, która - teraz wiem jest grzechem. Wiem, że skoro teraz wiem na 100 proc że to grzech a wcześniej nie wiedziałam to nie zataiłam naumyślnie tego..Ale wcześniej nie było tak że zupełnie nie zdawałam sobie sprawy z tego że to grzech, tylko nie byłam pewna. Nie wiedziałam czy muszę to wyznać czy nie. I w końcu nie wyznawałam. Także podczas samej spowiedzi nie myślałam o tej sprawie tylko wyznawałam inne grzechy. Ale skoro myślałam o tym np jakiś czas przed spowiedzią a to jest jednak grzech a ja nie byłam pewna czy jest czy nie (a skoro była niepewność w zasadzie ze wskazaniem na to, że jest to grzechem) czy nie popełniłam świętokradztwa?
Tak się zastanawiam (i najchętniej chciałabym przeczytać opinię jakiegoś ks na ten temat): jak to była spowiedź świętokradzka a niedawno miałam bierzmowanie to co w takim wypadku?
Teraz wybieram się do spowiedzi i zamierzam o tym wszystkim powiedzieć (boję się trochę, bo nigdy nie wiadomo na jakiego spowiednika się trafi). Chcę się oczyścić całkowicie, modlę się codziennie o dobrą spowiedź, dużo czasu poświęcam na zastanowienie się nad swoim życiem. Mam dopiero 16 lat ale chcę się zmienić -na lepsze.
Jedynie boję się co w wypadku tego świętokradztwa.
Jakoś niedawno zaczęło mnie to gnębić, wcześniej nie miałam takich myśli - sądzę że to może jakiś znak że rzeczywiście popełniłam świętokradztwo.
Pytanie do ks najlepiej: Jeśli wyznam że popełniłam świętokradztwo co pociągnęło za sobą niegodne przyjęcie Komunii i Bierzmowania to jeśli dostanę rozgrzeszenie, Bierzmowanie będzie ważne (w końcu przyjmuje się tylko raz w życiu, ale skoro nie byłam w pełni do tego godna)?
I drugie: czy w związku z takim poważnym grzechem mogę się wyspowiadać u "zwykłego" księdza?
Strasznie żałuję tego, że w znalazłam się w takiej sytuacji, wiem że byłam głupia ale wiem też że mam teraz motywację do tego by, przynajmniej z niektórymi, grzechami zerwać raz na zawsze.
Proszę o szybką odpowiedź i z góry dziękuję każdemu, kto odpowiedzi się podejmie.
|
So lip 25, 2009 20:05 |
|
|
|
 |
CzłowiekBezOczu
Dołączył(a): Wt mar 31, 2009 4:54 Posty: 1993
|
Spróbuj znaleźć zakonnika i z nim pogadaj ew. się wyspowiadaj. Nie ujmując nic Księżom z Parafii, Zakonnicy jakoś bardziej rozumieją ludzkie słabości i maja naprawdę pozytywny stosunek do życia i ludzkich błędów.
|
So lip 25, 2009 22:03 |
|
 |
pati0078
Dołączył(a): Śr lip 15, 2009 18:06 Posty: 31
|
Ostatnio miałam taki sam problem jak Ty. A mianowicie zrobiłam coś, ale nie sądziłam, że jest to grzech ciężki, a więc się z tego nie spowiadałam. Ale później, po głębszej analizie i rozmowie, stwierdziłam, że był to grzech ciężki. Niby jak jest się nie świadomym tego, nie popełniamy grzechu ciężkiego, ale moje sumienie nie dawało mi spokoju, więc od razu na kolejny dzień poszłam do spowiedzi. I wprost opowiedziałam o całej sytuacji, i że związku tym popełniłam świętokradztwo. I na duszy jest lżej.
A najlepiej znaleźć sobie stałego spowiednika.
Do spowiedzi do zwykłego księdza możesz iść.
A Twoje bierzmowanie jest ważne.
I pamiętaj, że należy się spowiadać nie tylko z grzechów ciężkich, ale także i z lekkich, aby następnym razem nie wynikła taka sytuacja jaką teraz masz i jaką ja miałam.
Pozdrawiam. 
|
So lip 25, 2009 23:08 |
|
|
|
 |
Kancermeister
Dołączył(a): Śr mar 04, 2009 15:55 Posty: 728
|
 Re: Problem :( (spowiedź)
tania_16 napisał(a): Chodzi o to, że nigdy podczas spowiedzi nie wyznałam jednej sprawy, która - teraz wiem jest grzechem. Wiem, że skoro teraz wiem na 100 proc że to grzech a wcześniej nie wiedziałam to nie zataiłam naumyślnie tego.. Jedynym Twoim grzechem jest nieznajomość rytuału sakramentu pojednania Po wymienieniu grzechów mówimy: Więcej grzechów nie pamiętam. Za wszystkie serdecznie żałuję. Proszę o pokutę i rozgrzeszenie. [Niedziela] Jak żałujesz za wszystkie grzechy, to i za ten nie wymieniony też. Następnym razem wyspowiadaj się przede wszystkim z tych skrupułów. Może to być pokusa podsuwana przez złego ducha.
_________________
Ten post jest opublikowany na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne 3.0 Polska.
|
So lip 25, 2009 23:25 |
|
 |
tania_16
Dołączył(a): So lip 25, 2009 17:44 Posty: 3
|
 Re: Problem :( (spowiedź)
Kancermeister napisał(a): Jedynym Twoim grzechem jest nieznajomość rytuału sakramentu pojednania Po wymienieniu grzechów mówimy: Więcej grzechów nie pamiętam. Za wszystkie serdecznie żałuję. Proszę o pokutę i rozgrzeszenie. [Niedziela] Jak żałujesz za wszystkie grzechy, to i za ten nie wymieniony też. Następnym razem wyspowiadaj się przede wszystkim z tych skrupułów. Może to być pokusa podsuwana przez złego ducha.
Chyba troszkę źle mnie zrozumiałeś. Znam rytuał sakramentu pojednania, wiem że grzechy których nie pamiętam są także wybaczone.
Chodziło mi o to, że w pewnym sensie miałam świadomość tego grzechu (choć wtedy nie byłam pewna czy to grzech) i czy przez tą świadomość nie popełniłam świętokradztwa. Bo nie było tak że w ogóle nie zdawałam sobie sprawy że to grzech tylko miałam mętlik w głowie i w sumie też bałam się poruszać tą sprawę (bo jestem osobą dosyć płochliwą i spowiedź bardzo mnie stresuje, więc jeszcze takie wątpliwości bardziej mnie zdenerwowały). Teraz wiem że byłam głupia, w sumie chyba też w pełni nie pojmowałam spowiedzi..Wiem, że ta, na którą teraz się przygotowuję będzie chyba najcięższą w moim dotychczasowym życiu, ale skoro nagle pojawiły się wątpliwości to muszę się do niej udać.
A co do pokusy podsuwanej przez złego ducha..hm, nie wiem. Prawda jest taka że w zasadzie przez większość życia byłam "typowym" katolikiem tzn spowiedź owszem kilka razy do roku a nie jedynie na Wielkanoc ale Msze św dosyć niechętnie, czasami jak mogłam to ich nawet unikałam, tak po prostu uczestniczyłam w tym wszystkim bardziej machinalnie niż duchowo. Nudziło mnie to. A od pewnego czasu nagle zaczęłam się zmieniać, sądzę że na lepsze. Bardziej rozumiem religię, myślę, że moja wiara się umocniła..
A z moim problemem borykam się z tym już od kilku dni, gorzej śpię, dużo rozmawiam z Bogiem i proszę o dobrą spowiedź. Czekam na nią,bo czuję że moja dusza potrzebuje całkowitego oczyszczenia.
Ale to jest zastanawiające..tak długo nic a teraz ni stąd ni zowąd nagle pojawiło się to straszne pytanie o świętokradztwo.
Mam nadzieję, że wkrótce odzyskam spokój ducha i nie popełnię już takiego głupstwa jak kiedyś..
Dziękuję za odpowiedzi.
|
N lip 26, 2009 0:23 |
|
|
|
 |
tania_16
Dołączył(a): So lip 25, 2009 17:44 Posty: 3
|
pati0078 napisał(a): Do spowiedzi do zwykłego księdza możesz iść.
Pytałam bo wyczytałam gdzieś, że jeśli niegodnie przyjmie się Sakrament Bierzmowania to rozgrzeszenie trzeba uzyskać u biskupa..
W sumie to cała ta sytuacja jest taka dziwna. Jestem postrzegana w swojej parafii jako jedna z najbardziej dojrzałych duchowo (biorąc pod uwagę młodzież przystępującą do sakramentu bierzmowania razem ze mną), zawsze uczynna, obecna na każdej mszy świętej, tak pobożna..a wpakowałam się w takie bagno że tak powiem.
I tylko ja jedna i Bóg spośród mojego otoczenia znamy tą moją "ciemną stronę"...
|
N lip 26, 2009 0:36 |
|
 |
Kancermeister
Dołączył(a): Śr mar 04, 2009 15:55 Posty: 728
|
Nie jestem pewien, czy to pomoże i czy sytuacja jest adekwatna, proponuję tylko zastanowienie się nad poniższym fragmentem: Każdy z nas ma jakiś idealny obraz samego siebie. Usiłuje do tego obrazu w jakiś sposób dorosnąć. I jeżeli mnie się po drodze pewne grzechy zdarzają, nie byle jakie grzechy, tylko te, które wyjątkowo potępiam, wówczas jestem skazany na wiekuistą frustrację, na poczucie własnej niewierności na wieki wieków. Męczę się z tym. Raz się spowiadałem, drugi raz i spokój nie przyszedł. Człowiek na nowo spowiedź powtarza. Nie wie w końcu co robić. Idzie do Częstochowy z pielgrzymką itd...
Otóż u podstaw tego typu przeżyć jest złe założenie, że mój spokój sumienia, moja radość ma wyrastać z poczucia, że jestem w porządku, że pewnych grzechów nie czynię, że moje sumienie nic mi nie wyrzuca.
Jest taka anegdota z życia św. Franciszka. Otóż św. Franciszek zauważył, że jeden z jego pierwszych braci jest zawsze smutny. Głowił się, ale nie mógł odkryć, jaka jest przyczyna tego smutku. Pewnego razu przechodzili obaj koło czystego, krystalicznego strumienia. Wówczas brat ów powiedział: "Jak bym chciał mieć takie przeźroczyste sumienie jak woda". "No, teraz to ja już wiem, dlaczego jesteś wiecznie smutny", rzekł święty "bo nigdy takiego sumienia mieć nie będziesz". [Alfred Cholewiński SJ, ABC Chrześcijaństwa, Mateusz.pl]
_________________
Ten post jest opublikowany na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne 3.0 Polska.
|
Pn lip 27, 2009 9:47 |
|
|
|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 7 ] |
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|