Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz kwi 18, 2024 9:33



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 105 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 3, 4, 5, 6, 7
 Przygotowanie do bierzmowania czy pchanie w objęcia apostazj 
Autor Wiadomość
Post Re: Przygotowanie do bierzmowania czy pchanie w objęcia apos
No coz, Jajko, przyznales wlasnie, ze od poczatku tego watku trollowales i pisales nie na temat...


Cz paź 17, 2013 16:52
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lut 23, 2009 22:34
Posty: 10131
Lokalizacja: Pierdzisłąwice
Post Re: Przygotowanie do bierzmowania czy pchanie w objęcia apos
Nie, przyznałem tylko, że dyskutowałem o "niezręcznym" sformułowaniu.

_________________
Z zarozumialcami i debilami nie rozmawiam...
no chyba że zrobię edukacyjny wyjątek


Cz paź 17, 2013 17:24
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt mar 17, 2009 18:36
Posty: 2041
Post Re: Przygotowanie do bierzmowania czy pchanie w objęcia apos
Cytuj:
Uważasz, ze podejście z indeksem i zaliczaniem różnych nabożeństw oraz "wolontariatu" jest prawidłowe? Że taki urzędniczy formalizm połączony z próbą tresury przyniesie pozytywne skutki?


Ja np nie uważam. Natomiast temat przygotowania do bierzmowania jest trudny z tego względu, co już było pisane, że my- katolicy- mamy trochę inną sytuację (w Polsce) niż np metodyści (Kozioł, popraw jeśli się mylę). Jeżeli ktoś jest we wspólnocie metodystów to raczej świadomie i dlatego że chce, i wie dlaczego chce prawda?
U nas jednak księża spotykają się z dużą grupą młodzieży, w każdej parafii czy szkole, która wogóle nie kuma bazy. To są często dzieci takich "niby" katolików tylko z nazwy, którzy nic nie robili nigdy żeby wychować dziecko w wierze, ale też tak dla picu chcieli żeby przyjęło Sakramenty albo wogóle było im wszystko jedno. O ile te dzieci do Komunii jeszcze było względnie łatwo doprowadzić bo to małe dzieci, inna mentalnośc, więc o ile rodzice bardzo nie utrudniali to się coś tam dało zrobić, to 16 latkowie to inna bajka.
I co zrobić..... jak myślicie. Jest sobie taki nastolatek. Bywa w kościele okazyjnie albo i nie, albo raz w roku. Nic nie wie o wierze katolickiej i nic go to nie obchodzi. Żyje calkiem tak jakby Boga nie uznawał. Nie modli się, nie przeczytał samodzielnie nigdy ani jednej strony z Pisma św. I zapisał się na katechezę i formalnie zgłosił się do bierzmowania. No i powiedzmy nie robi jakiejś grandy na katechezach żeby trzeba go było za drzwi wyrzucić, tylko się w miarę spokojnie zachowuje.
Jasne, pewnie powiecie- porozmawiać indywidualnie z nim. Napewno. Może też z tej rozmowy niewiele wyniknąć. Bo może być ogólnie uprzejmy, nie pyskować, i nic konkretnego nie powiedzieć. Ma przyjąć sakrament dojrzałości chrześcijańskiej. Co z nim zrobić...? Ciężko tak odmówić, można się pomylić, można kogoś skrzywdzić, źle ocenić. Znów udzielić bierzmowania nie wymagając żadnych praktyk, komuś kto nie wie z czego się składa rok kościelny, jakie są cechy i nabozeńswta w poszczególnych okresach, kto nigdy nie był na roratach, drodze krzyżowej.... może to i nie obowiązkowe, ale jest elementem naszego wyznawania wiary.
Co zrobić jak myślicie?

_________________
Ania


Cz gru 12, 2013 13:43
Zobacz profil
Post Re: Przygotowanie do bierzmowania czy pchanie w objęcia apos
kropeczka_ns napisał(a):
....Co zrobić jak myślicie?

Przemyśleć dlaczego katecheza w latach poprzednich dała tak znikome skutki, ze młodzież nawet "podstaw" nie zna. Być może sprawy drugo- i trzeciorzędne zasłoniły sprawy podstawowe. A jak nie ma dobrego fundamentu, to ...

Czy uważasz, że takie praktyki religijne "na zaliczenie" sa rozwiązaniem sytuacji?

Tak, cos mocno kuleje. Takie pobieżne leczenie objawowe to wg mnie skrajnie krótkowzroczne rozwiązanie.


Cz gru 12, 2013 15:22
Post Re: Przygotowanie do bierzmowania czy pchanie w objęcia apos
@kropeczko_ns, chyba nalezy zaczac od ... porozmawiania (przynajmniej) z proboszczem.
Moim zdaniem, jezeli juz to przygotowanie trwa 2 lata (a tak chyba w Polsce jest), to nalezaloby zaczac od podstaw. Od kerygmatu. I jezeli ktos odejdzie, bo bedzie musial spotykac sie np raz na tydzien na dzieleniu sie Pismem sw ( co wydaje mi sie na tym etapie sensowniejsze niz odbebnianie rozanca), to ... niech odejdzie.
Nie ma co traktowac sakramentu bierzmowania jako czegos magicznego, co zadziala nawet wbrew woli i (nie)wierze bierzmowanych. W kazdej chwili jako dorosli, moga sie zdecydowac w pelni swiadomie i dobrowolnie na przyjecie tego sakramentu.

To bylaby (przed)ostatnia chwila na uswiadomienie mlodziezy, ze w Kogos wierza i ze nie chodzi o papierologie.
Tyle, ze proboszcz musialby znalezc wiecej czasu na to, co jest jego powolaniem: duszpasterstwo. Albo samemu prowadzic takie grupy 8-10 osobowe (przy okazji poznalby mlodziez), albo wyksztalcic zaangazowanych parafian (np rodzicow, badz mlodziez juz po bierzmowaniu) w podstawach, wziac jakis program (np oazowy) i dokroic do potrzeb bierzmowanych, no i ... przekonac biskupa, ze nie chodzi o papierki, indeksy i pieczatki, ale o osobiste przyjecie Jezusa Chrystusa jako Pana i Zbawiciela. Bo nie chodzi tu o gleboka teologie biblijna, ale o otwarcie Pisma sw wedlug jakiegos planu i dzielenie sie Slowem Bozym.

Rozance, Drogi Krzyzowe itp mozna by wprowadzic w drugim roku przygotowan, jako zachete do poznania zycia religijnego Kosciola. ale bez zbierania jakichkolwiek podpisow. W drugim roku juz i odpowiedzialni za grupy i proboszcz i tak by mlodziez znali na tyle, zeby wypatrzec, ze np nigdy ich na roznacu nie bylo. Albo zrobic 1-2 nabozenstwa dla mlodziezy. Najlepiej we wspolpracy z mlodzieza przygotowujaca sie do bierzmowania. czesc przygotowuje rozaniec, czesc droge krzyzowa, czesc majowe. A pomagaja im ci, ktorzy juz maja w tym doswiadczenie.

Naprawde, sposobow jest wiele. Moim zdaniem zalezy wszystko od zaangazowania proboszcza w duszpasterstwo i od biskupa. Czy woli zbierac podpisy, statystyki bierzmowanych itp, czy zalezy mu na wiernych. Mam (moze mylne) wrazenie, ze wielu (biskupom) zalezy na ladnych statystykach i wygodzie.

No a zupelnie tragiczne jest, ze po tylu latach katechezy nie potrafia poslugiwac sie Pismem sw.


Cz gru 12, 2013 15:52
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 21, 2012 22:01
Posty: 1342
Post Re: Przygotowanie do bierzmowania czy pchanie w objęcia apos
Jajko napisał(a):
A może to jest tak, że w pewnym wieku wiara religijna nie jest zwyczajnie ludziom potrzebna? Może to jest podobnie jak z muzyką - w młodości zwykle skoczna i hałaśliwa, a na starość raczej klasyczna. Nie chciałbym tu używać wyrażenia, że trzeba dojrzeć do wiary czy muzyki, bo jest to w pewnym sensie wartościujące (niedojrzały=głupi), ale wydaje mi się, że różne są potrzeby i gusta w różnym wieku. Młodym raczej modły nie są w głowie - nie mają w zasadzie zmartwień, czerpią z życia, więc nie widzą potrzeby wiary. Co innego na starość, kiedy człowiek patrzy z innej perspektywy, kiedy jest niedołężny i/lub chory, kiedy zaczyna widzieć koniec. Może wówczas pojawia się potrzeba wiary w coś lepszego, gdy wiadomo, że lepiej to było i już nie będzie. Swoją drogą jestem ciekaw jak będzie z kilkoma starszymi osobami w mojej najbliższej, głównie ateistycznej i zdecydowanie niekościelnej, a w części antyklerykalnej rodzinie. Czy im też się zmieni na starość? Nie chcę pisać "odbije", bo to znów określenie pejoratywne.

Nawet część psychologów (Zimens?) wskazują, że rozwój religijny pojawia się dopiero ok 30 roku życia, czy nawet jeszcze później. Obserwując niektórych znajomych - we wczesnych latach pojęcie wiary było dla nich po prostu zbędne.
Sprawdza się to też w śmierciach klinicznych - podczas, gdy dorośli widzę często bogów, dzieci na ogół nie widzą nic (a więc mózg nie oczekuje zobaczenia kogokolwiek).

śwjacenty napisał(a):
Dlatego to co z założenia miało być umocnieniem dorosłej wiary (bierzmo dosłownie to belka podtrzymująca sufit) stało się jak wielu żartuje "uroczystym pożegnaniem z kościołem w obecności biskupa".

Hehe, no coś w tym jest. Ostatnia spowiedź, ostatnia komunia itd. Z drugiej strony, człowiek poznał różne rytuały, o których nie miał pojęcia, że istnieją (nabożeństwa majowe i inne dziwy).

aurora_borealis napisał(a):
Pytam, albowiem w małopolsce wygląda to tak, że formacja trwa trzy lata (trzy klasy gimnazjum). W kazdej klasie jest obowiazkowych 10 spotkań formacyjnych, spowiedź nie mniej niż 4 razy, dziewięć pierwszych piatków, obowiązkowo przynajmniej 4 nabożeństwa różańcowe, przynajmniej 4 roraty, przynajmniej 4 drogi krzyzowe, przynajmniej 4 nabożeństwa majowe. W trzeciej klasie dodatkowo obowiązkowy wolontariat na rzecz parafii lub organizacji koscielnej – 20 godzin. Kandydat ma dzienniczek zwany indeksem, który obowiązkowo podpisuje ksiądz po każdym nabożeństwie. Najbardziej mnie ciekawi, kiedy syn ma w trzeciej klasie gimnazjum zmieścić 20 godzin wolontariatu, bo będzie się przygotowywał do egzaminu.
Jak dla mnie mało to ma wpólnego z Duchem świętym, bardziej to wygląda na pchanie w ramiona apostazji. Przestałam się dziwić, ze w naszej parafii, gdzie jest kilka duzych gimnazjów ostatnio bierzmowanych było 13 osób. Z klasy gimnazjalnej mojego syna nie przygotowuje się nikt.
Co o tym myslicie? Nie chciałabym uczyc młodego "cwaniakowania" i powiedzieć mu "wiesz, jak będzie trzeba, to w Kościele mariackim czy u dominikanów w pół roku cię przygotują" . Z drugiej strony - znacie nastolatka, który dla trudnego do wytłumaczenia mu powodu ma niemal zamieszkać w kościele na najbliższe trzy lata?

Heh, u mnie to była jazda - masa podpisów, pieczątek, pierwsze piątki, różańce i inne cuda. Ach, te stada dzieciaków pod kościołem, podrabiających podpisy, te tłumy zaznaczające w dzienniczkach msze, na których ani razu nie byli. A najlepszy był ostatni pierwszy piątek - wszyscy mieli już podpisy i... nikt nie przyszedł. Przy czym ja do dziś się nie dowiedziałem, po co mi kazali tam iść. Bierzmowanie w mojej parafii oczywiście w wieku lat 16 - cała szkoła była bierzmowana.
I te ciągłe gadanie o świadomym, dobrowolny przystąpieniu do sakramentu (czyżby przymusowy wolontariat? ;)). Ech, nigdy wcześniej ani później nie spotkałem się z takim natężeniem hipokryzji, co ostatecznie sprawiło, że miałem wstręt do katolików przez wiele lat (wtedy nie przyznawałem się do tego przed sobą - ale z perspektywy czasu widać wyraźnie).
Oczywiście ja podpisów nie podrabiałem i chodziłem by wyrobić minimum. Ale największym przegięciem był list do biskupa z prośbą o bierzmowanie, opisem chrześcijańskich tradycji rodzinnych i tym podobnym stekiem bzdur i fałszu - nawet przez myśl mi nie przeszło, by go napisać - i nie wysłałem. Niestety nie było żadnych konsekwencji.
Samo zaliczenie było na ocenę, z wiedzy biblijnej - chyba jako jedyny z chłopców dostałem 5, proponowano mi nawet witanie biskupa :D
Jedynym plusem jest wielki, miedziany krzyż na rzemyku za 5 zł (każdy musiał kupić), bardzo fajny, bogato zdobiony - elegancko zdobi mój pokój (mam zwyczaj wieszania masy wisiorków na gałkach od szafek).

WIST napisał(a):
Moim zdaniem problem jest gdzie indziej, my po prostu mamy za dużo kościołów a za mało prawdziwych katolików. Dlatego jak już się coś dzieje w parafii to robią to np ruchy, wspólnoty. Ołtarz na Boże Ciało istotnie robią rodzice dzieci pierwszokomunijnych, raz jeden bo i Pierwsza Komunia jest raz. Więcej w parafii się udzielac nie trzeba, aż do bierzmowania. I wszystko można zrozumieć, nie każdy ma siły, czas, czy inwencję. Ale kilka tysięcy ludzi i tylko garstka, choć np połowa parafii uczęszcza na Mszę? Żyjemy w dziwnych czasach, wszystko co dajemy z siebie to wielka łaska. Księżom się ni ufa, sakramentów się nie rozumie i nie szanuje, wiara to przeżytek, ale święconkę trzeba zrobić. Kościół to dla niejednego gniazdo pedofili, ale zarazem ślubu każdy chce, tylko czemu tak drogo? Nie ma bardziej absurdalnych sytuacji jak własnie te związane z Kościołem, bo nikt Cię nie zmusza, a zarazem każdy czuje przymus, ludzie ze sobą nie gadają bo braćmi i sisotrami są tylko w kazaniu. Nasz problem to nie jakieś rozłamy, bo my rozłam to mamy w samym Kościele wśród katolików.

Zgadzam się z każdym słowem.

WIST napisał(a):
Natomiast co do zniechęcania, to moim zdaniem młodzi ludzie nie są nawet zachęceni do wiary. W ilu rodzinach Pismo św. jest w ogóle wyciągane z szafki? Ilu rodziców posyła na Mszę, zamiast iść z dzieckiem na Msze? Ilu interesuje się sprawami wiary, nawet podstaw teologii, stosunków w obecnym Kościele, faktycznie w swoim codziennym życiu idzie pod prąd temu co nie jest boże? U mnie warunki są jak widać banalne, a i tak wielu, jak nie większość to ludzie którzy trochę nie widzą po co są na tym bierzmowaniu. Dla nich to kolejny level, ale czy to ich wina że tak im nakreślono wszystko?

W moim katolickim domu Pismo Święte pojawiło się pierwszy raz, gdy zamówiłem je sobie pod choinkę (prezenty i choinka to kwintesencja Świąt w moim domu :D) - aczkolwiek i tak tylko ja wiem, gdzie jest (i o czym jest). Uściślając - stoi na środkowej półce w moim pokoju - na widoku.

_________________
ॐ नमः शिवाय

"Wachlarzem o aloes", czyli mój blog literacki o fantasy i science-fiction:
http://wachlarzemoaloes.blogspot.com - blog
https://www.facebook.com/Wachlarzem-o-aloes-1499129103717492/ - fanpage


Cz gru 12, 2013 18:42
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 21, 2012 22:01
Posty: 1342
Post Re: Przygotowanie do bierzmowania czy pchanie w objęcia apos
Przymusowy wolontariat - czego to ludzie nie wymyślą :D Ale o czym ja tu prawię - toć sam mam pseudonim "Świetlisty Mrok" ;)

Kozioł napisał(a):
Dziwny jest także przymusowy celibat duchownych, dziwny także dla samych katolików Kościołów Wschodnich. Wiele dziwów ludzie wymyślili i niektóre sa bardzo szkodliwe. O wielu z nich juz rozmawialiśmy...

Większość rzymskich katolików, których znam są za zniesieniem celibatu u kapłanów.

_________________
ॐ नमः शिवाय

"Wachlarzem o aloes", czyli mój blog literacki o fantasy i science-fiction:
http://wachlarzemoaloes.blogspot.com - blog
https://www.facebook.com/Wachlarzem-o-aloes-1499129103717492/ - fanpage


Cz gru 12, 2013 18:43
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt mar 17, 2009 18:36
Posty: 2041
Post Re: Przygotowanie do bierzmowania czy pchanie w objęcia apos
Cytuj:
W moim katolickim domu Pismo Święte pojawiło się pierwszy raz, gdy zamówiłem je sobie pod choinkę (prezenty i choinka to kwintesencja Świąt w moim domu :D) - aczkolwiek i tak tylko ja wiem, gdzie jest (i o czym jest). Uściślając - stoi na środkowej półce w moim pokoju - na widoku.

a w moim katolickim domu Pismo św w nowym tłumaczeniu nigdy nie jest chowane na półkę, bo nikomu się nie chce biegać co rano do biblioteczki:) Leży w salonie, z postrzępionymi już zakładkami i codziennie rano każdy z nas zaczyna dzień od fragmentu Ewangelii. Mój 10 letni syn- ministrant- czyta w soboty wieczorem czytania na niedzielę. Zresztą korzysta już z własnego Pisma św.
Ale nie o tym.
Kozioł ja wcale nie uważam że metoda odfajkowania iluś tam nabożeństw jest dobra. Swoją drogą ja też w Małopolsce a pierwszy raz słyszę o przymusowym wolontariacie. Ale uważam że taka metoda jest zła.
Myślę że częściowo formacja idzie chyba w tym kierunku o którym pisze Kael- u nas spotkania formacyjne młodzieży są raz w miesiącu (kael, raz w tygodniu to za dużo, raz w miesiącu myślę że jest ok) i jest to msza, animowana przez młodzież (bardzo fajnie śpiewają itp)z kazaniem dla nich. Są też nieobowiązkowe spotkania dla chętnych typu grupy apostolskiej, ale wiadomo że chodzi na nie tylko grupka. Jest grupa teatralna, są lektorzy, jest schola młodzieżowa- jeśli ktoś chce, znajdzie sobie miejsce.
Tylko że problemem nie są ci co chcą, tylko ci którym się nic nie chce.
Jak uważacie- jak powinno się weryfikować kandydatów do bierzmowania. Zapisał się ale praktycznie nie praktykuje. Co z nim zrobić?

_________________
Ania


Pt gru 13, 2013 9:15
Zobacz profil
Post Re: Przygotowanie do bierzmowania czy pchanie w objęcia apos
Moim zdaneim dac mu szanse. Jezeli bedzie przychodzil na spotkania, moze na poczatku rzadziej, potem czesciej, pokazywal sie w kosciele itp, to dlaczego nie?
Jezeli bedzie tylko na papierze i po, powiedzmy, pol roku zadnej aktywnosci nie wykaze, to w rozmowie w cztery oczy powiedziec mu, ze sakrament bierzmowania nie jest przymusowy i wymaga dobrej woli bierzmowanego. Jezeli po kolejnych trzech miesiacach nic sie nie zmieni, poinformowac, ze zawsze moze przyjac ten sakrament jako dorosly i sie uprzejmie z nim pozegnac.


Pt gru 13, 2013 10:01

Dołączył(a): Wt lis 19, 2013 21:22
Posty: 751
Post Re: Przygotowanie do bierzmowania czy pchanie w objęcia apos
Kael też tak uważam. Po co robic coś tylko z musu i dlatego że wszyscy tak robią? Trzeba to czuć


So gru 14, 2013 14:20
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lut 23, 2009 22:34
Posty: 10131
Lokalizacja: Pierdzisłąwice
Post Re: Przygotowanie do bierzmowania czy pchanie w objęcia apos
Niektórzy dyrektorzy szkół tego nie czują :(

http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103454,1688 ... i.html#Cuk

W szkole mojego syna też kiedyś były msze na początek i koniec roku. Odkąd jednak wprowadziliśmy etykę, szkoła nie ogłasza już że takowa msza się odbywa. Być może nadal jest, ale szkoła nawet o tym nie informuje (tak jak drzewiej bywało) w planie rozpoczęcia i zakończenia roku. Niezła by była awantura, gdyby zorganizowali zbiórkę i sprawdzanie listy PRZED jakąś tam uroczystością kościelną i na nią zaciągnęli nasze bidne dzieci...

_________________
Z zarozumialcami i debilami nie rozmawiam...
no chyba że zrobię edukacyjny wyjątek


Cz paź 30, 2014 20:06
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 03, 2011 8:17
Posty: 2586
Post Re: Przygotowanie do bierzmowania czy pchanie w objęcia apos
Jajko napisał(a):
Niektórzy dyrektorzy szkół tego nie czują :(

. Niezła by była awantura, gdyby zorganizowali zbiórkę i sprawdzanie listy PRZED jakąś tam uroczystością kościelną i na nią zaciągnęli nasze bidne dzieci...


Chodzi też o bezpieczeństwo dzieci. Nauczyciel odpowiada za dziecko od momentu kiedy przekroczy próg szkoły. Łatwo wrzeszczeć trudniej gdy nadstawia się karku. Załóżmy, że nie sprawdzają obecności, bo rodzic by się awanturował, że dziecko jest zmuszane. W czasie Mszy św, czy po drodze dziecko znika, bo kazano mu być tu, a nie gdzie indziej. Więc znajdzie boczne wyjście i sobie pójdzie. Rodzic przychodzi, syna nie ma. Po fakcie nie wiadomo, kiedy właściwie zniknęło, bo nie sprawdzano (zamach na ich wolność, zmuszanie do praktyk etc).Co wtedy? Zakładam, że jest za mało nauczycieli, żeby ktoś został z dziećmi w szkole. Zwykle uroczystości są, gdy nie ma lekcji; na rozpoczęcie roku, zakończenie, Dzień Patrona. :nauka:


Pt paź 31, 2014 9:05
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lut 23, 2009 22:34
Posty: 10131
Lokalizacja: Pierdzisłąwice
Post Re: Przygotowanie do bierzmowania czy pchanie w objęcia apos
Wyjść jest wiele. Tak jak w mojej szkole, można w ogóle formalnie nie brać udziału w mszach w tym sensie, że uroczystości zaczynają się o którejś tam godzinie, a proboszcz organizuje mszę dla chętnych godzinę czy dwie wcześniej. Kto chce, zaprowadzi swe pociechy na mszę, a kto nie chce to nie. I wszyscy są zadowoleni, a nauczyciele mają kłopot z głowy.
Kiedyś faktycznie szkoła brała aktywny udział w uroczystościach kościelnych (się zmieniło, jak wraz z grupką rodziców wprowadziliśmy etykę) i wówczas większość szła na mszę, a nieliczni mający "zwolnienia z mszy" od rodziców zostawali w świetlicy. Da się? Da się!

_________________
Z zarozumialcami i debilami nie rozmawiam...
no chyba że zrobię edukacyjny wyjątek


Pt paź 31, 2014 14:18
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 03, 2011 8:17
Posty: 2586
Post Re: Przygotowanie do bierzmowania czy pchanie w objęcia apos
Kael napisał(a):
Moim zdaneim dac mu szanse. Jezeli bedzie przychodzil na spotkania, moze na poczatku rzadziej, potem czesciej, pokazywal sie w kosciele itp, to dlaczego nie?
Jezeli bedzie tylko na papierze i po, powiedzmy, pol roku zadnej aktywnosci nie wykaze, to w rozmowie w cztery oczy powiedziec mu, ze sakrament bierzmowania nie jest przymusowy i wymaga dobrej woli bierzmowanego. Jezeli po kolejnych trzech miesiacach nic sie nie zmieni, poinformowac, ze zawsze moze przyjac ten sakrament jako dorosly i sie uprzejmie z nim pozegnac.

Mój proboszcz myśli podobnie. Niech młody przyjmie sakrament bierzmowania kiedy sam będzie gotowy, a nawet niech o niego indywidualnie poprosi. Przynajmniej niech to będzie w liceum. Jak proboszcz rozmawia z rodzicem, że jego dzieciak nie jest gotowy-od razu staje się wrogiem. Mówi się też głośno na pierwszym spotkaniu rodziców gimnazjum, że sakrament bierzmowania jest dobrowolny. Jednak parcie rodziców jest duże, młodzież czasem sama nie wie chce, czy nie. Idą, bo koledzy też. Z drugiej strony "Duch tchnie kędy chce" i czasem do jednej czy drugiej łepetyny coś dobrego wpadnie. Jak nie z ust księdza to od kolegi.


Pn lis 03, 2014 14:05
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lut 23, 2009 22:34
Posty: 10131
Lokalizacja: Pierdzisłąwice
Post Re: Przygotowanie do bierzmowania czy pchanie w objęcia apos
No właśnie - parcie rodziców jest duże. Gorzej z parciem młodzieży. To raczej jest niewielkie.

_________________
Z zarozumialcami i debilami nie rozmawiam...
no chyba że zrobię edukacyjny wyjątek


Śr gru 03, 2014 19:48
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 105 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 3, 4, 5, 6, 7

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL