Witajcie więc tak na każdej spowiedzi mówię te same grzechy bo ciągle mam te same od ok. roku mam swietokradzkie komunie i spowiedzi i chcem się z tego wyspowiadac,ja ich nie ukrywam celowo po prostu nie wiedzialem czy mam grzech mialem watpliowsci ale mam wyrzuty sumienia.Wiem że trzeba powiedziec zataiłem grzech (jaki on jest) i powiedziec wszystkie grzechy ciezkie podczas spowiedzi przez ten rok mam ciagle te same grzechy wiec nie ma problemu.Lecz bardzo się boje tej spowiedzi ide do nie znanego ksiedza mam 14 lat powiedzcie czy ta spowiedz bedzie trwala dluzej czy normalnie da tylko pokute moze krzyczec?

Bartku, wpierw spróbuj się nieco uspokoić bo niedobór kropek na pewno nie sprawi, że ktoś lepiej zrozumie z czym masz problem. Nikt Ci nie powie jak będzie wyglądać ta konkretna spowiedź, bo nikt nie jest jasnowidzem. Uświadom sobie jednak kilka rzeczy. Nie będziesz najprawdopodobniej pierwszą osobą, którą będzie spowiadać ten kapłan. I spokojnie możesz założyć że słyszał już gorsze rzeczy w życiu, niż Ty mu powiesz. Uwierz w to że nie jesteś jedyny na świecie i specjalnie na Twoje "najgorsze zbrodnie" ksiądz nie przeznaczy specjalnie kilku godzin. Więc skąd pomysł że będzie krzyczeć? Co ma Ci dać poza pokutą? Przychodzisz do spowiedzi żeby wszystko wyprostować, a nie po karę. Tam otrzymujesz przebaczenie, a nie wyrok.

Nie trać czasu, tylko zrób porządny rachunek sumienia i powiedz u spowiedzi jak się sprawy mają. Zdecyduj się też czy celowo czegoś nie powiedziałeś, czy nie wiedziałeś lub nie byłeś pewny. Trudno mówić o świętokradztwie skoro nie wiedziałeś. Ale to wyjaśnij z kapłanem, nie z przypadkowymi forumowiczami.

Przez wiele lat chodząc do spowiedzi zatajałam niektóre grzechy
ciężkie - ze wstydu. Teraz jednak w czasie rekolekcji wielkopostnych
postanowiłam sobie że musze je wyznać, i zrobiłam to, wymieniłam je na
samym początku, bo wiedziałam ze jeżeli zostawię je na koniec to znowu
ich nie wyznam.
Tylko nie wiem czy moja spowiedź jest ważna ponieważ nie powiedziałam
ze te grzechy zatajałam przez wiele lat, a także ile razy i jak często
je popełniałam ( grzechy przeciw 6 przekazaniu Bożemu)
zamiast powiedzieć ze na ostatnich spowiedziach zatajałam następujące
grzechy, powiedziałam ze na ostatniej spowiedzi zataiłam grzechy i je
wymieniłam łącznie z komunia świętokradzką, nie powiedziałam o
spowiedzi świętokradzkiej. Potem wymieniłam pozostałe swoje grzechy
które stale popełniam i które wymieniałam na spowiedziach
świętokradzkich.
Każda spowiedź jest dla mnie stresująca może dlatego ze spowiadam się
tylko 2 razy do roku ( kiedyś w podstawówce chodziłam do spowiedzi co
miesiąc)ta ostatnia była chyba najgorsza mimo i spowiednik nie pytał
się prawie o nic tylko czy na każdej mszy sw. przyjmowałam komunie sw.
Po tej spowiedzi czułam się dobrze o wiele lepiej niż po każdej
poprzedniej, teraz zaczęły minie dręczyć myśli ze moja spowiedź była
zła przez to niedopowiedzenie

czy to ze nie powiedziałam od jak dawna trwam w tych grzechach znowu czyni
moja spowiedź nie ważną ?

czy to ze powiedzialam na ostatniej spowiedzi zataiłam grzechy zamiast powiedzieć ze na ostatnich może wplynoc na ważność mojej spowiedzi ?

czy mimo to ze przyznałam się do zatajenia grzechow powinnam wyznac jeszcze grzech spowiedzi świętokrackiej ?

przed kazda spowiedzią sie denerwuje i stres sciska mnie za gardło i mam trudności z wymienieniem grzechow.

Może dobra była by spowiedź generalna? I zaczęcie z czystym kontem?
Może Bóg chce, skoro spowiedź jest dla Ciebie taka trudna, nauczyć Cię przezwyciężać wstyd? Zauważ że na Sądzie Ostatecznym będzie jeszcze dogłębniej i nie tylko księdzu na ucho.

Po co mu generalna spowiedź? to już normalnie nie można sie wyspowiadać?



To po śmierci będzie jeszcze jakaś spowiedź? w takim razie rezygnuje z takiej atrakcji.

Nie wiadomo ile czasu potrwa taka spowiedź, ale po prostu idź się z tego wyspowiadaj i do tego nie wracaj, Pan Bóg na pewno ci to wybaczy, jest Miłosiernym Dobrym Ojcem, pamiętaj o tym i się nie lękaj!