No i sama sobie odpowiedziałaś. Trwanie w błędnej nauce nie wyklucza zbawienia oraz jakichś sposobów Bożego działania. Natomiast pewne środki zbawienia i prawdę absolutną ma jedynie Kościół katolicki.

Co nie zmienia faktu, że Kościół protestancki należy do Chrystusa.

Zażądałeś sobie abym nie odpowiadała na Twoje posty

- Ciebie to nie dotyczy, możesz sobie pozwalać na uszczypliwe i kłamliwe uwagi??

Bartek nie produkuj się.
Nie dowiesz sie niczego poza wyrwanymi z kontekstu fragmentami z Dziennikczka św. Faustyny i heretycko-egzaltowanymi tekstami o wielu kosciołach należących do jednego Chrystusowego.


Tak zażądałem, dlaczego więc to zrobiłaś? Nie zwracałem się do ciebie.

Ja do ciebie się nie zwracałem, spostrzegłem głupoty, które zawierał twój post i musiałem je sprostować, aby ktoś ich przypadkowo dla szkody swojej duszy ich nie łyknął.
Uszczypliwe? Zgoda, skoro dokumenty Kościoła cię nie przekonują to może ironia cie obudzi, póki czas.
Kłamliwe? sparafrazowałem ironicznie twoje słowa. Uważasz, że biskup nie powinien interweniować? Uważasz - napisałem to. Na zbiorowo-heretyckie "rozgrzeszenie" wtrąciłaś, że spowiedz uszna "istnieje" od XII wieku? Napisałaś.

Po pierwsze, nie ma jednego Kościoła protestanckiego, lecz jest wiele wspólnot protestanckich różniących się doktrynalnie pomiędzy sobą.

Po drugie: co to znaczy "należy do Chrystusa"?

Nie pisałeś do mnie i nie życzę sobie abyś pisał o mnie.
Moje poglądy, to moja sprawa i nic Ci do tego.

Dokumenty Kościoła, w tym "Lumen Gentium", nie odrzucają Kościołów protestanckich jako nienależące do Chrystusa.

KK 15. Co zaś się tyczy tych ludzi, którzy będąc ochrzczeni noszą zaszczytne imię chrześcijan, ale nie wyznają całej wiary lub nie zachowują jedności wspólnoty (communio) pod zwierzchnictwem Następcy Piotra, to Kościół wie, że jest z nimi związany z licznych powodów. Wielu bowiem jest takich, którzy mają we czci Pismo święte, jako normę wiary i życia, i wykazują szczerą gorliwość religijną, z miłością wierzą w Boga Ojca wszechmogącego i w Chrystusa Syna Bożego, Zbawiciela, naznaczeni są chrztem, dzięki któremu łączą się z Chrystusem, a także uznają i przyjmują inne sakramenty w swoich własnych Kościołach czy wspólnotach kościelnych. Wielu z nich posiada również episkopat, sprawuje Świętą Eucharystię i żywi nabożeństwo do Dziewicy Bogarodzicielki. Dochodzi do tego łączność (communio) w modlitwie i w innych dobrodziejstwach duchowych, a co więcej, prawdziwa jakaś więź w Duchu Świętym, albowiem Duch Święty przez swe łaski i dary wśród nich także działa swą uświęcającą mocą, a niektórym spośród nich dał nawet siłę do przelania krwi. Tak oto we wszystkich uczniach Chrystusowych Duch wzbudza tęsknotę i działanie, aby wszyscy, w sposób ustanowiony przez Chrystusa, w jednej trzodzie i pod jednym Pasterzem zjednoczyli się w pokoju. Aby zaś to osiągnąć, Kościół - Matka modli się ustawicznie i trwa w nadziei i rozwija działalność, a synów swoich zachęca do oczyszczenia się i odnawiania, żeby znamię Chrystusa jeszcze mocniej jaśniało na obliczu Kościoła.

KK14 Do społeczności Kościoła wcieleni są w pełni ci, co mając Ducha Chrystusowego w całości przyjmują przepisy Kościoła i wszystkie ustanowione w nim środki zbawienia i w jego widzialnym organizmie pozostają w łączności z Chrystusem rządzącym Kościołem przez papieża i biskupów, w łączności mianowicie polegającej na więzach wyznania wiary, sakramentów i zwierzchnictwa kościelnego oraz wspólnoty (communio). Nie dostępuje jednak zbawienia, choćby był wcielony do Kościoła, ten, kto nie trwając w miłości, pozostaje wprawdzie w łonie Kościoła "ciałem", ale nie "sercem". Wszyscy zaś synowie Kościoła pamiętać winni o tym, że swój uprzywilejowany stan zawdzięczają nie własnym zasługom, lecz szczególnej łasce Chrystusa, jeśli zaś z łaską tą nie współdziałają myślą, słowem i uczynkiem, nie tylko zbawieni nie będą, ale surowiej jeszcze będą sądzeni.

Ale oczywiscie, wedlug niektorych, powinno to wyglafac tak, ze sie ich nie wpuszcza do katolickiej swiatyni, kazac siedziec cicho jezeli sie gdzies spotykamy i tylko sluchac, co MY im mamy do powiedzenia.

Owszem, ale trwanie protestantów przy ich błędnych naukach, a tym bardziej swobodne szerzenie tych błędów w świątyniach katolickich sprawiają Chrystusowi ból:

Mialam wstac i ich wyklnac?
Czy grzecznie milczec, bo to ksiadz katolicki, wiec a priori moze mowic co chce?

Ale oczywiscie, wedlug niektorych, powinno to wyglafac tak, ze sie ich nie wpuszcza do katolickiej swiatyni, kazac siedziec cicho jezeli sie gdzies spotykamy i tylko sluchac, co MY im mamy do powiedzenia.
Pan Jezus zapewne tez tak postepowal?