|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 10 ] |
|
Oczekiwania od spowiednika
Autor |
Wiadomość |
Szemkel
Dołączył(a): N sie 28, 2005 9:57 Posty: 172
|
Oczekiwania od spowiednika
czego oczekujecie od spowiednika, czy tego że odpuści grzechy i zapuka w kratkę. Czy bardziej nastawiacie sie na słowa nauki spowiednika w konfesjonale?
Ze swojego doświadczenia powiem, że czekam tylko na to kiedy odpuści i zapuka w kratki, bo jeszce nie zdarzyło mi się usłyszeć jakiejść dobrej nauki. Wszytsko tak samo za kazdym razem, żadne słowa adekwatne do moich wyznanych grzechów. nie zdarzyło mi sie jeszce trafić na dobrego spowiednika, który w nauce powiedział by coś o mnie i do mnie a nie ogólnie do wszystkich jak na kazaniu.
_________________ dziekujemy, że nas wybrałeś, abysmy stali przed Tobą i Tobie słuzyli
|
Wt gru 06, 2005 11:19 |
|
|
|
|
Gimlas
Dołączył(a): Wt mar 22, 2005 14:17 Posty: 476
|
a mnie sie zdarzylo
nawet mnie kolana bolały bo ksiadz 15 minut glosil mi nauke w
konfesjonale
Ja oczekuje od spowiednika jakiejs pociechy i dobrego słowa.
Sa rozni ksieza i dlatego spowiedz trwa raz krocej a raz dluzej.
Najgorzej jest przed swietami,kiedy z powodu wielu wiernych ksiadz nie ma czasu na dluga spowiedz i po 5 minutach jest sie wyspowiadanym
|
Wt gru 06, 2005 11:54 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Jeżeli spojrzy się na spowiedź jako na Sakrament Pokuty, który odpuszcza grzechy, przywraca łaskę uświęcającą, daje łaskę uczynkową do poprawy życia, odnawia zasługi niweczone przez grzech śmiertelny, odpuszcza karę wieczną, a niekiedy karę doczesną, to szczerze mówiąc wszystko inne jest nieważne.
|
Wt gru 06, 2005 17:12 |
|
|
|
|
angua
Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25 Posty: 7301
|
Oczywiście, musimy mieć świadomość tego, co w tym sakramencie jest najważniejsze. Ale niewątpliwie możemy mieć i jakieś oczekiwania "poboczne".
Przede wszystkim trzeba sobie zdawać sprawę z tego, jak wiele zależy od nas. Jeśli przyjdziemy w czasie najintensywniejszych przedświątecznych spowiedzi, kiedy z końca kolejki nie widać konfesjonału, to nie mamy prawa oczekiwać, że spowiednik poświęci nam więcej czasu. Musimy się liczyć również z tym, że nauka zostanie ograniczona do minimum - czy nawet zera.
W innym jednak czasie naprawdę możemy zasygnalizować kapłanowi, czego oczekujemy. I w dużej mierze od naszego sposobu przedstawienia grzechów i nakreślenia sytuacji, podzielenia się wątpliwościami, będzie zależało to, co się wydarzy później. Czy zostaniemy potraktowani taśmowo (a tak się stanie głównie wtedy, kiedy po prostu "wyklepiemy" grzechy i umilkniemy na dobre), czy pozwolimy spowiednikowi zatrzymać się nad określonymi problemami i na ich temat porozmawiać. Wiele osób uważa, że rozmawiać można tylko poza konfesjonałem. Otóż nie. Ale na ogół trzeba jakoś zasugerować, że nie chcemy się ograniczyć do samej nauki, że potrzebujemy czegoś więcej. A czasem wejść w słowo...
Oczywiście, spowiednicy są różni i głową muru nie przebijemy. Ale znów w wielu przypadkach jesteśmy w stanie wybrać konkretnego kapłana. Albo właśnie któregoś nie wybrać
Generalnie ja - przy jakimś, raczej niewielkim, wysiłku - spowiadam się w sposób, który mi aktualnie odpowiada. Kiedy potrzebuję porozmawiać, poświęcam nieco uwagi wyborowi takiego kapłana, z którym to będzie możliwe. Jeśli nie potrzebuję, skupiam się tylko na tym, aby nie trafić do kilometrowego ogonka.
_________________ Czuwaj i módl się bezustannie, a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie. Nie ma piękniejszego zadania, które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia, niż kontemplacja. P. M. Delfieux
|
Wt gru 06, 2005 18:54 |
|
|
zielona_mrowka
Dołączył(a): Pt maja 16, 2003 21:19 Posty: 5389
|
Hmm... można by się pokusić o jakieś zestawienie oczekiwań, jak to Angua określiła, "pobocznych". Dla mnie ważną cechą/umiejętnością spowiednika jest jego umiejętność powiedzenia "nie wiem", a nie silenie się albo na bardzo skomplikowane odpowiedzi, albo próby przyłożenie sytuacji do jakiegoś szablonu.
Drugie, trochę z innej strony to żeby spowiednik nie był większą gadułą ode mnie większość pisze o spowiedziach odpukiwanych więc może to się wydać śmieszne... ale zdarza się. Zdecydowanie wolę żeby ten biedny ksiundz w ciszy się nastanowił niż w tym czasie próbował mówić cokolwiek tylko żeby mówić. No i żeby mówił to co naprawdę ma ważnego do powiedzenia i tylko to
Ech wymagająca jestem i to paskudnie, na szybkiego tylko tyle Pozdrawiam
_________________ Nie nam, Panie, nie nam, lecz Twemu imieniu daj chwałę za łaskę i wierność Twoją...
Użytkownik rzadko obecny na forum.
|
Wt gru 06, 2005 23:00 |
|
|
|
|
Szemkel
Dołączył(a): N sie 28, 2005 9:57 Posty: 172
|
nie chodzi o to zeby kapłan w konfesjoale zaraz odmienił życie człowieka bo tego w ppięć minut sie nie da. ale chodzi zeby ta nauka była skierowana do nas, personalnie odnosnie grzechów.
może i chodzi o to aby nie być potraktowanym instrumentalnie, tak jak petent w urzędzie przed którym trzeba oklepac jakąś formułkę i zastukaćw kratkę.
_________________ dziekujemy, że nas wybrałeś, abysmy stali przed Tobą i Tobie słuzyli
|
Śr gru 07, 2005 15:09 |
|
|
anek
Dołączył(a): Pn gru 05, 2005 14:02 Posty: 93
|
oczekiwania na spowiednika
Hmm. temat zawsze na czasie, jeśli chodzi o spowiedników Ja osobiście sobie bardzo cenię księży, którzy nie ograniczają się tylko do zadania pokuty, i puknięcia w konfesjonal i następny, proszę... Ja osobiście mam stałego spowiednika od 5 lat, ale jeszcze nigdy mi się tak nie zdarzylo,zeby mi nie udzielił nauki, nawet któtkiej. Uważam, że stały spowiednik bardzo pomaga. Ja sobie nie wyobrażam, żeby za każdym razem iść do innego księdza do spowiedzi. Uważam, że sie to trochę mija z celem, gdyż kapłan, do którego chodzimy częsciej do spowiedzi może nam jakoś llepiej doradzić, pomóc Choć ja mam chwilowy kłopot, zeby się wybrać do spowiedzi.. Nie mogę się zmobilizować, spowiedż straciła dla mnie sens... Mam nadzieję, że ten stan mi minie jak najszybciej, choć w to jakos nie za bardzo wierzę...
|
Śr gru 07, 2005 20:44 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Hey..
Wiecie co..ja też wolę kiedy spowiednik coś powie do mnie i tylko do mnie...to zawsze daje jakąś siłę..
Nie potrafiłabym już tak jak kiedyś "byle by było"
Pamiętam,że kiedyś stałam obok konfesjonału,w którym ksiądz mówiąc dosyć głośno:( zaraz po wyznanych grzechach dawał rozgrzeszenie i huczał ZA POKUTĘ ODMÓW SOBIE 3 DZIESIĄTKI RÓŻAŃCA i tak w kółko!!!
Ale miałam też sytuację kiedy poszłam do spowiedzi(nie było mojego stałego spowiednika) i po 3 minutach oczekiwania aż łaskawie zamknie brewiarz tak jakoś to odbębnil..i było mi z tym żle..nie poszłam do komunii..kilka dni póżniej byłam opiekunem na wyjeżdzie Dzieci Maryi i w Krakowie podeszłam do konfesjonału i zapytałam czy mogę powtórzyć spowiedż..i ta do mnie dotarła
Jasne,że najważniejsze jest to że znów wracasz i On przebacza..ale czase potrzeba usłyszeć "coś"
|
Wt gru 13, 2005 11:02 |
|
|
Szemkel
Dołączył(a): N sie 28, 2005 9:57 Posty: 172
|
Chyba muszę trochę zmodyfikować swoje zdanie o tym. Zawsze byłem przekonany, że aby dobrze nauczyć potrzeba długiej i treściwej nauki. Do dzisiaj...
Byłem u spowiedzi, kościół był prwie pussty, zadnych innych penitentów.
Wyznałem grzechy i powiedziałem "...proszę o pokutęi rozgrzeszenie"
Na to kapłan zapytał: "czy modlisz się codziennie?" Odpowiedziałem, że tak, na to on "żałuj za grzechy....." od razu zaczął mnie rozgrzeszac, bez żadnej nauki.
-tylko tyle?- zapytałem, jednocześnie będąc zdziwiony jak i oburzony.
On przerwal i popatrzył sie na mnie
- Jezeli modlisz sie to dasz rade, poywol zeby Bog w tobie dzialal.
Najkritsza nauka w moim zyciu, ale jednoczenie najglebsza.
_________________ dziekujemy, że nas wybrałeś, abysmy stali przed Tobą i Tobie słuzyli
|
Pn gru 19, 2005 21:26 |
|
|
anek
Dołączył(a): Pn gru 05, 2005 14:02 Posty: 93
|
Oczekiwanie od spowiednika...
Szemkelu! Jak przeczytałam Twoja wypowiedź to wydało mi się to dziwne, ze Ksiądz zapytał się Ciebie czy modlisz sie codziennie i powiedział, że jak tak to dasz radę. Jednak modlitwa w życiu człowiek wiele pomaga Potrafi więcej zdziałać niż nam się wydaje. Ja byłam u spowiedzi w zeszły piątek, ale zpędziłam w konfesjonale bite 20 minut. Dostałam dosć długą naukę od mojego spowiednika Można powiedzieć, ze kryzs spowiedzi mam już za sobą i powiem, że stały spowiednik w takich chwilach bardzo pomaga. Mam ambitne postanowienie, a mianowicie, że po każdym ciężkim upadku będę szła do spowiedzi - bez jakiegoś zwlekanie i odkładania spowiedzi na następny dzień, na jeszcze następny itd. Ja powiem, że mój spowiednik spełnia moje oczekiwania jako szafasz tego sakramentu
|
Wt gru 20, 2005 0:02 |
|
|
|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 10 ] |
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|