Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt kwi 19, 2024 22:56



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 26 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
 św. Faustyna u psychiatry 
Autor Wiadomość
Post św. Faustyna u psychiatry
Cytuj:
baranek
Jak dla mnie możesz, jeśli chcesz się ośmieszyć Uśmiech... Bo fakt, że przełożeni skierowali Faustynę na badania świadczy jedynie o tym, że Kościół dba o nierozpowszechnianie fałszywych objawień. Nie zapomnij tylko dodać, że psychiatra uznał s. Faustynę za całkowicie zdrową

Jak już uprzednio wypomniałem, nie jestem psychiatrą stąd nie mogę wydać opinii - nie mogę jej nawet potwierdzić czy jej zaprzeczyć.
Ciekawym na jakiej podstawie twierdzisz, że psychiatra uznał ją za "całkowicie zdrową".
Żeby nie spotkał Cię zarzut bezpodstawnych twierdzeń postaraj się wykazać na jakiej podstawie głosisz takie sądy?
================
Ciekawą opinię o stanie psychicznym, a raczej psychiatrycznym świętej Faustyny przedstawił (niestety, czy raczej szczęśliwie już wówczas na emeryturze – świeć Wasz Panie nad Jego duszą) naukowiec KUL-u (sic!) prof. dr hab. Jerzy Strojnowski.
"O siostrze Faustynie (Helenie Kowalskiej 1905-1938) wiem tyle, ile wyczytałem z jej pamiętnika. Nie mniej, to czego dowiedziałem się z lektury, pozwala mi jako psychiatrze stwierdzić, że autorka "Dzienniczka" była dotknięta zaburzeniami psychicznymi" - pisał profesor.
Okazuje się, że najbardziej ewidentnymi objawami tych zaburzeń były omamy, czyli halucynacje wzrokowe i słuchowe o treści religijnej. Pojawiały się one na tle cyklicznych zaburzeń nastroju, a okresowo wyrażały się w przeżywaniu "niepojętej radości", poczuciu szczególnego wybrania (np. kiedy pisała "Ja mam zająć miejsce w ołtarzu"), wreszcie nadzwyczajnej misji - która zresztą charakteryzuje zachowania innych nawiedzonych świętych - "Przygotujesz świat na ostateczne przyjście Moje". Będąc w podwyższonym emocjonalnie nastroju siostra Faustyna czyniła nawet cuda: uciszyła burzę, tak jak Jezus na Jeziorze Genezaret. Nie podano czy zdarzenie takie było jednorazowe czy też cudowność uciszania takich żywiołów była powielana. Kiedy nastrój, podniecenie mijało, pisała "zaczyna się ściemniać w duszy mojej"; pojawiała się też myśl "że jest przez Boga odrzucona". Jak wyznawała "zaczęły ją ogarniać lęki prawdziwie śmiertelne (...), rozpacz zawładnęła całą duszę, prawdziwie przeżywam męki piekielne". Jak przyszłą świętą dziewicę (?) mogły w ogóle takie męki opanowywać - profesor chyba nie zdołał wyjaśnić, bo nic o tym nie wspomina. To przechodzenie z jednego stanu w drugi dokonywało się u niej wielokrotnie. Ciągle z czymś walczyła, miała psychozę misji i walki. Walki z grzechami: "I dał jej Jezus poznać, za jakie grzechy podda się biczowaniu, są to grzechy nieczyste; "Poznałam (...) grzech zmysłowy (...) grzech pychy (...) grzech nienawiści". Była to - jak twierdzi naukowiec - projekcja własnych impulsów, z którymi Faustyna walczyła przez surową pokutę. Sama zdawała sobie sprawę z uległości pokusom (seksualnym) kiedy pisała: "O Jezu mój, jak bardzo jestem skłonna do złego, i to mnie zmusza do ustawicznego czuwania nad sobą". Pisała o swojej „walce”: „Zaczynam dzień walką, kończę go walką, zaledwie się uprzątnie z jedną trudnością, to na jej miejsce powstaje dziesięć do zwalczenia”.
Naukowiec dochodzi do wniosku, że gdyby siostry Faustyny, jeszcze jako dziecka, nie uczono na lekcjach religii, że świętość polega na wyzbyciu się popędu seksualnego, nie uważałaby siebie za tak bardzo "skłonną do złego", nie musiałaby prowadzić nieustannej walki i być może nie doświadczałaby patologicznych skrupułów. Obrała heroiczną drogę zmagania się z depresjami i natrętnymi myślami jakie ją niemalże bez przerwy nawiedzały. Z jednej strony było to nie pozbawione podłoża dewiacyjnego umartwianie się do granic wytrzymałości, z drugiej zaś - ucieczka w błogostan z podwyższonym poczuciem własnej wartości i przekonaniem o szczególnym wybraniu. W błogostanie ciągle pojawia się wątek erotyczny, słyszy głos Jezusa, który jej oznajmia: "W tak szczególny sposób łączę się z tobą i obcuję", na co wybranka odpowiada: "Rozpływam się w Nim jak jedna kropla w oceanie".
======================
Dygresja. Podobne incydenty seksualne ujawniono u zbuntowanych betanek w Kazimierzu Dolnym - mam relację z tak zwanej pierwszej ręki.
======================
Jakkolwiek zna inne grzechy, to grzech nieczystości wysuwa na plan pierwszy. Chce być świętą w jej przekonaniu, jak Niepokalana Zawsze Dziewica a więc stan taki polegać ma przede wszystkim na sterylności seksualnej. Dochodzi nawet do tego, że na swoją cześć wyśpiewuje hymn "O jak piękna śliczność twoja, ty - czysta oblubienica Moja (...) /Ponad dziewiczość nie widzę nic wielkiego/ jestem kwiat wyjęty z Serca Bożego". Autor ocenia to jako sublimację popędu seksualnego. Godne uwagi są też spostrzeżenia siostry Faustyny dotyczące spowiedzi a przede wszystkim spowiedników. Zauważa, że bardzo trudno nawiązać kontakt z osobą która znajduje się w depresji, "Mistrzyni, która przeraziła się moim widokiem, posłała mnie do spowiedzi, jednak spowiednik mnie nie rozumie, nie doznaję cienia ulgi". "Spowiednik mało zna drogi nadzwyczajne i okazuje zdziwienie, jeżeli dusza odsłoni mu te wielkie tajemnice, jakich Bóg dokonywa w duszy". Albo - co jej się zdarzyło - że spowiednik, nie mogąc przeniknąć niektórych tajemnic jej duszy - odmawiał spowiedzi, okazując jakąś bojaźń przed zbliżeniem się takiej duszy do kratki. Spowiednik to lekarz duszy - pisała - więc jak lekarz, nie znając choroby, może dać stosowne lekarstwa? „Są niektórzy spowiednicy – pisała – że dopomagają duszy (...) jak wszystko idzie dobrze, a jak dusza znajdzie się w większych potrzebach, wtenczas są jakby bezradni i nie mogą czy nie chcą duszy zrozumieć”. „Się zdarza, że spowiednik nieraz lekceważy drobne rzeczy. Nic nie ma w życiu duchowym drobnego”.
Kiedy poznała, że nie jest rozumiana, nie odsłaniała swej duszy i nie mąciła sobie spokoju - czyżby zatem trwała w świętokradczych wyznaniach? Dochodziło nawet do tego, że z niektórych rad spowiedników po prostu się śmiała. Spostrzegła, że wielką wartość miało dla niej posłuszeństwo wobec zaleceń spowiednika. Jest to zgodne z przekonaniem spowiedników, że stanowcze stwierdzenia i zalecenia z ich strony przynoszą ulgę skrupulantom.
Uwagi siostry Faustyny na temat spowiedzi i spowiedników są na tyle wartościowe, że dla nich samych jej „Dzienniczek” jest godzien przeczytania. Zostały spisane w latach trzydziestych, kiedy psychoterapeuci nie dopracowali się jeszcze metod leczenia takich zaburzeń osobowości. Wartość religijna "posłannictwa siostry Faustyny" jak twierdzą kościelni komentatorzy - polega na "przypomnieniu odwiecznie znanej ale zapomnianej prawdy wiary, „o miłości miłosiernego Boga do człowieka". W obrazie psychopatologicznym analizy tej religijności - zauważa profesor - to "zapomnienie" ważnej prawdy wiary stało się jednym z czynników patologizujących życie religijne. Pośród sześciu tak zwanych prawd wiary, znajdowało się zdanie o "Bogu sprawiedliwym, który za dobro wynagradza, a za zło karze". Natomiast o Bogu miłosiernym brakło odpowiedniej wzmianki. Przez całe tysiąclecia w pedagogice kościelnej dominował Bóg sprawiedliwy ale karzący. Jedynie Matka Boska miała - według rozpowszechnionych wierzeń - łagodzić gniew Boga Ojca. Ten typ religijności pozostał w zgodzie z patriarchalną formą rodziny, w której ojciec był przede wszystkim gwarantem ładu i sprawiedliwości. Dobrze, gdy w takiej rodzinie była matka, która potrafiła okazać dzieciom również czułość, zrozumienie i wyrozumiałość. Człowiek, który grzeszył "myślą, mową i uczynkiem, a ostatnio nawet zaniedbaniem" wobec wszechwiedzącego Boga znajdował się na pozycji z góry przegranej. Myśli i uczucia nie łatwo poddają się kontroli, lecz Bóg natychmiast je zauważa - oczywiście - szykuje surową karę. Taka pedagogika, w rzeczywistości sprzeczna z Ewangelią, stała się przyczyną wielu wypaczeń życia duchowego, a szczególnie pojawiania się skrupułów. Zanim siostra Faustyna rozpoczęła swoją misję, w Kościele katolickim istniały różne nabożeństwa, które jakoby odnosiły się do Bożego miłosierdzia. Litania do Najświętszego Serca Pana Jezusa zawiera 33 wezwania, z których miłość, dobroć i miłosierdzie wspominają tylko cztery (!). Szereg innych inwokacji raczej wzbudza uczucie nabożnego lęku.
Także Jezus zwany Chrystusem u tej zakonnicy był przede wszystkim Bogiem karzącym: "Gdybyś nie krępowała Moich, wiele kar spuściłbym na ziemię. Córko moja, spojrzenie twoje rozbraja Mój gniew". Było to zgodne z ówczesnym stylem pobożności. Prawdopodobnie taka pobożność, wpajana od dzieciństwa przyczyniła się do specyficznych zaburzeń siostry Faustyny. Broniła się ona przed bólem psychicznym, stosując swoistą autoterapię. Jakkolwiek nigdy nie wyzwoliła się od wizji Boga karzącego, to przecież była już w stanie uruchamiać szczególną siłę psychiczną, która nie tylko uwalniała ją od przerażenia, ale wręcz napełniała radością i przekonaniem o własnej wyjątkowości i boskim posłannictwie. Te chwile szczęścia pozwalały jej przetrwać okresy załamania psychicznego. Bóg-Jezus z agresora stawał się mistycznym kochankiem zakonnicy. Jak w miłości ziemskiej, szczególnie w jej wersji romantycznej, tak i tutaj zakochana w Jezusie zakonnica przeżywała chwile radości, może i ekstazy uniesienia, czasami przeplatane rozpaczą i poczuciem odrzucenia. Wartościowy wydaje się nieustanny wysiłek siostry Faustyny przezwyciężania stereotypu Boga karzącego i okrutnego, dokonywany wbrew postawie osób religijnych i wbrew pedagogice duszpasterskiej owych czasów.
Dysponując jedynie dzienniczkiem zakonnicy i skąpymi wypowiedziami osób, które ją znały psychiatra może i tak z powodzeniem postawić diagnozę choroby na jaką siostra Faustyna zapadła. Była to niewątpliwie choroba cykliczna, z fazami depresji i hipomanii, powikłana licznymi halucynacjami. Toteż z dużym prawdopodobieństwem można postawić diagnozę cyklofrenii.
Naukowcy wyodrębnili z tej choroby psychozę lękowo-akstatyczną, ale to określenie nie we wszystkich ośrodkach zostało przyjęte. Pewien wpływ na pozostawanie u siostry Faustyny objawów psychopatologicznych mogła, mieć też przewlekła infekcja gruźlicza oraz ogólne wyniszczenie. W szpitalach psychiatrycznych można spotkać nie mało osób, które wiele się modlą, opowiadają o swoich religijnych doświadczeniach, o obcowaniu ze świętymi czy nawet z samym Bogiem, uczestnicząc w nabożeństwach, które sami sobie nawet organizują. Widzenia i inne halucynacje są tam na porządku dziennym. Tak jak pośród chorych psychicznie trafiają się wielcy artyści, tak i niektórzy spośród nich w sposób istotny ubogacają życie religijne, wnosząc w nie nowe treści. Zatem działalności religijnej nie należy oceniać odnosząc się do stanu psychicznego danej osoby, ale raczej badać, czy towarzyszące wizji orędzie jest zgodne z wiarą katolicką Kościoła rzymskiego, poza którym nie ma zbawienia - twierdzą teolodzy. Erotyzm, masochizm i integryzm to trzy groźby zagubienia się mistyki. Do tych zagrożeń należy dodać jeszcze lubowanie się w cudownościach i szukanie sensacji. Chrześcijaństwo zawsze w sposób szczególny troszczyło się o chorych, w początkach niestety z wyłączeniem zaburzonych psychiczne, jako przez demony opętanych. Stąd rozwój pseudo-nauk zwanych w Kościele egzorcyzmami.
W latach, kiedy żyła siostra Faustyna, szanse jej wyleczenia z gruźlicy jak i z zaburzeń psychicznych były znikome. W czasach obecnych, zastosowane neuro- i tymoleptyki spowodowałyby zniknięcie jej wizji (omamów i halucynacji) a zmienny nastrój wahający się od wzniosłości i błogostanu do przeżywania odrzucenia przez Boga, bezsensu i udręczania, uległby stabilizacji. Kim wtedy byłaby siostra Faustyna? - pyta profesor. Jedną z licznych, nieznanych i niczym nie wyróżniających się zakonnic. Ale czy takie "leczenie" miałoby sens? A do ilu świętych jedynie słusznego i prawdziwego Kościoła psychiatria nie dotarła pod żadną postacią?
Źródło - Magazyn psychologiczny "Charaktery" - 09/1998


N paź 05, 2008 18:16

Dołączył(a): Pn cze 01, 2009 10:00
Posty: 5103
Post 
Tekst krążący po necie co najmniej od 2005 roku i dyskutowany m.in. na forum katolika czy kosciola.pl :)

Moim zdaniem nie jest wart takiej dyskusji bo:

1. Argument, że jego autorem jest prof. KUL nie jest żadnym argumentem:
a) znam wielu absolwentów tej uczelni, którzy są ateistami i z Kościołaem nie mają nic wspólnego
b) wielu profesorów katolickich uczelni głosiło poglądy sprzeczne z nauczaniem Kościoła
c) byli księża też studiowali, czy nawet byli wykładowcami w Seminariach i uczelniach katolickich.
Tak więc stanowisko naukowe, czy uczelnia nie zapewniają automatycznie wiarygodności

2.
Cytuj:
O siostrze Faustynie (Helenie Kowalskiej 1905-1938) wiem tyle, ile wyczytałem z jej pamiętnika.


toż to geniusz - wyciąga tak radykalne wnioski na takiej jedynie podstawie?

Cytuj:
Nie mniej, to czego dowiedziałem się z lektury, pozwala mi jako psychiatrze stwierdzić, że autorka "Dzienniczka" była dotknięta zaburzeniami psychicznymi


jw :)

3.
Cytuj:
Okazuje się, że najbardziej ewidentnymi objawami tych zaburzeń były omamy, czyli halucynacje wzrokowe i słuchowe o treści religijnej. Pojawiały się one na tle cyklicznych zaburzeń nastroju, a okresowo wyrażały się w przeżywaniu "niepojętej radości", poczuciu szczególnego wybrania (np. kiedy pisała "Ja mam zająć miejsce w ołtarzu"), wreszcie nadzwyczajnej misji - która zresztą charakteryzuje zachowania innych nawiedzonych świętych


Dobrze, że Pan Profesor nie czytał Pisma Świętego i relacji np. o Zmartwychwstaniu, relacji o nawróceniu św. Pawła, czy Listów tego ostatniego, bo tych "chorych psychicznie" poza św. Faustyną zauważyłby o wiele więcej :D

4. Natomiast dopatrywanie się we wszystkim wątków seksualnych świadczy niezbyt dobrze - tyle, że nie o św. Faustynie, ale raczej o samym Profesorze. Ale ponieważ już nie żyje, zapewne wraz z Freudem odkryli prawdę.


N paź 05, 2008 18:59
Zobacz profil
Post 
No i widzisz. Zbawieniem ja dla was i niebo chyba mnie Wam posłało .
Od 2005 roku ta opinia krąży po forach, nawet na katolicku - a jakoś na forum WIARA nie dotarła.
O czym to świadczy?
Przynajmniej to że forum wiara mnie należy do awangardy ewangelizacyjnej Kościoła... a szkoda.
Czcigodna "baranek"!
Jeżeli zaspokoiłem Twoją ciekawość to jestem usatysfakcjonowany.
------------
Z wielkim zainteresowaniem czekam na podobnie uzasadnioną i oczywiście wiarygodniejszą opinię przeciwną.


N paź 05, 2008 19:24

Dołączył(a): Pn cze 01, 2009 10:00
Posty: 5103
Post 
Świadczy to raczej o tym, że wcześniejsi admini byli mniej pobłażliwi dla takich głupot niż ja :)


N paź 05, 2008 19:26
Zobacz profil
Post 
saxon napisał(a):
Świadczy to raczej o tym, że wcześniejsi admini byli mniej pobłażliwi dla takich głupot niż ja :)

Głupot powiadasz...?
Można to i tak nazwać. W Piśmie zwanym świętym też coś nazywają głupotą...
To ten sam rodzaj...?
Nim coś komuś zarzucisz to zważaj na słowa. Nazywając opinię profesora dra hab. głupotą stawiasz się w świetle ignoranta.
Nie godzien byłbyś aby mu sznurowadła u kapci wiązać.
Chrześcijańskiej skromności, ewangelicznej pokory wobec prawdy o roli Kościoła w niedorozwoju ludzkości, mniej szowinizmu, samouwielbienia, obłudy, arogancji i świątobliwej hipokryzji, a więcej tolerancji i szacunku dla ludzi - szczególnie tych o odmiennych poglądach Wasze Admino-Moderatorstwo.


N paź 05, 2008 19:58

Dołączył(a): Pn cze 01, 2009 10:00
Posty: 5103
Post 
jak na razie nie widzę merytorycznego odniesienia się do tego co napisałem - poza inwektywami :)


N paź 05, 2008 20:09
Zobacz profil
Post 
saxon napisał(a):
jak na razie nie widzę merytorycznego odniesienia się do tego co napisałem - poza inwektywami :)

Jakie inwektywy...? Jak widać Ty nawet nie rozumiesz znaczenia słowa które używasz. Zerknij w słownik.
Poza tym mam pytanie.
Czy ty Saxon jesteś psychiatra ze podważasz opinię naukowca psychiatry?
A może powinieneś też dać się zbadać?


N paź 05, 2008 20:20

Dołączył(a): Pn cze 01, 2009 10:00
Posty: 5103
Post 
po raz ostatni proszę o merytoryczne odniesienie się do mojego zakwestionowania opinii Profesora

jak wykazałem ta wypowiedź nie stanowi wyroczni, ani w kwestii psychologii, ani tym bardziej teologii - jest subiektywną oceną jednego człowieka, wyrażającego swoje osobiste poglądy


N paź 05, 2008 20:31
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz paź 04, 2007 20:54
Posty: 819
Post Re: św. Faustyna u psychiatry
SilverS napisał(a):
Dysponując jedynie dzienniczkiem zakonnicy i skąpymi wypowiedziami osób, które ją znały psychiatra może i tak z powodzeniem postawić diagnozę choroby na jaką siostra Faustyna zapadła.
Pewnie, że może postawić diagnozę. Niejednokrotnie diagnozy są sprzeczne. Byl słynny przypadek wielokrotnego mordercy w czasach PRL, gdzie jeden zespół profesorów uznal go za chorego psychicznie a inny zespół profesorów za zdrowego psychicznie. Sąd uznał opinię, że byl zdrowy i dostał karę śmierci. Po pewnym czasie kolejny zespół czytał dane z badań i uznal, że był chory psychicznie...
Nigdy nie ma całkowitej pewności co do wiarygodności diagnoz, co niejeden chory Ci powie.

SilverS napisał(a):
Była to niewątpliwie choroba cykliczna, z fazami depresji i hipomanii, powikłana licznymi halucynacjami. Toteż z dużym prawdopodobieństwem można postawić diagnozę cyklofrenii.
Z calkowitym prawdopodobieństwem można powiedzieć, że ten 'profesor' jest omylny. Poza tym nauka więcej nie wie niz wie. A to co uważa, że wie też nie jest pewne i ulega ciągłym zmianom.
:razz:


N paź 05, 2008 23:05
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 26, 2009 9:30
Posty: 68
Post Św.Faustyna u psychiatry
Witam.
Można samemu stwierdzić czy Była szalona i odmówić przekazaną przez Nią Koronkę do Miłosierdzia Bożego w danej intencji :-D .Pozdrawiam


Cz maja 28, 2009 9:17
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 22, 2008 12:46
Posty: 1207
Post 
to o czym piszecie tylko potwierdza jak zly nienawidzil i nienawidzi rozglosu dotyczacego BOZEGO MILOSIERDZIA jakie BÓG przypomnial ludzkosci poprzez siostre Faustyne, MILOSC NIEZNA GRANIC...

_________________
.--- . --.. ..- ... // --..-. -.-- .--- . // .- -- . -. __1 Kor 13__
www.teologia.pl www.pro-life.pl
Pro dolorosa Eius passione, miserere nobis et totius mundi. Sanctus Deus,miserere nobis et totius mundi.


Cz maja 28, 2009 12:40
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): So maja 16, 2009 19:16
Posty: 30
Post 
Hehe każdy wierzący dla psychiatry jest chorym psychicznie człowiekiem:)
a tym bardziej święci bo wszelkie np: głosy, widzenia to najprostsze objawy schizofrenii a nawet bardziej zespołu paranoidalnego.
Ale cóż każdy musi dokonywać wyboru czy to choroba czy prawda, choroby psychicznej nie mierzy się żadnym czujnikiem, urządzeniem ( stąd tylu ,,choruje" by uzyskać rentę) a czy tamto napisał profesor KUL czy nie, jak wiemy nigdy świętym nie wierzy się co najmniej na początku albo dlugo i po smierci, i w sumie słusznie choć smuci tylko cierpienie tych świętych aczkolwiek bez niego nie zostali by nimi.
Dlatego przeciwnicy, mąciciele wszystko wyciągną a ja po prostu wierzę bo też jestem chory psychicznie:)

_________________
Z Panem Bogiem


Pt maja 29, 2009 12:15
Zobacz profil
Post 
A to, że siostra Faustyna była badana pod tym samym względem co ten uczony, i to badana kiedy była żywa to już nie wspomniałeś :? Przełożona też była przerażona tymi "omamami" ect. ale badanie nic złego nie wykazało więc to co wymyślił ten profesor wskazuje, że się "przenaukowił" i tyle. Np. W błogostanie ciągle pojawia się wątek erotyczny, słyszy głos Jezusa, który jej oznajmia: "W tak szczególny sposób łączę się z tobą i obcuję", na co wybranka odpowiada: "Rozpływam się w Nim jak jedna kropla w oceanie".
Cytuj:
a to, że innego wyznania podczas kontemplacji czy też zjednoczenia się z innym bóstwem tego samego doświadcza a nikt nie nazywa tego "wątkiem erotycznym" to o tym nie wspomniał?! dziwne, jako "uczony"powinien takie rzeczy wiedzieć. Albo to: Była to - jak twierdzi naukowiec - projekcja własnych impulsów, z którymi Faustyna walczyła przez surową pokutę. Sama zdawała sobie sprawę z uległości pokusom (seksualnym) kiedy pisała: "O Jezu mój, jak bardzo jestem skłonna do złego, i to mnie zmusza do ustawicznego czuwania nad sobą". Pisała o swojej „walce”: „Zaczynam dzień walką, kończę go walką, zaledwie się uprzątnie z jedną trudnością, to na jej miejsce powstaje dziesięć do zwalczenia”.
a to, że każdy chrześcijanin ma walczyć ze sobą i swoimi słabościami, i niekiedy tak właśnie wygląda jego walka czyli czuwanie np. by nie ulec pokusie, która doprowadzi do grzechu, i to walczy każdy wierzący o świętość i właśnie od rana do wieczora (mam nadzieję, że rozumiecie o co mi chodzi) i ten uczony powinien to wiedzieć jak osoba podająca się za znawcę w tej dziedzinie a tak się ośmieszył i pokazał jak niską i żałosną ma wiedzę, że jest pseudonaukowcem czy tam pseudonaukowcem i dziwię się jak można komuś takiemu dawać wiarę....szczególnie osoba podająca czy uważająca się za osobę inteligentną.


Pt maja 29, 2009 20:52

Dołączył(a): N gru 06, 2009 14:22
Posty: 34
Post Re:
A ja proponuję "Dzienniczek św. Faustyny", tam jest napisana prawda, nie ma co zagłębiać się w jakieś wymysły.


So gru 12, 2009 13:01
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt gru 25, 2009 19:15
Posty: 9
Post Re: św. Faustyna u psychiatry
17 lat temu byłam jedną ze studentek prof. Strojnowskiego i choć źle jest mówić o zmarłych zadawałam sobie pytanie czy on sam był przy zdrowych zmysłach w związku z tym jak traktował swoich studentów. Wzbudzał lęk i przerażenie a i jego konspekt do nauki pt. " Psychologia fizjologiczna "pozostawiał wiele wątpliwości co do jego stanu umysłu.


Wt gru 29, 2009 13:04
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 26 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL