Wspaniale, doskonale zrozumiałeś odpowiedzi, których udzieliłem ja oraz Andy. Celem ich było doprowadzenie do takiego wniosku.
Ale jeszcze dwa tematy.
1. Jakiego Jezusa ujrzymy po naszym zmartwychwstaniu? Odpowiedź brzmi: Na miarę naszych wyobrażeń i na miarę naszej miłości. Jego wygląd będzie dla zbawionych czymś pomijalnym, bo będą widzieć całą Jego Istotę. To, co najważniejsze, a co można dostrzec wyłącznie oczyma duszy.
2. Kult Dzieciątka Jezus jest tak samo dobry jak kult Ukrzyżowanego, albo kult Zmartwychwstałego. Ludzie mają potrzebę emocjonalnego stosunku do Jezusa. Potrzebują uczuć. Zwłaszcza ci, którzy odczuwają ich brak w relacji z ludźmi. Po prostu to wszystko jest kultem Jezusa. Jest kultem Boga. A ludzkie wyobrażenia, cała ikonografia, to wyraz naszej tęsknoty za Jego bliskością. Nie ma znaczenie, czy jest to kult, taki, siaki czy owaki. Istotne tylko to, że jest to kult Jezusa.

Ciekawe jest to, jakiego Jezusa oglądał Jan, a potem to w Apokalipsie opisał... Ogólnie: nie była to postać identyczna z tym, jakim Jezus był, gdy Jan z Nim wędrował po świecie, a potem Go zmartwychwstałego oglądał...
Chcę w ten sposób dać znać, że nie jestem zamknięty na "kreatywność" w tym temacie - w sensie tym, że nie ma jednego wizerunku Pana Jezusa; ostatecznie to nie ma lepszego wyboru, jak: tak wierzyć, i tak żyć, aby się z Nim spotkać, aby On nas znał, a my Jego - a wtedy się wszystko objaśni i wyjaśni... (tak piszę, a najmniej "obstawiam opcję", wręcz wykluczam w moim pojęciu, że zbawieni ujrzą Jezusa w postaci Malca ze śliniakiem pod brodą...).