Oczekujesz zatem odpowiedzi od ludzi, którą zna jedynie Bóg.


Wszystko tak częściowo czytasz, nie zauważasz całości?......źródło: FN, adonai.pl.
A cały tekst pochodzi z książki "Objawienia prywatne", autor: Błażej Strzechmiński OFMCap.



Lekarze przez 50 lat non stop obserwowali stygmaty o. Pio, szczególnie specjaliści ze szpitala w San Giovanni Rotondo.
A prawda jest taka, ze dla wielu choćby zmarli wstali z grobów, Jezus osobiście publicznie przyznał swoje sprawstwo, to i tak nie uwierzą, bo ich własna wizja Boga odbiega od tej, którą głosi KK.

Cały Twój post świadczy o tym, że masz błędne pojęcie stygmatu. Stygmaty to rany będące symbolem szczególnego związku z Bogiem. Na tym gruncie twierdzę, że są u ojca Pio są fałszywe. Mogą istnieć choroby które wywołują tego typu lub podobne rany (np. plamica św Franciszka) ale by nazwać je stygmatami muszą mieć związek z jakimś Bogiem. Ojciec Pio mógł mieć jakieś rany ale nie były to stygmaty, gdyż jego rany nie mogły odpowiadać ranom ukrzyżowanego Jezusa.

Rzecz w tym że gremia naukowców i lekarzy bezradnie rozkłada ręce wobec fenomenu stygmatów, np. przypadku Marty Robin stygmatyczki przez 50 lat nie przyjmującej żadnych pokarmów i żadnych napoi, a żyjącej tylko dzięki codzienni przyjmowanej Komunii, a osiris wie lepiej od Boga gdzie winny znajdować się rany stygmatyków.

Jeden z francuskich filozofów Jean Guitton zaproponował, że zorganizuje wielomiesięczny pobyt Marty Robin w szpitalu w celu rozwiania wątpliwości, ta jednak odmówiła i przez to nie ma żadnego klinicznego dowodu na jej 50-letni post.Jest to z resztą totalną bzdurą z punktu widzenia biologii. Są i dzisiaj ludzie którzy też twierdzą że nie jedzą i piją ale jakoś pod obserwacją nigdy tego nie zrobili. Marta Robin była osobą cierpiącą na różne schorzenia, co do reszty dowodów brak.




No raczej nie tam gdzie je miał ojciec Pio skoro miały naśladować rany ukrzyżowanego Jezusa.
Tak zwane stygmaty znajdowano na przykład u plemion południowo-amerykańskich (lud Warao), u wyznawców Mahometa (odpowiadające jego ranom bitewnym) a także w kulturze buddyjskiej.
Czyżby Bóg chrześcijan zaszczepił stygmaty u wyznawców konkurencyjnych religii?
A może Allah zaszczepił u chrześcijańskich stygmatyków? Któryś z nich się musi mylić, chyba, że uważasz, że obaj istnieja.

Generalnie można zauważyć taką prawidłowość, że im dawniej i trudniej cokolwiek zweryfikować, tym cuda bardziej spektakularne. I odwrotnie - im bliżej naszych czasów i obszarów, gdzie dostępna jest technologia pozwalająca różne zdarzenia badać i dokumentować, tym cuda skromniejsze. Od Boga zstępującego w postaci dymu i ognia, tudzież osobiście rzucającego we wrogów Izraela kamieniami, do "cudu" w Sokółce.

Nic dodać nić ująć

Obecnie przeważa interpretacja historii ST, w sensie alegorycznym, chyba niewiele osób uważa te opisy za cuda w znaczeniu dosłownym.

Po pierwsze, żaden cud poza opisanymi w Biblii nie jest dogmatem.
Po drugie: to jasne, że dawniej nauka nie była w stanie zweryfikować niektórych cudów. Dzisiaj może, więc skoro badania dowodzą, że człowiek nie ingerował, dlaczego mam kwestionować prawdziwość cudu?
Po trzecie: już odpowiedział chwat.

Badania dowodzą, że człowiek nie ingerował? gdzie? jakie badania? czyżby nauka udowodniła prawdziwość jakiegoś cudu ostatnio? To by byla dopiero historia. A co z cudami islamu? Też są prawdziwe czy je odrzucasz?

Cuda uznawane jako dowody w kanonizacjach, to przypadki niewyjaśnione z punktu widzenia nauki.

Czyli KK wydaje orzeczenie prawdziwości we wsprawach dotyczących jego samego. To jest zaprzeczenie rozsądku. To, że nauka nie może czegoś wyjaśnić nie dowodzi że dany cud jest prawdziwy. Nauka nie potrafiła wyjaśnić kulistości ziemi w średniowieczu i KK twierdził, że jest płaska. Pojawiły się dowody i Kościół się wycofał. Podobnie sprawa ma się z ewolucją i wieloma innymi sprawami. Dlaczego nigdy się nie zdarzyło aby chociaż jeden jedyny cud zaistniał w taki sposób by nauka mogłaby go zweryfikować i stwierdzić to jest cud?

Wiadomo - czasy takie, że nie można już ludziom zamykać ust autorytetem ani przemocą, trzeba więc samemu nieco spoważnieć. Mimo wszystko - serio Kościół uważa obecnie np. rozstąpienie się morza przed Mojżeszem i spółką za alegorię?

Znów cytujesz wiedzę z ateistycznych portali.
Otóż Marta Robin kilkakrotne była podawana badaniom szpitalnym, non stop sztab lekarzy śledził i badał jej przypadek.
Trudno oczekiwać aby na zlecenie filozofa wożono ją do szpitali, a filozof zapewne nie potrafiący wyjasnic owego fenomeny oskarżył by lekarzy i personel szpitala o oszustwo.



To może miast nic nie wnoszących wywodów, przedstawisz choć jeden obraz czy pasyjkę gdzie Chrystus ma przebite nadgarstki.

Twierdzisz, że 24 godziny na dobę siedział przy niej lekarz i sprawdzał czy nie pije i nie przyjmuje jedzenia?




Podałem fakty dotyczące występowania stygmatów w innych kulturach, Ty nazywasz to nie wnoszącymi nic wywodami. Jezus nie mógłby mieć przebitych dłoni żeby wisieć na krzyżu, czy przybili go za nadgarstki czy przywiązali jest bez znaczenia. Wiele obrazów pokazuje Jezusa jako białego mężczyznę o niesemickich rysach twarzy z blond włosami. Uważasz, że pokazują jego prawdziwe oblicze?

Orzeczenie prawdziwości wydaje nauka, nie posiadając wyjaśnienia uzdrowienia z medycznego punktu widzenia.