Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Śr cze 05, 2024 4:43



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 45 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3
 Bezdzietność z punktu widzenia Kościoła i religii. 
Autor Wiadomość
Post Re: Bezdzietność z punktu widzenia Kościoła i religii.
znam matki, ktore urodziy dzieci chociaz nei chcialy, z presji. I powiem wam, ze to koszmarny widok. Owszem one wychowuja te dzieci, ale nic wiecej. Zero emocji, uczuc. Nigdy nei wdzialam, zeby przytulily takie dziecko, pocalowaly... Jest tylko krytyka i wieczne klotnie, w torych non stop sie przewija: "zaluje ze cie urodzilam" i w jednym przypadku tak juz 20 lat.

jak kobiet nie chce meic dzieci, to nie ma co jej wmawiac egoizmu, nieodpowiedzialnosc etc. ani jej namawiac tylko sie za nia modlic. bo inaczej nic dobregoz tego nie wyjdzie.
Na zewnatzr: spelniony obowiazek - urodzone dziecko. Wewnatzr tragedia tego dziecka i matki.


Śr lis 09, 2011 20:52
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt mar 17, 2009 18:36
Posty: 2041
Post Re: Bezdzietność z punktu widzenia Kościoła i religii.
ikm dlatego z punktu widzenia prawa ślub nie musi być kościelny. Ślub kościelny jest dla wierzących, dla akceptujacych zasady głoszone przez Kościół. Dziecko to przede wszystkim wielka, ogromna radość, wielki rozwój osobisty, dzięki dzieciom znajdujemy w sobie cechy których istnienia nawet byśmy nie podejrzewali. Dzieci to wielka siła scalająca małżeństwo, dająca napęd do pracy i siłę do pokonywania przeszkód. Dla mnie miłość do dzieci to świetna szkoła miłosci bezwarunkowej, niezależnej od niczego, dającej i niczego nie oczekującej w zamian. Nie wiem jak wy, ale ja zanim urodziłam dzieci nawet nie wiedziałam że można kochać w taki sposób :)

_________________
Ania


Wt lis 15, 2011 14:47
Zobacz profil
Post Re: Bezdzietność z punktu widzenia Kościoła i religii.
Temat stary już troszke ale wypowiem się.
Nigdy nie wiadomo czy nie zmieni się zdania.Czasem dopiero po urodzeniu dziecka kobieta przekonuje się do macierzyństwa i jej zdanie na ten temat zmienia sie o 180 stopni.Takie przypadki istnieją.Także warto dać sobie i dziecku szanse(zwłaszcza jeżeli już sie pocznie o co w normalnym współżyjącym małżęństwie nietrudno,nawet przy zabezpieczaniu się),kobieta została przecież stworzona do bycia matką czy to w sensie fizycznym czy tylko duchowym.Taka nasza natura.Zakonnice też mogą i powinny być dobrymi "matkami" dla np potrzebujących.Słyszałam gdzieś że każda kobieta jest powołana do tzw matkowania.

Wiadomo dlaczego Kościół nie chce się zgadzać na bezdzietność:miłość małżeńska musi być płodna,współżycie seksualne zarezerwowane tylko dla małżeństw też nie może być oderwane od płodności.


Śr lis 16, 2011 17:39

Dołączył(a): So lip 10, 2010 12:46
Posty: 1
Post Re: Bezdzietność z punktu widzenia Kościoła i religii.
Wiele osób jest bezdzietnymi i takie bezdzietne małżeństwa chcą mieć dzieci i oczekują na adopcję. Od kilku lat spotykamy takie małżeństwa na dialogach małżeńskich a potem widzę ich radość z otrzymania dzieci.
Jeśli ktoś zakłada , że nie chce mieć dzieci w małżeństwie to jest z motyw do nieważności sakramentu małżeństwa ale, trzeba zbadać dlaczego tak jest i to może być przeszkodą do zawarcia sakramentu małżeństwa a może w tej osobie jest pewna blokada, uraz czy inne sprawy. Warto poradzić się w poradni małżeńskiej zarówno kapłana jak i specjalistów tam pracujących. Takie poradnie są w każdej diecezji naj częściej przy kurii biskupiej.


Śr sty 11, 2012 19:05
Zobacz profil
Post Re: Bezdzietność z punktu widzenia Kościoła i religii.
szumi napisał(a):
Naprawdę się kochający naturalnie chcą tę miłość 'przekuć' na dzieci.
Więc, owszem, jest to sakrament dla osób naprawdę się kochających.


Nie zgadzam się. Uważam, że małżeństwo może być bardzo szczęśliwe BEZ dzieci - a nawet szczęśliwsze niż z dziećmi. Dzieci to masa problemów i wieczny stres.


N sty 15, 2012 16:40
Post Re: Bezdzietność z punktu widzenia Kościoła i religii.
aggeusz napisał(a):
Jeśli ktoś zakłada , że nie chce mieć dzieci w małżeństwie to jest z motyw do nieważności sakramentu małżeństwa ale, trzeba zbadać dlaczego tak jest i to może być przeszkodą do zawarcia sakramentu małżeństwa a może w tej osobie jest pewna blokada, uraz czy inne sprawy. Warto poradzić się w poradni małżeńskiej zarówno kapłana jak i specjalistów tam pracujących. Takie poradnie są w każdej diecezji naj częściej przy kurii biskupiej.


A po co się radzić? Jeśli oboje się dogadają, że nie chcą dzieci, to czemu mają nie wziąć ślubu kościelnego? Mają się spowiadać ze swoich pogladów księdzu? Po co?


N sty 15, 2012 16:42
Post Re: Bezdzietność z punktu widzenia Kościoła i religii.
kropeczka_ns napisał(a):
ikm dlatego z punktu widzenia prawa ślub nie musi być kościelny. Ślub kościelny jest dla wierzących, dla akceptujacych zasady głoszone przez Kościół. Dziecko to przede wszystkim wielka, ogromna radość, wielki rozwój osobisty, dzięki dzieciom znajdujemy w sobie cechy których istnienia nawet byśmy nie podejrzewali. Dzieci to wielka siła scalająca małżeństwo, dająca napęd do pracy i siłę do pokonywania przeszkód. Dla mnie miłość do dzieci to świetna szkoła miłosci bezwarunkowej, niezależnej od niczego, dającej i niczego nie oczekującej w zamian. Nie wiem jak wy, ale ja zanim urodziłam dzieci nawet nie wiedziałam że można kochać w taki sposób :)



Co do cech - tak, wyłażą z nas wtedy również te najgorsze cechy....Dziecko potrafi doprowadzić do furii na maxa....
Nie uważam by dzieci dawały mi jakikolwiek napęd do pracy, raczej zniechęcenie życiem z powodu wiecznego stresu, problemów i wydatków ciągłych....Jak już są - trzeba wychować i tyle.
Nie uważam by dzieci mnie rozwijały - raczej czuję , że się cofam w rozwoju - no ale taki już los matek...


N sty 15, 2012 16:45

Dołączył(a): Pt cze 03, 2011 8:17
Posty: 2600
Post Re: Bezdzietność z punktu widzenia Kościoła i religii.
"Jak mogłaś zwątpić Saro, że syna zrodzić możesz, co znaczy twoja starość, przecierz Pan wszystko może"

Planowanie nie posiadania dzieci czyni małżeństwo od począjku nieważnym, ponieważ godzi w zasadniczy cel katolickiego małżeństwa.


N sty 15, 2012 18:11
Zobacz profil
Post Re: Bezdzietność z punktu widzenia Kościoła i religii.
mareta napisał(a):
"Jak mogłaś zwątpić Saro, że syna zrodzić możesz, co znaczy twoja starość, przecierz Pan wszystko może"

Planowanie nie posiadania dzieci czyni małżeństwo od począjku nieważnym, ponieważ godzi w zasadniczy cel katolickiego małżeństwa.



No to w takim wypadku jedno ewentualnie sobie można "zmajstrować" żeby małżeństwo ważne było :D


N sty 15, 2012 18:32

Dołączył(a): Pt sty 21, 2011 21:32
Posty: 112
Post Re: Bezdzietność z punktu widzenia Kościoła i religii.
ikm napisał(a):
mareta napisał(a):
"Jak mogłaś zwątpić Saro, że syna zrodzić możesz, co znaczy twoja starość, przecierz Pan wszystko może"

Planowanie nie posiadania dzieci czyni małżeństwo od począjku nieważnym, ponieważ godzi w zasadniczy cel katolickiego małżeństwa.

No to w takim wypadku jedno ewentualnie sobie można "zmajstrować" żeby małżeństwo ważne było :D

I myslisz, ze Bog da sie na to "nabrac"?


N sty 15, 2012 22:34
Zobacz profil
Post Re: Bezdzietność z punktu widzenia Kościoła i religii.
ikm napisał(a):
No to w takim wypadku jedno ewentualnie sobie można "zmajstrować" żeby małżeństwo ważne było :D

Sadzę, że lepiej urodzić i oddać innym ludziom, którzy je pokochają. Plan będzie wykonany. Możecie sobie zmajstrować jeszcze jedno na takich samych zasadach. 20% par nie może mieć dzieci. Będzie usprawiedliwienie: mamy defekt, ale mimo to zmajstrowaliśmy te dzieci. Bóg zadowolony, rodzice adopcyjni też....my mamy spokojne sumienie.


N sty 15, 2012 22:49
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt mar 17, 2009 18:36
Posty: 2041
Post Re: Bezdzietność z punktu widzenia Kościoła i religii.
ikm współczuję ci. Serio, poważnie mówię. Przypominam sobie niedawną rozmowę ze znajomą matką czwórki małych dzieci (wiek od 3 do 9 lat) która od 9 lat zajmuje się wychowywaniem dzieci. Sytuacja materialna przyzwoita, mąż dosyć dobrze zarabia, nie kokosy ale im wystarcza. Dzieci zdrowe, udane, starsze dobrze się uczą, nie sprawiają kłopotów. I ona zapytała mnie czy zostawimy dzieci u babci jadąc na wakacje. Z szoku jaki przeżyłam opadła mi szczęka i nie wiedziałam co powiedzieć. Przecież ja bym się zapłakała z tęsknoty za nimi nie widząc ich tak długo, przecież to nie byłby żaden odpoczynek gdyby nasza ekipa nie była w komplecie! A ona na to że chciałaby bardzo trochę od dzieci odpocząć....I wiesz, ja wtedy jej powiedziałam że ja nie znam tego uczucia. U mnie już kiedy zbliża się godzina wyjścia z pracy zaczynam myśleć tylko o tym że zaraz jadę po miśki, że będziemy sobie wszystko opowiadać, wreszcie spędzać razem czas. Całe to napięcie i stres jaki mam zawsze w pracy opada ze mnie i staje się innym człowiekiem, odpoczywam przy nich, nawet jeśli jestem niby fizycznie zmęczona. Jesteśmy niepodzielną jednością, i nie miałam pojęcia że można tak kogoś kochać póki się nie urodzili. Nie znałam tej dumy jak to kiedy Bąbel odnosi kolejne sukcesy jako czołowy bystrzak matematyczny w klasie, i takiej samej kiedy Bąbelek wreszczie narysował "ludzia" w przedszkolu bo do tej pory tylko bazgrał :) Tego uczucia kiedy się przytulają, włażą na kolana, (nawet starszy- już wielki chłop). Co więcej podobne odczucia mają moje kolezanki (jest nas 4 młode mamy w pracy) i tak samo tęsknią za swoimi słodziakami. Ja jestem pewna że dzieci sprawiają że staję się lepszym człowiekiem, i nawet ich marudzenie i wybryki są dla mnie szkołą cierpliwosci- jasne, porażki sie zdarzają jak każdemu.

_________________
Ania


Cz sty 19, 2012 18:34
Zobacz profil
Post Re: Bezdzietność z punktu widzenia Kościoła i religii.
kropeczka_ns napisał(a):
Przypominam sobie niedawną rozmowę ze znajomą matką czwórki małych dzieci (wiek od 3 do 9 lat) która od 9 lat zajmuje się wychowywaniem dzieci. Sytuacja materialna przyzwoita, mąż dosyć dobrze zarabia, nie kokosy ale im wystarcza. Dzieci zdrowe, udane, starsze dobrze się uczą, nie sprawiają kłopotów. I ona zapytała mnie czy zostawimy dzieci u babci jadąc na wakacje. Z szoku jaki przeżyłam opadła mi szczęka i nie wiedziałam co powiedzieć. Przecież ja bym się zapłakała z tęsknoty za nimi nie widząc ich tak długo, przecież to nie byłby żaden odpoczynek gdyby nasza ekipa nie była w komplecie! A ona na to że chciałaby bardzo trochę od dzieci odpocząć....I wiesz, ja wtedy jej powiedziałam że ja nie znam tego uczucia. U mnie już kiedy zbliża się godzina wyjścia z pracy zaczynam myśleć tylko o tym że zaraz jadę po miśki, że będziemy sobie wszystko opowiadać, wreszcie spędzać razem czas. Całe to napięcie i stres jaki mam zawsze w pracy opada ze mnie i staje się innym człowiekiem, odpoczywam przy nich, nawet jeśli jestem niby fizycznie zmęczona.


A nie zauważyłaś, że TY "wakacje" od dzieci masz CODZIENNIE będąc w pracy, a tamta matka "wakacji" od dzieci nie ma NIGDY? Ma ona pełne prawo chociaż raz w roku odpocząć od dzieci i wręcz jest to konieczne!!! Ty odpoczywasz od dzieci całymi roboczymi tygodniami - a tylko wieczorami, w weekendy i na urlopie masz dla nich naprawdę czas.
Gdybym ja chodziła do pracy to marzyłabym o wakacjach z dziećmi. Póki co marzę o wakacjach BEZ DZIECI.


Pt sty 20, 2012 10:17
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 19, 2005 15:25
Posty: 581
Post Re: Bezdzietność z punktu widzenia Kościoła i religii.
Ikm, ja odczytałam post kropeczki jako właśnie wyraz zrozumienia m. in. dla Twojej sytuacji.


Pt sty 20, 2012 20:24
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt mar 17, 2009 18:36
Posty: 2041
Post Re: Bezdzietność z punktu widzenia Kościoła i religii.
ikm, nie wiem czy można nawać wakacjami od dzieci po prostu zwykła konieczność utrzymania rodziny. Z jednymi zarobkami byłoby u nas cienko, więc pracuję (cięzko, i za dużo), nie narzekam, dziekuję BOgu za wspaniałe dzieci i za każda chwilę z nimi. Dziewczyna o której wspomniałam podjęła inną decyzję i nie wróciła do pracy, w sumie nie mozna powiedziec że tego załuje- bo tak naparwdę życie mamy pracującej jest trudne i zwykle dzień jest zapakowany szczelnie obowiązkami od świtu do nocy, ale ma takie odczucie o jakich wspomniałam. Ja osobiście uważam że lepiej jest jak kobieta pracuje, (lepiej dla jej psychiki), a optymalnie jeśli ma możliwośc pracować mniej godzin a przynamniej mniej niż ja naprzykład:) (ten tydzień - 8- 24- 8- 12- 24). Ja wstaję codziennie o 6 albo wcześniej, zawożę dzieci doszkoły i przedszkola, w pracy muszę być przed 7.30, po 15 je odbieram (mówię o dniach kiedy pracuję "tylko" 8 godzin), często zakupy robię późnym wieczorem, gotuje, robię normalnie wszystko w domu, sprawdzam synkowi lekcje, zawożę na basen, często bywa tak że usiąśc na chwile mogę dopiero o 22. A pomimo to sa dla mnie wieczną radością. Nie wiem z czego to wynika. Uwielbiam Bąbli i tyle ...

_________________
Ania


So lut 04, 2012 20:44
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 45 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL