Ideał małżeństwa według Kościoła a realia
Autor |
Wiadomość |
szpila
Dołączył(a): So sty 14, 2012 21:52 Posty: 12
|
Ideał małżeństwa według Kościoła a realia
Tytyłem wstępu chcę powiedzieć, że chciaż niedawno się zalogowałam to od dłuższego czasu podczytuje forum wiara.pl. Mam taką reflksje po prześledzeniu kilkudziesięciu wątków na forum. Dlaczego szanowni formowicze, podobno w zgodzie z nauczaniem KK stawiacie aż tak wygórowane wymagania ludziom którzy zawierają małzeństwo, w sytacji gdy nie oszukujmy się ludzie zawierający małżeństwa w Kościele niestety nie mają zazwyczaj jakiejś głębokiej i długotrwałej formacji duchowej, np w w wspólnotach, czy nie wychowali się w szczególnie wierzących i praktykujących rodzinach. Wymagacie od zwykłych szarych ludzi przygniecionych czasami codziennością i prozą życia naprawdę czasami bardzo dużo szczególnie jeśli chodzi o npr, konieczność urodzenia odpowiedniej ilości ilośc potomstwa itd. Małażenstwo jest przecież powołaniem powszechnym, statystycznie dotyczącym 99% ludzi, dlaczego więc aż tak wysoko położona poprzeczka? Chcę być dobrze zrozumiana, wspaniale gdy ludzie chcą i potrafią realizować ideały w praktyce życia codziennego ale nie można od razu twierdzić, iz ktoś kto nie stosuje npr albo ma wątpliwości, czy chcę zostać matką lub ojcem może zawrzeć małżeństwo w KK. Sami przyznajcie że żeby zostać kapłanem (prezbiterem) trzeba 6 lat studiów w seminarium i prznajmniej w założeniu głębokiej formacji duchowej, a w małżenstwie takowej z reguły brak lub jest niewstarczajaca
|
Wt sty 17, 2012 22:25 |
|
|
|
|
kropeczka_ns
Dołączył(a): Wt mar 17, 2009 18:36 Posty: 2041
|
Re: Ideał małżeństwa według Kościoła a realia
szpila na Twoje pytanie odpowiedź jest bardzo prosta. To nie forumowicze stawiają komukolwiek wymagania. Te wymagania stawia nam Bóg. Chrystus bardzo jasno się określa i w wielu miejscach Biblii wypowiada się co musimy robić aby osiągnąc zbawienie. I to nie jest mało. Chrześcijaństwo nie jest dla mięczaków. To jest trudna i wymagająca droga, ale nagroda warta jest wyrzeczeń a potencjalna "opcja przeciwna" jest tak przerażająca że trudno ją sobie wyobrazić. Apostołów powołał od zwykłej pracy - ludzi jak każdy z nas- a oni zostawili wszystko i poszli za Nim. Każdy chrześcijanin jest wezwany do świętości. Jeśli nie szuka formacji i okazji pogłębiania wiary, jest bardzo prawdopodobne że tą wiare całkiem straci. Nie da się być "trochę katolikiem" czy "troche chrześcijaninem". Jeśli przyjmujesz nauke Chrystusa rodzi się z tobie nowy człowiek i od tej chwili dążysz do tego żeby całym sobą być z Nim. A jeśli nie- odrzucasz go. nie ma opcji pośredniej. Nie ma opcji Boga tylko na święta, tylko czasami, tylko okazyjnie.
_________________ Ania
|
Wt sty 17, 2012 22:43 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Ideał małżeństwa według Kościoła a realia
Trochę prowokacyjnie zacytuję fragment z książeczki o. J.Badeniego.'Im bardziej ją kocha tym bardziej jest zaślepionyi nie potrafi zrozumieć. Ja natomiast nie jestem zakochany i widzę, co ją denerwuje, że jest kącik w duszy kobiety, w którym jest tylko kobieta. Mężczyzna omija to, bo tego nie rozumie. Rezygnuje z tajemnicy poznania jej, Mówi, że dobrze gotuje, jest dobrą matką i jest gościnna, a on pracuje i nie zdradza jej. Wydaje się, że wszystko jest w porządku. Tymczasem nie jest w porządku, gdyż Bóg dał mu tę kobietę, żeby spenetrował tajemnicę tego jedynego w swoim rodzaju człowieczeństwa przez sakrament małżeństwa, który daje specjalne łaski. O tym się niby wie, ale się w ogóle nie mówi. To pozostaje nieznane." Małżeństwo potrzebuje czasu na 'formację'. Ma na to całe życie. Mają prowadzić jedno drugiego do Boga.
|
Wt sty 17, 2012 22:54 |
|
|
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Ideał małżeństwa według Kościoła a realia
szpila napisał(a): Mam taką reflksje po prześledzeniu kilkudziesięciu wątków na forum. Dlaczego szanowni formowicze, podobno w zgodzie z nauczaniem KK stawiacie aż tak wygórowane wymagania ludziom którzy zawierają małzeństwo, w sytacji gdy nie oszukujmy się ludzie zawierający małżeństwa w Kościele niestety nie mają zazwyczaj jakiejś głębokiej i długotrwałej formacji duchowej, np w w wspólnotach, czy nie wychowali się w szczególnie wierzących i praktykujących rodzinach. Wymagacie od zwykłych szarych ludzi przygniecionych czasami codziennością i prozą życia naprawdę czasami bardzo dużo szczególnie jeśli chodzi o npr, konieczność urodzenia odpowiedniej ilości ilośc potomstwa itd. Małażenstwo jest przecież powołaniem powszechnym, statystycznie dotyczącym 99% ludzi, dlaczego więc aż tak wysoko położona poprzeczka? Chcę być dobrze zrozumiana, wspaniale gdy ludzie chcą i potrafią realizować ideały w praktyce życia codziennego ale nie można od razu twierdzić, iz ktoś kto nie stosuje npr albo ma wątpliwości, czy chcę zostać matką lub ojcem może zawrzeć małżeństwo w KK. Sami przyznajcie że żeby zostać kapłanem (prezbiterem) trzeba 6 lat studiów w seminarium i prznajmniej w założeniu głębokiej formacji duchowej, a w małżenstwie takowej z reguły brak lub jest niewstarczajaca Droga SZPILO Otóż jesli nie chcesz realizować założeń KK zawrzyj jedynie ślub cywilny, po co się męczyć i siebie i innych okłamywać i realizować założenia, których nie czujesz? . Po co Ci ślub kościelny, skoro to takie wg Ciebie obciążenie? Poza tym małe wyjaśnienie - KK nie wymaga od Ciebie jakiejś konkretnej liczby dzieci, możesz mieć 1 dziecko i tak samo dążyć do zbawienia jak ci małżonkowie, co mają 5-ro czy 8-ro dzieci. Ja np. mam dwoje i na tym poprzestajemy, nie planujemy już więcej. "Niestety" dla Ciebie - małżeństwo wg KK jest nieważne wykluczając ( w zamyśle) potomstwo. Oczywiście jeżeli w trakcie trwania małżeństwa okaże się, że macie problemy medyczne z poczęciem to inna rzecz, ważne aby to przekuć na coś wartościowego,np. adopcja lub służba innym ludziom, no nie wiem, jakiś wolontariat w hospicjum po pracy na przykład - ale to tylko przykład!!. Różne artykuły co do ilości dzieci zapodałam na wątku SEKS, przejrzyj sobie. Co do antykoncepcji SZTUCZNEJ - faktycznie przez KK zabroniona, gumki też. Zapewniam, że NPR jest zupełnie wystarczający (i przede wszystkim nie szkodzi organizmowi), jestem 6,5 roku po ślubie i dla nas stosowanie NPR jest OK. Nie musisz stosowac NPR - moja koleżanka stosuje że tak powiem "obserwacje ogólne bez wykresów" i też ma planowane dzieci
|
Śr sty 18, 2012 19:01 |
|
|
mareta
Dołączył(a): Pt cze 03, 2011 8:17 Posty: 2600
|
Re: Ideał małżeństwa według Kościoła a realia
Co to za święty? Ma dwie głowy, cztery ręce i cztery nogi?
|
Śr sty 18, 2012 20:10 |
|
|
|
|
szpila
Dołączył(a): So sty 14, 2012 21:52 Posty: 12
|
Re: Ideał małżeństwa według Kościoła a realia
ikm napisał(a): szpila napisał(a): Mam taką reflksje po prześledzeniu kilkudziesięciu wątków na forum. Dlaczego szanowni formowicze, podobno w zgodzie z nauczaniem KK stawiacie aż tak wygórowane wymagania ludziom którzy zawierają małzeństwo, w sytacji gdy nie oszukujmy się ludzie zawierający małżeństwa w Kościele niestety nie mają zazwyczaj jakiejś głębokiej i długotrwałej formacji duchowej, np w w wspólnotach, czy nie wychowali się w szczególnie wierzących i praktykujących rodzinach. Wymagacie od zwykłych szarych ludzi przygniecionych czasami codziennością i prozą życia naprawdę czasami bardzo dużo szczególnie jeśli chodzi o npr, konieczność urodzenia odpowiedniej ilości ilośc potomstwa itd. Małażenstwo jest przecież powołaniem powszechnym, statystycznie dotyczącym 99% ludzi, dlaczego więc aż tak wysoko położona poprzeczka? Chcę być dobrze zrozumiana, wspaniale gdy ludzie chcą i potrafią realizować ideały w praktyce życia codziennego ale nie można od razu twierdzić, iz ktoś kto nie stosuje npr albo ma wątpliwości, czy chcę zostać matką lub ojcem może zawrzeć małżeństwo w KK. Sami przyznajcie że żeby zostać kapłanem (prezbiterem) trzeba 6 lat studiów w seminarium i prznajmniej w założeniu głębokiej formacji duchowej, a w małżenstwie takowej z reguły brak lub jest niewstarczajaca Droga SZPILO Otóż jesli nie chcesz realizować założeń KK zawrzyj jedynie ślub cywilny, po co się męczyć i siebie i innych okłamywać i realizować założenia, których nie czujesz? . Po co Ci ślub kościelny, skoro to takie wg Ciebie obciążenie? Poza tym małe wyjaśnienie - KK nie wymaga od Ciebie jakiejś konkretnej liczby dzieci, możesz mieć 1 dziecko i tak samo dążyć do zbawienia jak ci małżonkowie, co mają 5-ro czy 8-ro dzieci. Ja np. mam dwoje i na tym poprzestajemy, nie planujemy już więcej. "Niestety" dla Ciebie - małżeństwo wg KK jest nieważne wykluczając ( w zamyśle) potomstwo. Oczywiście jeżeli w trakcie trwania małżeństwa okaże się, że macie problemy medyczne z poczęciem to inna rzecz, ważne aby to przekuć na coś wartościowego,np. adopcja lub służba innym ludziom, no nie wiem, jakiś wolontariat w hospicjum po pracy na przykład - ale to tylko przykład!!. Różne artykuły co do ilości dzieci zapodałam na wątku SEKS, przejrzyj sobie. Co do antykoncepcji SZTUCZNEJ - faktycznie przez KK zabroniona, gumki też. Zapewniam, że NPR jest zupełnie wystarczający (i przede wszystkim nie szkodzi organizmowi), jestem 6,5 roku po ślubie i dla nas stosowanie NPR jest OK. Nie musisz stosowac NPR - moja koleżanka stosuje że tak powiem "obserwacje ogólne bez wykresów" i też ma planowane dzieci
|
Śr sty 18, 2012 20:24 |
|
|
szpila
Dołączył(a): So sty 14, 2012 21:52 Posty: 12
|
Re: Ideał małżeństwa według Kościoła a realia
Przepraszam zacytowałam ikm, ale nie przeszedł jakoś mój post. no nic kwestia techniczna dopiero się uczę, nie jestem zapalonymi internautą. Bardzo was prosze dziewczyny bez demagogii, personalnych wycieczek i tonu Savanaroli. Czy nie możemy rozmawiać jak ludzie? Tak dla wyjaśnienia primo/ nie muszę zawierać ani ślubu w Urzędzie Cywilnym ani w KK. Bo zarówno jeden jak i drugi a wlaściwie jeden zawarłam 10 lat temu. secundo dzieci też mam. Po trzecie nic nie pisałam o moim osobistym stosunku do npr. Po czwarte mój osobisty strosunek do wiary, nieomylnego nauczania Kośioła Rzymskokatolickiego to sprawa mojego sumienia i Pana Boga. Po piąte mniej emocji a więcej argumentów. Nawet gorliwość nefoity powinna miec swoje granice. Nie ma co barankami to wy nie jesteści moje drogie, powiało mi inkwizycją, a znało sie jezuitów którzy mają większy dystans do siebie niż wy.
|
Śr sty 18, 2012 20:40 |
|
|
zielona
Dołączył(a): Śr paź 19, 2005 15:25 Posty: 581
|
Re: Ideał małżeństwa według Kościoła a realia
Szpila, może trochę personalnie było, ale w moim odczuciu bez demagogii. Sedno sprawy wyłożyła moim zdaniem kropeczka_ns (nie odmawiając reszcie słuszności). Jedno tylko bym skomentowała. Niestety da się być "trochę chrześcijaninem" - myślę, że mamy takich pokaźny procent w Polsce. Ktoś wierzy w Boga, ale tylko w sensie, że jest. Jednocześnie jest przywiązany do tradycji katolickich, bo to z domu wyniósł, ale już nie wyniósł z domu potrzeby refleksji nad swoją wiarą na poziomie głębszym niż samo istnienie Boga, nie przyjdzie mu do głowy, żeby posłuchać, co Bóg do niego mówi i jakimi drogami, jakimi sposobami to robi, bo nikt go tego nie nauczył. Ja się nie dziwię, że nauka, którą głosi Kościół jest wtedy niezrozumiała i wydaje się brzemieniem nie do uniesienia. Da się tak, tylko to niekoniecznie dobrze. No i mamy rozjazd, bo nauki Kościoła są skierowane do tych, którzy idą za głosem Jezusa - niekoniecznie do tych idealnych (jeśli tacy w ogóle istnieją), ale do tych, którym się chce starać. Kojarzy mi się to ze słowami Jezusa (z pamięci, może coś przekręciłam): "Nie każdy, kto mi mówi: Panie, Panie, godzien jest nazywać się uczniem, ale ten, co słucha słów moich i wypełnia je".
Kościół nie może powiedzieć: to jest dobre i tak trzeba postępować, no chyba że ci się nie chce w to zagłębiać, to postępuj, jak ci się podoba.
|
Śr sty 18, 2012 21:40 |
|
|
Elbrus
Dołączył(a): Pt lis 27, 2009 14:07 Posty: 8227
|
Re: Ideał małżeństwa według Kościoła a realia
mareta napisał(a): Co to za święty? Ma dwie głowy, cztery ręce i cztery nogi? Mążona ( dwoje jednym ciałem). Coś trudniejszego?
_________________ The first to plead is adjudged to be upright, until the next comes and cross-examines him. (Proverbs 18:17)
Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna. (Weatherby Swann)
Ciemny lut to skupi. (Bardzo Wielki Elektronik)
|
Śr sty 18, 2012 21:47 |
|
|
Elbrus
Dołączył(a): Pt lis 27, 2009 14:07 Posty: 8227
|
Re: Ideał małżeństwa według Kościoła a realia
szpila napisał(a): Po czwarte mój osobisty strosunek do wiary, nieomylnego nauczania Kośioła Rzymskokatolickiego to sprawa mojego sumienia i Pana Boga. Powinnaś wiedzieć, że odrzucając niektóre prawdy wiary Kościoła, czyli np. jego nieomylność w sprawach wiary i moralności, automatycznie wykluczasz się z pełnej komunii i do sakramentu Eucharystii przystępować możesz (bo to zależy od świadomości) niegodziwie. Ponadto, jeśli jako członek Kościola (przynajmniej formalny) upubliczniasz swoją uporczywą niewiarę, dajesz tym dość niechlubne świadectwo, więc nie możesz mówić, że jest to sprawa tylko twojego sumienia i Boga, bo tak nie jest.
_________________ The first to plead is adjudged to be upright, until the next comes and cross-examines him. (Proverbs 18:17)
Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna. (Weatherby Swann)
Ciemny lut to skupi. (Bardzo Wielki Elektronik)
|
Śr sty 18, 2012 21:58 |
|
|
szpila
Dołączył(a): So sty 14, 2012 21:52 Posty: 12
|
Re: Ideał małżeństwa według Kościoła a realia
Elbrus napisał(a): szpila napisał(a): Po czwarte mój osobisty strosunek do wiary, nieomylnego nauczania Kośioła Rzymskokatolickiego to sprawa mojego sumienia i Pana Boga. Powinnaś wiedzieć, że odrzucając niektóre prawdy wiary Kościoła, czyli np. jego nieomylność w sprawach wiary i moralności, automatycznie wykluczasz się z pełnej komunii i do sakramentu Eucharystii przystępować możesz (bo to zależy od świadomości) niegodziwie. Ponadto, jeśli jako członek Kościola (przynajmniej formalny) upubliczniasz swoją uporczywą niewiarę, dajesz tym dość niechlubne świadectwo, więc nie możesz mówić, że jest to sprawa tylko twojego sumienia i Boga, bo tak nie jest. Chwila moment, ale o chodz? Elbrus bo naprawde nie łapię? Kiedy odrzucam nieomylność Kościoła w sprawach moralności, proszę o konkretny cytat?Wykluczam sie z komunii, że co ? Elbrus wiem że jest wieczór, ale pomimo tego nie potrafię zrozumieć gdzie i kiedy odrzucilam wiarę i Kościół Katolicki. Mówim jedynie o pewnej obsesji na punkcie npr na tym dziale tj. Rodzina chrześcijańska, przy pomijaniu innych ważniejszych moim zdaniem kwestii. A tu nagle taki kwiatek? Czego sie jeszcze o sobie dowiem? Zaczyna być grożnie
|
Śr sty 18, 2012 22:35 |
|
|
Elbrus
Dołączył(a): Pt lis 27, 2009 14:07 Posty: 8227
|
Re: Ideał małżeństwa według Kościoła a realia
szpila napisał(a): Kiedy odrzucam nieomylność Kościoła w sprawach moralności, proszę o konkretny cytat? Piszesz, że stosunek do nieomylności Kościoła jest sprawą twojego sumienia i nie wiem jak możesz nie być świadoma tego, że sugerujesz tym jego nieuznwanie przez ciebie (lub co najmniej wątpliwość). szpila napisał(a): Mówim jedynie o pewnej obsesji na punkcie npr na tym dziale tj. Rodzina chrześcijańska, przy pomijaniu innych ważniejszych moim zdaniem kwestii. Skoro wierzysz, to o co chodzi? Spowiadając się też wymieniasz listę grzechów, których nie popełniłaś, czy uważasz, że byłaby to raczej dziwna praktyka?
_________________ The first to plead is adjudged to be upright, until the next comes and cross-examines him. (Proverbs 18:17)
Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna. (Weatherby Swann)
Ciemny lut to skupi. (Bardzo Wielki Elektronik)
|
Śr sty 18, 2012 23:13 |
|
|
jesienna
Dołączył(a): N sie 28, 2011 11:55 Posty: 2016
|
Re: Ideał małżeństwa według Kościoła a realia
szpila napisał(a): Tytyłem wstępu chcę powiedzieć, że chciaż niedawno się zalogowałam to od dłuższego czasu podczytuje forum wiara.pl. Mam taką reflksje po prześledzeniu kilkudziesięciu wątków na forum. Dlaczego szanowni formowicze, podobno w zgodzie z nauczaniem KK stawiacie aż tak wygórowane wymagania ludziom którzy zawierają małzeństwo, w sytacji gdy nie oszukujmy się ludzie zawierający małżeństwa w Kościele niestety nie mają zazwyczaj jakiejś głębokiej i długotrwałej formacji duchowej, np w w wspólnotach, czy nie wychowali się w szczególnie wierzących i praktykujących rodzinach. Wymagacie od zwykłych szarych ludzi przygniecionych czasami codziennością i prozą życia naprawdę czasami bardzo dużo szczególnie jeśli chodzi o npr, konieczność urodzenia odpowiedniej ilości ilośc potomstwa itd. Małażenstwo jest przecież powołaniem powszechnym, statystycznie dotyczącym 99% ludzi, dlaczego więc aż tak wysoko położona poprzeczka? Chcę być dobrze zrozumiana, wspaniale gdy ludzie chcą i potrafią realizować ideały w praktyce życia codziennego ale nie można od razu twierdzić, iz ktoś kto nie stosuje npr albo ma wątpliwości, czy chcę zostać matką lub ojcem może zawrzeć małżeństwo w KK. Sami przyznajcie że żeby zostać kapłanem (prezbiterem) trzeba 6 lat studiów w seminarium i prznajmniej w założeniu głębokiej formacji duchowej, a w małżenstwie takowej z reguły brak lub jest niewstarczajaca Rozumiem o co Ci chodzi. też mi się wydaje coś nie tak, że kościół toleruje "bylejakość" życia wiarą w innych aspektach i nie wymaga aż takiego samozaparcia a tutaj tego nie toleruje (myślę, toleruje by nie wypychać poza obręb kościoła ludzi "letnich" w sensie wary - czyli mało radykalnych, nie wiem czy to dobrz czy źle, ale tak jest) Jest zostawione mnóstwo furtek np. dla tych co nie koniecznie chcą świętować w pełni po chrześcijańsku niedzielę. A powinno być tak: wstrzymanie się od wykonywania jakiejkolwiek pracy (poza pracą w celach czysto rekracyjnych) i robienia zakupów, dzień poświęcony modlitwie gdzie centralnym punktem jest msza święta poza tym dzień poświęcony najbiższym i spędzany razem z nimi. Takie są te wysokie standarty. Ogromna ilosć katolików tak nie robi i praktykuje "bylejakość". większą lub mniejszą w przeżywaniu dni świetego i nikt nie mówi jakoś "chrześcijaństwo jest dla twardzieli" - i nie mówi muszisz wybierać "albo" "albo" a wiecie co robi twardziel? (znam takich) jak ma pracę, która wymaga od czasu do czasu pracy w niedzielę zmienia taką pracę na inną, prawie połowę gorzej płatną żona obiad gotuje dzień wcześniej żeby tylko odgrzać nie ma mowy, żeby dzieci spędzały czas wolny poza rodziną (robią to w sobotę), ile osób trzyma takie standardy? kościół w tej kwestii jest bardzo liberalny i zostawia otwarte wszystkie możliwe furtki w efekcie u ogromnej większoći katolików przestrzeganie przykazania "pamiętaj abyś dzień święty święcił" - sprowadza się wyłącznie do uczestnictwa w mszy świętej (w parafii gdzie jest ona najkrótsza i o takiej porze, żeby "nie dezorganizowała dnia". często jest to soborta wieczór lub godz 20 w niedzielę) I tutaj nie ma takiego problemu, jest zrozumienie dla tych co nie są "twardzielami" a w kwestii moralności małzonków wymaga się bezwzględnie od wszystkich żeby "twardzielami" byli widzę to ogromną niekonsekwencję a poza tym rzeczywiście - wielu ludzi nie otrzymuje rzetelnej i głębokiej formacji w sposób stały (oczywiście można mówić, że to ich wina) i w związku z tym nie są w stanie nauczania Kościoła "udźwignąć"
_________________ informuję, że nieużywanie dużych liter przeze mnie nie wynika absolutnie z braku szacunku dla kogokolwiek ale jest przede wszystkim spowodowane szybkoscią z jaką piszę (oraz czasem pewnymi problemami z klawiaturą), proszę o wyrozumiałość.
|
Cz sty 19, 2012 13:24 |
|
|
monooke
Dołączył(a): Cz sty 20, 2011 13:19 Posty: 90
|
Re: Ideał małżeństwa według Kościoła a realia
szpila napisał(a): Tytyłem wstępu chcę powiedzieć, że chciaż niedawno się zalogowałam to od dłuższego czasu podczytuje forum wiara.pl. Mam taką reflksje po prześledzeniu kilkudziesięciu wątków na forum. Dlaczego szanowni formowicze, podobno w zgodzie z nauczaniem KK stawiacie aż tak wygórowane wymagania ludziom którzy zawierają małzeństwo, w sytacji gdy nie oszukujmy się ludzie zawierający małżeństwa w Kościele niestety nie mają zazwyczaj jakiejś głębokiej i długotrwałej formacji duchowej, np w w wspólnotach, czy nie wychowali się w szczególnie wierzących i praktykujących rodzinach. Wymagacie od zwykłych szarych ludzi przygniecionych czasami codziennością i prozą życia naprawdę czasami bardzo dużo szczególnie jeśli chodzi o npr, konieczność urodzenia odpowiedniej ilości ilośc potomstwa itd. Małażenstwo jest przecież powołaniem powszechnym, statystycznie dotyczącym 99% ludzi, dlaczego więc aż tak wysoko położona poprzeczka? Chcę być dobrze zrozumiana, wspaniale gdy ludzie chcą i potrafią realizować ideały w praktyce życia codziennego ale nie można od razu twierdzić, iz ktoś kto nie stosuje npr albo ma wątpliwości, czy chcę zostać matką lub ojcem może zawrzeć małżeństwo w KK. Sami przyznajcie że żeby zostać kapłanem (prezbiterem) trzeba 6 lat studiów w seminarium i prznajmniej w założeniu głębokiej formacji duchowej, a w małżenstwie takowej z reguły brak lub jest niewstarczajaca Jeżeli pan Bóg domu nie zbuduje, na próżno się trudzi ten co go stawia. Nakazy Kościelne i słowo Boże mają służyć szczęściu człowieka a nie jego ciemiężeniu. Nie powstały one dla kaprysu Boga ale dla naszego szczęścia i wzrostu duchowego. IBóg wcale nie chce żebyśmy ślepo słuchali tych nakazów i z zaciśniętymi zębami wykonywali jego słowo ale żeby wynikało to z pragnień naszych serc. Ale dobrą nowiną szpila jest to że to Bóg sam daje to pragnienie serca trzeba tylko się do niego zwrócić o to, poprosić o rozeznanie co jest dla nas dobre. To przychodzi z czasem wraz jak będziemy współpracować z Bogiem modlić się uczestniczyć w eucharystii Bóg sam będzie obdarzał nas łaskami rozeznania tych spraw, zmieniał nasze pragnienia, będzie odmieniał nasze serca na jego podobieństwo to jego obietnica. Prawda jest taka mówi Bóg że nic sami z siebie nie możemy, nawet kochać Boga nie możemy i dopiero on sam może dać nam miłość do niego.
|
Cz sty 19, 2012 13:49 |
|
|
jesienna
Dołączył(a): N sie 28, 2011 11:55 Posty: 2016
|
Re: Ideał małżeństwa według Kościoła a realia
mam wrażenie, że większość nie rozumie o co chodzi autorce wątku
pisze ludziach, którzy (cytuję):
"nie mają .... formacji duchowej, np. w w wspólnotach, czy nie wychowali się w szczególnie wierzących i praktykujących rodzinach." (koniec cytatu)
Tacy ludzie nie wiedzą co to:
"wzrost duchowy" "pragnienie serca" "współpraca z Bogiem" "rozeznanie co dobre" "odmiana serca na podobieństwo Boga" "komunia z Kościołem" (cytaty z ostatniego postu)
ona pisze o ludziach dla których to nic nie znaczy traktują to jak bełkot, jak pustosłowie
autorce wątku chodzi o to jak ludzie bez praktycznie żadnej formacji duchowej (najwyżej kazania niedzielne a i te pewnie do nich nie docierają) mają sobie poradzić z tak wysoko postawioną poprzeczką
przecież przy braku jakiejkolwiek formacji nie mają do tego dostatecznej motywacji ani siły
ten post można odczytać dwojako 1. zbyt duże wymagania Kościoła 2. kompletne zaniedbanie przez Kościół formacji osób dorosłych
a ja myślę, że autorce wątku chodzi o jedno i drugie i w efekcie oskarżenie Kościoła - skoro tak wielu ludzi nie ma właściwie żadnej formacji - jak może Kościół od nich tego oczekiwać?
Nie jest dla mnie jasne, czy szpila sama siebie do takich ludzi zalicza czy staje w ich obroni zwracając uwagę na problem.
szpila! jesteś?
_________________ informuję, że nieużywanie dużych liter przeze mnie nie wynika absolutnie z braku szacunku dla kogokolwiek ale jest przede wszystkim spowodowane szybkoscią z jaką piszę (oraz czasem pewnymi problemami z klawiaturą), proszę o wyrozumiałość.
|
Cz sty 19, 2012 14:26 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|