Termin ślubu coraz bardziej się zbliża, wszystko załatwione, sala, wodzirej, sukienka ślubna, a ja mam coraz większe wątpliwości. Otóż w podróży poślubnej być może będę miała dni płodne a na razie chcę odłożyć poczęcie. Chcę oswoić sie z nową drogą życia, przygotować się do tego wewnętrznie. A nie by od razu doszło do poczęcia. Co mam robić? Jak i czy nie dopusćić do ślubu? Narzeczony mnie uspokoja. Ale ja mam obawy. Nie jestem gotowa na macierzyństwo. Boje się brać dzieci do rąk, a co będzie jeśli dziecko wypadnie mi z rąk i stanie mu się krzywda. Boję się że pokomplikuję sobie życie przez błąd życiowy. Co zrobić?

Rozumiem, że obserwujesz swoje cykle regularnie? I wiesz kiedy masz dni płodne i niepłodne?

Czemu zaraz nie chcesz wychodzić za mąż? Bez przesady, nie panikuj.

Nie chce, bo nie kocha!

Mało która kobieta tak naprawde czuje sie gotowa.Nawet jak sie długo starają o dziecko to i tak strach ich nie omija.Każda sie tego boi , bo to zmienia całe życie.Ale żeby z tego powodu nie brać ślubu?To wiele osób musiałoby całe życie być samotnymi i w ogóle nie współżyć bo a nuż sie dziecko pocznie.Trzeba też troche zaufać Bogu. Z tymi dniami płodnymi to faktycznie...ale może nie będą trwały przez całą podróż poslubna.Jeżeli nie współżyliście przed ślubem to i tak nie da sie tak odrazu "pójść na całość".

Nie wydawaj pochopnych sądów. Możesz się mylić (choć nie musisz).

tak na marginesie: nie rozumiem postów Maluczkiego, i nie czuje sie na siłach odpowiadać.

Akacjo nie rozumiem - co ma wspólnego ślub z dniami płodnymi???
Przecież nie ma nakazu, że po ślubie masz zaraz współżyć, więc o co Ci chodzi???

Po ślubie poczekajcie na dni NIEPŁODNE na czas współżycia i tyle, to nie potraficie zaczekać czy jak? Czego Ty się boisz, że mąż Cię zgwałci czy co?

Chce mi się trochę śmiać, bo Twój post brzmi tak jakby istniało przykazanie "Nakaz współżycia w podróży poślubnej!" Otóż nie ma takiego przykazania, więc się nie przejmuj, Twój problem jest dla mnie naprawdę z kosmosu.
My po ślubie kościelnym czekaliśmy 9 dni na dni niepłodne, nie było problemu z zaczekaniem - ale UWAGA na skutek stresów weselno-ślubnych ten cykl wtedy tak mi się zwichrował, że źle odczytaliśmy objawy i no i zaszłam w ciążę niezaplanowaną i tak wtedy te 9 dni po ślubie.

Moja rada - jeśli cykl weselno-ślubny Ci się zwichruje i temp. będzie skakać, to wogóle poczekaj do następnego normalnego już cyklu!!

Zaręczam Ci. Gdyby kochała, to nie nawet nie przyszło by jej to do głowy.

Zaręczam Ci. Gdyby kochała, to nie nawet nie przyszło by jej to do głowy.[/quote]

Mnie też post Akacji wydał się trochę dziwny (nie ukrywam). Jednak ja widzę to od zupełnie innej strony - Akacja chyba myślała, że "noc poślubna" musi być zaraz po ślubie albo w podróży poślubnej - a może być i miesiąc po ślubie przecież albo i później, to małżonkowie decydują. Akacjo czy Twój przyszły mąż to jakiś nieopanowany zwierzak, że tak się boisz?

Jeśli nie wyjeżdzamy z sobą, nie zostajemy u siebie na noc bo takie wartości moralne ceni narzeczony to czego mogę się spodziewać po tym, że w podrózy poślubnej chce łozko małżeńskie? Bo takim okresie absytencji, gdy po ślubie już będzie można nie wierzę że do niczego nie dojdzie. To będą chwile spędzone sam na sam z sobą. Teraz tak mówimy, że przecież mamy rozum, ale gdy do tego dojdzie to rozum się straci. Ks. Pawlukiewicz powiedzial ale w kontekscie nie małżonków ale par mieszkających razem, że nie można leżeć wjednym łóżku i nie współżyć i tylko myśleć "przecież nie mogę". Wiem, że gadał głupoty, ale to może sprawdzic się u świeżo poślubionych małżonków. Dlatego się boję.

czym ty się dziewczyno przejmujesz? Miałam dokładnie tak samo Ja ci proponuję co innego- przełózcie o tydzień czy dwa podróż poslubną. Nie musisz się tłumaczyć czemu wyjeżdzacie tydzień później przecież! Faktycznie podróż poślubna w abstynencji seksulanej to nie jest fajny pomysł za to nie wiem jak inni ale ja w noc poślubną padłam do łóżka o 5 nad ranem ledwo żywa w domu pełnym nocujących cioć i kuzynek i zdecydowanie nie było atmosfery

To ważna sprawa by się tym przejmować. Dziecko to konsekwencje na całe życie

Ale dużo wcześniej trzeba zalatwić noclegi, urlopy a nie wiem czy cykl mi się nie przesunie.

A więc przyznajesz że podróż poślubna w abstynencji nie byłoby dobre. Na nic nie pomoże racjonalne oglądanie wykresów, trzeba pozwolić na romantyczność.

A ile będzie trwałą wasza podróż poslubna? Może to nie będzie tylko czas płodny.Moim zdaniem wcale nie musi do czegoś dojść, choć może, pokusa będzie.Jednak jak nie współzyliście wcześniej to chyba trudno tak odrazu "iść na całość" jak już napisałam wcześniej.Także może nie będzie tak źle.Nie możesz sie aż tak zamartwiać.I troche dziwne że myślisz żeby z takiego powodu odwołać ślub.A lęk przed nieplanowaną ciążą jest normalny.Zresztą planowana ciąża też może być stesująca.W końcu to zmienia całe życie,nic nie jest już takie jak wcześniej.Pewnie tez bym miała obawy, ale żeby odwoływać ślub?

Akacjo, cykl ci się może przesunąć, możesz też odpukać złamać nogę i nie pojedziesz. Nie przewidzisz wszystkiwego w życiu! To byłby absurd jakbyś z tego powodu przekładała ślub, bo slub to już wogóle planujesz z bardzo długim wyprzedzeniem i nigdy nie przewidzisz jaką będziesz miała faze cyklu. Ja też brałam ślub w fazie płodnej i nie od razu mogliśmy współżyć, i naprawdę nic strasznego się nie stało:) Jeśli orentacyjnie szacujesz teraz że będzie tak jak piszesz, planuj wstępnie podróż np tydzień po ślubie. Powinno być mniej więcej ok, ale na 100% w życiu nic nie ma i nic na to nie poradzisz. Inną sprawą jest to czemu nie chcesz zaraz dziecka- w to nie wnikam, ja nie planowałam dziecka po ślubie bo jeszcze studiowałam, ale samego tego że jakoś tak się obawiasz macierzyństwa to za bardzo nie bierz pod uwagę bo 90% kobiet pewnie obawia się macierzyństwa i jest niepewnych jak to będzie. Bedzie dobrze, przy swoim dziecku wszystko jest instynktowne i naturalne. Ale jeśli macie powody odłożyć ciąże, to przesuńcie o parę dni termin wyjazdu i już.