no iberystyka to przecież filologia jak każda inna... natomiast co do innych kulturo itd. to też nie do końca się zgadzam - problem nie tyle tkwi w kierunku jako takim, tylko w "zarządzaniu" nim.

sama studiowałam mało perspektywiczny kierunek - na dzień dobry przyjęto 50 osób (nawet zakładając, że połowa odpadnie, to po co tyle?), porządnego odsiewu też nie robiono, bo po co trudzić się jakimiś wrześniami i poprawkami. dla leserów prawdziwa bajka, ale po 5 latach taki absolwent nie ma ani wiedzy, ani widoków na pracę.
inna sprawa, że ludzie też mieli podejście na zasadzie "robię te studia tylko po to, żeby mieć papier". nie pomyśleli, że takim papierkiem w szukaniu pracy poza branżą, to będzie można się, przepraszam za wyrażenie, podetrzeć, bo na dzień dobry przegrają z filologiem, który przynajmniej będzie miał opanowany jeden język.

Ninutro- są kierunki na które ludzie idą dla papierka, tylko dlatego że już pracują i np. szef kazał
Bądź pracujące już osoby czują presję, bo młodzi z papierkiem, a oni bez więc się zabezpieczają. Mówią otwarcie, że gdyby nie papier to by ich na studiach nie było.

Wist- ja również szanuję pęd do wiedzy. Lepiej mieć wyedukowanego człowieka, który nie da sobie wmówić bajek, że ziemia jest płaska .
A i tak jak idzie się do pracy, to trzeba od nowa się wszystkiego uczyć. Gdyby tak nie było, to by się nie zakładało, że wyszkolenie pracownika będzie kosztowało tyle i tyle oraz nie planowałoby się czasu na wdrożenie. Bo to studia powinny dać, ale jednak tego nie uczą.
W pracy nie liczy się złoty papier z uczelni, ale umiejętności szybkiego przyswajania reguł, zasad, cechy charakteru itp.
Jak się ma ambicję, to nawet leser, który 5 lat był na studiach tylko po to, aby imprezować, w pracy może się okazać orłem.

Val, ależ ja to wszystko przyjmuję i rozumiem. Chodzi mi tylko o jedną oczywistą (przynajmniej dla mnie) rzecz. Żadne studia nie są gorsze same w sobie. Nie każde w danym czasie i miejscu zapewniają umiejętności najbardziej pożądane, ale sama wiedza, kształtowanie umysłu, refleksja, zrozumienie jak działa człowiek, świat, zapoznanie się z różnymi dziedzinami życia, to jest wartość i to kształtuje człowieka. Dlatego nie rozumiem czemu owy sławny już "papierek" świadczy o tym że nadal niczego się nie umie, nie zna, nie rozumie. Zresztą powiedzmy sobie szczerze, jedynie fragment naszej wiedzy dotyczy tego co pozwala nam bezpośrednio zarabiać. Cala reszta, która pomaga nam żyć, funkcjonować, kontaktować się z innymi, czy być zmotywowanymi ma swoje źródło zarówno w rodzinie, jak i poznawania innych rzeczy poprzez np studiowanie. I jak zawsze okazuje się że największym naszym problemem nie jest polityka, tylko mentalność i sposób myślenia ludzi. I to właśnie tutaj chce niektórym uświadomić, a wyszło to zupełnie samo. Nagle się okazuje że problem jest właśnie w naszym myśleniu i deprecjonowaniu rzeczy wartościowych.

ale co Ty po takich studiach możesz robić? o to tutaj chodzi.
trzeba mieć wizję włąsnej kariery, swojej przyszłości a nie na zasadzie - pożyjemy zobacyzmy, budizmy się z ręką w nocniku i płączemy, że nie ma pracy, a przecież mam magistra.

Margaret_ka!
Nie będę wypełniał Twoich luk informacyjnych, wyprodukowanych przez media postępowe i "nam przyjazne", przy Twojej ślepocie na rzeczywistość, bo do Ciebie i tak to nie dotrze, więc byłoby to z mojej strony czystą stratą czasu.
Co do przymusu ekonomicznego to (nie wiem czy to jest możliwe) wysil swoją wyobraźnię i wyobraź sobie że jesteś młodą osobą i nie możesz zdobywać środków do życia aby rozpocząć samodzielne życie, albo masz już rodzinę i straciliście możliwość zdobywania środków do życia. Wyobrażasz to sobie?

Studia kończy się w parę dni, a przedtem ma się pełny wgląd w możliwość zatrudnienia po ich ukończeniu!

Margaret_ko-
Gratuluję Ci, że masz wizję i wiesz, że przez 5 lat ona się ani o jotę nie zmieni.
W raportach o młodzieży młodzi właśnie odpowiadają- idą na studia zgodne z zainteresowaniami. Więc rozwijają zainteresowania, pasje itd.
Niech płaczą-zawsze mają wybór.
Ludzie się kierują różnymi przesłankami, sama pisałaś o wolnym rynku- wolny rynek polega na tym, że tworzy się kierunki i zwiększa nabór na te, na które jest popyt,moda. Skoro jest wolność, to każdy idzie tam gdzie chce. Ty się nimi nie martw, skup się na sobie, aby mieć atuty dla pracodawcy .
W pracy sama zobaczysz, że jest jak na studiach- jedni pracują, bo muszą, inni bo lubią, jeszcze inni kombinują jak unikać pracowania, a inni włączają się w wyścig szczurów. Pracocholicy stanowią mniejszość
Każdy jest kowalem własnego losu...

Val nawet jeśli się zmieni to już średnio będę miała możliwość, aby móc coś zmienić

Spotkałam się ostatnio z ciekawą opinią, że czasy dla średniaków się skończyły i teraz jest czas, w którym szanse mają tylko najlepsi.

Jutro może uda mi się znaleźć całość tego artykułu.

nie neguję, ja natomiast spotkałam ludzi z "zapleczem" wyłącznie licealnym, którzy uważali, że tytuł mgr to klucz do zawodowego sukcesu (który sam przyjdzie, bo przecież mam mgr), a najgorsze, że z kolejnymi latami studiowania im się to nie zmieniało.

Nie słyszałam,żeby ktoś żałował, że skończył studia, natomiast wielu żałuje i utyskuje do końca życia, że nie studiowało. Zawsze można dyplom schować do szuflady. Znam gościa,który 30 lat temu rzucił nauczycielstwo i otworzył sieć sklepów obuwniczych. Inna sprawa,że kierunek trzeba starannie wybrać, bo namnożyło się pseudo uczelni i pseudo kierunków, które nic nie dają. Dla niektórych zawodów uważam zbyt pochopnie zakończono kształcenie systemem policealnym na rzecz licencjatu. Można było utrzymać system dwustopniowy tzn 2 lata szkoły policealnej, które dają zawód potem ewentualnie 1,5 roku studiów. Pozdrawiam

Rodzina wychowująca trójkę dzieci w UE otrzymuje 500 euro miesięcznie, tzw. becikowe wypłacane przez Państwo na Ukrainie wynosi ponad 5000 zł., w Rosji 35 000 zł, w Niemczech 110 000 zł, a w Republice Czeskiej comiesięczny zasiłek rodzinny, wypłacany na każde dziecko, wynosi 1000 zł.
w Polsce ?

Fat Morgan a powiedz ty mi co Ci po takim zasiłku, po takim becikowym?
Wiesz, rozmawiałam z wieloma osobami, które mają dzieci i ci ludzie mówią wprost: to nic nie daje i jest na nic.
O wiele lepsza jest długofalowa pomoc (dodatki, zasiłki itp.) także w postaci miejsc w przedszkolu i w żłobku.
Pieniądze z becikowego szybko się rozchodzą i nic z nich nie zostaje, a gdyby je zachować w budżecie można by było je przeznaczyć na dofinansowanie przedszkoli, zasiłki itp.

Becikowe jest bez sensu.

http://www.tvp.pl/styl-zycia/magazyny-s ... ka/4369554
Wypowiedź znanej z filmu "Świetny telefon do Radia Maryja" polskiej patriotki żydowskiego pochodzenia pani Haliny Zamel.
http://www.youtube.com/watch?v=kpQZDGhL ... h_response

"Becikowe jest bez sensu."

Oczywiście! Najlepsze jest Donkowe nic, które jest takie drogie!
Polskość, to przecież "nienormalność", więc trzeba ją tępić. Polacy, to przecież (na razie w domyśle) "naziści", i jak to już Niemcy i RAŚ głoszą w koncentracjons lagrach mordowali Żydów i Niemców.
To są dopiero objawy miłości, nie? To jest normalnie nadmiłość.
Ludzie, którzy to wszystko głoszą, mówią o sobie "katolicy", urągając w ten sposób Panu Bogu i się go nie boją!

Maluczki ty czytasz coś poza ostatnimi zdaniami postów?