Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn cze 03, 2024 22:19



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 54 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona
 mam juz dosyc, chyba zloze pozew rozwodowy.... 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lip 26, 2007 17:46
Posty: 2030
Post Re: mam juz dosyc, chyba zloze pozew rozwodowy....
elka napisał(a):
Żaden facet nie będzie się starał dla zrzędzącej żony.

Typ, który patrzy z założonymi rękami jak kobieta w wysokiej ciąży wykonuje męczącą i nieprzyjemną pracę- to nie facet. To zero.
Ale racja, że kobieta w takiej sytuacji zrzędzić nie powinna. Powinna raczej wystawić pajaca za drzwi.

_________________
Jestem panteistką.
"Nasze ciała są zbudowane z pyłu pochodzącego z gwiazd (...) Jesteśmy dziećmi gwiazd, a gwiazdy są naszym domem. Może właśnie dlatego zachwycamy się gwiazdami i Drogą Mleczną."
(Carl Sagan)


Wt lut 03, 2015 17:27
Zobacz profil

Dołączył(a): N sie 07, 2011 18:17
Posty: 8962
Post Re: mam juz dosyc, chyba zloze pozew rozwodowy....
Znamy tylko wersję jednej ze strony, jaki to ten mąż jest zły

_________________
Co do mnie, nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z Krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa.Gal 6:14


Wt lut 03, 2015 17:28
Zobacz profil
Post Re: mam juz dosyc, chyba zloze pozew rozwodowy....
Stojąc na rozdrożu, jakim z pewnością jest myśl o rozwodzie, warto się zatrzymać i posłuchać innego głosu.
http://www.zycie-duchowe.pl/art-3260.cw ... -zycie.htm

Może wpierw rekolekcje?


Wt lut 03, 2015 19:37
Post Re: mam juz dosyc, chyba zloze pozew rozwodowy....
@Mario_Magdaleno, ty przeczytalas pierwszy wpis? Czy tylko naglowek?

Sigmasigma ma male dziecko i na dniach rodzi drugie. Rozgrzebane, remontowane mieszkanie to drobiazg, jezeli ktos ten remont doprowadzi do konca.

No ale przeciez po porodzie wyjazd na rekolekcje ignacjanskie, najlepiej na caly miesiac, to zaden problem....


Wt lut 03, 2015 19:59
Post Re: mam juz dosyc, chyba zloze pozew rozwodowy....
Kael, bardziej chodziło mi o pokazanie innych możliwości.
Zawsze trzeba wybrać to co najpierw..., ale trzeba też dbać o siebie.

Najpierw zadbałabym o dziecko i siebie. Rodzice i ich pomoc sa tu nieodzowni.
Najmniej przejmowałabym sie remontowanym domem.

Trudno jest podjąć dobre decyzje w pośpiechu, do tego potrzebny jest czas, spokój i Boża mądrość.

Kael, kiedyś byłam w podobnej sytuacji. Przypomniałam sobie wtedy, o mojej przyjaciółce i o rekolekcjach o których mi opowiadała.

Minęło parę lat zanim na nie pojechałam...zanim mogłam na nie pojechać.

To tyle z mojej strony.


Wt lut 03, 2015 21:06

Dołączył(a): Cz maja 12, 2011 15:12
Posty: 322
Post Re: mam juz dosyc, chyba zloze pozew rozwodowy....
A ja mam pytanie trochę z boku, troszkę mimo wszystko odnośnie tematu 'zrzędzenie' :

Skoro nie mieszkasz tam gdzie toczy się remont, i w tym czasie jest tam tylko mąż, to jakie to ma znaczenie, że w mieszkaniu jest pełny kosz na śmieci i że wszędzie 'są opakowania po śrubkach'? No jest remont i jest syf, to norma. W czasie remontu bywają ważniejsze rzeczy do zrobienia niż ogarnianie worka po cemencie, który zawieruszył się gdzieś w kącie.


Śr lut 04, 2015 9:45
Zobacz profil
Post Re: mam juz dosyc, chyba zloze pozew rozwodowy....
mr_fuchs napisał(a):
A ja mam pytanie trochę z boku, troszkę mimo wszystko odnośnie tematu 'zrzędzenie' :

Skoro nie mieszkasz tam gdzie toczy się remont, i w tym czasie jest tam tylko mąż, to jakie to ma znaczenie, że w mieszkaniu jest pełny kosz na śmieci i że wszędzie 'są opakowania po śrubkach'? No jest remont i jest syf, to norma. W czasie remontu bywają ważniejsze rzeczy do zrobienia niż ogarnianie worka po cemencie, który zawieruszył się gdzieś w kącie.



Sigma pisze że mieszkała tam kilka dni a po powrocie zastala ten syf który musiała sama posprzątać, pomimo że jest w ciąży. Wiesz jak mają kobiety, lubią porządek, ale facet nie powinien pozwolić na coś takiego. Ale tutaj chyba jest ogólnie poważniejsza sytuacja w tym małżeństwie ponieważ jak twierdzi autorka postu oni żyją jakby obok siebie, bez bliskości.


Śr lut 04, 2015 17:34

Dołączył(a): N mar 01, 2015 12:54
Posty: 214
Post Re: mam juz dosyc, chyba zloze pozew rozwodowy....
sigmasigma napisał(a):
Jestesmy 3,5 roku po slubie, znamy sie 6 lat. Mamy jedno dziecko, za chwile rodze drugie. Ale juz nie mam sil do meza, mam wrazenie, ze nic go nie obchodzi, szczegolnie ja. Jest strasznie leniwy, o wyniesienie smieci trzeba sie prosic kilka razy, a czesto i tak nie wyniesie. Wlasciwie zyjemy osobno. Rok temu, maz sie zwolnil z pracy, nie mowiac mi o tym i zalozyl wlasna dzialanosc, duzo mniej oplacalna niz tamta praca. Twierdzi, ze chce rozwijac swoje pasje, ale nie ma go w domu cale dnie. Aktualnie jestesmy w trakcie remontu, o wszystko sie musze prosic, a jak juz zrobi to pozostawi po sobie taki syf, ze cos strasznego. Np ostatnio kilka dni mieszkalam u rodzicow, wchodze wczoraj do naszego kieszkania, a tam smieci w koszu smierdza i kipia, pelno opakowan po meblach, srubkach, folii wala sie po podlodze od kilku dni. Mimo, ze sama ledwo chodze, bo strasznie mniebteraz boli kregoslup, to ogarnelamnten pokoj z grubsza, potem lzy mi lecialy z bolu. Napisalam do niego smsa, ze juz nie daje rady z tym syfem, ze szlam ze lzami w oczach itd, to mi tylko odpisal, ze juz nie ma do mnie sily. Nawet nie zadzwonil jak sie czuje...
co wiecej zauwazylam ze odswierzyl sobie swoja strone na takim portalu randkowym, na ktorym sie poznalismy, tzn nie napisal tam nic o sobie, nie dodal tez zdjecia, no ale widze ze raz na kilka dni sie loguje tam. 
Chodzi spac po 1, 2 w nocy, wstaje po 10nrano....rece mi opadaja. Jedyny jego plus, to taki, ze nie kusze mu szykowac jedzenia, prac, ani prasowac, bo nie wymaga tego ode mnie. Po prostu zyjemy jak wspolokatorzy.
teraz nie mam juz na to sily, bo za kilka dni rodze, ale serio :zastanawiam sie, czy jak sie juz nieco ogarne po porodzie to czy mu nie wyslac pozwu rozwodowego.....bo ja juz nie wyrabiam......
co byscie zrobily na moim miejscu? Dodam, ze rozmowy na nic sie zdaja, wszystko kwituje tym, ze ja marudze i zrzedze i nie jestem z niczego zadowolona....


Wybacz za brutalną prawdę,ale z tego co piszesz, wydaje mi się ze problem jest w Tobie.
Nieakceptujesz jego , tylko jakieś jego wyobrażenie i ustawiasz go pod siebie
więc uciekł.
Nawet nie powiedział Ci ze zmienił pracę,widzisz? To nie bierze się z nikąd.
A moze to Ty nie chcialas , zeby on zmieniał pracę?
Oczywiście nie usprawiedliwiam jego czynów , bo powinien wbrew tym drakońskich warunkach postąpić innaczej
Ale niestety życie jest życie ,i musisz teraz mu dać tą pewność ze zaakceptujesz wszystkie jego pomysły
Na tym polega małżeństwo, ze małżonkowie stają sie jak jedno ciało, a nie
jak oponenci z wizjami ustawienia współmałżonka pod siebie.

Więc jeśli przykładowo mąż ma pasję ''rybołóstwo'' a żona pasje do biznesu
To ''jedno ciało'' zakłada przedsiębiorstwo sprzedające i dostarczające ryby
Nie zaś kłocą się i zakładają firmy każdysobie, ktore jeszcze ze sobą konkurują
Należy być dojrzałym jak sie wchodzi w związek małżeńśki!

Teraz wyszło tak , ze żyjecie zgodnie jak jedno ciało ( i jednemu i drugiemu to pasuje).
Ale osobno :P
Takze .. mozna by powiedziec ze jak sie nie wezmiecie do pracy to tak już zostanie :o
A jeśli chcesz sie brać do pracy to zacznij od swojego podejścia jak powiedziałem
daj mu pewnosc ze akceptujesz wszystkie nawet głupie wg Ciebie pomysły.
Mysle ze nie bedzie długo stawiał oporów ;)


Wt mar 17, 2015 0:28
Zobacz profil
Post Re: mam juz dosyc, chyba zloze pozew rozwodowy....
Mnie się zdaje, że problem bierze się stąd, że relacje w waszym małżeństwie nie zostały zdefiniowane, nie mówiąc już o ich uzgodnieniu.
Kobieta, o ile wiem, oczekuje od mężczyzny oparcia. To oparcie, to głównie wkład materialny. Kasa, mówiąc krótko. Kasę twój mąż daje? Daje. Starcza? Oczywście, że nie starcza. Jeszcze nie spotkałem kobiety, której byłoby dosyć pieniędzy. Każda chce jeszcze więcej.
Mąż oczekuje od żony seksu. Nawet w/po ciąży. To jest chore. Ale co jest bardziej chore? Oczekiwania wobec żony, że będzie ochotna, czy szukanie sobie seksu na boku i wydawania pieniędzy (tak, tak, to najbardzie boli) na drugą? Albo rybki, albo akwarium, drogie panie.

Zostawić w cholerę nieposprzątany pokój, wrzucić tam kilka kocy, ustawić świece i dać mu ostrego seksu z przysmaczkami, tak jak on lubi, co sama wiesz, skoro randkowaliście w tym samym portalu. Rodzice świetnie to zrozumieją. Zapiekują się dzieckiem nawet parę dni. Ale musisz (!) być atrakcyjna. A jak już będzie twój i gotowy jeść ci z ręki, to wtedy powiedz mu, że zastanawiasz się nad pozwem rozwodowym. I postaw warunki. Konkretne warunki:
  • Nie - więcej kasy, tylko tyle a tyle, najlepiej w odniesieniu do średniej krajowej.
  • Lista rzeczy do zrobienia w domu, z realnymi terminami. Nie ograniczaj jego pobytu w pracy. Raczej (patrz niżej) stwórz w nim pragnienie powrotu.
  • Rodzaje nagród. Jeżeli będzie oczekiwał satysfakcji seksualnej (może tego nie powiedzieć wprost) to bardzo dobrze. Łatwiej go sobie podporządkujesz.

Nie dawaj mu odczuć, że coś wiesz na temat jego nowego randkowania. To by mu dało przewagę, bo miałby cię czym kłuć. Raczej sama odnów kontakty z tym portalem (to sprawi, że on poczuje się niepewnie) i postudiuj jego nowe preferencje. Nie mów mu aby, że to robisz. Masz go trzymać w niepewności... i jednocześnie być miła.
Dawaj mu sprzeczne komunikaty. Bądź miła i seksowna a jednocześnie stawiaj warunki. Taki ostrzejszy flirt. Niech zacznie się starać. Twoja w tym głowa, żeby już nigdy nie przestał.

Reszta na priv, bo tu są dzieci.


Wt mar 17, 2015 15:00
Post Re: mam juz dosyc, chyba zloze pozew rozwodowy....
Cawilian napisał(a):
...
  • Nie - więcej kasy, tylko tyle a tyle, najlepiej w odniesieniu do średniej krajowej.
  • Lista rzeczy do zrobienia w domu, z realnymi terminami. Nie ograniczaj jego pobytu w pracy. Raczej (patrz niżej) stwórz w nim pragnienie powrotu.
  • Rodzaje nagród. Jeżeli będzie oczekiwał satysfakcji seksualnej (może tego nie powiedzieć wprost) to bardzo dobrze. Łatwiej go sobie podporządkujesz.

To, co opisałeś nazywa się ukrytą prostytucją i nie jest wcale rzadkie w małżeństwach. Być może to i poskutkuje, tak jak poskutkowało nie raz.


Wt mar 17, 2015 15:12

Dołączył(a): N mar 01, 2015 12:54
Posty: 214
Post Re: mam juz dosyc, chyba zloze pozew rozwodowy....
Cytuj:
Rodzaje nagród. Jeżeli będzie oczekiwał satysfakcji seksualnej (może tego nie powiedzieć wprost) to bardzo dobrze. Łatwiej go sobie podporządkujesz.

Nie dawaj mu odczuć, że coś wiesz na temat jego nowego randkowania. To by mu dało przewagę, bo miałby cię czym kłuć. Raczej sama odnów kontakty z tym portalem (to sprawi, że on poczuje się niepewnie) i postudiuj jego nowe preferencje. Nie mów mu aby, że to robisz. Masz go trzymać w niepewności... i jednocześnie być miła.
Dawaj mu sprzeczne komunikaty. Bądź miła i seksowna a jednocześnie stawiaj warunki. Taki ostrzejszy flirt. Niech zacznie się starać. Twoja w tym głowa, żeby już nigdy nie przestał.


jestem całkowicie odmiennego zdania niz Cavlian
to w żadnym wypadku nie są zdrowe relacje
Ja radze całkowicie na odwrót
: żadnej niepewności, żadnego handelku ciałem i nic takiego
Raczej mysl jak stworzyc sytuację, by Twoj mąż miał ochote samemu działać
więc cała reszta porad , co do atrakcyjnosci i ogólnie ''służby małżeńskiej " moze sie przydać faktycznie.
Ale żadnego handlu ciałem!!pod żadnym pozorem!

A wysyłanie sprzecznych komunikatow to równa się pewne odejście i gwóźdź do trumny
małżeństwa
w przypadku wierzących - trwała separacja
W przypadku niewierzących - inna kobieta.


Wt mar 17, 2015 16:27
Zobacz profil

Dołączył(a): N mar 01, 2015 12:54
Posty: 214
Post Re: mam juz dosyc, chyba zloze pozew rozwodowy....
Kozioł napisał(a):
Być może to i poskutkuje, tak jak poskutkowało nie raz.

Poskutkowało tak, ze mężczyzna albo uwolnil sie od takiej kobiety-wampirzycy
Albo ta kobieta musi sie całe życie pilnować zeby nie dac mu za dużo,
bo jak da to on osiągnie satysfakcje i odejdzie.

Ta rada jest tragiczna


Wt mar 17, 2015 16:30
Zobacz profil
Post Re: mam juz dosyc, chyba zloze pozew rozwodowy....
navi31 napisał(a):
Kozioł napisał(a):
Być może to i poskutkuje, tak jak poskutkowało nie raz.

Poskutkowało tak, ze mężczyzna albo uwolnil sie od takiej kobiety-wampirzycy
Albo ta kobieta musi sie całe życie pilnować zeby nie dac mu za dużo,
bo jak da to on osiągnie satysfakcje i odejdzie.

Nie piszę, ze to zdrowe relacje małzeńskie. Ba, nawet to nie jest malzeństwo.
Pierwotnie napisałem więcej ale ostatecznie uznałem, że termin "ukryta prostytucja" wystarczająco zapiecze w oczy.
navi31 napisał(a):
Ta rada jest tragiczna
Jedyna rozsądna rada jaką my mozemy dac, to: idźcie razem do terapeuty rodzinnego. Taką radę dostała juz chyba kilka razy.


Wt mar 17, 2015 17:43

Dołączył(a): N mar 01, 2015 12:54
Posty: 214
Post Re: mam juz dosyc, chyba zloze pozew rozwodowy....
tak:)
terpia chrześcijańśka
Tutaj jeszcze polecam wykład godny obejrzenia:

''Wanda Półtawska- Aktualne zagrożenia rodziny''
https://www.youtube.com/watch?v=dqz1WG3ehYU


Wt mar 17, 2015 21:14
Zobacz profil
Post Re: mam juz dosyc, chyba zloze pozew rozwodowy....
Kozioł napisał(a):
Cawilian napisał(a):
...
  • Nie - więcej kasy, tylko tyle a tyle, najlepiej w odniesieniu do średniej krajowej.
  • Lista rzeczy do zrobienia w domu, z realnymi terminami. Nie ograniczaj jego pobytu w pracy. Raczej (patrz niżej) stwórz w nim pragnienie powrotu.
  • Rodzaje nagród. Jeżeli będzie oczekiwał satysfakcji seksualnej (może tego nie powiedzieć wprost) to bardzo dobrze. Łatwiej go sobie podporządkujesz.

To, co opisałeś nazywa się ukrytą prostytucją i nie jest wcale rzadkie w małżeństwach. Być może to i poskutkuje, tak jak poskutkowało nie raz.
W naszej kulturze małżeństwo jest tworem sztucznym, który swoje trwanie zawdzięcza przymusowi. Jest to przymus rozmaity: sakralny (bo stwierdzenie nieważności sporo kosztuje, na co nawet papież zwrócił uwagę), prawny, społeczny itp. Nie rozważam tutaj moralności czy też słuszności owego przymusu, stwierdzam goły fakt. Przymus ten na ogół faworyzuje kobiety i zawsze będzie budzić opór u strony owemu przymusowi poddanej.
Przymus bywa niezauważalny, gdy współgra z pragnieniami, jak to się dzieje w wypadku np. zadurzenia, które, jak wiemy, może trwać całkiem długo.
Osoby w pełni korzystające z dobrodziejstw sakramentu małżeństwa, wspierane łaską bożą, gotowe przebaczać sobie wzajem, zanim zajdzie słońce, potrafią wytrwać w związku, póki ich śmierć nie rozdzieli. Ale przecież sami to świetnie wiecie i nie ma powodu wciąż tego powtarzać.

Tyle że w konkretnym wypadku, w ogóle nie mamy do czynienia z czymś, co można nazwać małżeństwem, a jedynie z jednostronną przysięgą. To, że nosi ona nazwę małżeństwa nie zmienia faktu, że (z definicji) jest to sakrament, którego nupturienci udzielają sobie wzajemnie.
Teraz zaś strona, która ową przysięgę złożyła rozważa jej odrzucenie, po czym dwojga ludzi nie będzie łączyło już nic prócz przymusu alimentacyjnego.

Dlatego właśnie proponuję wprowadzenie mechanizmów, które ów przymus znów uwewnętrznią, przysparzając co nieco zadowolenia obu stronom. Owszem, to jest prostytucja. A gdy małżeństwo kłóci się o pieniądze, gdy kobieta nakłuwa męskie ego, podając przykłady z sąsiedztwa i odmawiając współpracy w łóżku, to nie jest prostytucja? Nikt jej tak nie nazywa, choć to nagminna sytuacja, gdy wyczerpią się pokłady pierwszego zadurzenia. A zwłaszcza po urodzeniu dziecka.

Poradniki małżeńskie zalecają, aby przywrócić atmosferę pierwszych randek. Aby - co? No właśnie, dać drugiej stronie frajdę seksualną, niczego nie żądając. Tymczasem psychoterapie małżeńskie zachęcają do redefinicji związku, wyrażenia własnych oczekiwań i negocjacji. A na czym polega negocjacja? Na tym, że jedna strona mówi o swoich pragnieniach i informuje o zobowiązaniach, jakich może się podjąć. Toż to intercyza rozciągnięta na całość związku. Jeżeli to nie jest prostytucją, to czym jest?

Dlatego też sprawę upraszczam, od razu definiując, czego chce kobieta od mężczyzny w małżeństwie i co zamierza osiągnąć, czy to eksploatując pierwotne zadurzenie, czy spisując wyniki psychoterapii, czy w końcu wnosząc roszczenie alimentacyjne. Z wyjątkiem tego ostatniego, wszystko można nazwać prostytucją.

Ja też proponuję podobne rozwiązanie. Tyle że opieram się na informacjach sigmy. Rozważa rozwód, a to oznacza, że nie chce już kontynuowania małżeństwa w dotychczasowym kształcie. I chyba raczej już nie żywi ciepłych uczuć wobec swego wybranka. Skoro więc uczucia uległy atrofii, nie ma co się do nich odwoływać. Dalejże, niech go sobie seksualnie podporządkuje, dając mu to co on lubi i sprawując władzę, jasno stawia wymagania. To bardzo oczyszcza relację. I jest znacznie zdrowsze od przymusu alimentacyjnego.
Dzieci też skorzystają.


Śr mar 18, 2015 17:35
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 54 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL