Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
hehehe
Lawirujecie państwo i nie chcecie poruszyć istoty tematu
Z pierwszego postu wynikałoby, że miałbym odpowiadając dokonać analizy wszystkich możliwych praktyk seksualnych i postawić wyraźne granice.
Problem w tym, że to temat rzeka a ja jakoś nie jestem erotomanem-gawędziarzem
Stąd też biorąc sobie do serca hasło 'Google Twoim przyjacielem' znalazłem e-książkę 'Seks po chrześcijańsku'. Oto link: http://www.mateusz.pl/ksiazki/sexpch/
|
N lut 08, 2004 12:13 |
|
|
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
A co można powiedzieć więcej po odpowiedziach, które już nastąpiły...
Mówić o "pozycjach" małżeńskich ?
Sedno sprawy tkwi w odpowiediach Jot_ki...
Oraz w tym, co powiedziałem w poście z Pon Gru 08, 2003 18:17 :
"Jednak nadrzędną zasadą, którą powinni się kierować małżonkowie (szczególnie młodzi) jest to, by "akt cielesny" był jedynie UZUPEŁNIENIEM TEJ PRAWDZIWEJ MIŁOŚCI !
(...)
Mija się zaś z celem podejmowanie współżycia wtedy, gdy "coś nie gra".
Np. po sprzeczce małżeńskiej, w celu "pogodzenia się". Czasem takie "współżycie" może być wręcz przyczyną do obrzydzenia sobie partnera/ki ..."
Pozdrawiam !
ddv
|
N lut 08, 2004 12:44 |
|
|
godunow
Dołączył(a): So gru 27, 2003 22:40 Posty: 1707
|
Ja uważam ż chrześcijaństwo i Biblia nie zabrania użycia środków antykoncepcyjnych!!
Wyjątek tu stanowią środki wczesnoporonne .
Narusznie Przykazania nie zabijaj.!
Pozdrawiam
|
N lut 08, 2004 13:57 |
|
|
|
|
joannatur
Dołączył(a): Pn kwi 12, 2004 20:31 Posty: 20
|
godunow napisał(a): Ja uważam ż chrześcijaństwo i Biblia nie zabrania użycia środków antykoncepcyjnych!! Wyjątek tu stanowią środki wczesnoporonne . Narusznie Przykazania nie zabijaj.! Pozdrawiam
Nauka KK w tej kwestii jest jasna, kazdy katolik to wie, lecz nie każdy stosuje, bo jest mu to niewygodne
|
Wt kwi 13, 2004 0:19 |
|
|
zakuty_łeb
Dołączył(a): Pt lut 20, 2004 21:17 Posty: 75
|
joannatur napisał(a): Nauka KK w tej kwestii jest jasna, kazdy katolik to wie, lecz nie każdy stosuje, bo jest mu to niewygodne
ja bym powiedzial ze "nie kazdy stosuje, bo brak logicznego uzasadnieania tej nauki"
|
Pt kwi 16, 2004 19:00 |
|
|
|
|
zakuty_łeb
Dołączył(a): Pt lut 20, 2004 21:17 Posty: 75
|
jo_tka napisał(a): Aniu - między małżonkami dozwolone jest wszystko, o ile stosunek w swym naturalnym przebiegu nie wyklucza poczęcia...
w takim razie szkoda ze pary bezplodne nie moga uprawiac seksu...
|
Pt kwi 16, 2004 19:01 |
|
|
elka
Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58 Posty: 3890
|
zakuty :D nie zapominaj, że dla Boga nie ma nic niemożliwego i para, ktora w oczach świata uchodzi za bezpłodną może doczekać sie dzieci więc mogą i nawet powinni współżyć z nadzieją na Boży dar życia
|
So kwi 17, 2004 6:12 |
|
|
godunow
Dołączył(a): So gru 27, 2003 22:40 Posty: 1707
|
joannatur napisał(a): godunow napisał(a): Ja uważam ż chrześcijaństwo i Biblia nie zabrania użycia środków antykoncepcyjnych!! Wyjątek tu stanowią środki wczesnoporonne . Narusznie Przykazania nie zabijaj.! Pozdrawiam Nauka KK w tej kwestii jest jasna, kazdy katolik to wie, lecz nie każdy stosuje, bo jest mu to niewygodne
Nie wnikająć w naukę KRK nie widzę podstaw biblijnych. Zabraniających wspólżycia małzonków i stosowania antykoncepcji....
Tyle
. A nawet sama nauka wynikająca z Encykliki HV też daje mimo wszystko pewną swobodę antykoncepcji . Dopuszczajać świadome stosowanie metody naturalnej . Pozwalają na wpółżycie w dni niepłodne . Czyli świadomy wybór.. że się nie będzie posiadać potomka..
Czyli jak jedno wolno dlaczego nie wolno drugiego trochę to jest paronoizm moim zdaniem.
Pozdrawiam
|
So kwi 17, 2004 9:00 |
|
|
elka
Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58 Posty: 3890
|
ja chcialam tylko przypomniec ze dyskusja o antykoncepcji toczy sie w innym temacie: "tzw. wolna miłosc", wiec nie powielajmy jej...
|
So kwi 17, 2004 9:44 |
|
|
zakuty_łeb
Dołączył(a): Pt lut 20, 2004 21:17 Posty: 75
|
elka napisał(a): zakuty :D nie zapominaj, że dla Boga nie ma nic niemożliwego i para, ktora w oczach świata uchodzi za bezpłodną może doczekać sie dzieci więc mogą i nawet powinni współżyć z nadzieją na Boży dar życia
szczegolnie kobieta ktora na skutek nowotworu ma wycieta macice
odwazysz sie jej to powiedziec? ze powinna miec nadzieje na dar zycia ?
|
So kwi 17, 2004 21:57 |
|
|
elka
Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58 Posty: 3890
|
zakuty :D:D
oczywiście, że nie, ale są różne rodzaje bezpłodności
a poza tym - nie udawaj, że nie wiesz, że Kościół zaleca współzycie małżenskie także w celu budowania więzi miedzy małżonkami, że prokreacja jest bardzo ważna, ale małżonkowie pozostają nimi nawet wtedy, gdy nie mogą mieć dzieci...
skarament małżenstwa nie ma na celu JEDYNIE fizycznego przekazywania życia... należy popatrzec na to głębiej...
"życie" przekazuje sie również poprzez wychowywanie adoptowanych dzieci...
on i ona łączą się dlatego, że się kochają... a dzieci mają być owocem tej miłości
oczywiscie piszę z punktu widzenia - jak ma być, do czego mamy dążyc, jak jest czasem, wiem niestety , ale czy to, że człowiekowi sie czasem nie udaje ma oznaczać, ze mamy nie mówic o wzorcach?
|
N kwi 18, 2004 7:12 |
|
|
Agatka
Dołączył(a): Pn kwi 12, 2004 7:42 Posty: 320
|
HM HM jak czytam te wszystkie wypowiedzi, to wydaje mi się, że coś jednostronnie na ten akt małżeński w rodzinie patrzycie. Akt małżeński nie służy jedynie do przekazywania życia, jest wyrazem miłości i spala związek. Przecież to nie ma tak być, że co akt - to poczęcie, to jest zbyt płytkie myślenie. Poza tym uważam, że co dobre dla małżonków i służy budowaniu miłości - nie jest zabronione (chodzi mi o różne formy uprawiania miłości, czyli ogólnie mówiąc miłośc uprawiana niekoniecznie w jednej pozycji i rutynowo). Tak mówił ksiądz na naukach przedmałżeńskich. I nie bądźmy takimi strasznym dewotami w tym względzie. Poza tym ludzie sie po to pobierają, żeby mieć wolność dla siebie w sferze seksualnej. Najbardziej mnie bulwersują teksty np o onaniźmie małżeńskim. Ksiądz w konfesjonale mnie prawie wyśmiał , w małżeństwie wszystko dozwolone, co nie rani drugiej osoby!
_________________ słowa są dla mnie ważne, jestem w połowie drogi:)))
|
N kwi 18, 2004 20:49 |
|
|
saxon
Dołączył(a): Pn cze 01, 2009 10:00 Posty: 5103
|
Agatko
No to w ramach miłości bliźniego powiedz owemu księdzu żeby się najpierw douczył, poczytał dokumenty Kościoła, nauczanie Papieża na ten temat. a potem dopiero spowiadał i nauczał innych - jeżeli rzeczywiście tak powiedział jak mówisz, a nie tylko Ty tak go zrozumiałaś.
Nie ma całkowitej wolności w sferze seksualnej - nawet w małżeństwie.
|
N kwi 18, 2004 21:22 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Witam
Sex malzenski ma dwa cele:
1. Poczecie potomstwa
2. Spajanie wiezi malzenskiej
Punkt pierwszy moze byc nie spelniony, pod warunkiem stosowania naturalnych metod planowania rodziny. Z tym jednak takze nie mozna przesadzac, nie moze byc tak, ze stosujac naturalna metode unikamy poczecia dziecka dla wlasnego wygodnictwa. Wtedy bowiem jakiz sens mialoby zakladanie rodziny? Powtarzam, pisze o WYGODNICTWIE. Czym innym sa wzgledy zdrowotne!
Punktu drugiego nie trzeba chyba wyjasniac nikomu.
Agatko, piszesz o "onanizmie malzenskim". Wydaje mi sie, ze masz tutaj na mysli pieszczoty wstepne, a nie cel sam w sobie? Jezeli to pierwsze to OK, jezeli to drugie to jest to nie w porzadku z nauczaniem KK.
Z tego co mi wiadomo, kazdy malzenski akt musi sie konczyc w sposob naturalny....mowiac prosciej ...musi sie konczyc wytryskiem nasienia w pochwie.
Co do pozycji tego aktu, to jezeli spelnia ona koncowy warunek.....to nie widze powodow by wpadac w "rutyne". Pomijam oczywiscie wszystkie dewiacyjne pozycje (akcesoria sado-maso, osoby trzecie itp. itd.).
Dlatego jestem pewien, ze albo ksiadz w konfesjonale nie zrozumial Ciebie, albo ty nie zrozumialas jego.....dopuszczam takze trzecia wersje, ktora poruszyl juz saxon .
pozdrowka
P.S.
To co napisalem jest wiedza ktora aktualnie dysponuje.........jezeli cos pominalem to czekam na sprostowanie
|
N kwi 18, 2004 22:14 |
|
|
Agatka
Dołączył(a): Pn kwi 12, 2004 7:42 Posty: 320
|
To znaczy tak - ksiądz mi powiedział, że to jest indywidualna sprawa małżonków jak realizuja swoje zycie seksualne, byleby nie było antykoncepcji zakazanej nauką Kościoła. Poza tym ewidentnie się obruszył na moje stwierdzenie "onanizm małżeński" które to określenie przeczytałam w książce ks Gasidły. Nota bene po przeczytaniu tej pozycji (tytuł o etyce w małżeństwie, gzieś mi tam leży na półce) doszłam do wniosku, że tak naprawdę, to lepiej w tym małżeństwie nie oddychać, nie uprawiac seksu bo jest zły i grzeszny i wogóle. Tak, że przygnębiająca pozycja
Poza tym być może spotykam sie z innymi ksiezmi niz Wy, ale oni naprawdę nie straszą ogniem piekielnym za brak szóstki czy ósemki dzieci. Uważam, że decyzja o ilości posiadanego potomstwa powinna należeć do małżonków. W końcu to nie Kościół biskupów i księży wychowuje dzieci, ale Kościół ludzi świeckich, którego roli bym nie umniejszała:))
_________________ słowa są dla mnie ważne, jestem w połowie drogi:)))
|
Pn kwi 19, 2004 19:24 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|