Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
Re: psychoterapia a wiara
Złość jest czasem reakcją wtórną. Pod spodem jest często zranienie lub zazdrość. To często uraza wyzwala złość. Nauki emocjonalne przekazywane są nam przez lata: są to ciągle, powtarzające się przeżycia i doświadczenia, na które mózg reaguje wzmocnieniem odpowiednich dróg nerwowych, dzięki czemu stają się nawykami dochodzącymi do głosu w chwilach napięcia, frustracji i bólu. Nabyte w dzieciństwie zwyczaje zostają utrwalone w podstawowych połączeniach synaptycznych sieci neuronowej i dlatego jest to trudno zmienić. Żaden z nawyków emocjonalnych nie zmieni się z dnia na dzień. Chcąc cokolwiek zmienić musimy poznać siebie. Na tej własnie zasadzie wdrukowano niektórym zafałszowany obraz Boga i nie zmienimy tego z dnia na dzień. Nie można też pokochać Boga nie kochając siebie ze wszystkim silnymi i słabymi stronami. Ta miłość to przekonanie, że panuje się nad wydarzeniami swego życia i potrafi się stawić czoło pojawiającym się wyzwaniom. To myślenie: jak się tym zająć a nie niepokojenie się co może pójść źle. Wiara daje w tym wszystkim nadzieję. Osoby o wysokim poziomie nadziei ustawiają wyżej poprzeczkę, wyznaczają sobie trudniejsze cele by je osiągnąć. Nadzieja daje przekonanie, że ma się wolę i możliwość osiągnięcia zamierzonych celów.
|
Pt lut 10, 2012 13:38 |
|
|
|
|
1zagubiona
Dołączył(a): N lip 25, 2010 12:01 Posty: 57
|
Re: psychoterapia a wiara
Dziękuję Wam obojgu za wypowiedzi. Cytuj: "Gniewajcie się lecz nie grzeszcie, niech nad waszym gniewem nie zachodzi słońce"............... A słońce, to miłość - można być zagniewanym i kochać nadal. Karol nie myslałam o tym w ten sposób, przyjmowałam to zdanie wprost, czyli, że nie mogę gniewać się dłużej niż jeden dzień , ale myślę , że to jest warte przemyślenia. Cytuj: Moja koleżanka, głęboko wierząca osoba, zauważyła kiedyś, że miłość i służba to nie frajerstwo. Złość pomaga służyć bez frajerstwa. Jeśli ktoś da się wykorzystać, to nie będzie miał sił, by być dla innych. Pozdrów ode mnie serdecznie tą koleżankę i powiedz, że pomogła komuś na odległośc. Liza ja przerabiam te rzeczy wciaz jeszcze na terapii, ale czasami nie mogę tego pogodzić z wiarą. Np to co wyszło ostatnio, ktoś próbuje mnie zmanipulować przy uzyciu zastraszania, ale ja już wiem, że to są puste słowa i aby zachować spokój własny puszczam je pomimo uszu. No i stwierdziłam , że tracę szacunek do tej osoby. Na co moja terapeutka zapytała " a czy ta osoba zachowuje się tak, by mieć do niej szacunek?" , dla niej sprawa jest prosta. Ale jesli popatrzę na to przez pryzmat tego, że w tym człowieku jest Bóg to już takie proste nie jest.
|
So lut 11, 2012 12:24 |
|
|
1zagubiona
Dołączył(a): N lip 25, 2010 12:01 Posty: 57
|
Re: psychoterapia a wiara
wstawiłam tu post z innego tematu, pomyłka
|
So lut 11, 2012 12:56 |
|
|
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: psychoterapia a wiara
1zagubiona napisał(a): ktoś próbuje mnie zmanipulować przy uzyciu zastraszania, ale ja już wiem, że to są puste słowa i aby zachować spokój własny puszczam je pomimo uszu. No i stwierdziłam , że tracę szacunek do tej osoby. Na co moja terapeutka zapytała " a czy ta osoba zachowuje się tak, by mieć do niej szacunek?" , dla niej sprawa jest prosta. Ale jesli popatrzę na to przez pryzmat tego, że w tym człowieku jest Bóg to już takie proste nie jest. Dlaczego tracisz do niej szacunek? To prawda, jest kochana przez Boga, ale ona nie widzi, jest chora na ślepotę. Ona rozgrzesza się z tego co mówi, nie widzi w tym nic złego. Może musi projektować swe kompleksy na innych, by móc żyć na pozór normalnie? To mechanizmy obronne. Nie ma wyrzutów sumienia z powodu tego, że innym szkodzi. Sama ma z pewnością swoje urazy, z których nie zdaje sobie sprawy. Traktuj ją jak ślepca. Czy możemy utracić szacunek do ślepca, który nie widzi a szkodzi sobie i innym? Jej droga nie musi być Twoją. Życz jej przejrzenia na oczy, bo może się na dobre pogubić w życiu, ale nie musisz się z nią przyjaźnić. Nie możemy nakazać drugiemu człowiekowi zmiany, on musi sam zauważyć swą chorobę i podjąć próby naprawy siebie. Powinnaś to zrozumieć i nie wymagać od niej czegoś do czego nie dojrzała (wiek nie ma tu znaczenia, może to być nawet nasz rodzic). Czy przykazania miłości nie dotyczą tego, że mamy innym dobrze życzyć i nie złorzeczyć? Wcale nie musimy ich lubić. Tego Bóg nie wymaga od nas.
|
So lut 11, 2012 14:08 |
|
|
1zagubiona
Dołączył(a): N lip 25, 2010 12:01 Posty: 57
|
Re: psychoterapia a wiara
Liza Ja to sobie właśnie tak tłumaczę jak piszesz, że to jest choroba, dysfunkcja . Tylko, że tu wychodzi mi jak wół pycha. Bo zobacz, oceniam , czyli na jakiej podstawie to robię? Ano ja jestem zdrowa , lepsza? Wtedy czuję się kimś bardziej wartościowym , no bo jestem ponad to ? To nie jest takie jednoznaczne.
|
So lut 11, 2012 14:18 |
|
|
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: psychoterapia a wiara
Pycha wychodzi w przypadku, gdy oceniasz siebie jako lepszą, bardziej wartościową a nią gardzisz i uznajesz za nic nie wartą. Jeśli tak jest to masz problem i musisz się nad nim pochylić. W sytuacji o której ja pisałam masz siebie i chorego człowieka. Chory jednak nie wie o swej chorobie i nie możesz mu nawet o tym mówić, bo nie uwierzy. Zajmij się sobą i swoimi urazowymi reakcjami. Jeśli będziesz pewna, że postępujesz właściwie to zaakceptujesz siebie i polubisz to inni Cię nie zranią. Może zaciekawią skąd u nich takie, nie inne reakcje? Starzy mnichowie powiadają, że można przerzucać się uszczypliwościami, ale należy badać czy komuś nie sprawiamy tym przykrości. Dopóki jest to wzajemna zabawa i nikt się nie obraża to można tym się bawić...Nikt nie ma prawa Tobą manipulować ani stosować szantażu emocjonalnego. Musisz się od tego odciąć. Naruszana jest bowiem Twoja godność jako człowieka.
|
So lut 11, 2012 15:14 |
|
|
-Karol-
Dołączył(a): Cz lut 19, 2009 21:44 Posty: 6
|
Re: psychoterapia a wiara
„ja przerabiam te rzeczy wciaz jeszcze na terapii, ale czasami nie mogę tego pogodzić z wiarą.”
Wg mnie psychoterapia prowadzona zgodnie z zasadami sztuki (a zakładam że Twoja taką jest) nie kłóci się z wiarą. Psychoterapia nie rozstrzyga o dobru i złu ani o tym, co powinnaś zrobić, tylko pomaga poszerzyć świadomość: Co robisz ze złością, jak nią sterujesz, jeśli tłumisz to w imię czego, do czego konstruktywnego mogłabyś użyć swoich emocji, by było to dobre dla Ciebie, ale nie kosztem innego (skonfrontowanie alkoholika czy sprawcy przemocy nie jest robieniem mu krzywdy).
„Ja to sobie właśnie tak tłumaczę jak piszesz, że to jest choroba, dysfunkcja . Tylko, że tu wychodzi mi jak wół pycha. Bo zobacz, oceniam , czyli na jakiej podstawie to robię? Ano ja jestem zdrowa , lepsza?”
Nie wiem, czy lepsza, ale pewnie zdrowsza, bo alkoholizm jest chorobą. Nazwanie rzeczy po imieniu, np. że ktoś jest chory, nie jest wywyższaniem się. Z drugiej strony fakt, że ktoś jest chory, nie zwalnia go wbrew potocznemu myśleniu, z odpowiedzialności za zdrowienie.
„Musisz się od tego odciąć. Naruszana jest bowiem Twoja godność jako człowieka.”
Tak. Nie znam takiego fragmentu Ewangelii ani takiej jej interpretacji, która nakazywałaby w imię miłosierdzia szargać własną godność, bo Ty też jesteś dla siebie osobą taką, tak jak bliźni.
_________________ Moja praca | Poznań - www Mój blog psychoterapeutyczny - www
|
So lut 11, 2012 20:38 |
|
|
1zagubiona
Dołączył(a): N lip 25, 2010 12:01 Posty: 57
|
Re: psychoterapia a wiara
Wiecie co, prosiłam Boga , by mi pomógł zrozumieć to co mnie dotyka. Wczoraj zaczeły mi przychodzić myśli dotyczące ucieczki Świetej Rodziny do Egiptu. I tak wziełam to pod medytacje. Bóg nie zesłał cudu chroniacego Dzieciątko, w sposób wygodny, Maryja musiała podjąć trud, była narażona na niewygody. Mimo , iż była wybrana nie dostała nic za darmo. Zaczełam przygladać się swojej rzeczywistości pod tym kątem i zrobiło mi się lżej na duszy. Dziękuje za rozmowy, bo są mi teraz potrzebne.
|
N lut 12, 2012 7:41 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: psychoterapia a wiara
Bóg tak właśnie nas prowadzi. Wskazuje drogę a nie załatwia za nas nasze trudne sprawy. I zawsze przychodzi niespodziewanie-o swojej, nie naszej godzinie.
|
N lut 12, 2012 9:00 |
|
|
MeneMeneTekelUpharsin
Dołączył(a): Śr kwi 01, 2009 19:33 Posty: 624
|
Re: psychoterapia a wiara
1zagubiona napisał(a): Mam jeszcze pytanie o złość ,psychoterapia nakierunkowuje mnie na prawo do niej, jednakże jako chrześcijance nie bardzo mi z tym po drodze. Jak to jest? Jan 2, 15-16Cytuj: I skręciwszy bicz z powrózków, wypędził ich wszystkich ze świątyni wraz z owcami i wołami; wekslarzom rozsypał pieniądze i stoły powywracał, a do sprzedawców gołębi rzekł: Zabierzcie to stąd, z domu Ojca mego nie czyńcie targowiska.
|
N lut 12, 2012 22:22 |
|
|
-Karol-
Dołączył(a): Cz lut 19, 2009 21:44 Posty: 6
|
Re: psychoterapia a wiara
Bingo. I co? W ogóle Jezus się nie zezłościł... On się porządnie wkurzył. I pewnie nie martwił się wtedy, że któryś z handlarzy poczuje się dotknięty, urażony, że ucierpi jego biznes itd? Czy to egoizm?
_________________ Moja praca | Poznań - www Mój blog psychoterapeutyczny - www
|
Pn lut 13, 2012 14:20 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: psychoterapia a wiara
Kiedy Bóg mówi- nie będziesz miał bogów cudzych przede mną możemy odczytać to jako fochy zazdrośnika. Możemy też inaczej. To wezwanie do tego, by chronić naszą tożsamość i każdej żyjącej osoby. Jestem stworzona na Jego obraz, a więc mam obowiązek chronić siebie i dzieci a nie być reakcją na upokorzenia innych ludzi. Ktoś próbuje uczynić zamach na moją świętość (godność osoby ludzkiej). Tym naruszeniem świętości byli kupcy w świątyni. I jak Jezus zareagował?
|
Pn lut 13, 2012 14:30 |
|
|
1zagubiona
Dołączył(a): N lip 25, 2010 12:01 Posty: 57
|
Re: psychoterapia a wiara
Ludziki Ja ten tekst o wyrzuceniu handlarzy ze swiatyni znalam. Tylko powiem wam jak to z jego rozumieniem u mnie bylo . Stawac w obronie Boga czy drugiego czlowieka to bylo jak najbardziej w porzadku, tu nie mialam zadnych oporow, moglam zaprezentowac ta postawe publicznie i nie balam sie tego co ludzie powiedza, bo to czulam wewnatrz. Ale zupelnie inaczej sprawa wygladala kiedy mi przyszlo bronic samej siebie, nie moglam tego zrobic, mialam zawsze wiele wytlumaczen dla tego drugiego czlowieka ( w tym kierunku szlo kiedys moje wychowanie, ojciec wybaczal , nie trzymal urazy i wydawalo mi sie to wzorem) , ale tez gdy patrzylam na sama siebie to w sumie przyznawalam, ze ja jeszcze gorsze rzeczy moglabym zniesc, czyli nic wielkiego sie nie stalo. Dopiero poprawilo mi sie gdy zaczelam patrzec na siebie jako na
|
Pn lut 13, 2012 16:25 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: psychoterapia a wiara
Na psychoterapii dowiesz się dużo o sobie. I będzie to prawda. Zakładam, że masz mądrego terapeutę i pozwoli zrozumieć wiele mechanizmów obronnych, które Tobą kierowały. Tu nie ma żadnej sprzeczności między psychologią a wiarą. Zakończysz pozytywnie terapię jeśli będziesz potrafiła przebaczyć krzywdzicielowi. To trudne. Przebaczenie uwolni Ciebie od poczucia krzywdy i pozwoli patrzeć na tego człowieka zupełnie inaczej. Przebaczenie nie należy do terapii. Pozwala zapanować nad swymi uczuciami i nie oznacza przyzwolenia na jego powrót.
|
Pn lut 13, 2012 17:20 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|