Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Syndrom in-vitro
Marek MRB napisał(a): Cytuj: Czyli wg ciebie jezeli dziecko umrze w trakcie ratowania matki, to nie byla aborcja, ale dopuszczalna smierc? I to taka duza roznica? Aborcja nieunikniona, zeby uratowac matke to zlo, a poronienie w wyniku ratowania matki, to juz nie? Nie "aborcja nieunikniona". Aborcja nie jest procedurą ratującą życie. Spójrz Kamala co Kościół na ten temat mówi ZANIM zaczniesz dyskutować. Nie mogę Cię bez przerwy doszkalać. Zadalam sobie trud wyszukanie tego, co mozna znalezc. Uprzejmie prosze forumowiczow o przeczytanie dokladnie kazdego slowa: http://forum.dlapolski.pl/kosciol-kobie ... -vt571.htmCytuj: Są takie bardzo rzadkie przypadki, kiedy zarodek nie trafia na swoje miejsce, czyli do macicy. Zaczyna rosnąć w innym miejscu, najczęściej w jajowodzie. Nie ma szans, żeby tam przeżyć: w końcu braknie mu miejsca. To tak zwana ciąża pozamaciczna. Taka ciąża wiąże się też z dużym niebezpieczeństwem dla życia matki, bo jajowód może pęknąć. – Jeśli nie ma możliwości uratowania dziecka, jest dopuszczalny zabieg medyczny ratujący życie matki. Zabieg, którego ubocznym, niepożądanym skutkiem jest śmierć dziecka – mówi ks. dr Antoni Bartoszek, wykładowca teologii moralnej na Uniwersytecie Śląskim.
Taką operacją może być wycięcie części jajowodu, w którym zagnieździło się dziecko. – To nie jest bezpośrednia aborcja, bo celem takiego zabiegu nie jest pozbawienie życia dziecka, tylko ratowanie życia matce – mówi ks. Bartoszek. – Tu nie chodzi o wskazywanie, czy bardziej wartościowe jest życie matki, czy dziecka. To jest po prostu ratowanie tego życia, które da się uratować. To przypadek pośredniego przerwania ciąży, który teologowie uznają za moralnie godziwy. I jeden z najtrudniejszych do rozwikłania konfliktów moralnych – dodaje. Poza tym zmienilam moja opinie, po przeczytaniu tego: http://wielodzietni.org/comments.php?DiscussionID=2720Cytuj: Nauka katolicka odnośnie aborcji w celu ratowania czyjegoś życia jest jednak jasna. Nawet, gdyby doktryna Kościoła nie precyzowała poszczególnych okoliczności w których aborcja jest zabroniona, już samo zaliczenie jej do rzędu zachowań niemoralnych ze swej istoty, spokojnie wystarczyłoby do stwierdzenia, że żadne, choćby najbardziej ekstremalne okoliczności i najbardziej chwalebne intencje, nie czynią mordu na nienarodzonym dziecięciu dozwolonym.(..)
Co jednak, gdy wydaje się, iż nie ma możliwości uratowania obojga, tzn. matki i dziecka? Magisterium Kościoła wyraźnie odrzuca możliwość celowego zamordowania dziecka w celu ratowania życia matki, i na odwrót. Jedynym działaniem, jakie jest dopuszczalne w tej sytuacji stanowi podjęcie działań leczniczych, których efektem ubocznym może być śmierć dziecięcia lub matki. Nie można jednak powiedzieć: "Trudno, nie mam wyjścia, muszę zabić albo dziecko, albo matkę, by ratować choć jedno życie". Byłby to bowiem zamierzony mord popełniony na niewinnym, w celu ratowania innego niewinnego. Nie wolno też stwierdzić wówczas: "Nie chcę wprawdzie zabijać dziecka, i chciałbym aby ono żyło, ale uczynię to, w celu ratowania matki". Coś takiego stanowiłoby wszak przyjęcie aborcji, wprawdzie nie jako celu, ale jako środka prowadzącego do dobrego skutku. Kosciol wyraznie uwaza, ze oba zycia sa jednakowo wazne (ja zreszta tez),wiec od kobiety oczekiwany jest heroizm w postaci swiadomego poswiecenia swojego zycia, a od lekarzy zaniechanie wszystkiego, co mogloby jedna z obu osob (matke badz dziecko) narazic bezposrednio na smierc. Dobrze, ze nie jestem lekarzem, ktory ma pacjentke w ciazy po wypadku i musi podjac jakas decyzje.Dla zainteresowanych http://www.duszpasterstworodzin.gniezno ... rsonae.pdfhttp://www.duszpasterstworodzin.gniezno ... _vitae.pdf
|
Pn paź 25, 2010 16:26 |
|
|
|
 |
AHAWA
Dołączył(a): Śr paź 22, 2008 12:46 Posty: 1207
|
 Re: Syndrom in-vitro
liam, nie rozumiesz że to jest niemożliwe? nie uśmiercanie? w przypadku in vitro, nie da się tego obejść... i jeszcze jedno przywołaj te rewelacyjne nowości skoro twierdzisz że to co mówi ten lekarz o in vitro jest przestarzałe.
_________________ .--- . --.. ..- ... // --..-. -.-- .--- . // .- -- . -. __1 Kor 13__
www.teologia.pl www.pro-life.pl
Pro dolorosa Eius passione, miserere nobis et totius mundi. Sanctus Deus,miserere nobis et totius mundi.
|
Pn paź 25, 2010 16:30 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Syndrom in-vitro
AHAWA napisał(a): liam, nie rozumiesz że to jest niemożliwe? nie uśmiercanie? w przypadku in vitro, nie da się tego obejść... i jeszcze jedno przywołaj te rewelacyjne nowości skoro twierdzisz że to co mówi ten lekarz o in vitro jest przestarzałe. Co mam Ci przywołać? Chcesz osobiście przesłuchać moją znajomą, o której cały czas piszę? Jej się zapewne wydaje że jest w ósmym miesiącu ciąży, tak? Albo że wie jaką procedurę przeszła i co planuje? Nie bądź śmieszny. Ty cytujesz jakiś artykuł z wątpliwej źródłowo strony, ja mówię o przykładzie z życia: chodzącym (teraz już z pewnym trudem) i pokazującym mi zdjęcia USG swoich "dzieciaczków" jak o nich mówi. Lekarz z Twojego artykułu mówi o rzeczach, które wiem, że nie miały miejsca w jej przypadku, zatem nie jest to niemożliwe. Inna sprawa, że być może rzadko praktykowane, ale toż właśnie powtarzam: trzeba takie prawo uchwalić, aby to co robi moja znajoma było nie jej prywatną decyzją, ale obowiązkiem.
|
Pn paź 25, 2010 16:41 |
|
|
|
 |
Mroczny Pasażer
Dołączył(a): Cz gru 07, 2006 8:54 Posty: 3956
|
 Re: Syndrom in-vitro
Marek MRB napisał(a): Mroczny Pasażer napisał(a): A myślałem, że to prosta analogia. Widzicie, zakaz głoszenia publicznie poglądów KK was oburzył, nie dopuszczacie tego do myśli, jest to dla was absurdalny pomysł. Ale jednocześnie chcecie zakazywać innym ludziom innych aspektów w życiu. Moralność Kalego? Kali zakazać to dobrze, ale Kalemu zakazać to źle! To nie prosta, tylko fałszywa analogia. Według takiego sposobu myślenia zakazywać gwałtu też jest źle. Wszystko prostym językiem wytłumaczyłem, jeśli dalej nie rozumiesz, trudno. Liam: daj spokój, skoro AHAWA mówi, że to niemożliwe to znaczy, że to jest niemożliwe, nie wiesz? ![Uśmiech krzywy ;]](./images/smilies/icon_krzywy.gif) AHAWA: może byś odpowiedział na mojego posta?
_________________ "Problem z cytatami w internecie jest taki, że każdy od razu automatycznie wierzy w ich prawdziwość" - Abraham Lincoln
|
Pn paź 25, 2010 17:25 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Syndrom in-vitro
Mroczny Pasażer napisał(a): Wszystko prostym językiem wytłumaczyłem, jeśli dalej nie rozumiesz, trudno. NIe myl zaprzeczenia głupotom z nierozumieniem głupot 
|
Pn paź 25, 2010 17:36 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Syndrom in-vitro
Mroczny Pasażer napisał(a): Liam: daj spokój, skoro AHAWA mówi, że to niemożliwe to znaczy, że to jest niemożliwe, nie wiesz?
No właśnie widzę... A najśmieszniejsze jest to, że nawet jak się już komuś wbije do głowy że jest możliwe in vitro bez uśmiercania zarodków, to zapytany o inne argumenty Kościoła nie umie powiedzieć nic konkretnego tylko zbywa mnie w stylu "nie chce mi się z tobą gadać" - jak Marek kilka postów temu. A mnie się wydaje, że Kościół w wielu przypadkach reaguje negatywnie ze strachu przed nieznanym. I nawet nie uważam, że to coś złego, w końcu od tego jest Kościół, żeby pilnować naszej moralności, odrobina ostrożności nie zaszkodzi w tym całym pędzie cywilizacyjno-naukowym. Ale z drugiej strony nie należy też potępiać wszystkiego w czambuł. Trochę mi to przypomina inną sytuację, w której Kościół upiera się, że orientację homoseksualną można wyleczyć psychoterapią. Albo transseksualizm. I nie trafia, że nie można, że trzeba szukać innych środków. Nie i koniec. Tyle że zamiast otwarcie powiedzieć: nie wiemy jakie są możliwości i konsekwencje, trzeba sprawę zbadać, od razu krzyczy się głośno że nie wolno, że to grzech albo zbrodnia. Ja wiem, że księża czy biskupi na ogół nie bywają ginekologami czy seksuologami. Ale może warto byłoby ich szkolić? No wiecie, jakąś część w ramach seminarium posyłać na kierunki psychologiczne, psychiatrię czy socjologię? Bo na dzień dzisiejszy to jest chyba tak, że powołuje się niezależnych ekspertów w tego typu dziedzinach? I to trwa, i niezależność tych ekspertów bywa cienka? Jak mi się marzy, żeby Kościół otwierał się bardziej na środowiska naukowe i podejmował dialog... I wcale nie uważam, że powinien natychmiast przyklaskiwać wszystkim nowinkom. Ale powinien pomagać w poszukiwaniach zanim zacznie grzmieć z ambony i grozić ekskomuniką.
|
Pn paź 25, 2010 17:47 |
|
 |
kropeczka_ns
Dołączył(a): Wt mar 17, 2009 18:36 Posty: 2041
|
 Re: Syndrom in-vitro
Jeśli chodzi o moje zdanie na temat metody in vitro.. sytuacja o której pisze Liam rzadko ma miejsce. Praktyka jest taka- po pierwsze - jest to metoda nadużywana. Niedawno spotkałam parę około 27-28 lat więc młodzi jeszcze- 3 lata po ślubie, od roku starają się o ciąże. Pojechali do prywatnej kliniki niepłodności w Krakowie. Chcieli dobrze, ale realia są takie- tylko podstawowe badanie, usg, badanie nasienia- i propozycja in vitro za tyle i tyle. Zero diagnostyki. Nie bądźcie naiwni to jest wielka kasa. Pytam tą dziewczynę czy miała chociaż HSG czyli badanie drożności jajowodów- to naparwde podstawowa rzecz- otwiera na mnie wielkie oczy. Ludziom którzy robią majątek na in vitro nie zalezy żeby okazało się że może się uda znacznie prościej, taniej, bardziej etycznie. To samo dotyczy etyki i niszczenia zarodków. Teoretycznie można pobrać dwie komórki i wszczepić dwa zarodki. I byłoby etycznie. No może 3, ciąże trojacze się zdarzają nawet naturalnie (ja zaznaczam że nie akceptuję żadnego mrożenia zarodków). Można ale sie nie opłaca. Na in vitro ludzie płacą gigantyczną kasę. Nie zapłacą jesli im powiedzą że będa mieli etycznie ale szanse o połowe mniejsze. Czy może być etyczne in vitro? Nie wiem. Może może. Póki co nie jest.
_________________ Ania
|
Pn paź 25, 2010 17:57 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
No widzisz, kropeczko, moim zdaniem może. Aborcja też kiedyś była... znaczy etyczna nie była nigdy, ale była dochodowym przemysłem. A jednak została uregulowana prawnie. Tematem na inną dyskusję jest, czy to dobre czy złe prawo - ale możliwe. W tym artykule w części o turystyce prokreacyjnej (!) są przykłady uregulowań prawnych w różnych krajach europejskich: http://ebobas.pl/artykuly/czytaj/189/starania-o-dziecko/dostepnosc-in-vitro. W niektórych krajach dopuszcza się możliwość adopcji niewykorzystanych zarodków, w innych nie dopuszcza się w ogóle ich mrożenia. Jak widać, można to różnie rozwiązać. "Moje" rozwiązanie z pewnością drastycznie ograniczyłoby ilość wykonywanych zabiegów, ale gdyby w takiej formie było refundowane przez państwo, to kto wie? Tylko trzeba by się na to odważyć. 
|
Pn paź 25, 2010 18:11 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Syndrom in-vitro
kropeczko_ns i o to chodzi, zeby ta wolna amerykanke, ktora jest teraz uregulowac. Po to ma byc ustalone prawo, ktore wlasnie ograniczy to nabijanie kasy w klinikach. Oczywiscie wiemy wszyscy, ze lekarze powinni byc aniolami w fartuchach, ale jak my nimi nie jestesmy (takze bez fartuchow) i pilnuje nas (nikoniecznie wystarczajaco) prawo, ktore reguluje chocby kto jest za co odpowiedzialny i kto placi za spowodowanie wypadku, tak bez zadnego prawa nie bedzie zadnej kontroli.
A moze Kosciol (czyli wyksztalceni swieccy) zamiast nakazywac i zakazywac, zajalby sie uswiadamianiem, pokazywaniem metod leczenia, poradnictwem dla tych par? I to profesjonalnie, a nie "w zakrystii" i ideologicznie, tylko czarno na bialym: takie sa fakty, takie sa mozliwosci, takie sa skutki uboczne roznych metod? Tu robi to np Poradnictwo w Caritasie, w Polsce moglyby sie wyspecjalizowac jakies poradnie rodzinne. Tyle, ze jezeli z gory wiadomo, ze osobom porad udzielajacym, wolno mowic tylko o metodzie objawowo-termicznej, a cala reszta dla nich nie istnieje, to raczej niewiele osob tam przyjdzie... I zeby uprzedzic zarzuty: nie chodzi mi o rozdawanie prezerwatyw, ale o INFORMACJE szczera i uczciwa.
|
Pn paź 25, 2010 18:21 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Syndrom in-vitro
kropeczka_ns napisał(a): Jeśli chodzi o moje zdanie na temat metody in vitro.. sytuacja o której pisze Liam rzadko ma miejsce. Praktyka jest taka- po pierwsze - jest to metoda nadużywana. Niedawno spotkałam parę około 27-28 lat więc młodzi jeszcze- 3 lata po ślubie, od roku starają się o ciąże. Pojechali do prywatnej kliniki niepłodności w Krakowie. Chcieli dobrze, ale realia są takie- tylko podstawowe badanie, usg, badanie nasienia- i propozycja in vitro za tyle i tyle. Zero diagnostyki. Nie bądźcie naiwni to jest wielka kasa. Pytam tą dziewczynę czy miała chociaż HSG czyli badanie drożności jajowodów- to naparwde podstawowa rzecz- otwiera na mnie wielkie oczy. Ludziom którzy robią majątek na in vitro nie zalezy żeby okazało się że może się uda znacznie prościej, taniej, bardziej etycznie. Zatem ustawodawca winien obwarować in vitro podobnie jak prawo do aborcji....konsultacje u kilku lekarzy i potwierdzenie konsylium lekarskiego. Interes robienia kasy zostałby zdecydowanie ukrócony. Cytuj: To samo dotyczy etyki i niszczenia zarodków. Teoretycznie można pobrać dwie komórki i wszczepić dwa zarodki. I byłoby etycznie. No może 3, ciąże trojacze się zdarzają nawet naturalnie (ja zaznaczam że nie akceptuję żadnego mrożenia zarodków). Można ale sie nie opłaca. Na in vitro ludzie płacą gigantyczną kasę. Nie zapłacą jesli im powiedzą że będa mieli etycznie ale szanse o połowe mniejsze. Czy może być etyczne in vitro? Nie wiem. Może może. Póki co nie jest. Nie mam wystarczającej wiedzy, ale ufam, że projekt Gowina uwzględnia tw kwestie. Bo projekty Kodawy Błońskiej z tego słyszałam to liberalizm na maxa,
|
Pn paź 25, 2010 18:53 |
|
 |
Mroczny Pasażer
Dołączył(a): Cz gru 07, 2006 8:54 Posty: 3956
|
 Re: Syndrom in-vitro
Marek MRB napisał(a): Mroczny Pasażer napisał(a): Wszystko prostym językiem wytłumaczyłem, jeśli dalej nie rozumiesz, trudno. NIe myl zaprzeczenia głupotom z nierozumieniem głupot  Nie mylę. Ja wytłumaczyłem, Ty nie zrozumiałeś, prościej nie umiem. Wybacz. Cytuj: No właśnie widzę... A najśmieszniejsze jest to, że nawet jak się już komuś wbije do głowy że jest możliwe in vitro bez uśmiercania zarodków, to zapytany o inne argumenty Kościoła nie umie powiedzieć nic konkretnego tylko zbywa mnie w stylu "nie chce mi się z tobą gadać" - jak Marek kilka postów temu. Ja się kiedyś gdzieś katolików pytałem czy gdyby w in vitro nie zamrażało się nigdy żadnych zarodków i zawsze wykorzystywało je w 100% to czy by się na to zgodzili. W odpowiedzi oczywiście usłyszałem, że nie bo (i tutaj wiązanka argumentów pokroju moralność, etyka itp.). Tak więc katolikom wcale nie chodzi tylko o życie zarodków, sprzeciwiają się dla samej zasady sprzeciwu. Przynajmniej ja odnoszę takie wrażenie. Ale cóż, KK na przestrzeni wieków setki razy zmieniał zdanie, w tej kwestii też zmieni. 
_________________ "Problem z cytatami w internecie jest taki, że każdy od razu automatycznie wierzy w ich prawdziwość" - Abraham Lincoln
|
Pn paź 25, 2010 18:54 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Syndrom in-vitro
|
Pn paź 25, 2010 19:08 |
|
 |
Mroczny Pasażer
Dołączył(a): Cz gru 07, 2006 8:54 Posty: 3956
|
 Re: Syndrom in-vitro
http://wiadomosci.wp.pl/sr01,rss,kat,13 ... caid=1b214Mądry głos w temacie. Cytuj: Tadeusz Pieronek: : Proszę pani, ja nie dopuszczam żadnego in vitro, zgodnie z nauką Kościoła, ale kiedyś tu powiedziałem niedawno, że politycy muszą decydować, ustawodawca musi podjąć jakieś decyzje, które mu podyktuje sumienie, powie mu co może, a czego mu nie wolno. I od razu dodałem, że żyjemy w kraju demokratycznym, w którym wpisany jest pluarlizm i wolność, wolność religijna, która paradoksalnie dotyczy nie tylko tych, którzy wierzą, ale także tych, którzy nie wierzą, albo inaczej wierzą i dlatego ustawodawca musi się liczyć z tym, że tworzy prawo dla wszystkich. I tu jest niewątpliwie potrzebny jakiś kompromis i ten kompromis musi iść w tym kierunku żeby otworzyć możliwości dla tych, którzy nie wierzą, a ci, którzy wierzą i uznają, że tego nie wolno, bo przecież prawo świeckie w żadnym przypadku nie znosi prawa moralnego, prawa bożego, no to będą się chronić tym nakazem sumienia i nie będą tego stosować. To nie jest otwarcie drzwi przez ustawodawstwo dla jakiejś rzeczy, która jest sprzeczna z prawem bożym, nie jest przekreśleniem tego prawa, jest tylko sygnałem dla tych, którzy chcą je zachowywać, że powinni je zachowywać nadal.
_________________ "Problem z cytatami w internecie jest taki, że każdy od razu automatycznie wierzy w ich prawdziwość" - Abraham Lincoln
|
Wt paź 26, 2010 11:05 |
|
 |
AHAWA
Dołączył(a): Śr paź 22, 2008 12:46 Posty: 1207
|
 Re: Syndrom in-vitro
liam napisał(a): Nie bądź śmieszny. Ty cytujesz jakiś artykuł z wątpliwej źródłowo strony, ja mówię o przykładzie z życia: chodzącym (teraz już z pewnym trudem) i pokazującym mi zdjęcia USG swoich "dzieciaczków" jak o nich mówi. Lekarz z Twojego artykułu mówi o rzeczach, które wiem, że nie miały miejsca w jej przypadku, zatem nie jest to niemożliwe. Inna sprawa, że być może rzadko praktykowane, ale toż właśnie powtarzam: trzeba takie prawo uchwalić, aby to co robi moja znajoma było nie jej prywatną decyzją, ale obowiązkiem. podaj jej imie nazwisko klinike w której sie "leczyła" scan karty medycznej nazwisko lekarza prowadzącego wtedy powiem tak jak pragnieszzz że masz "racje" bo narazie Twoja wypowiedź nie ma żadnej wartości w moich oczach, ja przynajmniej przytoczyłem artykuł w którym są dane autora a ty gadasz o jakiejś kobicinie która jest wielką niewiadomą i zapewne wytworem twojej fantazji... Mroczny Pasażer, widzę Cię widzę tylko nie ma na co odpowiadać, moge tylko o tej wypowiedzi bp. Pieronka coś powiedzieć że widocznie nie wierzy skoro mówi wolność to wolność tamto, tak mówili jak Hitler do władzy do chodził...
_________________ .--- . --.. ..- ... // --..-. -.-- .--- . // .- -- . -. __1 Kor 13__
www.teologia.pl www.pro-life.pl
Pro dolorosa Eius passione, miserere nobis et totius mundi. Sanctus Deus,miserere nobis et totius mundi.
|
Wt paź 26, 2010 12:03 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Syndrom in-vitro
Spokojnie, wydaje mi się że obaj macie rację. Nie wątpię że zdarzają się sytuacje w których są np. pobierane 2 komórki jajowe, przygotowywane 2 zarodki i oba zagnieżdżane (zapewne czasem nawet oba z sukcesem). Nie mniej nie jest to norma i jestem głęboko przekonany że normą nie będzie, podejście do zarodków jest wybitnie niepodmiotowe.
Nawet w przykładzie jaki podajesz Liamie jest dużo kontrowersji związanych z mrożeniem zarodków - nawet jeśli faktycznie zostaną wykorzystane... w co wątpię (powodów może być multum- od najprostszego czyli niechęci rodziców do posiadania wielodzietnej rodziny, przez względy medyczne , finansowe a nawet możliwą śmierć matki). Mrożenie raczej nie służy zarodkom.
|
Wt paź 26, 2010 12:10 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|