Ok, myślałam że to ironia. Przepraszam za pomyłkę .
Niektórym trudno zrozumieć różnicę między NPR a antykoncepcją, jednak ta różnica istnieje i to nie ma związku z Kościołem.

mimo tej różnicy wiele osób także na tym forum twierdzi, że NPR może byćstosowany jako antykoncepcja, jeżeli ktoś wyraża postawę antykoncepcyjną? czy cos takiego. W sensie, że niby NPR ale zamienia się w antykoncepcje.

A jak odnieść się do takiej postawy?
Małżeństwo ma już dziecko/dzieci i rozeznając sytuację materialną i ekonomiczną uważają, że nie podołaja wychowaniu większej ilości dzieci i nie mają środków ekonomicznych itp.itd. - owo małżeństwo stosuje NPR współżyjąc tylko w dobrze zaobserwowanej III fazie po to, aby nie nastąpiło poczęcie. Z I i II fazy oczywiście nie korzystają wogóle . Gdzie tu otwarcie na dzieci? - żadne. Czy to grzech - moim zdaniem NIE czyli może i jest to postawa antykoncepcyjnaNIE pro-life ale za to zgodna z nauką KK.

Polecam tutaj ten post Cawiliana (kolejne też ciekawe)
viewtopic.php?p=646408#p646408

Czy osoba, która nie powinna mieć dzieci ze względu na zrowie własne lub potomstwa
(duże prawdopodobieństwo wystąpienia u dzieci ciężkiej choroby genetycznej) może zawrzeć małżeństwo?

Prawdopodobne nie znaczy pewne. Czasem mamy do czynienia z fobią. Znane są sytuacje kiedy mimo podobnych prognoz rodziły sie zdrowe dzieci. Pan Bóg jest ponad wszystkim. Pozdrawiam

Czasem jest pewność. Wtedy liczenie na cud to absurd.

moim zdaniem w sytuacji o której pisze ikm i nie tylko z przyczyn materialnych ale też np zdrowotnych czy innych ważnych życiowo takie małżeństwo działając w dobrej wierze nic złego nie robi. Oczywiście jasne jest że gdyby jednak pomimo stosowania metody doszło jednak jakos do ciązy, dziecko to przyjmą tak samo jak poprzednie pomimo wszelkich trudnosci- to myślę jest warunek.

Słyszałeś o pomyłce w USA kiedy z dwojga bliźniąt usunięto dziecko zdrowe, a zostawiono to z ciężką wadą serca? Pewność jest wtedy, gdy dziecko przyjdzie na świat i zostanie dokładnie zbadane. Wtedy okazuje się ,że kochasz je tym bardziej, im więcej masz nocy nie przespanych.
Sama wiara to absurd, a jednak dziękuję Bogu,że wierzę.

Tak... oczywiscie... dziecko nawet mimo ryzyka na pewno urodzi się zdrowe. A jesli matka choruje na nowotwor i zajdzie w ciaze to niechybnie dojdzie do cudownego ozdrowienia...
Życie jest życiem. Dzieci rodza sei chore i kobiety, ktore wiedza, ze ich dziecko moze miec wade genetyczna, powinny jednak powaznie przemyslec swoje macierzynstwo, a nie ludzic sie, ze "to nic pewnego". Po co mnożyć cierpienie?

Mareta ale to jest wielkie ryzyko. I trzeba uprzedzić osobę z którą się chodzi/spotyka i myśli jako o przyszłym małżonku.Ta osoba może tego nie udźwignąć , ja sama nie wiem czy bym udźwignęła, nie wiem... W tym przypadku nie można ryzykować, trzeba powiedzieć "przyjmę każdy "wariant" przyszłego dziecka - a nie każdy tak potrafi, np. rodziny, gdzie matka/teściowa ma schizofrenię maniakalno-depresyjną, takie zagrożenie występuje u dzieci i wnuków, nie wiem czy bym udźwignęła takie ryzyko, myślę, że jednak nie....

Zgadzam się. Nie stałam na szczęście przed takim wyborem - ale znając siebie nie ryzykowałabym, uznałabym, że to adopcja jest moją drogą - ale to tylko moje zdanie, każdy ma inaczej.....

[quote="ikm[/quote]

a nie każdy tak potrafi, np. rodziny, gdzie matka/teściowa ma schizofrenię maniakalno-depresyjną, takie zagrożenie występuje u dzieci i wnuków, nie wiem czy bym udźwignęła takie ryzyko, myślę, że jednak nie....[/quote]

Nie jest znany czynnik genetyczny odpowiedzialny za rozwój choroby, wiadomo jednak, że biologiczni krewni chorych ze schizofrenią należą do grupy podwyższonego ryzyka wystąpienia choroby. Jeżeli w rodzinie występuje schizofrenia, możliwość zachorowania wzrasta do 15% u zdrowych członków w rodzinie. Jednak nie ma prostego dziedziczenia choroby.

Czymś zupełnie innym jednak jest związek z kimś, u kogo stwierdzono schizofrenię. Znam też sytuację kiedy rodzina i sam chory ukryli chorobę przed narzeczoną Remisja była długa nie było objawów i wmanewrowali kobietę w małżeństwo z chorym. Mam nadzieję, że żadna z tych sytuacji Ciebie nie dotyczy. Na marginesie: chorzy, których znam dzięki lekom i rodzinie funkcjonują zupełnie normalnie. Nie wolno im tylko spożywać alkoholu, co niestety czasami czynią. Pozdrawiam

Są na szczęście bardzo rzadkie przypadki chorób genetycznych gdzie ryzyko odziedziczenia jest bardzo duże. Po to są badania genetyczne żeby można było je zrobić zanim się ktoś zdecyduje na ciążę. Jasne że niemożliwe jest badanie się na wszelkie potencjalne choroby ale jeśli jakas choroba powtarza się w danej rodzinie to jak najbardziej się powinno. Myślę że jeśli osoba ma bardzo duże ryzyko przekazania powaznej wady czy choroby nie robi nic złego nie planując własnego dziecka i np decydujac się na adopcję.

Mareta pisze:
Znam też sytuację kiedy rodzina i sam chory ukryli chorobę przed narzeczoną Remisja była długa nie było objawów i wmanewrowali kobietę w małżeństwo z chorym.

Nie mam 100% pewności, ale wydaje mi się, ze to małżeństwo jest nieważne od początku z powodu zatajenia choroby. Po prostu nie ma małżeństwa.