Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz mar 28, 2024 10:30



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 36 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona
 Ojcostwo 
Autor Wiadomość
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt mar 19, 2004 19:24
Posty: 3644
Post Ojcostwo
Swego czasu mój wykładowca "narzekał", że w Kościele Katolickim bardziej wywyższana jest Maryja niż św. Józef. Twierdził, że większość zauważa jedynie Maryję, a Józef jest jakby w Jej cieniu...
Zdaję sobie sprawę z ważności osoby Maryi, że jest Ona matką Chrystusa...
Jednak zastanawiam się jak ten podział ról odnosi się do roli ojca w rodzinie? Jaka powinna być jego rola? ( chyba nie powinien stać w cieniu? ;) ) Na czym polega ojcostwo? I wreszcie, jak to jest być ojcem?

Pozdrawiam :biggrin:

_________________
Co dalej za zakrętem jest?
Kamieni mnóstwo
Pod kamieniami leży szkło
Szło by się długo
Gdyby nie to szkło, to by się szło... ♪


Wt cze 01, 2004 14:24
Zobacz profil

Dołączył(a): N sty 11, 2004 0:39
Posty: 63
Post 
To problem nie tylko w Kościołach. Wystarczy poczytać takiego "Kubusia Puchatka". Kto nie zna mamy Maleństwa? A kto zna jego tatę?
W naszym DA kilka razy odbywały się konserwatoria pt. "tacierzyństwo". Bardzo ważny i ciekawy temat. W końcu dziecko potrzebuje i mamy i taty. :)

_________________
"oczami dziecka oglądać świat"


Wt cze 01, 2004 22:20
Zobacz profil WWW
Post 
:D
Ojcowstwo ... :)
Piękny i szalenie ważny temat poruszyłaś Rozalko :)


Śr cze 02, 2004 19:03
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N maja 23, 2004 12:21
Posty: 24
Post 
Pytasz jak to jest byc ojcem?Trudno.Mimo,ze pieknych ,milych chwil jest wiecej niz zlych.


So cze 12, 2004 19:31
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt mar 19, 2004 19:24
Posty: 3644
Post 
Czas chyba rozpętać wojenkę ;)
Czy na tym forum nie ma ojców ??
Ja wszystko rozumiem - mężczyźni niejako z natury nie mówią o swoich przeżyciach, przychodzi im to z większym trudem niż kobietom... Ale może jednak się przełamiecie ? :biggrin:

Nie piszę tego z tego wzgledu, że to ja zaczęłam ten temat. Nic mi do tego... Jednak wiecie co, dziwi mnie jedna sprawa na tym forum. Jak wiele zainteresowania wzbudzają tematy agni ( nic do niej nie mam ) o RM, polityce itp. czy jakieś bezsensowne dywagacje o szatanie..., a jak mało osób interesuje się tematami związanymi z wiarą, rodziną... Coś tu jest nie tak...

_________________
Co dalej za zakrętem jest?
Kamieni mnóstwo
Pod kamieniami leży szkło
Szło by się długo
Gdyby nie to szkło, to by się szło... ♪


Śr cze 16, 2004 14:49
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt gru 23, 2003 0:41
Posty: 4100
Post Re: Ojcostwo
:)


rozalka napisał(a):
I wreszcie, jak to jest być ojcem?



Na to pytanie raczej Ci nie odpowiem :D

Co do roli ojca w rodzinie...w dzisiejszych czasach chyba się ona troszeczkę pokomplikowała.Autorytet ojca zaczyna powolutku zanikać, oczywiście nie we wszystkich rodzinach.
Nie wiem z czego to wynika, może z powodu braku czasu dla rodziny?Zdarza się, że jeden z rodziców(najczęściej ojciec)"oddaje się karierze", dbając o utrzymanie rodziny, zaniedbuje w pewnym stopniu wychowanie dzieci, traci na tym więź między nim a dzieckiem.Rozumiem, że ojciec czuje się odpowiedzialny za swoja rodzinę, za jej byt materialny, ale to żadne usprawiedliwienie dla niego(tak mi się osobiście wydaje).

Ojciec okazując miłość matce, szanując ją, uczy tego samego dzieci(chłopców uczy szanować swoje koleżanki, a corki uczy szanowania własnej kobiecości).

Wydaje mi się, że ojciec jest bardziej konsekwentny w wychowywaniu dzieci(mam na myśli np. kary i nagrody, nakazy i zakazy)).Matka częściej ulega swoim dzieciom, jest mniej wymagająca, ojciec bywa bardziej wymagający, surowszy.

Rolą ojca powinna być także nauka samodzielności, nauka dokonywania samodzielnych wyborów.
Powinien także uczyć odpowiedzialności, niezależności, oczywiście wszystko w swoim czasie.Ważne jest to, aby potrafił okazywać dziecku miłość, uczucia, aby je przytulił, pochwalił...poświęcił mu swój czas.

Ja sobie tak moge pisać, jaki powinien być ojciec...ale wiem, że to bardzo odpowiedzialna i trudna rola.Nie zrozumiem jej do końca, gdyż nigdy nie będe ojcem.

Mam swoją"wizje: ojca doskonałego" ;-) .
Tylko czy taki w ogóle istnieje...?

Może któryś z panów, raczy nam opowiedzieć jak to jest w praktyce?
Czy bycie ojcem jest trudne, a może to wcale nie jest takie skomplikowane?Jak siebie widzicie w tej roli?A może...wolelibyście być mamusiami? ;-)

:)

_________________
Mądremu tłumaczyć nie trzeba, głupi i tak nie zrozumie.


Śr cze 16, 2004 15:55
Zobacz profil
Post 
rozalko

Sa tutaj ojcowie :)....z pokora i zalem wyznaje, ze jestem ojcem i sie nie odzywalem :D

Masz chyba racje. Trudno nam mowic o "byciu" ojcem.
Ojcem sie nie "bywa" , ale sie nim "jest".
Co tutaj duzo mowic....duma, radosc.....niepokoj...strach....wszystko przemieszane razem.

Wiecej ci powiem jak moj syn wyrosnie na doroslego czlowieka.......i jak zejde z tego swiata. Daj Boze by w poczuciu dobrze spelnionego obowiazku.

Wiesz.....czytalem kiedsy taka ksiazke "Cien ojca"....to o Jozefie (nie pomne autora). On byl wspanialym czlowiekiem, malo o nim wiemy, ale to co wiemy swiadczy o jego wielkiej wierze.

To wzor ojca. Mimo wszelkich przeciwnosci, zaufal Bogu. Wzial sobie za zone kobiete brzemienna. Dzis jest to wielkie poswiecenia, a w tamtych czasach to gest wrecz heroiczny.
Jezeli uwazamy Maryje za pierwsza chrzescijanke......to smialo mozemy powiedziec, ze pierwszym chrzescijaninem, byl wlasnie Jozef "Cien ojca".
Pelen pokory, do konca pozostal w glebokim cieniu. Zrobil to co do niego nalezalo. Wychowywal, zywil i ubieral kogos, kto praktycznie nie byl jego synem. Dal mu z siebie to co mial najlepszego.......i z cala pewnoscia kochal go tak jak potrafi kochac ojciec.

Piszesz, ze malo sie mowi o Jozefie................baaa zawsze mniej sie mowi o ojcach niz o matkach. Jakos podswiadomie kazdy chetniej wspomina o milosci matczynej........ale wiem jedno.
Milosc matczyna, nigdy nie zastapi milosci ojcowskiej (jak i odwrotnie). To dwa rozne "bieguny". Jezeli ktoregokolwiek z nich zabraknie.....to milosc rodzicielska staje sie niepelna.
Pisze to jako syn i ojciec


pozdrowka


Śr cze 16, 2004 16:05

Dołączył(a): Pn cze 01, 2009 10:00
Posty: 5103
Post 
Tak dla informacji tylko. "Cień Ojca" napisał Jan Dobraczyński - i warto przeczytać :)


Cz cze 17, 2004 7:53
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lut 18, 2004 15:45
Posty: 1883
Post ojcostwo
Ojcostwo jakże to brzmi dumnie.....
ale ojcostwo zaczyna się w chwili poczęcia, pamiętam to bardzo dobrze, tę radość widząc jak rozwija się nowe życie, mimo że czasy były bardzo ciężkie. Potem poród i do naszego małego mieszkanka wprowadził się nowy, mały człowieczek. Pamiętam, że gdy go brałem do kąpieli to główka mieściła się w jednej dłoni..... kruche i kochane małe ciałko dorastało, zaczynało gaworzyć, potem wypowiadać pierwsze sylaby, słowa.
Przedszkole, szkoła, szkoła muzyczna , a dla nas to ciężka praca dla i nad tym ciałkiem.
Wielka radość podczas 1 Komunii Świętej. potem kolejne lata pracy nad sobą , rodziną i dziećmi, ale i dla rodziny, dzieci, siebie. Ta praca pozwoliła nam się dogadywać, czy to w formie dyskusji , czy to w formie sporów , ale jakże konstruktywnych. Bynajmniej nie piszę o idealnych warunkach, bo to przecież życie.
Ojcostwo to trud, który w rezultacie jest nagradzany radością i dumą z człowieka który kocha nas, jest nam wdzięczny za pokazanie kierunków życia.
To oczywiste że w trakcie życia rodzinnego zdarzają się różne sytuacje, lepsze i gorsze, wzniosłe i te o których nie chciało by się pamiętać, ale sumując całość to szczęśliwy okres.
Teraz z perspektywy czasu wiem że wypełniłem rolę ojca i mogę się cieszyć z efektów i osiągnięć moich dzieci, ale jedno jest pewne bez Boga i modlitwy, bez Kościoła i wiary byłoby ciężej.
Dla mnie ojcostwo dzisiaj to radość, uśmiech, duma z dzieci, oby i im też tak się spełniło ojcostwo....
I właśnie o to modlę się aby nasze dzieci miały tę samą , lub jeszcze większą radość ze swoich dzieci, jak i my mamy.
Oczywiście, na tym nasze ojcostwo się nie kończy, po okresie wychowywania własnych dzieci mamy dzieci naszych dzieci itd., to też forma ojcostwa, jakże inna i jakże równie trudna, wdzięczna.
Jednakże ojcem się jest przez całe życie i zawsze, obojętnie czy nasze dziecko ma 3 latka czy ma 60 lat będzie przy nas, dla nas, niekoniecznie cieleśnie, częściej duchowo.


na koniec powiem tylko : Ojcem być jak to brzmi dumnie
I jeszcze jedno : nigdy nie chciał bym się zamienić.........

_________________
Obrazek
"Przejmij mnie dreszczem Twojego Istnienia, dreszczem wiatru w dojrzałych kłosach..."
JP II


Cz cze 17, 2004 21:47
Zobacz profil WWW
Post 
Czym jest dla mnie ojcostwo ?
Jest dla mnie przede wszystkim radością.
Radością z rosnacego tuż przy mnie małego człowieka ...
Któremu staram się być jednocześnie opiekunem i przewodnikiem. Nauczycielem życia ... Osobą, która uczy a jednocześnie dyskretnie przewodzi.
Jestem osobą w której moje dziecko ma mieć wsparcie - lecz bez zbytniego pobłażania.
Osobą która niejednokrotnie wiele wymaga ... Ale jednocześnie wspiera w tym, co dobre i stara się nakierować na dobrą drogę, gdy błądzi ...
Dziecko ...
Dziecko to dla mnie taki mały przyjaciel.
Najserdeczniejszy przyjaciel, któremu staram się oddać z siebie to, co najlepsze. Pokazać właściwą drogę w życiu ...
Pokazać mu drogi wyjścia i metodę, jak najlepiej wybierać a drogę najwłaściwsza ...
Czy mi się to udaje ?
Wydaje mi się, że tak ... Resztę - czas pokaże


Cz cze 17, 2004 22:28
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz kwi 15, 2004 7:41
Posty: 21
Post 
Witam wszystkich!
Zacznę od mojego ojca. Ślązak, twardy realista, praktyczny i uparty.
Jako dzieci nie byliśmy z nim w bliskich stosunkach. Owszem było kilka wspólnych radosnych przeżyć ale to bylo parę chwil. Ojciec służył mamie jako straszak - kiedy już nie umiała sobie poradzić z trójką bijacych się chłopców. Taty po prostu baliśmy się.
Dopiero gdy dorosłem dostrzegłem jak wielka, a zarazem niewdzięczna była jego rola. To on zbudował dom, pracował głównie na noc w kopalni, aby nasza mama mogła być z nami w domu. Zapewniał wszystko to czego oko dziecka nie dostrzega, póki to jest zapewnione. Płacił za to spaniem w ciągu dnia, w autobusie, a czasem nawet podczas kazania w kościele.
Gdy budowałem już własny dom on codziennie, niezależnie od samopoczucia i pogody zawsze był i pomagał. Nawet gdy ja wyjeżdżałem gdzieś na kilka dni, onprzychodził na budowę i znajdował sobie coś do roboty. Całkiem bezinteresownie.
Dopiero od niedawna zrozumiałem jak bardzo nas kocha, choć nigdy tego nie powiedział. Po prostu on swoją miłość wyraża w działaniu.
Dziś gdy jest na emeryturze, jest bardzo kochanym dziadkiem, do którego lgną wszystkie wnuki. Im może dać to czego nie mógł dać nam z braku czasu.

Teraz o mnie.
Jak to jest być ojcem? Duma i radośc. Oczywiście kocham swoje dzieci, choć każde inaczej.
Łatwo jest kochać dziecko dwuletnie - niewiele trzeba wymagać, za to ileż zabawy. Właściwie wszystko może być okazją do zabawy: jedzenie, kapiel, spacer. Tak niewiele trzeba aby dać takiemu dziecku radość. Codzień rano, gdy się golę puka, pytając - czy mogę tam wejśc? Potem wchodzi i sobie rozmawiamy. Gdy wracam z pracy już do mnie biegnie i rozwiązuje mi sznurówki z butów, przynosi kapcie, a potem woła - "konia chcę!". Więc jak tylko umyję ręce biorę go na głowę. W jego przypadku mama jest od jedzenia, zasypiania i wszelkich nieszczęść, a tata do zabawy.
Trudniej jest mi kochać starsze dziecko - córka ma 10 lat - tu od sekretów jest żona. Ja zaś jawię się chyba jako osoba od wymagań: porządek, gimnastyka, angielski, etc. Staram się nauczyć córki jak największej samodzielności.
Ponadto czas budowy osłabił relacje między nami. Teraz jest czas na ich odbudowę. Staramy się razem czytać, jeździć na rowerze.

W pierwszych latach małżeństwa bardzo nie chciałem mieć dzieci. Ich pojawienie się traktowałem jako koniec młodości, a ja chciałem być młody! Zdecydowałem się na dzieci, bo w końcu kiedyś trzeba je mieć, no i żona chciała. To co napisałem brzmi strasznie - ale tak było!

Dziś wiem że bycie ojcem daje szczęście.Poczucie, że jest się potrzebnym swoim dzieciom.
Teraz staram się delektować każdą chwilą z nimi spędzoną.
Kiedyś przecież odejdą, nie wiadomo gdzie zamieszkają - może w Niemczech? - a nam pozostaną tylko wspomnienia.

Ale się rozpisałem... Kto tam powiedział, że mężczyźni nie są wylewni? :)

Pozdrawiam serdecznie!


Pt cze 18, 2004 12:00
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lut 18, 2004 15:45
Posty: 1883
Post 
Tak przy okazji dzisiejszego Święta

Dla wszystkich obecnych i przyszłych Ojców, wytwałości, życzliwości, mocy Bożej i opieki Świętego Józefa patrona ojców.

Ojcowie łączcie się w modlitwie za całe Wasze rodziny i za Was (nas)

_________________
Obrazek
"Przejmij mnie dreszczem Twojego Istnienia, dreszczem wiatru w dojrzałych kłosach..."
JP II


Śr cze 23, 2004 8:25
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Chyba tym razem Amerykanie mnie powalili :D
Cytuj:
Badanie potwierdza, że kontakt ojców z dziećmi może mieć pozytywny wpływ na ich rozwój.

Bez badań tego nie było wiadomo, bo niby skąd????

Z definicją też mają problemy...
Cytuj:
Ojciec może być ojcem biologicznym, zastępczym lub adopcyjnym, może być ojczymem, dziadkiem, młodocianym ojcem, ojcem figurantem lub drugim ojcem w związku homoseksualnym, może również być pozbawiony wolności lub nie, mieszkać na miejscu lub nie, blisko lub daleko. Dla celów tego raportu ojciec został zdefiniowany szeroko jako mężczyzna najbardziej zaangażowany w opiekę oraz zainteresowany dobrobytem dziecka bez względu na sytuację życiową lub pokrewieństwo biologiczne.


Chyba mnie to zaczyna przerastać. Normalność jest odkryciem?
No ale niby skąd mają to wiedzieć, skoro:
Cytuj:
Znaczna liczba dzieci w Ameryce (tj. 30% białych, 42% latynoskich i 69% czarnych dzieci) ma niezamężne matki. W tych przypadkach pediatrzy szczególnie powinni przypominać matkom o niepowtarzalnym wpływie ojca na rozwój dziecka


Jeszcze trochę i okażą się udowodnione kolejne prawdy oczywiste... np że dziecku potrzebni są rodzice...

A tego wszystkiego ma nauczyc (podczas wizyt raz na 4 miesiące i oceniając za pomocą standaryzowanego kwestionariusza poziom nasilenia czegokolwiek) dyplomowany pediatra...

Świat stanął na głowie?

PS Cytaty pochodzą z amerykańskiego czasopisma medycznego skierowanego do pediatrów


Cz sty 27, 2005 12:41
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post 
ddv163 napisał:

Cytuj:

Polecam do analizy teksty:
http://www.vulcan.edu.pl/eid/archiwum/1998/10/rola.html
(obszerne cytaty z tego tekstu umieściłem w wiadomości:
viewtopic.php?p=48036#48036 )


Co rozumiemy przez ojcostwo?. Czy to jest tylko zadanie, funkcja odnosząca się do prokreacji, ewentualnie do zabezpieczenia środków na życie, a więc z natury funkcja czasowa i niedostępna dla wszystkich?. Przecież niektórzy mężczyźni rezygnują z ojcostwa fizycznego, a inni nie mają takiej możliwości wbrew ich woli. A może trzeba stwierdzić, że ojcostwo jest istotnym elementem struktury człowieka-mężczyzny, formą manifestacji jego osoby?. Wtedy z natury odnosi się ono do całego życia mężczyzny i wszyscy uczestniczą w tak rozumianym ojcostwie. I wreszcie tak rozumiane ojcostwo z racji swojej powszechności, stałości nie tylko obejmuje wszystkich, ale jest fundamentem, a także jednym z najważniejszych filarów budowania życia wspólnotowego.

Ojciec powinien opiekować się dzieckiem od pierwszych dni jego życia. W większości polskich rodzin, postulat ten jest realizowany. Jednakże udział ojca w procesie opiekuńczo wychowawczym małego dziecka, do dziś w wielu wypadkach bywa traktowany raczej rozrywkowo, a co najwyżej pomocniczo. Wynika to z rozpowszechnionego przekonania, że dzieci w okresie od dwóch, trzech lat, bardziej potrzebują matki. I choć takie dzieci rzeczywiście bardziej lgną do matek, to wcale nie oznacza, że nie potrzebują ojca.

Potrzebują go nie tylko dla zróżnicowania swoich doświadczeń w kontaktach z osobami dorosłymi. W okresie niemowlęcym i w okresie wczesnego dzieciństwa, bardzo intensywnie rozwija się proces uczuciowego powiązania dziecka z rodzicami, dlatego bardzo ważną jest obecność z nim obojga rodziców.

Funkcje opiekuńcze ojca, powinny być pełnione z takim nastawieniem emocjonalnym i taką motywacją, aby umacniały więź rodzinną i dawały wszystkim jej członkom odpowiednią satysfakcję.

Postawa opiekuńcza ojca musi być z natury radosna i otwarta na każdą pojawiającą się potrzebę. Odpowiedzialność ojca za harmonijny rozwój rodziny i zapewnienia jej bezpieczeństwa jest większa, że stoi na samym początku swego istnienia.

Ojciec ma do spełnienia w rozwoju społeczno-moralnym dziecka niezwykle ważną rolę. Polega ona na dostarczeniu takich bodźców, których dziecko od matki otrzymać nie może. Ojciec też wpływa na przystosowanie się dziecka do życia w społeczności szerszej niż rodzina, kształtuje u niego potrzebę osiągnięć, gdy żąda, by wszystko, co robi, czyniło jak najlepiej, gdy wreszcie wymaga samodzielności. Taki, bowiem styl wychowania rozwija potrzebę osiągnięć.

Częste i pozytywne kontakty z dzieckiem, wpływają pozytywnie na wyniki w nauce szkolnej i na jego rozwój intelektualny, kształtując postawę twórczą.

Liczne badania ujawniają wpływ braku ojca, lub nieodpowiedniego pełnienia przez niego funkcji ojcowskich na niewłaściwe zachowania społeczne dzieci, aż do zachowań przestępczych włącznie.

Pozytywny wpływ ojca na dzieci, nie wynika tylko z fizycznej jego obecności w rodzinie. To nie sama ilość wzajemnych kontaktów ojca i dziecka, sprawia dobroczynne skutki wychowawcze. Konieczna jest odpowiednia ich jakość. W związku z tym, pojawia się problem miłości ojcowskiej, która przekształca codzienne kontakty w czynnik modelujący rozwijającą się osobowość dziecka. Ojciec skłonny jest kochać dziecko raczej, dlatego, iż spełnia ono określone warunki. Ceni u dziecka przede wszystkim te zalety, które odpowiadają jego wymaganiom; np. pilność, odwagę. Matka natomiast skłonna jest akceptować u dziecka wszystko. Sam ojciec chciałby widzieć w dziecku siebie. Ojcowie odznaczają się na ogół większą stanowczością i surowością. Pozytywny wpływ na dzieci tych cech ojcowskich uwarunkowany jest jednak współwystępowaniem innych dyspozycji, takich jak opiekuńczość i zrozumienie.

Wzajemne zrozumienie i pozytywny związek uczuciowy między ojcem, a dzieckiem, mają też fundamentalne znaczenie dla rozwoju umysłowego dziecka, podczas gdy nadmierna surowość połączona ze skłonnością do przesadnego kontrolowania dzieci, wpływa na obniżenie poziomu osiągnięć szkolnych.

Okazując szacunek matce, ojciec uczy dzieci poszanowania godności kobiety, chłopców uczy szanować dziewczęta, zaś dziewczętom ukazuje potrzebę szacunku dla własnej kobiecości.

Mówiąc o roli ojca w rodzinie, nie sposób pominąć jego funkcji zabezpieczającej. Dziś dzielona jest solidarnie pomiędzy dwoje rodziców. Dziś praca zawodowa ojca, łączy się zazwyczaj z jego dłuższą nieobecnością w domu, co dość poważnie ogranicza wpływy wychowawcze. Ojcowie tacy działają w przeświadczeniu, że poświęcają się dla dobra rodziny, gdy tymczasem, w rezultacie swoich zabiegów mogą rodzinie ofiarować tylko przedmioty martwe, nie zaś własną osobę, którą można by kochać.

Udział ojca w procesie wychowania dzieci jest czynnikiem wprowadzającym w atmosferę domową element ładu i systematyczności, konsekwencji i wytrwałości. Są to przedmioty niezmiernie ważne przy wdrażaniu w dzieci przestrzegania zasad moralnych, a także w procesie wychowania religijnego.

Ojcostwo ma kształtować relacje między mężczyzną a każdym innym człowiekiem. Ma być wzorem dla swoich dzieci - oto jego zadanie.


Ze strony:
http://www.diecezja.tarnow.pl/wielka_wi ... a/rol.html
Cytuj:

(...)
Ojciec, który troszczy się o dziecko i jest emocjonalnie z nim związany, stanowi podstawę rozwoju dziecka i pomyślnego ukierunkowania jego życia. M. Pytches pisze, że „ojciec otwiera dziecku drzwi świata, który jest na zewnątrz domu. We właściwym czasie powinien przeprowadzić dziecko przez te drzwi, aby wskazać mu odpowiedni kierunek i pozostać w zasięgu ręki, gdy będzie potrzebowało jego pomocy”.

Zadaniem ojca jest także nauczyć swoje dzieci wiary w Boga, szacunku do ludzi i ich dóbr oraz kultury osobistej. Powinien on również towarzyszyć dzieciom w przygotowaniu ich do przyszłych ról rodzicielskich.

2. Rola ojca w dobie przeobrażenia się współczesnych poglądów

Rola ojca w rodzinie współcześnie uległa przeobrażeniu. Jego autorytet traci wiele na znaczeniu także z tego powodu, że dużo czasu spędza on poza domem. Dominującej roli ojca w rodzinie sprzeciwiają się także ruchy emancypacyjne. Nie bez wpływu na obniżenie autorytetu ojca pozostaje także ruch psychoanalizy, który deformując myśl Freuda, zaproponował hasło: „aby stać się dojrzałym i wolnym, trzeba «zabić» ojca, usunąć go”. W odniesieniu do Boga psychoanaliza głosiła, że uznanie Go za Ojca alienuje człowieka. Często także sami ojcowie nie są do końca świadomi swej roli. Niejako zapominają oni o tym, że ich godność płynie z faktu rodzicielstwa.
(...)
Z osłabieniem autorytetu ojca, łączą niektórzy autorzy ogólny kryzys współczesnego autorytetu, także w wymiarze społecznym, w tym także autorytetu sprawujących władzę. Tutaj dopatrują się też oni przyczyny konfliktu pokoleń. Wygoda, dobrobyt, czas wolny przedstawione młodzieży jako cel życia i centralne miejsce w systemie wartości prowadzą do napięć i odbijają się z różną siłą na problemach życia rodzinnego, a także społecznego.
(...)
Ojciec wywiera silny wpływ na dziecko nie tylko jako konkretny człowiek, lecz także jako symbol, a o jego autorytecie decyduje przede wszystkim postawa moralna, opiekuńczość, cierpliwość, odpowiedzialność za sprawy rodziny.

Ze strony:
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/Z/ZR ... zinie.html
Zatem - Miłość małżeńska i Odpowiedzialność rodzicielska winny stanowić dwa podstawowe filary wychowywania dzieci ...

_________________
Staraj się o pokój serca, nie przejmując się niczym na świecie, wiedząc, że to wszystko przemija.[św. Jan od Krzyża]


Śr lut 23, 2005 8:30
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lis 15, 2005 17:06
Posty: 968
Post 
Nie wiem czy ten temat żyw jeszcze, ale jak już się mówi o św. Józefie to nie można nie mówić ojcostwie. I odwrotnie :)

Więc tylko pozwolę sobie na rekomendację: "Zagubione ojcostwo" ks. abp Paul Josef Cordes, Bernardinum 2005

Dla zachęty dodam, że opowieść rozpoczyna się od oryginalnego świadectwa - amerykańska feministka szuka przyczyn męskiej "ciepłej kluchy"...
x. Cordes zauważa też coś bardzo ciekawego - badania nad ojcostwem rozpoczęły kobiety!
Co widać i po niniejszym wątku :)
Ukłony dla rozalki :) :bukiet:

_________________
Nie smuć się zaraz z nieszczęść na świecie, bo nie znasz dobra zamierzonego w wyrokach Bożych, które one niosą z sobą dla wiecznej radości wybranych. (św. Jan od Krzyża)


Śr lis 30, 2005 15:02
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 36 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL