Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N kwi 28, 2024 16:13



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 7 ] 
 Rozwód? 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post Rozwód?
W rodzinie chrześcijańskiej to nie na miejscu ;) - ale chciałam Wam coś opowiedzieć.

To już byli ludzie w średnim wieku - wiele lat po rozwodzie. On założył nową rodzinę, zresztą wyemigrował. Ona była sama - nie wiem, czy stale, czy zawsze. Widziałam ich, gdy ona umierała. Ten człowiek zostawił nową rodzinę - przyjechał do Polski - po to by codziennie ją odwiedzać, opiekować się w szpitalu - aż do śmierci, potem pochować. Miesiąc? Co najmniej, jeśli nie dłużej. Nikogo innego nie miała.

Nie wiem o nich nic więcej.

Ale - czy to nie jest przykład na to że miłość - nie ustaje? Nawet w takiej sytuacji? I czy nie za szybko, nie za łatwo czasem - zdecydować i stracić nadzieję?

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Pn cze 07, 2004 18:04
Zobacz profil
Post 
Jotko ! :)

Ja sądzę, że rozwód to wielki dramat dla całej rodziny.
NIestety - czasem się zdarza, że winna jest tylko jedna strona.
Konsekwencje rozwodu odczuwają zaś wszyscy ... :(
Wydaje mi się, że w sytuacji, którą opisałaś winna mogła być właśnie małżonka. Mąż najprawdopodobniej kochał ją i to bardzo ... Jednak w sytuacji, gdy na codzień nie potrafił dojść z nią do porozumienia - wolał się oddalić ... Jednak miłość do Małżonki nadal trwała ...
Miłość - lub tylko sam szacunek.
Mogło być również i inaczej - po prostu mąż dopiero po pewnym czasie zrozumiał swój błąd ... I stąd ten niespodziewany powrót.

Znam również i inną sytuację.
Małżonka która była alhololiczka ... A na głowie mężczyzny był cały dom i wychowywanie dzieci. Mąż złego słowa nigdy o swojej małżonce nie powiedział, chociaż doszło już nawet i do takiej sytuacji, gdy nosił się z zamiarem ( lub też nawet umieścił) ogłoszenia w gazecie, że za długi Małżonki nie odpowiada ...

Po prostu - szanował ją za ileś tam pięknych lat które przeżyli wspólnie zanim Małżonka wpadła w alkoholizm ...
Nie każdy takie obciążenie jednak wytrzymuje ...
Nie każdy jest w stanie napomnieć we właściwym czasie swoją(ego) Wspólmałżonka(ę) zanim dojdzie do tragedii, jaką jest rozwód.
Nie każda osoba potrafi obejść się - np. Bez tej domowej atmosfery zaufania i szacunku.
Lub też- po prostu czysto fizycznej bliskości ... Notorycznie odmawianej przez drugą stronę.
Stąd decyzje o "rozejściu się".
Pomimo tego że szacunek i miłość dla drugiej osoby jednak pozostaje...

Pozdraiwam serdecznie :)


Śr cze 09, 2004 6:47
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Nie wiem, dlaczego Ci ludzie się rozstali - co ich łączyło i co podzieliło.
I chyba mnie to - tak naprawdę - nie interesuje. I wolałabym nie oceniać i nie wyrokować, ddv.

Przyznam, że bardzo trudno mi uwierzyć w winę wyłącznie jednej strony - w jakiejkolwiek sytuacji - ale również nie o to mi chodziło...

To co widziałam było piękne. I było dowodem, że to co po ludzku jest niemożliwe - było możliwe.
I że - jeśli po latach od rozstania - w ludziach może być tyle miłości do siebie nawzajem - być może gdy minie czas, gdy nabiorą dystansu do sprawy? nie wiem... - to jaki był sens się rozstawać?

Dzisiaj często słychać - nie mam wyjścia, nie możemy być razem. Nie ma szans by coś zmienić - naprawić. A takie zdarzenia - dla mnie - mówią - że jednak szansa istnieje :)

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Śr cze 09, 2004 9:16
Zobacz profil
Post 
Jotko ! :)

Podałaś piękny przykład miłości, która nadal trwała mimo tego, że była to miłośc dwojga osób, które postanowiły żyć oddalone od siebie. Miłości, która nadal trwała - mimo oddalenia się od siebie nawzajem Małżonków
Naprawdę trudno coś wyrokować w takiej sprawie ...
Jedyne co można stwierdzić z całą stanowczością - to fakt, że była to prawdziwa miłość, nie wahająca się poświęcenia.
Pisząc swój poprzedni tekst chciałem raczej zastanowić się nad tym, co skłoniło ich do rozejścia się. Rozejścia się mimo tego, że nawzajem się kochali.
Jakie czynniki mogą skłonić do tak dramatycznych kroków - odejść od kochanej przez siebie osoby ...
Co zrobić by do podobnych dramatów nie dochodziło ?
Jakie są źródła, przyczyny takich dramatów ?
Jakiż ból przecież musieli pokonać nawzajem, by tak siebie ranić ??

Pozdrawiam serdecznie :)


Śr cze 09, 2004 22:21
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt kwi 06, 2004 9:10
Posty: 140
Post 
Będę tu może głosem przyziemnym

Kochać kogoś żyjąc z nim pod jednym dachem to zupełnie co innego niż kochać go mieszkając oddzielnie.

Znałam też taki przypadek - nie małżeństwo, tylko ludzie spokrewnieni - którzy, dopóki żyli w jednym domu, nie mogli siebie scierpieć. Dopiero, gdy zaczęli mieszkać oddzielnie, stosunki między nimi bardzo się ociepliły...

I nie jest to dla mnie takie dziwne, że opiekował się byłą żoną, zwłaszcza że nie miała nikogo innego - to jest wzruszające, ale nie powiedziałabym "niemożliwe po ludzku" - wręcz przeciwnie, to jest właśnie ludzki odruch...


Cz cze 10, 2004 20:06
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Jasne - gdyby był w miarę blisko - może.
Ale w tym celu musiał wrócić do Polski i mieszkać tu - o ile pamiętam - z miesiąc co najmniej...
Umierała na naszych oczach - i niełatwo umierała - przez miesiąc. Był codziennie.
Wiesz - gdyby ktoś nie powiedział, nikomu z nas nie przyszłoby do głowy że to nie jest "teraźniejszy" mąż.

Może i to jest "ludzkie" ale nie wiem, czy człowiek sam z siebie jest do tego zdolny.

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Cz cze 10, 2004 20:18
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt kwi 06, 2004 9:10
Posty: 140
Post 
W sumie - też nie wiem.
Może zbyt naiwnie wierzę w ludzi, wierzę w więzi, które istnieją nawet jeśli małżeństwo się rozpada, wierzę, że kilka czy kilkanaście lat wspólnego życia nie daje się tak łatwo wymazać z pamięci, wierzę w ludzkie odruchy i wierzę, że człowiek zawsze chce być dobry i że niektórym się czasem udaje, i że właśnie dlatego warto próbować.
I właściwie to trochę przyznaję ci rację, bo gdy słyszę takie opowieści, to zawsze myślę - to cud.


Cz cze 10, 2004 20:35
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 7 ] 

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL