Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N kwi 28, 2024 9:34



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 48 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona
 Czy dziecko usprawiedliwia trwanie w cudzołóstwie? 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 14, 2004 19:35
Posty: 796
Post 
Cytuj:
I w tym widzę rozwiązanie - by nie dopuszczać do tego typu sytuacji.


Powiedz to milionom ludzi na świecie, którzy w przeszłości źle wybrali. Powiedz to wszystkim rozwodnikom, którzy założyli nowe rodzine. Pewnie się ucieszą, że są skresleni bo dopuścili do takiej sytuacji. Pisząc w ten sposób skreslasz ich na starcie. Nie rozmawiamy o tym, jak nie dopuscić do takich sytuacji, bo to temat na inny wątek i chyba się już pojawiał na forum np."jak wybrać sobie małzonka" - czy nie Ty jesteś jego autorem? Rozmawiamy o czym innym. Naprawdę nie rozumiem jak można zadowalać się profilaktyką gdy choroba już na dobre pustoszy organizm.

Ddv, gdyby tak wszyscy traktowali ludzkie sprawy, wiedzielibysmy mnóstwo na temat zapobiegania występowania różnych chorób, ale nie mielibysmy zielonego pojęcia jak je leczyć, bo nikogo by to juz nie interesowało.


Pn wrz 20, 2004 3:49
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Cytuj:
Dla wiernych, którzy pozostają w takiej sytuacji małżeńskiej [rozwiedzeni, którzy zawarli związek cywilny], jedyną drogą do Komunii św jest rozgrzeszenie sakramentalne, które może być udzielone tylko tym, którzy żałując, że naruszyli znak Przymierza i wierności Chrystusowi są szczerze gotowi na taką formę życia, która nie stoi w sprzeczności z nierozerwalnością małżeństwa. Oznacza to konkretnie, że gdy mężczyzna i kobieta, którzy z ważnych powodów - jak na przykład wychowanie dzieci - nie mogą uczynić zadość zobowiązaniu separacji, postanawiają żyć w pełnej wstrzemięźliwości, czyli powstrzymywać się od aktów, które przysługują jedynie małżonkom. Wtedy mogą oni przystępować do Komunii św., przestrzegając jednak obowiązku uniknięcia zgorszenia.


To z Listu do biskupów Kościoła katolickiego na temat przyjmowania Komunii św. przez wiernych rozwiedzionych żyjących w nowych związkach.
http://www.diecezja.szczecin.opoka.org. ... ni/001.htm

Wkleiłam cały fragment - ale chodzi mi o owe ważne powody - wyraźnie za każdym razem wymieniane jest wychowanie dzieci.

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Pn wrz 20, 2004 7:57
Zobacz profil
Post 
Jest taka scena w Ewangelii, kiedy prorok św. Jan Chrzciciel przychodzi do Heroda i Herodiady i mówi im w imieniu Boga, że nie są wg. Jego Prawa mężem i żoną, i że nie wolno im być razem, mimo że mają na wychowaniu córkę (Salome). Herod mimo, że zna św. Jana jako człowieka prawego i świętego postanowia wraz z Herodiadą go zabić. (Mk 6:14-29)

Kogo trzeba bardziej słuchać: Boga czy człowieka?
Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi - odpowiada Piotr i Apostołowie w Dziejach Apostolskich (5:29).

Albo scena z Ewangelii, gdy dwunastoletni Jezus gubi się Rodzicom. Oni odchodzili od zmysłów! Trzy dni! Strasznie cierpieli!! Po ludzku Jezus zrobił rzecz okrutną. Właśnie... po ludzku...
Patrząc po ludzku, rzeczywiście lepiej żyć w cudzołożnym związku i być przy dziecku...
Nieraz nie da się i te wymiary po ludzku i po Bożemu stają w konfikcie. Trzeba wybrać.

Wszystko co robi nakazuje Bóg robi to z miłości do człowieka. Proszę zauważyć, że osoby żyjące w związku niesakramentalnym krzywdzą nie tylko wlasne dziecko, któremu przekazują niezgodny z Bożym przykazaniem wzorzec fałszywej miłości opartej na łamaniu 6 przyjazania "Nie cudzołóż", ale krzywdzą zdradzanego porzuconego sakramentalnego współmałżonka, a także przez grzech zgorszenia - dając zły przykład - przyczyniają się do rozpadu innych sakramentalnych małżeństw, a więc do krzywdy wielu ludzi.
Kto jest ważniejszy w Bożej hierarchi wartości: sakramentalny współmałżonek, czy dziecko?
Proszę zauważyć, że to między małżonkami istnieje sakrament, a nie między rodzicem i dzieckiem. To właśnie małżonkowie sakramentalni maja być przed Bogiem dla siebie najważniejsi i z tego sakramentalnego zobowiązania będą rozliczeni, kiedy staną przed Jego obliczem. W przysiędze małżenskiej nie ma np. takiej klauzuli, która usprawiedliwiałaby np. zdradę w imię dobra dziecka ("Ślubuję Ci miłość, wierność i że cię nie opuszczę, no chyba że zdradzę cię i dla dobra nieślubnego dziecka dalej będę cię zdradzać, bo dziecko musi mieć rodzonego ojca....).
Z Bożego (Kościoła katolickiego) punktu widzenia hierarchia ważności - odpowiedzialności w relacjach człowiek - Bóg - człowiek jest następująca:
1. Bóg dla wszystkich na 1. m-cu.
2. Po Bogu najważniejsi dla siebie są sakramentalni współmałżonkowie.
3. Na trzecim miejscu są dzieci.
4. Na czwartym rodzice, inni.

Julia napisał(a):
Skoro poprzednie malzenstwo sie rozpadlo, to najwidoczniej te osoby nie chca juz byc ze soba.


Za dominikaninem o. Mirosławem Pilśniakiem mogę tylko powtórzyć, że sakrament małżeństwa jest darem Boga, który daje małżonkom siłę odtwarzania wspólnoty w każdej sytuacji; kiedy małzonkowie się nawracają jest to w 100% realne. Prawdziwa miłość wraca do prawdy Bozej (przysięgi) - pokona z Jego pomocą każdą zdradę. Dziecko może być przeciez wychowywane w warunkach prawdziwej miłości opartej na sakramentach świętych, w tym na sakramencie Komunii sw. i sakramencie małżeństwa. A to przecież dla jego zbawienia - prawdziwego dobra i szczęścia jest najważniejsze.


Pn wrz 20, 2004 10:01
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post 
Cytuj:
Jest taka scena w Ewangelii, kiedy prorok św. Jan Chrzciciel przychodzi do Heroda i Herodiady i mówi im w imieniu Boga, że nie są wg. Jego Prawa mężem i żoną, i że nie wolno im być razem, mimo że mają na wychowaniu córkę (Salome).

Kogo trzeba bardziej słuchać: Boga czy człowieka?
Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi - odpowiada Piotr i Apostołowie w Dziejach Apostolskich (5:29).


masz racje andrzeju, w kazdym ze swoich słów masz racje, i Kosciol nigdy na sakrament małżenstwa nie patrzył inaczej...

ale do takiego postepowania, o jakim ty piszesz, potrzebny jest bezwarunkowy wybór Boga - a rzadko kto z nas tak bezwarunkowo Go wybiera nawet wtedy, gdy zyjemy po Bożemu, zgodnie z Jego przykazaniami...

mozemy jedynie dziekować Bogu, że uchronił tych z nas, którzy sa w małżenstwie, przed pokusa odejscia i zycia nie-sakramentalnego...

ponieważ moja siostra została żoną rozwodnika i mają dziecko, nie mnie oceniac, czy on powinien wrócic do żony...

jest taki fragment w Psalmach chyba:
"jeżeli twoje serce cie oskarza, to Bóg jest większy od twojego serca i wie wszystko", my poznajemy niejasno, jakby w zwierciadle - nawet takie na pozor jasne sytuacje, jak czyjś rozwod i odejście... strzezmy sie, by i nas Bóg nie osądził tak, jak my sądzimy...
bysmy w pogoni za Literą nie zagubili Ducha...


Pn wrz 20, 2004 10:21
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post 
i jeszcze jeden fragment do rozważenia:
"pragnę raczej miłosierdzia, niz ofiary"


Pn wrz 20, 2004 10:23
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Andrzeju - tylko jedna uwaga. Ja nie próbuję usprawiedliwić trwania w cudzołóstwie. Istnieje możliwość powrotu do życia sakramentalnego także dla osób które zawarły związek cywilny [myślę o "białych małżeństwach"]. Dziecko nie stanowi przyczyny trwania w grzechu - i jego nie usprawiedliwia. Natomiast może stanowić ważną przyczynę utrzymywania zwiazku dwojga ludzi, którzy stanowią jego rodzinę.

Na marginesie - w Piśmie jest napisane o córce Herodiady, a nie ich wspólnym dziecku, nie wiem czy to tylko kwestia sformuowania...

Cytuj:
Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi

Zgoda - ale jest jednak Boże przykazanie miłości bliźniego... I mam olbrzymie wątpliwości, czy w imię miłości do tego konkretnego dziecka (które potrzebuje obojga rodziców) należy je tak drastycznie krzywdzić.
I nie mów, że
Cytuj:
osoby żyjące w związku niesakramentalnym krzywdzą wlasne dziecko, któremu przekazują niezgodny z Bożym przykazaniem wzorzec fałszywej miłości opartej na łamaniu 6 przykazania
- bo to nie jest takie oczywiste w białych małżeństwach... a i w żyjących ze sobą związkach wierzę, że Bóg nie odmówi Łaski tym, którzy Go o to proszą - Łaski dobrego wychowania dzieci, w duchu prawdziwej miłości.

W małżeństwie na pierwszym miejscu jest współmałżonek, potem dzieci...
Zgoda - to prawda. Niemniej wyobraź sobie sytuację, gdy mąż wyjeżdża za granicę - zarobkowo - po roku decyduje się zostać dłużej - żona w celu utrzymania małżeństwa wyjeżdża za nim - na utrzymanie dzieci nie ma już warunków/czasu - dzieci zostają pod opieką babci... Nie na kilka miesięcy - na conajmniej kilka lat. Mąż odmawia powrotu - albo nie mieliby za co żyć, dość że nie wróci. Rozłąka zagraża małżeństwu - zgoda. Ale tu również miałabym olbrzymie wątpliwości co do właściwości takiego wyboru. Bardzo trudnego. Mimo że pierwszeństwo ma współmałżonek...

Cytuj:
Wszystko co robi nakazuje Bóg robi to z miłości do człowieka.

Zgoda. Z miłości do człowieka wywodzi się przykazanie "nie cudzołóż". Tyle że tutaj ono już zostało drastycznie złamane. A jego zachowanie wymaga czystości we wzajemnych relacjach - i jest możliwe w takiej sytuacji bez formalnej separacji.

Pozostaje współmałżonek... Masz rację - jest krzywdzony. Więc mamy wybór - kogo krzywdzimy. Zrozum - ja nie mówię, że nie wolno. Tylko nie zgadzam się na mówienie "należy". Bo ten wybór musi się dokonać w sumieniu osób, które go dokonują - bo zawsze jest wyborem czyjejś krzywdy.

Cytuj:
Dziecko może być przeciez wychowywane w warunkach prawdziwej miłości opartej na sakramentach świętych, w tym na sakramencie Komunii sw. i sakramencie małżeństwa. A to przecież dla jego zbawienia - prawdziwego dobra i szczęścia jest najważniejsze.

Czyli - idąc za tą linią - należałoby odebrać dzieci małżeństwom niesakramentalnym i oddać do rodzin zastępczych rodziców żyjących w zwiażkach sakramentalnych? Może przerysowuję - ale to przecież dalszy ciąg tej samej koncepcji.

Mówisz - matka powinna zabrać dziecko... A jakim prawem? Jeśli ona wraca do męża, w imię wierności Bogu - jaką ma podstawę do dodatkowego krzywdzenia swojego byłego partnera odbierając mu - jego w końcu - dziecko? To też człowiek i też cierpi i jego krzywdę też trzeba w tym liczyć. I choć wiedział, na co się decyduje zawierając związek cywilny i choć można powiedzieć że prawdziwym jego dobrem jest powrót do Boga i zerwanie grzesznego związku, to już nie masz tego argumentu odnośnie JEGO dziecka...
Skąd wiesz, że ów "nowy facet, który odebrał mi ojca" - bo tak będzie na to patrzyło dziecko - będzie lepszym ojcem niż prawdziwy? Że mimo całej Łaski nie bedzie patrzył na dziecko jak na owoc grzechu swojej żony? To najzupełniej ludzka emocja. Bóg pomaga - to prawda. Ale człowiek jest tylko człowiekiem.
I jeśli ma tak patrzeć - może lepiej by dziecko pozostało w niepełnej rodzinie - tylko z ojcem? I matką - dochodzącą?

Wszystko jest kwestią rozważenia - Światła - wierności we własnym sumieniu. Dlatego na pewno nie powiem "należy"...

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Pn wrz 20, 2004 11:25
Zobacz profil
Post 
elka napisał(a):
masz racje andrzeju, w kazdym ze swoich słów masz racje, i Kosciol nigdy na sakrament małżenstwa nie patrzył inaczej...

ale do takiego postepowania, o jakim ty piszesz, potrzebny jest bezwarunkowy wybór Boga - a rzadko kto z nas tak bezwarunkowo Go wybiera nawet wtedy, gdy zyjemy po Bożemu, zgodnie z Jego przykazaniami...

mozemy jedynie dziekować Bogu, że uchronił tych z nas, którzy sa w małżenstwie, przed pokusa odejscia i zycia nie-sakramentalnego...

ponieważ moja siostra została żoną rozwodnika i mają dziecko, nie mnie oceniac, czy on powinien wrócic do żony...


Nie chodzi o ocenę czy potepienie człowieka, ale o zwrócenie mu uwagi na jego niemoralne i szkodliwe dla innych czyny, niezgodne z Bożymi Przykazaniami. Mamy jako uczniowie Chrystusa obowiązek przekazywać z miłością Jego naukę m. in. o grzechu trwania w cudzołóstwie, które przyczynia się do krzywdy innych ludzi (zwiększa plagę rozwodów). Szalenie ważny jest sposób w jaki tę prawdę się przekazuje; czy słowa wyrażają miłość, życzliwość, poszanowanie drugiego, czy — lekceważenie, pogardę, chęć poniżenia, niechęć, złość. Jeśli prawdziwie kocham bliźniego, to z troski o jego zbawienie i miłośc do Boga mówię mu prawdę.

elka napisał(a):
my poznajemy niejasno, jakby w zwierciadle - nawet takie na pozor jasne sytuacje, jak czyjś rozwod i odejście... strzezmy sie, by i nas Bóg nie osądził tak, jak my sądzimy...
bysmy w pogoni za Literą nie zagubili Ducha...


Jednak mamy rozum i wynikającą z tego zdolność by odróżnić dobro od zła np. to czy ktoś cudzołożąc, przyznając sie do niesakramentalnych stosunków pozamałżenskich popełnia grzech czy nie.
Obowiązkiem katolików jest znać (poznawać) Słowo Boże i słuchać się nauki Kościoła kat. W opisanym wyżej przypadku stanowisko Kościoła kat. - teologów katolickich jest jednoznaczne; żona z dzieckiem czy bez powinna wrócić do sakramentalnego współmałżonka, jeśli ten na nią czeka i pragnie pełnego pojednania, a jeśli nie czeka i nie pragnie pojednania, to przynajmniej powinna zaprzestać cudzołożnych aktów. Nic nie usprawiedliwia życia w ciężkim grzechu.

elka napisał(a):
"pragnę raczej miłosierdzia, niz ofiary"


Warto wrócić do słów Ojca Świętego JP II, który jeszcze jako kard. Karol Wojtyła w "Elementarzu etycznym" w rozdziale o prawdzie i miłosierdziu napisał: "Błędna jest także interpretacja miłosierdzia. Wedle nauki katolickiej żadne miłosierdzie, ani Boskie, ani ludzkie, nie oznacza zgody na zło, tolerowania zła. Miłosierdzie jest zawsze związane z poruszeniem od zła ku dobru. Tam, gdzie ono zachodzi, zło efektywnie ustępuje. Gdzie zło nie ustępuje, tam nie ma miłosierdzia; ale dodajmy też: tam, gdzie nie ma miłosierdzia, nie ustąpi zło. Zło bowiem samo siebie nie potrafi urodzić dobra. Dobro może być zrodzone tylko przez jakieś inne dobro. Otóż miłosierdzie Boga jest to właśnie Dobro, które rodzi dobro na miejscu zła. Miłosierdzie nie akceptuje grzechu i nie patrzy nań przez palce, ale tylko i wyłącznie pomaga w nawróceniu z grzechu - w różnych sytuacjach, czasem naprawdę ostatecznych i decydujących, i na różne sposoby. Miłosierdzie Boga idzie ściśle w parze ze sprawiedliwością."
Tak więc albo uznajemy naukę Pana Jezusa o nierozerwalności małżeńskiej albo majstrujemy przy niej (odrzucamy) szukając w niej furtki uzasadniającej permanentny grzech - cudzołóstwa. Powoływanie się zuchwałe na miłosierdzie Boże w sytuacji kiedy żyje się w związku niesakramentalnym - cudzołożnym (zdrada małżonka sakramentalnego) i nie pragnie porzucenia grzechu oznacza trwanie w grzechu przeciwko Duchowi Św. Wizjonerki Św. Siostra Faustyna Kowalska i mała Hiacynta z Fatimy potwierdzają że piekło istnieje, i że najwięcej dusz tam trafia z powodu grzechów nieczystości. Dlatego w imię prawdziwej miłości do bliźniego, w imię prawdziwej troski o zbawienie dusz powinno się osoby żyjące w związkach cudzołożnych z miłościa informować, że "...Miłosierdzie nie akceptuje grzechu i nie patrzy nań przez palce, ale tylko i wyłącznie pomaga w nawróceniu z grzechu..." Z Bożą pomocą z każdego grzechu można wyjść.


Pn wrz 20, 2004 11:29
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Cytuj:
W opisanym wyżej przypadku stanowisko Kościoła kat. - teologów katolickich jest jednoznaczne; żona z dzieckiem czy bez powinna wrócić do sakramentalnego współmałżonka, jeśli ten na nią czeka i pragnie pełnego pojednania

Andrzeju - a gdzie znajdę to stanowisko? Bo zacytowałam wyżej dokument, który nie jest tak kategoryczny, albo uwzględnia inną sytuację...

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Pn wrz 20, 2004 11:37
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post 
andrzeju, to co piszesz, to prawda i nigdy nie kwestionowalam tego...

Cytuj:
Powoływanie się zuchwałe na miłosierdzie Boże w sytuacji kiedy żyje się w związku niesakramentalnym - cudzołożnym (zdrada małżonka sakramentalnego) i nie pragnie porzucenia grzechu oznacza trwanie w grzechu przeciwko Duchowi Św.


coś chyba xle wyczytales z mojej wypowiedzi

ja zyje w związku sakramentalnym i nie usprawiedliwiam swojej siostry, po prostu trudno mi powiedziec jej, ze ma odejsc od męża, ponieważ zawarł on zwiazek sakramentalny z inna kobieta - jak pisales na samym poczatku w temacie...
a o zaprzestaniu wspolzycia jako warunku trwania takiego małżenstwa moja siostra wie sama - uświadamiac jej nie musze

prawdą zas jest to, co napisalam:
Cytuj:
ale do takiego postepowania, o jakim ty piszesz, potrzebny jest bezwarunkowy wybór Boga - a rzadko kto z nas tak bezwarunkowo Go wybiera nawet wtedy, gdy zyjemy po Bożemu, zgodnie z Jego przykazaniami


Pn wrz 20, 2004 11:42
Zobacz profil
Post 
elka napisał(a):
ale do takiego postepowania, o jakim ty piszesz, potrzebny jest bezwarunkowy wybór Boga


Dokładnie tak. Ale w takim bezwarunkowych wyborach możemy sobie nawzajem pomagać przez modlitwę, post, przekazywanie nauki Chrystusa.

elka napisał(a):
- a rzadko kto z nas tak bezwarunkowo Go wybiera nawet wtedy, gdy zyjemy po Bożemu, zgodnie z Jego przykazaniami


Bezwarunkowy wybór Boga, postawienie Boga na 1. miejscu to właśnie życie zgodne z Jego przykazaniami.

jot_ka napisał(a):
Andrzeju - a gdzie znajdę to stanowisko? Bo zacytowałam wyżej dokument, który nie jest tak kategoryczny, albo uwzględnia inną sytuację..."


Taką opinię wypowiedzieli księża, a wśród nich ks. prof. teologii moralnej zajmujący sie sprawami rodziny. Ponieważ przeżywam analogiczną sytuacje do opisanej przeze mnie wyżej, więc zwróciłem sie do nich o pomoc; opowiedzieli się za stanowiskiem, że żona powinna wrócić do mnie, że nic nie usprawiedliwia życia w grzechu ciężkim, że matka powinna wziąć dziecko i wrócić do swojego prawowitego męża. Czyli do mnie, że tez dziecko miałoby rodzinę. Oczywiście w problemie nie można pominąć dobra dziecka. Ale w przypadku, kiedy jestem gotów przyjąć je z żoną, sprawa jest oczywista.


Pn wrz 20, 2004 12:30
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Nie znam Ciebie, nie znam Twojej sytuacji - nie chcę o niej wyrokować...

Teoretycznie - abstrahując od wielu istotnych w tej sytuacji drobiazgów - napisałam wyżej... Kwestia dobra dziecka - dobra wszystkich osób włączonych w sprawę - nie jest dla mnie tak jednoznaczna.

Na pewno jest to kwestia do rozstrzygnięcia między Wami i Bogiem
I tylko w tym układzie.

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Pn wrz 20, 2004 12:37
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post 
Cytuj:
Bezwarunkowy wybór Boga, postawienie Boga na 1. miejscu to właśnie życie zgodne z Jego przykazaniami.


teoretycznie tak - tu jest tak samo, jak z kapłanem i lewita, którzy przeszli pomimo leżacego człowieka - skrępowani w swoich działaniach wobec bliźniego przepisami prawa i dobrą chęcią zachowywania przykazan...

tylko mi tu nie wysnuj wniosku, ze popieram rozwody i cudzołóstwo pochwalam - nie!
ale jak sam zauwazyles, w twojej sytuacji jest tak, że ty chcesz, ale powinienes zobaczyc tez, czego chce żona...
i jesli ona wybierze zycie w grzechu, to mozesz jedynie modlić sie za nią i błagać Boga o pomoc, a nie np nachodzić ją czy jej nową rodzinę...

czasem myśląc, że stawiamy Boga na pierwszym miejscu, bo wypełniamy Jego przykazania, wcale nie myslimy o Nim, tylko o sobie...


Pn wrz 20, 2004 14:48
Zobacz profil
Post 
elka napisał(a):
i jesli ona wybierze zycie w grzechu, to mozesz jedynie modlić sie za nią i błagać Boga o pomoc, a nie np nachodzić ją czy jej nową rodzinę...

czasem myśląc, że stawiamy Boga na pierwszym miejscu, bo wypełniamy Jego przykazania, wcale nie myslimy o Nim, tylko o sobie...


Kocham swoją żonę i wiem żeby w jej sercu dokonała się przemiana potrzebuje wolności z mojej strony i prawdy. Co jakiś czas wysyłam jej informację, że tęsknię i kocham; w ostatnią rocznicę naszego ślubu wysłałem jej oprócz życzeń miły upominek. Małżonka wie, że jej wybaczyłem odejście i zdradę, wie że nigdy jej nie zdradziłem, że do końca pozostanę jej wierny i będę czekał na jej powrót. Nie żywię do niej żadnej urazy; im bliżej jestem Boga, tym bardziej ją kocham. Nie żywię już urazy do faceta z którym jest związana. Czas odejscia małżonki jest dla mnie czasem błogosławionym, gdyż w tym czasie dokonało się moje radykalne nawrócenie. Modlę się i poszczę w intencji mojej żony, modlę się również o nawrócenie mężczyzny z którym żyje. Wierzę, że do mnie wróci, przecież dla Boga nie ma nic niemożliwego. "O cokolwiek będziecie prosić Ojca w imię Moje, da wam" - mówi Pan Jezus. A ja proszę Go o powrót żony; całkowicie oddaję Mu w ufności nasze sakramentalne małżeństwo.


Pn wrz 20, 2004 15:47
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 14, 2004 19:35
Posty: 796
Post 
Piękna jest Twoja postawa i pełna podziwu. Niepokoi mnie jedynie fakt, że jesteś gotów w imię swej wiary odebrać ojcu jego dziecko. Czy jesteś pewien, że chciałbyś tego? Ty nigdy dla niego ojcem nie będziesz. Czy będziesz mógł żyć ze świadomością, ze kogoś skrzywdziłeś?

Fakt, Ty najpierw zostałeś skrzywdzony, ale czy to Cię upowaznia do krzywdzenia niewinnego przecież dziecka i odbierania mu któregoś z rodziców? Bo albo matka odejdzie i wrci do Ciebie, albo dziecko zostanie odseparowane od ojca. Zdajesz soebie sprawę jak wielką krzywdę temu dziecku wyrządzisz? Masz w zanadzu jakies dobre rozwiazanie tej kwestii?


Pn wrz 20, 2004 17:35
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post 
wando - andrzej pozostawia to Bogu.... a ja wierze, ze On potrafi pisać prosto na krzywych liniach naszego zycia

andrzeju.... po prostu brak mi słów..........

bede pamietala w modlitwie o was....


Pn wrz 20, 2004 17:59
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 48 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL