Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz mar 28, 2024 23:42



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 60 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona
 Różnica temperamentów 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 28, 2008 19:25
Posty: 731
Post 
ikm,
Trzymam kciuki. Bo wiesz, w sumie nie chodzi mi o "jednorazowy" efekt, tylko o próbę znalezienia "sposobu" na męża. Z doświadczenia wiem (jako osoba też temperamenta, która na szczęscie trafiła na równego sobie) że cieżko byłoby mi wytrzymać bez seksu. Kochałabym męża, nie zostawiłabym go, ale seks, szczególnie w tak młodym małżeństwie to rzecz bardzo istotna. Tak więc w tej próbie którą Ci proponuję chodzi mniej więcej o to, żebyś oddała mężowi całą inicjatywę, a sama udawała że zwisa Ci temat. Może to pomoże, a może chociaż pozwoli wybadać czy wtedy jego zainteresowanie się zwiększa. Być może własnie jego potrzeba rośnie odwrotnie proporcjonalnie do Twojej chęci i dostępności. A gdyby się tak okazało, to już byłby klucz do jakiegoś ułożenia tego Waszego współżycia. Na pocieszenie (mam nadzieję) powiem Ci że trochę nie wierzę w istnienie mężczyzn którzy seksu zupełnie nie potrzebują... no mogą się powstrzymywać, mogą "potrzebować nastroju", ale człowiek ze swojej natury potrzebuje współżycia, a tą potrzebą natura jeszcze (censored) obdarzyła mężczyzn. Pozdrawiam.

_________________
Prof. dr hab. Joanna Senyszyn:
"Gdyby głupota miała skrzydła, minister Kopacz fruwałaby niczym gołębica."
http://powiedz-nie.c0.pl/


Wt lip 22, 2008 22:02
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So cze 02, 2007 10:22
Posty: 1324
Post 
Nasze temperamenty są podobnie spore, "problemem" natomiast są dość krótkie cykle, faza względna we współżyciu praktycznie odpada. Gdy jestem płodna "pożarłabym" męża i on mnie również. Czasem niestety nie dajemy rady i borykamy się z tą nieszczęsną prezerwatywą :(
Dlatego rozumiem Renię i osoby, które przeżywają podobne trudności.


Śr lip 23, 2008 13:08
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 28, 2008 19:25
Posty: 731
Post 
monika,
Rozumiem że gumka jest problemem ze względu na wiarę?
Cóż, trudno by mi było się jakoś pomocnie w tym temacie wypowiedzieć, ze względu na fakt, że tego typu problemów nie znam w ogóle... Tzn, znam dyskomfort (ale nie sumienia) z powodu korzystania z samej prezerwatywy, która została szybko zamieniona na inny środek anty. No ale nie doradzę Ci, bo odpowiedź zdecydowanie nie byłaby "pod gust" katolika.
Pocieszające jest to, że skoro nie zawsze możecie to jednak współżycie jest u Was zawsze "w cenie", skoro rzadkie to zawsze oczekiwane, zawsze przeżywane na nowo, jakoś tam celebrowane. Jest to ponoć jakiś sposób na utrzymanie związku w ciągłej świeżości. Jakkolwiek nie twierdzę też by większa ilość współżycia mogła komukolwiek zaszkodzić.

_________________
Prof. dr hab. Joanna Senyszyn:
"Gdyby głupota miała skrzydła, minister Kopacz fruwałaby niczym gołębica."
http://powiedz-nie.c0.pl/


Śr lip 23, 2008 15:49
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So cze 02, 2007 10:22
Posty: 1324
Post 
czeresniowa napisał(a):
monika,
Rozumiem że gumka jest problemem ze względu na wiarę?


Tak, jest problemem, bo gumka=grzech ciężki, czego nie może pojąć mój mąż. Dla niego to żaden grzech. Wspólnego stanowiska w tej materii nie możemy uzgodnić od lat wielu...
czeresniowa napisał(a):
Pocieszające jest to, że skoro nie zawsze możecie to jednak współżycie jest u Was zawsze "w cenie", skoro rzadkie to zawsze oczekiwane, zawsze przeżywane na nowo, jakoś tam celebrowane. Jest to ponoć jakiś sposób na utrzymanie związku w ciągłej świeżości. Jakkolwiek nie twierdzę też by większa ilość współżycia mogła komukolwiek zaszkodzić.

Po nastu latach razem ciągle jest nam dobrze, ba mogę chyba nawet stwierdzić, że nie wyobrażamy sobie życia bez siebie.
Współżycie jest zawsze w cenie, zawsze też oczekiwane, bo to nie jest zupełnie tak, że zawsze w ruch idzie gumka ;). Natomiast gdy już się zdarzy, wprowadza nieład w moje sumienie (mojego męża nie).
Dlatego napisałam, że rozumiem Renię...


Śr lip 23, 2008 17:06
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So cze 02, 2007 10:22
Posty: 1324
Post 
Ciężko czasem wytrwać w czystości gdy trzeba tak ponad dwa tygodnie... :( ; Jakoś nam wspólne śpiewanie - jak niektórzy sugerują, czy chodzenie na spacery, trzymanie się za rączkę i głaskanie - nie wystarcza.
I proszę "cnotliwych i prawych" aby mnie nie osądzali i nie dawali rad jak i co powinniśmy w małżeństwie i jakie ta prezerwatywa może mieć zgubne skutki. Ja to wszystko wiem. Po prostu czasem nie potrafię inaczej. :(


Śr lip 23, 2008 17:20
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 28, 2008 19:25
Posty: 731
Post 
monika,
Dla mnie też gumka nie jest problemem, no chyba że natury takiej że mnie "oddziela" od partnera, a tego to nie lubię. No, ale są inne metody zabezpieczeń, które akurat mojemu sumieniu nie szkodzą. Co nie zmienia faktu, ze potrafię pojąć że dla kogoś może to być problem. No i mimo wszystko może jeszcze ktoś się tu znajdzie, kto Ci jakoś mądrze doradzi. A rozmowa z mężem o tych gumkach to już na pewno była, co?

_________________
Prof. dr hab. Joanna Senyszyn:
"Gdyby głupota miała skrzydła, minister Kopacz fruwałaby niczym gołębica."
http://powiedz-nie.c0.pl/


Śr lip 23, 2008 19:40
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So cze 02, 2007 10:22
Posty: 1324
Post 
czeresniowa napisał(a):
monika,
A rozmowa z mężem o tych gumkach to już na pewno była, co?


Była, była, tysiące rozmów było. Rozmowy rozmowami, a gdy nas za bardzo poniesie..... to już wiesz. A najbardziej ponosi i rozsadza właśnie wtedy, kiedy należałoby zachować wstrzemięźliwość. Tak już mamy. :oops:


Śr lip 23, 2008 19:58
Zobacz profil
Post 
monika001 napisał(a):
Ciężko czasem wytrwać w czystości gdy trzeba tak ponad dwa tygodnie... :( ; Jakoś nam wspólne śpiewanie - jak niektórzy sugerują, czy chodzenie na spacery, trzymanie się za rączkę i głaskanie - nie wystarcza.
I proszę "cnotliwych i prawych" aby mnie nie osądzali i nie dawali rad jak i co powinniśmy w małżeństwie i jakie ta prezerwatywa może mieć zgubne skutki. Ja to wszystko wiem. Po prostu czasem nie potrafię inaczej. :(


Moniko doskonale Cię rozumiem. Mnie też trudno wytrwać. Czasem więc zdarzały nam się również gumki - głównie ze względu na mnie, bo mnie roznosiło w okresie płodnym :D Potem miałam wyrzuty sumienia i pędziłam do spowiedzi. Dla mojego męża grzechu nie było, on ma baaaardzo liberalne poglądy na ten temat i rozmowy nie pomagają.


Śr lip 23, 2008 21:17
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 28, 2008 19:25
Posty: 731
Post 
monika,
To nie tylko Wy tak macie, ale taka już natura (przede wszystkim kobiety), że w tym czasie bardziej się chce. Hormony, zapachy, atrakcyjniejszy wygląd, wiele czynników naraz oddziałuje na oboje partnerów.
Szkoda, że "musi" to prowadzić do takiego rozdźwięku między życiem małżeńskim a duchowym. Po mojemu nie powinniście się tak bardzo tymi prezerwatywami przejmować, tylko po prostu stosować jeśli trzeba.
Dzieci już zapewne i tak macie, bo wspomniałaś że długo jestescie małżeństwem, więc to nie jest tak że chcieliście w ogóle uniknąć potomstwa korzystając jedynie z seksu.
Życzę jak najbardziej dużo silnej woli w stosowaniu NPRu jako metody podstawowej, bo nie chciałabym Ci zaszkodzić przekonywaniem do "lekkiego" traktwania tematu, ale też nie przeżywaj aż tak tych gumek. Dla mnie jednak ważniejsze byłoby szczęście małżeńskie, niż zakaz używania prezerwatyw, a nawet jeśli to grzech - można się z niego spowiadać. A przeciez małżeństwem jesteście, a korzystanie z przyjemności seksu i wspólnej bliskości to integralny przywilej tego stanu. Nie Twoja wina że masz krótkie cykle.
No jeszcze pozostają metody "zastępcze", czyli osiąganie orgazmu poza stosunkiem, np. jakieś oralne itp. No, ale myślę, że w Waszym przypadku nie satysfakcjonowałoby to Was w pełni, a na dodatek i tak (ponoć) orgazm osiągnięty poza zwykłym waginalnym stsunkiem też jest grzechem. Chyba, nie wiem.

No to skoro cieżko doradzić, to mogę Ci chociaż życzyć żeby cykle się wydłużyły i były regularne, a miesiączki krótkie ;) To by było najlepszym rozwiązaniem z rąk samej natury.

_________________
Prof. dr hab. Joanna Senyszyn:
"Gdyby głupota miała skrzydła, minister Kopacz fruwałaby niczym gołębica."
http://powiedz-nie.c0.pl/


Śr lip 23, 2008 21:23
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So cze 02, 2007 10:22
Posty: 1324
Post 
ikm napisał(a):
(...) Dla mojego męża grzechu nie było, on ma baaaardzo liberalne poglądy na ten temat i rozmowy nie pomagają.


To samo jest u mnie, tylko, że mój mąż lubi często... więc ponad dwa tygodnie to dla niego wieki. Dzieci rzeczywiście już mamy
i powiększania rodziny nie planujemy. Stąd te dylematy...

Czereśniowa, "problemem" są krótkie cykle, 21-26 max. dni. Faza względna około 2 tygodni, potem owulacja + 2 dni i faza bezwzględna tak naprawdę kilka dni, okoła tygodnia, czasem nieco dłużej; jeśli jeszcze odejmiemy od tego takie dni, kiedy np. mąż jest zmęczony, bo nierzadko bardzo późno kończy pracę, wraca i pada ... to z tych dni niepłodnych też nam coś umyka :( i sama widzisz jak to wygląda. Ale dziękuję za życzenia. :)


Śr lip 23, 2008 22:02
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz lip 05, 2007 12:50
Posty: 19
Post 
Dziewczyny, jak ja wam zazdroszcze tego apetytu na seks.U mnie po slubie to było super, rano ,popołudniu ,nie było problemu.Potem ciąża i jakos stopniowo to malało.Czasem mysle że może oddałam się cała dzieciom i zaniedbałam tą sfere życia.Teraz cos czuje że może być lepiej tylko pojawił si e nowy problem.Ja chyba dojrzałam tam w srodku i chę teraz iść przez zycie z Bogiem. Wiele od Niego dostałam dobrego i czuje potrzebe zmiany w życiu.A stosowanie prezerwatyw ogranicza przystępowanie do komuni i trzeba się często spowiadać.Wdodatku to bez sensu obiecywać poprawę a dalej robie to samo.Zaczęłam się uczyć NPR i wierze że uda się to naprawić.Może mąż wytrzyma te 3 tyg a ja po tym czasie nabiore większej ochoty?Nie jest łatwo, warto próbowac.


Cz lip 24, 2008 9:22
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post 
szumi napisał(a):
Antykoncepcja zawsze jest złem i nie ma tu opcji grzechu powszedniego. Zawsze to grzech śmiertelny. Na takie sprawy jest rozmowa z drugą stroną o "problemie".

Nie mogę się z tym zgodzić, szumi.
Ciężka w przypadku tego grzechu jest zawsze materia. Pozostałe dwa kryteria grzechu ciężkiego, czyli pełna świadomość i pełna dobrowolnośc - o ile nie występują w tej wymaganej pełni - mogą złagodzić grzech. Pisze o tym O. Knotz w "Szansie":
Cytuj:
Bardzo często, i to właśnie w przypadku grzechów seksualnych, próbujemy ocenić grzech wybiórczo tylko na podstawie jednego z trzech podanych kryteriów. W Kościele polskim silnie zakorzeniony jest jeden typ wrażliwości chrześcijańskiej, która reaguje przede wszystkim na obiektywną materię grzechu i dlatego silnie sugeruje, że wszystkie grzechy seksualne, ponieważ mają ciężką materię są od razu ciężkie i tym samym śmiertelne. To prowadzi do wielkiej surowości w ocenie moralnej ludzi grzeszących seksualnie. Popełnia się wtedy błąd, który polega na braku sprawiedliwego osądu ludzkiego czynu. Nie bierze się wystarczająco pod uwagę wymienianych przez naukę Kościoła dwóch ważnych czynników: świadomości i dobrowolności człowieka.


So lip 26, 2008 8:08
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz lip 05, 2007 12:50
Posty: 19
Post 
Mateola-trafiłas w sedno.Podam przykład:jestem pewna że owulacja się skończyła i są dni niepłodne.W czasie zbliżenia lub przed mówie dyskretnie mężowi że mozna bez prezerwatywy lecz on mimo to zakłada .Trace wtedy całą chęć bo juzwiem że do komuni nie pójdę.Po przeczytaniu "szansy"poczułam że jest dla mnie szansa.Teraz szukam wszelakich informacji i wypowiedzi na ten temat.


So lip 26, 2008 19:28
Zobacz profil
Post 
renia102 napisał(a):
Podam przykład:jestem pewna że owulacja się skończyła i są dni niepłodne.W czasie zbliżenia lub przed mówie dyskretnie mężowi że mozna bez prezerwatywy lecz on mimo to zakłada .Trace wtedy całą chęć bo juzwiem że do komuni nie pójdę.


Reniu moim zdaniem się mylisz - w takiej sytuacji TY NIE MASZ grzechu (bo Ty nie chcesz prezerwatywy i robisz wszystko żeby jej nie było) - to Twój mąż ma grzech w tym momencie. Nie rozumiem czemu nie przystępujesz do Komunii potem??? Przecież nie masz grzechu.


Cz lip 31, 2008 12:40

Dołączył(a): Śr mar 14, 2012 0:15
Posty: 473
Post Re: Różnica temperamentów
Nie chce tworzyć nowego wątku. Więć odkopię ten gdyż temtyka podbna. Planuje zawrzeć małżenstwo w przyszlosći i niepkoi mnie fakt różnicy w pojmowaniu seksualności pomiędzy kobietami i mężczyznami. Pomimo tego że zyję w czystości wg stanu to w małżeństwie bedzie już współzycie dozwolone. Z moich obserwacji wynika wynika ze faceci chcą często i w różnych pozycjach, a kobiety najchętniej raz w miesiącu i po ciemku aby wszelkie niedoskonałości ciala byly ukryte. Jak z takim problemem powinno sobie radzić małżeństwo katolickie? Czy mąż powinien odpuszczać współzycie cwicząc się we wstrzemieżliwosci czy też kobieta powinna ulegać wbrew sobie i godzic się na współzycie cześto bo tak mąż chce a sama nie majac ochoty? Czy powinna się godzić na współzycie w pozycjach w ktorych nie czuje się komforotowo ale maż lubi? Która strona powinna ulegać w tej kwesti?

_________________
„Nie to jest miłością co czujesz, a to co postanawiasz.”


N gru 18, 2016 15:30
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 60 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL