Te 13 powodów jest tym, co miałem w tej chwili w głowie, o czym najpierw pomyślałem, ale powodów może być znacznie więcej (i z pewnością mogą być lepiej i głębiej opisane).
1. Seks wywołuje i podtrzymuje ten stan zakochania, albo raczej zauroczenia, podczas którego masz małe szanse (o ile w ogóle jakieś wtedy są) określić czy naprawdę kochasz tę drugą osobę. Musi być, moim zdaniem, coś jakby mniejsza intensywność ciała, aby można było zdecydować czy nie jest ona zbyt ważna, czy naprawdę kochamy, czy nawet w czasie, gdy z jakiegoś względu jej nie będzie (choroba, wiek, odległość, praca, zmęczenie) to nie będzie dla nas żadną przeszkodą w rozwijaniu miłości i wzajemnej relacji.
2. To o czym już powyżej napisałem - musimy być gotowi, aby kochać nie tylko ciałem, ale przede wszystkim duchem, psychiką - bo są momenty w życiu, kiedy nie możemy się kochać ciałem (choroba, wiek, odległość, praca, zmęczenie) i wtedy musi być też bardzo dobrze w związku.
3. Ryzyko "wpadnięcia" - nieodpowiedzialność. Nieodpowiedzialne by było uprawianie seksu przed małżeństwem, bo jest ryzyko zajścia w ciążę. A jakie są tego minusy przed małżeństwem? Po pierwsze, to od razu odcina możliwość decyzji i zastanawiania się czy kocha się drugą osobę i czy chce się być z nią do końca życia, bo ta ciąża niejako zmusza do ślubu (oczywiście jest teoretycznie możliwość odmówienia wtedy). A już z pewnością uniemożliwia w pełni wolne zastanowienie się nad tym, dojście do pewności. Po drugie, może to być czas, w którym oni jeszcze nie myśleli o małżeństwie - a tu już nie tylko małżeństwo, ale od razu dziecko! A przecież może są studia/szkoła/praca i plany dziecka dopiero w małżeństwie. Odpowiedzialność!
(nie wspominając już możliwości aborcji lub nacisków na nią, bo ani ona, ani te naciski, zdecydowanie nie występują nieodłącznie z każdą "wpadką")
4. Propagowanie złego, grzesznego stylu życia - seksu małżeńskiego. Jeśli W dzisiejszych czasach seks wśród młodzieży nie jest tematem tabu, przyjaciółki i koleżanki, przyjaciele i koledzy o tym gadają, a więc i o Was. A to by sprawiło, że bylibyście chodzącą reklamą seksu przedmałżeńskiego, a przecież:
"Rzekł znowu do swoich uczniów: Niepodobna, żeby nie przyszły zgorszenia; lecz biada temu, przez którego przychodzą. Byłoby lepiej dla niego, gdyby kamień młyński zawieszono mu u szyi i wrzucono go w morze, niż żeby miał być powodem grzechu jednego z tych małych. Uważajcie na siebie." (Ew. Łukasza 17:1-2)
5. Możliwość rozstania przed zawarciem związku sakramentalnego. Później znajduje się drugą osobę i znowu seks przedmałżeński. I będzie porównywanie jakości/przyjemności do tego co było wcześniej. A to raczej źle dla tego drugiego partnera.
6. Możliwość rozstania i pójścia do innego partnera powoduje jeszcze jeden negatywny skutek - bycie z wieloma partnerami. A to z kolei powoduje możliwość zarażenia chorobami wenerycznymi oraz innymi (wirus hpv, AIDS - i wg wielu źródeł prezerwatywa nie chroni przed AIDS, co najwyżej zmniejsza ryzyko). Jeśli chodzi tylko o wirus hpv (którego określone typy powodują raka szyjki macicy, na którego umiera 5 Polek dziennie!), to statystycznie będzie nim zarażonych 50% Polek. (źródło: hpv.pl - tam podają dokładniejsze źródła badań itp.). A wirus hpv to tylko czubek góry lodowej chorób, którymi można się zarazić właśnie drogą płciową. Zauważmy, że jeśli partnerzy (w małżeńskie) są swoimi pierwszymi i ostatnimi partnerami seksualnymi, to praktycznie nie ma szans, żeby się zarazić jakąś chorobą przenoszoną drogą płciową. (ale badania cytologiczne i inne i tak sugeruję)
7. Seks przedmałżeński jest grzechem i to ciężkim! Bo nie wyobrażam sobie, żeby nie było spełnionych 2 warunków (obok ciężkiej materii) grzechu ciężkiego w kochającej się parze: wolność i świadomość. Kościół, który ma nas prowadzić, do zbawienia, którego "bramy piekielne nie przemogą" i który jedyny ma prawo autorytarnie określać co prowadzi do zbawienia, a co nie, jest absolutnie przeciwny seksowi przedmałżeńskiemu określając go jako grzech. A winniśmy posłuszeństwo Kościołowi, w Biblii jest napisane:
Heb 13:17
Bądźcie posłuszni waszym przełożonym i bądźcie im ulegli, ponieważ oni czuwają nad duszami waszymi i muszą zdać sprawę z tego. Niech to czynią z radością, a nie ze smutkiem, bo to nie byłoby dla was korzystne.
Łk 10:16
Kto was słucha, Mnie słucha, a kto wami gardzi, Mną gardzi; lecz kto Mną gardzi, gardzi Tym, który Mnie posłał.
1 Tes 5:12
Prosimy was, bracia, abyście uznawali tych, którzy wśród was pracują, którzy przewodzą wam i w Panu was napominają.
1 P 5:5
Tak samo wy, młodzieńcy, bądźcie poddani starszym! (mowa o starszych jako o kapłanach, duszpasterzach „pasących stado Boże”)
Jest też napisane:
Wtedy Jezus rzekł do swoich uczniów: Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. (Mt 16, 24)
Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła. (1 Tes 5, 22)
8. Antykoncepcja - jej używanie, promowanie, itd - także grzech. Nie wspominając już o tym, że według niektórych źródeł antykoncepcja hormonalna może powodować poronienie (m.in. poprzez efekt antynidacyjny, ale nie tylko), czyli zabicie dziecka. Podobno także substancje plemnikobójcze mogą wywołać efekt poronienia, czyli śmierci dziecka (a są nimi pokryte niektóre prezerwatywy).
9. Przed małżeństwem raczej są małe szanse na otwartość na życie, która to powinna być podczas współżycia.
10. Możliwość rozstania się przez jednoczesną niedojrzałość i chęć "wypróbowania się". Po pierwsze, chęć wypróbowania się jest niedojrzała. Nie da się próbować drugiej osoby. Nie jest ona samochodem, jakąś rzeczą. Po drugie, seksualnie zgranie się/dotarcie może wymagać czasu, ale jest raczej pewne. A jeśli chodzi o różnice w temperamencie, to jestem przekonany, że bez problemu można je znać w dojrzałym związku rozmawiającym ze sobą i będącym na niezbędnym do zawarcia związku małżeńskiego stopniu intymności (szeroko rozumianej). Jeżeli osoba jest niedojrzała, to może nie zdawać sobie z tego sprawy i uważać, że jeśli coś wyszło nie tak, to nie pasuje się do siebie (a nie widzę możliwości, żeby pod względem biologicznym do siebie nie pasować). Po trzecie, nie wolno siebie traktować jako źródło przyjemności, uprzedmiotawiać, co może mieć miejsce w przypadku chęci "wypróbowania się".
11. Trzy sfery/części miłości: namiętność, intymność, zaangażowanie, powinny być budowane nie "jak popadnie" tylko świadomie, dojrzale i w odpowiednim czasie. W przypadku seksu przedmałżeńskiego myślę, że jest duże ryzyko, że namiętność będzie dominującą sferą miłości, urośnie do wagi niezbędnej i najważniejszej. A tak być nie powinno. Jest to też spłycenie miłości do 1/3 jej faktycznych rozmiarów i wartości.
12. Właśnie brak współżycia przedmałżeńskiego może być dobrym sprawdzianem czy bardziej drugiej osobie zależy na Tobie, czy na sobie (przyjemności, współżyciu). To właśnie to jest prawdziwe wypróbowanie się, a nie seks przedmałżeński.
13. Pamiętaj też jeszcze jedno - seks przedmałżeński nie byłby tylko Twoim grzechem, ale też jego. Kochasz go, dbasz o niego - dobrze, ale dbaj też o jego duszę, o jego przyszłość wieczną. Pozwolę sobie jeszcze raz zacytować fragment z Biblii - słowa Jezusa:
"Rzekł znowu do swoich uczniów: Niepodobna, żeby nie przyszły zgorszenia; lecz biada temu, przez którego przychodzą. Byłoby lepiej dla niego, gdyby kamień młyński zawieszono mu u szyi i wrzucono go w morze, niż żeby miał być powodem grzechu jednego z tych małych. Uważajcie na siebie." (Ew. Łukasza 17:1-2)
Piszesz, że Twój chłopak miewa "kryzysy". Zauważ, że o tyle dobrze, że kryzysy są jedynie wątpliwościami od czegoś dobrego - czyli stanem podstawowym jest "nie uprawiamy seksu przedmałżeńskiego", a jedynie chwilami jest "kryzys" (a przynajmniej ja tak zrozumiałem to co napisałaś). Gorzej by było jakby stanem podstawowym był "uprawiamy seks przedmałżeński".
Staraj się z nim rozmawiać - pamiętaj, że poza tymi argumentami, które wypisałem, poza tymi co inni napisali i napiszą, i poza tymi, które istnieją jest też jeszcze jeden: Twoje zasady, uczucia i wiara. Jest to wystarczający argument, aby nie rozpoczynać współżycia przedmałżeńskiego. Bo czy ważniejszy jest dla niego seks przedmałżeński czy Twoje zasady, moralność, wiara?
Módl się, bo wielką moc ma modlitwa. Módl się o swoją czystość, o jego czystość, o siłę dla Was obojga, a przede wszystkim o wiarę. A Bóg nie będzie głuchy na Twoje prośby. Ufaj Mu.
Powodzenia! Bóg z Wami żabko!
