Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So kwi 27, 2024 23:05



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 10 ] 
 Kryzys małżeństwa pogłębia pochopne orzekanie nieważności! 
Autor Wiadomość
Post Kryzys małżeństwa pogłębia pochopne orzekanie nieważności!
"Instytucja unieważniania małżeństwa w Kościele katolickim musi być zreformowana - powiedział ks. Joaquin Llobel, członek Roty Rzymskiej, najwyższego trybunału Kościoła katolickiego. Jego zdaniem niektóre sądy kościelne orzekają nieważność zbyt pochopnie (...) Ks. Llobel skrytykował w rozmowie z Radiem Watykańskim niektóre sądy kościelne, że za podstawę “anihilacji” małżeństwa przyjmują fakt, iż było ono po prostu nieudane. Wystarczy - dodał - że małżeństwo się rozpada, a trybunały te już widzą dowód na to, iż nigdy nie istniało. Podkreślił również, że takie orzecznictwo spotkało się z krytyką Jana Pawła II. Rzeczywiście: Papież już nie raz polemizował z poglądem, zgodnie z którym fiasko życia małżeńskiego powinno sugerować nieważność małżeństwa. “Niestety, siła tej błędnej argumentacji jest tak duża, że przekształca ją w uogólnione uprzedzenie, prowadzące do szukania przyczyn nieważności jako czysto formalnego uzasadnienia orzeczenia, które w rzeczy samej opiera się na stwierdzonym fakcie niepowodzenia małżeństwa” - mówił Jan Paweł II w styczniu br. podczas spotkania z Rotą Rzymską. Jego zdaniem takie stawianie sprawy jedynie pogłębia współczesny kryzys instytucji małżeństwa."
- (http://tygodnik.onet.pl/1546,1192397,0, ... dzial.html)

Kto poniesie odpowiedzialność za stwierdzenie nieważności małżeństwa - w oparciu o tak nieprecyzyjny kan. 1095 n. 3 (niezdolność do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich z przyczyn natury psychicznej), które przed Chrystusem jest ważne?
Który z małżonków jest zdolny do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich?
Gdzie leży granica tej zdolności?
Kto ponosi odpowiedzialność za coraz szerzej rozprzestrzeniające się w Kościele katolickim utylitarne myślenie, że zamiast walczyć o uzdrowienie niewiernego współmałżonka - o uzdrowienie małżeństwa, lepiej ułożyć sobie życie z kimś innym (odrzucić krzyż), szukać szansy w Sądzie kościelnym, by zdobyć stwierdzenie nieważności i w ten sposób dać sobie spokój z sakramentalnymi zobowiązaniami?
Przecież coraz częściej można się spotkać z takim właśnie "poradnictwem", które ma zdjąć "ciężar (krzyż)" dochowania wierności błądzącemu współmałżonkowi w sytuacjach mniej lub bardziej ciężkiego kryzysu małżeńskiego...
To co się dzieje w kwestii stwierdzania nieważności uważam - podobnie jak Papież - za duże zagrożenie dla wszystkich sakramentalnych małżeństw, szczególnie tych, które przeżywają kryzysy małżeńskie.
Moim zdaniem kan. 1095 n. 3 powinien być zniesiony, gdyż tak jak w ww. artykule: "wielu uważa go za puszkę Pandory; niezbyt szczęśliwe otwarcie drogi do zbyt łatwego unieważniania małżeństw". Gdyż tylko Chrystus - Bóg wie, gdzie leży granica zdolności psychicznej do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich.


So paź 30, 2004 11:53
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 30, 2004 16:24
Posty: 3075
Post 
niestety wszelkie niescislosci i jasno nie okreslone warunki zcesto sa wykorzystywane w takich sytuacjach. faktycznie coraz czesciej slyszy sie o tym, ze ktos stara sie o "rozwód koscielny". nie istnieje przeciez cos takiego, ponadto uniewznienie. ocznacza to, ze cos bylo wazne, a potem przestalo, ale czy w przypadku malzenstawa waznie zawartego moze miec nmiejsce cos takiego?
nie wazne zawarcie malzenstwa... najczesciej jest to wykorzystywane i argumentowane bo... ona... bo on...
spoleczenstwo p[odswiadomie chce zalegalizowania "rozwodow koscielnych" bo pozniej okazalo sie w malzenstwie, ze nie jest tak slodko i ze dowiedzieli sie o czyms co mialo miejsce jeszcze przed slubem a jest zwiazane z malzonkiem. jednoczesnie niektorzy uwazaja, ze czekanie na slub kilka miesiecy (tyle trwaja sprawy urzedowe, czyli zapowiedzi itp). najchetniej by zalatwili wszystko szybko, potem slub, bo po co czekac... a potem sie okazuje, ze decyzja o slubie byla zbyt szybka (pommimo czasu kilku miesiecy ktory narzucaja sprawy formalne) i co wtedy?
a czy przyrzeczenie przed Bogiem naprawde juz nic nie znaczy? fakt slubujemy czlowiekowi, ale... jednoczesnie przed Bogiem obiecujemy ze bedziemy razem az do smierci.
moze zamiast debatowac nad uniewaznianiem malzenstwa najpierw warto zastanowic sie czym wogole jest i czym powinno byc malzenstwo, p co sie je zawiera, a potem je zawierac... ale z taka osoba, z ktora nie bedziemy potem biegac do sadu, by sad orzekal, ze ten zwiazek nie istnial...

_________________
Niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie...
Obrazek
Obrazek


So paź 30, 2004 13:21
Zobacz profil
Post Kryzys małżeństwa
A może by tak wrócić do przedsoborowej tezy, że celem małżeństwa jest przede wszystkim spłodzenie i wychowanie potomstwa? Wzajemna miłość małżonków jest także niezbędna ale musi być podporządkowana wyżej podanemu podstawowemu celowi. To bowiem miłość obydwu małżonków powinna się skupiać na potomstwu a poprzez potomstwo, na współmałżonku. To jest prawda, którą potwierdza życie.
Niestety Ojcowie Soboru pod tym względem się pomylili, a pomyłkę tą podtrzymali redaktorzy nowego KATECHIZMU.


So paź 30, 2004 13:22
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 30, 2004 16:24
Posty: 3075
Post 
z tym sie zgadzam szanowny Teofilu...

jednak nasze spoleczenstwo (szczegolnie mam tu na mysli mlodych) czesto zawiera malzenstwo wlasnie dlatego, ze na skutek "zabawy w doroslosc" pojawilo sie dziecko. no i wlasnie potem okazuje sie, ze nie moga ze soba wytrzymac, a to jest zupelnie ludzki odruch. dla czesci "nowoczesnych" mlodych ludzi malzenstwo to tylko papierek, formalnosc, bo i tak sie kochaja, razem mieszkaja wiec w zasadzie to juz w ich zyciu nic nie zmienia, u dziewczyny moze tylko nazwisko sie zmieni i jeszcze jeden element bizuterii, mianowicie obraczka, ale tak na dobra sprawe to nic nowego nie dzieje sie w ich zyciu.
troche sie to zmienilo od twoich czasow Teofilu, niestyety na niekorzysc. ta nowa zagraniczna kultura nie tylko zmienia nasza tradycje, ktora trwala przez wieki, ale rowniez czesciowo tez wplywa na umniejszenie znaczenia malzenstwa, a ja mowie nowej kulturze NIE!

_________________
Niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie...
Obrazek
Obrazek


So paź 30, 2004 13:51
Zobacz profil
Post 
Teofilu !
Do powrotu do przedsoborowego sposobu patrzenia na sprawy małżeństwa może dojść dopiero wtedy, gdy młodzi ludzie będą wiedzieli, czego chcą od zycia - czyli wtedy, gdy okaże się, że realne jest utrzymanie małżeństwa od początku do śmierci ...
Wiele bowiem małżeństw zawartych jest na skutek nieprzemyślanych decyzji ...
Cechy charakteru i wzajemne wyobrażenia o życiu w związku małżeńskim tak dalece różnią się od rzeczywistości, że wpierw należałoby dobrze powiedzieć młodym do czego służy małżeństwo i by decyzja o podjęciu związku była w pełni świadomą i przemyślaną decyzją ...
Czasy się zmieniają, Teofilu, wielu młodych jest zagubionych, nie nauczonych wytwałej pracy na rzecz dobra Rodziny ...
Całkowietgo oddania się sprawom Rodziny ...
Dlatego nie jestem zwolennikiem zaostrzenia przepisów dot. "Sądów Biskupich" ...


So paź 30, 2004 13:55
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 14, 2004 19:35
Posty: 796
Post Re: Kryzys małżeństwa
Teofil, Jan napisał(a):
A może by tak wrócić do przedsoborowej tezy, że celem małżeństwa jest przede wszystkim spłodzenie i wychowanie potomstwa?


Nie przeszłoby. Ludzie by się zbuntowali. Nikt już nie chce być tylko reproduktorem. Teraz ludzie mają inne wyzwania, cele, priorytety, spełniają się nie tylko w rodzinie.
Cytuj:
To jest prawda, którą potwierdza życie.
Niestety Ojcowie Soboru pod tym względem się pomylili, a pomyłkę tą podtrzymali redaktorzy nowego KATECHIZMU.


Nie jest to już prawdą i życie już tego nie potwierdza. Gdyby było to prawdą, nie mielibyśmy zerowego, bądź ujemnego przyrostu naturalnego.


N paź 31, 2004 10:38
Zobacz profil
Post 
Akt płciowy u ludzi, podobnie jak u przeważającej liczby istot żywych, u których przecież płeć występuje, także u roślin, ma tylko jeden bezdyskusyjny sens: rozmnażanie się. Nie są chyba nieznane przypadki, że osobnik męski, po spełnieniu jednego aktu zapłodnienia ginie, bywa że skonsumowany przez osobnika płci żeńskiej. Tu nie ma co zasłaniać się stwierdzeniem, że człowiek to nie to samo, co inne istoty żywe. Pan Bóg, Stwórca wszystkiego co istnieje, tak zadecydował i nie ma co szukać wybiegów dla uzasadnienia spełniania czynności sprawiających określoną przyjemność a które mają w efekcie dać nowe życie, w sposób nie nieprowadzący do rozmnożenia się.
Ciekawe, jakbyśmy wyglądali biorąc do ust potrawy ale nie połykając ich a wypluwając, gdy język już zmaku nie czuje?
Po to, aby np. robić wspólne interesy nie potrzeba łączyć się w parę małżeńską. Oczywiście, że można się łączyć w pary aby grzeszyć. Wtedy cieżar brzemienia grzechu się podwaja, bo każdy z grzeszących bierze na siebie także grzech partnera. Zaś zawierając związek małżeński, poprzez wzajemne sobie ślubowanie wobec kapłana, który przecież w tym czasie reprezentuje samego Boga, sprawia, że uprawiając seks z wykluczeniem potomstwa, grzech ma ciężar potrójny, bo zwiększony jeszcze oszustwem wobec Boga, dodajmy, że oszustwem pozornym, ponieważ Pana Boga oszukać nie można. Osobiście nazwałbym to karygodną bezczelnością.
Roztomiła Wando, Pana Boga poprawiać się nie godzi, zwłaszcza, że to wysiłek bezowocny, bo Bóg raz ustanowionych przez siebie zasad istnienia nie zmienia. One trwać będą tak długo, jak długo będzie istniał wszechświat.
Pokój i dobro! tis.


N paź 31, 2004 12:59
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 14, 2004 19:35
Posty: 796
Post 
Pana Boga poprawiac zamiaru nie mam, bo nawet nie muszę :)

Wiesz Teofilu, czym się człowiek różni od zwięrzecia? Musi znać sens swego życia, by móc żyć. Jeśli nie zna, popada w depresję, a następnie popełnia samobójstwo lub tworzy sobie swoj świat, w którym odnajduje sens (choroba psychiczna).

Czy Twoim zdaniem dla każdego człowieka sensem życia jest rozmnażanie? Nie, wtedy księża, zakonnicy, zakonnice, stare, bezdzietne panny, kawalerowie, małżeństwa bezdzietne, by się samounicestwili bądź ciężko rozchorowali.

Potomstwo to nie wszystko. Ślad po sobie można zostawić w inny sposób. Jedni rodzą dzieci, drudzy "rodzą" inne dzieła: wynalazki, myśli, tworzą budowle. To też przekazywanie dalej, "rodzenie", to też może być sensem życia, to też może się podobać Bogu. A małżeństwo nie jest tylko do tego, by płodzić dzieci. Małżeństwo ma na celu wspieranie się wzajemne, pomaganie sobie, kochanie, podtrzymywanie na drodze do wyznaczonego sobie celu - "Nie jest dobrze, by mężczyzna był sam", nie dlatego, że nie moze się sam rozmnazać, ale dlatego, że sam czuje się samotny, a człowiek samotny jest nieszczęśliwy.

Jaki cel życia ma ktoś, kto wierzył, że małżeństwo jest tylko dla dzieci? Wziął ślub, spłodził dzieci, wychował je, odeszły z domu, usamodzielniły się i co? Spełnił swój "małżeński cel", teraz małżeństwo do czego mu potrzebne? Jaki jest sens jego życia? Do czego mu żona? Dzieci ma się na 20 lat, a człowiek czasem dożywa setki, i co z resztą czasu ma robić po spełnieniu swego celu?


N paź 31, 2004 15:31
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
Wiesz Teofilu, czym się człowiek różni od zwięrzecia? Musi znać sens swego życia, by móc żyć. Jeśli nie zna, popada w depresję, a następnie popełnia samobójstwo lub tworzy sobie swoj świat, w którym odnajduje sens (choroba psychiczna).

Oj prawdopodobnie słusznie mnie podejrzewasz o chorobę psychiczną, jako, że facet, który nieopatrznie naciska niewłaściwy klawisz, to "czubek". No i prawdopodobnie nie wiem czym się człowiek różni od zwierzęcia. Bo mi od dawna się wydaje, że ta różnica jest sprecyzowana w Księdze Rodzaju: >Po czym Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: "Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną"<. Gdybyś zaś rozważyła wcześniejsze zdania z GENESIS, zwróciłabyś uwagę na to, że natchniony Autor przekazuje nam informację o tym, że po stworzeniu wszystkich elementów wszechświata, przed tym nim Bóg stworzył człowieka, zastanowił się On nad tym, kim człowiek ma być i postanowił, że człowiek ma być obrazem samego Stwórcy; ma byc Bogu podobnym oraz, że ma być panem wszelkiego stworzenia. I to w tym tkwi różnica między nim a zwierzętami.
Jeśli zaś rozważysz historię biblijną, zauważysz, że ilekroć człowiek powtarza grzech pierworodny, czyli daje posłuch diabłu, który perfidnie podpowiada: Jesteście niby Bóg, sami możecie sobie stanowić prawo; możecie unieważniać prawo Boże, tylekroć prowadzi to do ludzkich dramatów. A może ta różnica polega właśnie na tym, że zwierzęta nie znając prawa Bożego, tego prawa nie przekraczają. Suka, która nie ma okresu płodnego pokąsa psa, który usiłuje ją w tym czasie pokryć. O ile wiem jedynym ssakiem który, nadużywa płciowości jest człowiek. Tylko czy to jest mądrość? czy raczej pyszna głupota?
Cytuj:
Jaki cel życia ma ktoś, kto wierzył, że małżeństwo jest tylko dla dzieci? Wziął ślub, spłodził dzieci, wychował je, odeszły z domu, usamodzielniły się i co? Spełnił swój "małżeński cel", teraz małżeństwo do czego mu potrzebne? Jaki jest sens jego życia? Do czego mu żona? Dzieci ma się na 20 lat, a człowiek czasem dożywa setki, i co z resztą czasu ma robić po spełnieniu swego celu?

To nie wiesz o tym, że człowiek - a przynajmniej mężczyzna - od pewnego wieku jest niezdolny do seksualnych ekscesów?
A co mają robić starzykowie? Rozgrywać w łóżku mecze w puszczaniu bąków? I tak mówią że mężczyzna jest bez szans, bo kobieta strzela z dubeltówki.


N paź 31, 2004 17:47
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 14, 2004 19:35
Posty: 796
Post 
Cytuj:
Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną


"Ludziów tu jak mrówków" - powiedziała moja siostra gdy pierwszy raz znalazła się w hipermarkecie. Czyżbyś miał powody twierdzić, że Ziemia jeszcze nie jest zaludniona i poddana? Ludzie zaczynają sie martwić o życie przyszłych pokoleń z powodu zanieczyszczeń jakie emitujemy i nadmiernej eksploatacji, wycinania lasów...

Cytuj:
Suka, która nie ma okresu płodnego pokąsa psa, który usiłuje ją w tym czasie pokryć.

No właśnie - suka...

Cytuj:
A co mają robić starzykowie? Rozgrywać w łóżku mecze w puszczaniu bąków?

:D Dobre :D To może młodzi mają to robić? Z resztą, nie o seksie mówimy jako celu życiowym. Podobno z życiem seksualnym współczesnych młodych ludzi są powazne problemy. Spowodowane jest to nie tylko stresem, ale także tym, ze są rzeczy znacznie bardziej ekscytujące od seksu.

Cytuj:
I tak mówią że mężczyzna jest bez szans, bo kobieta strzela z dubeltówki.

??


N paź 31, 2004 18:25
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 10 ] 

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL