Autor |
Wiadomość |
sartrowicz
Dołączył(a): Śr sty 28, 2009 11:35 Posty: 66
|
 Bezdzietność z wyboru
Dokoła jesteśmy bombardowani propagandą prorodzinną. Z drugiej strony powstają ruchy typu "no kids". Znikają z naszego języka neutralne wyrazy "matka" i "ojciec", a w ich miejsce, nawet w oficjalnych publikacjach pojawiają się słowa "mama" i "tata". Nie starczyło by miejsca na zacytowanie synonimów wyrazu "dziecko". Co natomiast z ludźmi, którzy nie odczuwają tzw. "instynktu rodzicielskiego". Czy mają prawo do szczęścia w życiu i w małżeństwie? Czy posiadanie dziecka czyni człowieka automatycznie lepszym, a brak dziecka - gorszym? Czy realizowanie swoich pasji i rozwijanie własnej osobowiści to coś złego? A może dziecko w niczym tu nie przeszkadza, a wręcz przeciwnie-pomaga? Czy wreszcie, rodzicielstwo jest tak naprawdę świadomym wyborem, czy też uleganiem presji otoczenia? Co myślicie o bezdzietności z wyboru?
_________________ http://feminista007.bloog.pl/
|
Pt sty 30, 2009 9:33 |
|
|
|
 |
Krzysztof_J
Dołączył(a): Cz sie 24, 2006 9:08 Posty: 928
|
 Re: Bezdzietność z wyboru
sartrowicz napisał(a): Dokoła jesteśmy bombardowani propagandą prorodzinną. Dobre. sartrowicz napisał(a): Co natomiast z ludźmi, którzy nie odczuwają tzw. "instynktu rodzicielskiego". Czy mają prawo do szczęścia w życiu i w małżeństwie? Czy posiadanie dziecka czyni człowieka automatycznie lepszym, a brak dziecka - gorszym? Czy realizowanie swoich pasji i rozwijanie własnej osobowiści to coś złego? A może dziecko w niczym tu nie przeszkadza, a wręcz przeciwnie-pomaga? Czy wreszcie, rodzicielstwo jest tak naprawdę świadomym wyborem, czy też uleganiem presji otoczenia? Co myślicie o bezdzietności z wyboru?
Powtórzę do znudzenia to co głosi KK i co jest jak najbardziej rozsądne: decydują ważne przyczyny. Czy posiadanie dziecka czyni automatycznie lepszym? Ale w jakim sensie: rzeczywistej zmiany charakteru, samooceny czy oceny otoczenia? Chcesz dyskutować z własnymi poglądami? Kto uważa, że realizowanie swoich posji i rozwijanie własnej osobowości to coś złego? Mało: sadzę, że wielu potwierdzi, że dzieci temu drugiemu własciwie sprzyjają.
|
Pt sty 30, 2009 11:26 |
|
 |
sartrowicz
Dołączył(a): Śr sty 28, 2009 11:35 Posty: 66
|
Dlaczego małżeństwo zawarte w Kościele Rzymskokatolickim jest z gruntu nieważne, gdy założy się w nim brak dzieci, lub też rodzicielstwo nie jest priorytetem. Może ktoś po prostu dzieci mieć nie chce, lub się w tym nie widzi. Czy nie ma prawa do małżeństwa, a może i łączności z Kościołem???
_________________ http://feminista007.bloog.pl/
|
Pt sty 30, 2009 11:32 |
|
|
|
 |
Krzysztof_J
Dołączył(a): Cz sie 24, 2006 9:08 Posty: 928
|
sartrowicz napisał(a): Dlaczego małżeństwo zawarte w Kościele Rzymskokatolickim jest z gruntu nieważne, gdy ...rodzicielstwo nie jest priorytetem. Nie jestem kanonistą ale nie wydaje mi się to prawdą. sartrowicz napisał(a): Może ktoś po prostu dzieci mieć nie chce, lub się w tym nie widzi. Czy nie ma prawa do małżeństwa, a może i łączności z Kościołem???
No a praktycznie - jeśli chodzi o tę część wykropkowaną?
Nie chcą dzieci.
A jeżeli będzie tzw wpadka? Usuną? Trudno, żeby Kościół to błogosławił.
A jeżeli nie usuną - czyli innymi słowy "przyjmą potomstwo, którym ich Bóg obdarzy" - więc przeszkoda nie zachodzi.
Swoją drogą nie znam przypadku, żeby odmówiono ślubu z takiego powodu.
|
Pt sty 30, 2009 11:46 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Jeżeli odrzuca sie rodzicielstwo z faktycznie egoistycznych pobudek,to nieco zmienia postać rzeczy.Natomiast nie ulega wątpliwości,że są ludzie świeccy,którzy są powołani do zycia często wykluczającego posiadanie rodziny,jak osoby wyjeżdżające na misje czy osoby,od których wymaga się całkowitej dyspozycyjności,jak przy pracy w hospicjum.Są to te same przyczyny,co w wypadku księży.Powołanie do pomocy innym wymaga wyłącznośći i nierozpraszania uwagi problemami zycia rodzinnego.
Także wszystko zależy od rodzaju pobudek,którymi sie kierujemy.
|
Pt sty 30, 2009 12:12 |
|
|
|
 |
szumi
Moderator
Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22 Posty: 5619
|
sartrowicz napisał(a): Dlaczego małżeństwo zawarte w Kościele Rzymskokatolickim jest z gruntu nieważne, gdy założy się w nim brak dzieci, lub też rodzicielstwo nie jest priorytetem. Może ktoś po prostu dzieci mieć nie chce, lub się w tym nie widzi. Czy nie ma prawa do małżeństwa, a może i łączności z Kościołem??? Kodeks Prawa Kanonicznego podaje nam odpowiedź: Cytuj: Kan. 1101 -
§ 2. Jeśli jednak jedna ze stron albo obydwie pozytywnym aktem woli wykluczyłyby samo małżeństwo lub jakiś istotny element małżeństwa, albo jakiś istotny przymiot, zawierają je nieważnie.
Jeśli ktoś eliminuje już przed zawarciem małżeństwa potomstwo zawiera je nieważnie. Dlaczego? Bo małżeństwo jest m, in. po to by spłodzić potomstwo. Jeśli tego potomstwa nie chce się mieć, to po co małżeństwo? Można żyć wówczas samotnie i też nie mieć dzieci. Małżeństwo dla wygody? Nie w Kościele Chrystusowym.
_________________ Η αληθεια ελευθερωσει υμας...
Veritas liberabit vos...
Prawda was wyzwoli...
(J 8, 32b)
|
Pt sty 30, 2009 13:19 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Podczas przysiegi malzenskiej (w KK) wyraza sie zgode na pytanie: Czy zechcecie przyjac i wychowac potomstwo, ktorym Bog zechce was obdarzyc?
W tym pytaniu jest zawarta "informacja", o tym, ze Bog nas potomstwem obdarza. Dlaczego wymyslil taki sposob przekazywania zycia? W koncu moglibysmy sie pojawiac na swiecie znienacka?
A jezeli ktos nas obdarzyl zyciem (najczesciej z milosci, a przynajmniej jak mysle, tak chcialoby sie pojawiac na swiecie kazde dziecko), to dlaczego odrzucac wymiar dzielenia sie i "rozdawania" tej milosci innym istotom?
W innego twojego postu domyslam sie, ze boisz sie min , ze twoje dziecko mogloby byc kalekie. To jest zupelnie oczywiste, ze kazdy z nas chce zdrowe, ladne i najlepiej jeszcze zdolne dzieci. Kiedy bylym w ciazy tez myslalam: byle bylo zdrowe. Dopiero, kiedy dzieci sie urodzily, zrozumialam, ze juz nigdy nie pozbede sie tego niepokoju, ze cos kiedys moze im sie stac. Ale stac moze sie takze mnie, tobie i twojej zonie. Czy dlatego nie warto w ogole zyc?
Mi pomaga jedynie zaufanie Bogu, ze w sprawach na ktore ja nie mam wplywu On tak poprowadzi, zeby wyniklo z tego jakies dobro. Nawet jak dla mnie subiektywnie bedzie to straszne nieszczescie.
I moze o to chodzi, zebys zadal sobie pytanie: dlaczego nie chcesz dzieci.
Mysle, ze na koncu dojdziesz do tego, ze nie chcesz dzieci, bo ... nie ufasz Bogu, ze bylyby dla ciebie darem, radoscia, ubogaceniem. To ty chcesz planowac sowje zycie, i nie masz ochoty na to, zeby Pan Bog twoje plany zburzyl. Ale On to i tak zrobi (moze akurat nie przez dzieci), jezeli bedzie to dla twojego dobra i twojego rozwoju, zebys nie zginal w skorupie myslenia o sobie.
I czy tylko ty, czy takze twoja partnerka. Jezeli tylko jedny ze stron odrzuca zdecydowanie mysl o dzieciach, to raczej nie liczy sie juz przed slubem z planami drugiej osoby, dla ktorej dzieci sa bardzo wazne.
Moje dzieci bardzo mnie wychowaly. Przesunely mi priorytety, nauczyly wybierac to co najistotniejsze i daly mi na pewno wiecej niz ja im.
|
Pt sty 30, 2009 14:27 |
|
 |
Krzysztof_J
Dołączył(a): Cz sie 24, 2006 9:08 Posty: 928
|
szumi napisał(a): Kodeks Prawa Kanonicznego podaje nam odpowiedź Niestety nie wszystko co zacytowałeś z KPK jest dla mnie zrozumiałe. Co to znaczy w praktyce: zawierając małżeństwo wykluczyłyby samo małżeństwo . Rozumiesz to? I co to znaczy aktem woli. Oświadczają w obecności księdza? Wtedy nie można mówic o nieważności, bo po prostu im go nie udziela, tak? A jeżeli tylko "w swoim sercu" to czemu to ma służyć. I czy jest to podstawa do orzeczenia o niewazności? Nie rozumiem. I czy oświadczenie księdzu "Nie planujemy ale jak będziemy mieli - przyjmiemy" to już przeszkoda która wyklucza możliwość udzielenia sakramentu? szumi napisał(a): Bo małżeństwo jest m, in. po to by spłodzić potomstwo. Chyba że są ważne przyczyny  . szumi napisał(a): Jeśli tego potomstwa nie chce się mieć, to po co małżeństwo?
No to w końcu między innymi (jak padło w cytacie przedostatnim) , czy niezbędna motywacja (jak sugerowałby cytat ostatni).
Ja bym znalazł jeszcze inne powody dla których zawarłem małżeństwo  .
|
Pt sty 30, 2009 14:54 |
|
 |
mateola
Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23 Posty: 1814
|
Krzysztof_J napisał(a): Chyba że są ważne przyczyny  . Na przykład taka, jak podeszły wiek nowożeńców 
_________________ "Kochaj bliźniego jak siebie" - a jak kochasz siebie?
|
Pt sty 30, 2009 15:06 |
|
 |
czeresniowa
Dołączył(a): Pn sty 28, 2008 19:25 Posty: 731
|
szumi napisał(a): Można żyć wówczas samotnie i też nie mieć dzieci. Małżeństwo dla wygody? Nie w Kościele Chrystusowym.
Doprawdy na pewno lepiej zrezygnować z zawierania związku sakramentalnego w ogóle, ale żyć jak małżeństwo (z wyjątkiem dzieci) niż zawrzeć związek sakramentalny (i także nie mieć dzieci)?
Ach, zapomniałam, że ten kto nie spełnia precyzyjnie i dokładnie _wszystkich_ warunków stawianych przez kk wobec stanu małżeństwa, powinien być z definicji pozbawiony prawa miłości, prowadzenia życia w pełnoprawnym związku i współżycia, i żyć samotnie biczując się i płacząc nad tym że nie rozumie nieomylnej nauki kościoła. A jak czegokolwiek nie przestrzega, to by się przypadkiem nie odważył nazwać człowiekiem wierzącym.
Wspaniały ten kościół. Po brzegi wypełniony warunkami.
A mi się wydawało, że jednak w rozumieniu kk, niezależnie od ewentualnej (nie)chęci posiadania potomstwa, lepiej jednak ślub wziąć (skoro i tak zamierza się żyć jak małżeństwo) niż go nie brać.
Ale fakt, nie znam wszelkich reguł jakie ustanawia ta zagmatwana instytucja 
_________________ Prof. dr hab. Joanna Senyszyn: "Gdyby głupota miała skrzydła, minister Kopacz fruwałaby niczym gołębica." http://powiedz-nie.c0.pl/
|
Pt sty 30, 2009 17:21 |
|
 |
Notburga
Dołączył(a): Wt paź 03, 2006 8:21 Posty: 92
|
 Re: Bezdzietność z wyboru
sartrowicz napisał(a): Co natomiast z ludźmi, którzy nie odczuwają tzw. "instynktu rodzicielskiego".
A co rozumiesz przez "instynkt rodzicielski"? Biologiczną potrzebę przedłużenia gatunku czy coś innego?
|
Pt sty 30, 2009 18:19 |
|
 |
sartrowicz
Dołączył(a): Śr sty 28, 2009 11:35 Posty: 66
|
Za instynkt rodzicielski (macierzyński, ojcowski), podobnie jak za tzw. prawo naturalne uważam zespół konstruktów kulturowych. Coś co nie istnieje, a jest powtarzane jak zestaw stereotypów dla wbijania ludzi w ramy społeczne
_________________ http://feminista007.bloog.pl/
|
Pt sty 30, 2009 18:36 |
|
 |
szumi
Moderator
Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22 Posty: 5619
|
Może lepiej będzie to widać razem z pierwszym paragrafem:
Cytuj: Kan. 1101 -
§ 1. Domniemywa się, że wewnętrzna zgoda odpowiada słowom lub znakom użytym przy zawieraniu małżeństwa.
§ 2. Jeśli jednak jedna ze stron albo obydwie pozytywnym aktem woli wykluczyłyby samo małżeństwo lub jakiś istotny element małżeństwa, albo jakiś istotny przymiot, zawierają je nieważnie.
Wewnętrzne nastawienie woli wystarczy. Wcale nie jest potrzebne wyrażenie tego słownie. Bo samo nastawienie woli powoduje, że małżeństwo zawiera się nieważnie.
Negacja samego małżeństwa- czyli nie uważanie tego za sakrament, brak chęci podjęcia obowiązków,etc.
Co do istotnych elementów wskazuje się tutaj dobro wspólne małżonków oraz posiadanie potomstwa.
Jak wspomniała mateola sama niemożliwość posiadania dzieci np. z powodu starszego wieku nie jest przeszkodą, ale małżonkowie nie mogą eliminować tego elementu- czyli jak się trafi to przyjmą i po katolicku wychowają. Co innego impotencja, ona eliminuje też możliwość zawarcia małżeństwa.
_________________ Η αληθεια ελευθερωσει υμας...
Veritas liberabit vos...
Prawda was wyzwoli...
(J 8, 32b)
|
Pt sty 30, 2009 18:39 |
|
 |
Notburga
Dołączył(a): Wt paź 03, 2006 8:21 Posty: 92
|
sartrowicz napisał(a): Za instynkt rodzicielski (macierzyński, ojcowski), podobnie jak za tzw. prawo naturalne uważam zespół konstruktów kulturowych. Coś co nie istnieje, a jest powtarzane jak zestaw stereotypów dla wbijania ludzi w ramy społeczne
Czyli uznajesz, że gatunek homo sapiens jest pozbawiony biologicznej czysto i pozaświadomej chęci przedłużenia gatunku ?
Ja nie robię offtopu, ja uściślam sobie poglądy Autora zanim ewentualnie wypowiem się na poruszony temat  .
|
Pt sty 30, 2009 18:55 |
|
 |
czeresniowa
Dołączył(a): Pn sty 28, 2008 19:25 Posty: 731
|
szumi napisał(a): Co innego impotencja, ona eliminuje też możliwość zawarcia małżeństwa.
No chyba tylko zatajona przed potencjalnym partnerem.
Bo jeśli ktoś chce być z impotentem nie dostrzegając w akurat tej dziedzinie życia argumentacji umożliwiającej bądź wykluczającej związek małżeński, to ma prawo.
Czy znowu się mylę?
_________________ Prof. dr hab. Joanna Senyszyn: "Gdyby głupota miała skrzydła, minister Kopacz fruwałaby niczym gołębica." http://powiedz-nie.c0.pl/
|
Pt sty 30, 2009 18:58 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|