Czy katolik musi mieć dzieci???
Autor |
Wiadomość |
sartrowicz
Dołączył(a): Śr sty 28, 2009 11:35 Posty: 66
|
 Czy katolik musi mieć dzieci???
Czy ktoś kto zawarł katolickie małżeństwo ma obowiązek posiadania i wychowania potomstwa. A co gdy ktoś się w roli ojca lub matki nie widzi? Czy takie małżeństwo może mieć sens? Czy brak dzieci powinien być powodem do licznych nieprzyjemności doświadczanych z ust kapłanów, spowiedników i innych braci w wierze??? Jak sądzicie?
_________________ http://feminista007.bloog.pl/
|
Pn lip 27, 2009 11:05 |
|
|
|
 |
madness
Dołączył(a): Śr kwi 20, 2005 14:22 Posty: 158
|
tak, ma obowiazek. prokreacja to jeden z celow malzenstwa. jesli ktos sie "nie widzi" w rodzicielstwie to jest duza szansa ze nie jest wogole powolany do malzenstwa. jestesmy powolani do tego by nasza milosc procentowala nie tylko w nas dwojgu ale i w dzieciach. pomijajac fakt ze zycie rodzinne poprostu spolecznie i materialnie oplaca sie na przyszlosc.
mozna zaplanowac czas na poczecie, mozna odwlec powolanie do zycia potomstwa na czas blizej nieokreslony, kiedy pozwola na to warunki materialne badz psycho-fizyczne. natomiast jesli zakladamy ze nie bedziemy miec dzieci, to nie wchodzmy w zwiazek malzenski.
pytanie o potomstwo pada podczas spisywania protokolu przedslubnego. jesli wyjawimy ze nie planujemy, moze byc problem ze strony Kosciola. ponadto podczas modlitw w czasie Mszy slubnej pada pytanie "czy chcecie przyjac i po katolicku wychowac potomstwo ktorym Was Bóg obdarzy?". zreszta odniesienia do dzieci pojawiaja sie podczas calej tej liturgii kilkakrotnie co swiadczy o tym jak wielka wage ma potomstwo dla malzenstwa.
|
Pn lip 27, 2009 13:42 |
|
 |
sartrowicz
Dołączył(a): Śr sty 28, 2009 11:35 Posty: 66
|
Oczywiście, to są pewne formuły, a życie jest bardziej brutalne. Znam wiele małżeństw w których rozpadła się więź między małżonkami, bo najważniejsze już do końca były dzieci. Znam też wiele przypadków, że rodzicielstwo się wcale społecznie nie opłaciło. Co jest lepsze, być ojcem lub matką, bo tak nakazują dokumenty Kościoła, przy tym byc rodzicem z wyroku a nie z powołania, czy może lepiej zaoszczędzić potencjalnym dzieciom i sobie koszmaru do końca życia.
_________________ http://feminista007.bloog.pl/
|
Pn lip 27, 2009 13:55 |
|
|
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
madness napisał(a): pytanie o potomstwo pada podczas spisywania protokolu przedslubnego. jesli wyjawimy ze nie planujemy, moze byc problem ze strony Kosciola. A jak brzmi to pytanie? Bo szczerze mówiąc, nie pamiętam, aby takowe padło. madness napisał(a): ponadto podczas modlitw w czasie Mszy slubnej pada pytanie "czy chcecie przyjac i po katolicku wychowac potomstwo ktorym Was Bóg obdarzy?".
To już pamiętam  Tylko, że widzę spora różnicę między tym pytaniem a np. pytaniem "czy planujecie spłodzenie minimum jednego dziecka?".
|
Pn lip 27, 2009 13:58 |
|
 |
Morph
Dołączył(a): Wt mar 10, 2009 21:43 Posty: 246
|
Cytuj: A jak brzmi to pytanie? "Czy uważają, że będą mogli mieć własne dzieci?" "Czy chce przyjąć w małżeństwie potomstwo i po katolicku je wychować?" "Czy przyjmuje katolickie zasady odpowiedzialnego rodzicielstwa?" Cytuj: tak, ma obowiazek. prokreacja to jeden z celow malzenstwa.
Owszem poczęcie i wychowanie potomstwa to jeden z celów małżeństwa - z drugiej strony osoba bezpłodna może ważnie takie malżeństwo zawrzeć jeśli bezpłodności nie zatai.
_________________ Miernota w chwilach zagrożenia staje się bezwzględna.
|
Pn lip 27, 2009 14:25 |
|
|
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
Morph napisał(a): "Czy uważają, że będą mogli mieć własne dzieci?"
"Czy chce przyjąć w małżeństwie potomstwo i po katolicku je wychować?"
"Czy przyjmuje katolickie zasady odpowiedzialnego rodzicielstwa?"
Tzn. padają wszystkie trzy pytania? To musiałem być nieźle zakręcony 
|
Pn lip 27, 2009 14:30 |
|
 |
Morph
Dołączył(a): Wt mar 10, 2009 21:43 Posty: 246
|
Podczas badania przedślubnego tak 
_________________ Miernota w chwilach zagrożenia staje się bezwzględna.
|
Pn lip 27, 2009 14:31 |
|
 |
Bebe
Dołączył(a): Pt wrz 08, 2006 13:02 Posty: 267
|
sartrowicz napisał(a): Znam wiele małżeństw w których rozpadła się więź między małżonkami, bo najważniejsze już do końca były dzieci. To, że więź między małżonkami rozpadła się, gdy pojawiły się dzieci, jest winą tych małżonków - ich wcześniejszych relacji, a nie dzieci; małżonkom coś się wcześniej pozajączkowało - dzieci być może były tylko katalizatorem. Z kolei ja znam wiele przypadków, że jeśli między małżonkami było tak sobie, to dzieci "powodowały" rozkład małżeństwa, jeśli było wszystko ok. to cementowały związek. sartrowicz napisał(a): Znam też wiele przypadków, że rodzicielstwo się wcale społecznie nie opłaciło. Ale w miażdżącej większości się opłaca, poza tym, zakładając rodzinę zawsze ryzykujesz, a jak to się mówi, kto nie ryzykuje i nie inwestuje - ten nic nie ma lub niewiele. sartrowicz napisał(a): Co jest lepsze, być ojcem lub matką, bo tak nakazują dokumenty Kościoła, przy tym byc rodzicem z wyroku a nie z powołania, czy może lepiej zaoszczędzić potencjalnym dzieciom i sobie koszmaru do końca życia.
Wiesz, też nie lubię, jeśli ktoś mi coś narzuca, ale tutaj chyba bardziej chodzi o doświadczenie życiowe(?) KK. KK w tym aspekcie - wydaje mi się, że bardzie opisuje pewne zjawisko, niż tworzy nowe. Poza tym, jeżeli kogoś się kocha, to jakoś naturalnym jest, że chce się mieć z nim dziecko. Znam kilka par, które zaliczyły tzw. wpadkę, na początku panika, myśl o aborcji, a teraz? Teraz nie pamiętają jak to było, kiedy nie było dzieciaka. Ba! Nawet nie potrafią sobie tego wyobrazić. Po prostu do czegoś dojrzały.
Może masz rację, że czasem lepiej nie powoływać dzieci na świat i zaoszczędzić im koszmaru (a na marginesie - dlaczego od razu koszmaru?), ale tego się nigdy nie wie, dopóki się nie sprawdzi.
Bycie katolikiem wiąże się z pewnymi wartościami - w tym z 'posiadaniem' potomstwa i jego wychowywaniem. Niestety znalazłeś się w pułapce, bo będą Ci zarzucać, że skoro uważasz, iż nie dojrzałeś do rodzicielstwa, to trzeba było się nie żenić - przykre. Powodzenia.
|
Wt lip 28, 2009 7:50 |
|
 |
Mroczny Pasażer
Dołączył(a): Cz gru 07, 2006 8:54 Posty: 3956
|
Z tych wszystkich pytań, które tutaj każdy przytoczył nie wynika nigdzie, że katolik ma OBOWIĄZEK spłodzenia dzieci.
_________________ "Problem z cytatami w internecie jest taki, że każdy od razu automatycznie wierzy w ich prawdziwość" - Abraham Lincoln
|
Wt lip 28, 2009 11:05 |
|
 |
Bebe
Dołączył(a): Pt wrz 08, 2006 13:02 Posty: 267
|
Biorąc pod uwagę, że grzechem jest mentalność antykoncepcyjna, to chyba można jednak taki wniosek (tj. obowiązek posiadania dzieci) wyciągnąć, jak myślisz?
|
Wt lip 28, 2009 12:06 |
|
 |
Mroczny Pasażer
Dołączył(a): Cz gru 07, 2006 8:54 Posty: 3956
|
Bebe napisał(a): Biorąc pod uwagę, że grzechem jest mentalność antykoncepcyjna, to chyba można jednak taki wniosek (tj. obowiązek posiadania dzieci) wyciągnąć, jak myślisz?
Biorąc pod uwagę, że KK dopuszcza stosowanie NPR i nie kwalifikuje jej jako antykoncepcji to myślę, że takiego wniosku jednak wyciągnąć nie można.
_________________ "Problem z cytatami w internecie jest taki, że każdy od razu automatycznie wierzy w ich prawdziwość" - Abraham Lincoln
|
Wt lip 28, 2009 12:58 |
|
 |
Bebe
Dołączył(a): Pt wrz 08, 2006 13:02 Posty: 267
|
Mroczny Pasażer napisał(a): Bebe napisał(a): Biorąc pod uwagę, że grzechem jest mentalność antykoncepcyjna, to chyba można jednak taki wniosek (tj. obowiązek posiadania dzieci) wyciągnąć, jak myślisz? Biorąc pod uwagę, że KK dopuszcza stosowanie NPR i nie kwalifikuje jej jako antykoncepcji to myślę, że takiego wniosku jednak wyciągnąć nie można.
KK nie kwalifikuje jej jako antykoncepcję, jeśli małżonkowie odkładają poczęcie - nawet w nieskończoność, nie mogą natomiast stosować jej z intencją: mamy dwójkę dzieci - więcej nie będzie
To jest tzw. mentalność antykoncepcyjna (która jest grzechem).
Tak więc Kościół dopuszcza NPR tylko na określonych warunkach. Okazuje się, że stosując i NPR, można zgrzeszć przeciwko VI przykazaniu.
Osobiście uważam, że dopuszczając tylko NPR - Kościół strzelił sobie w stopę. Trzeba było albo dopuścić wszystkie metody nieporonne albo nie dopuszczać żadnej. Jest to pewna niespójność, którą wykazałeś powyżej.
|
Wt lip 28, 2009 14:17 |
|
 |
jumik
Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16 Posty: 3755
|
Bebe napisał(a): Mroczny Pasażer napisał(a): Bebe napisał(a): Biorąc pod uwagę, że grzechem jest mentalność antykoncepcyjna, to chyba można jednak taki wniosek (tj. obowiązek posiadania dzieci) wyciągnąć, jak myślisz? Biorąc pod uwagę, że KK dopuszcza stosowanie NPR i nie kwalifikuje jej jako antykoncepcji to myślę, że takiego wniosku jednak wyciągnąć nie można. KK nie kwalifikuje jej jako antykoncepcję, jeśli małżonkowie odkładają poczęcie - nawet w nieskończoność, nie mogą natomiast stosować jej z intencją: mamy dwójkę dzieci - więcej nie będzieTo jest tzw. mentalność antykoncepcyjna (która jest grzechem). Tak więc Kościół dopuszcza NPR tylko na określonych warunkach. Dodajmy "zgodnie z nauką Humanae Vitae, że małżonkowie muszą mieć po temu poważne powody, by godziwe było powstrzymywanie się od współżycia małżeńskiego w dniach płodnych, a podejmowanie go w okresach niepłodnych, kiedy ma ono być wyrazem miłości i umocnieniem wzajemnej wierności." (Papież Jan Pawel II, Audiencja dla uczestników konferencji poświęconej odpowiedzialnemu rodzicielstwu, 11.12.1992 ; pogrubienie moje) Bebe napisał(a): Osobiście uważam, że dopuszczając tylko NPR - Kościół strzelił sobie w stopę. Trzeba było albo dopuścić wszystkie metody nieporonne albo nie dopuszczać żadnej. Jest to pewna niespójność, którą wykazałeś powyżej.
Nie, nie została ona wykazana. Więcej - nie ma tam niespójności.
Co do samego tematu - pytanie powinno być nie "czy katolickie małżeństwo musi spłodzić dzieci", tylko "czy katolickie małżeństwo może z góry przed zawarciem sakramentu bądź w pewnym momencie wykluczyć spłodzenie potomstwa". Bo na pierwsze pytanie odpowiedź brzmi nie, np. w przypadku, gdy po sakramencie małżeństwa odkryją bezpłodność, to że mimo starań nie mają dziecka. Kwestia jaka jest odpowiedź na pytanie drugie.
Kodeks Prawa Kanonicznego:
Kan. 1101 § 2. Jeśli jednak jedna ze stron albo obydwie pozytywnym aktem woli wykluczyłyby samo małżeństwo lub jakiś istotny element małżeństwa, albo jakiś istotny przymiot, zawierają je nieważnie.
( http://archidiecezja.lodz.pl/prawo.html http://www.jezuici.pl/iss/kpk/ )
(ten kanon dotyczy zgody małżeńskiej, czyli momentu zawarcia małżeństwa)
Spłodzenie potomstwa jest na pewno istotnym elementem i przymiotem małżeństwa:
Katechizm Kościoła Katolickiego
KKK 1652 "Z samej zaś natury swojej instytucja małżeńska oraz miłość małżeńska nastawione są na rodzenie i wychowywanie potomstwa, co stanowi jej jakoby szczytowe uwieńczenie"
(Sobór Watykański II, konst. Gaudium et spes, 48.)
KKK 2363 Przez zjednoczenie małżonków urzeczywistnia się podwójny cel małżeństwa: dobro samych małżonków i przekazywanie życia. Nie można rozdzielać tych dwóch znaczeń, czyli wartości małżeństwa, bez naruszenia życia duchowego małżonków i narażenia dobra małżeństwa oraz przyszłości rodziny.
Miłość małżeńska mężczyzny i kobiety powinna więc spełniać podwójne wymaganie: wierności i płodności.
KKK 2366 Płodność jest darem, celem małżeństwa, ponieważ miłość małżeńska ze swojej natury zmierza do tego, by być płodną. Dziecko nie przychodzi z zewnątrz jako dodane do wzajemnej miłości małżonków; wyłania się w samym centrum tego wzajemnego daru, którego jest owocem i wypełnieniem. Dlatego Kościół, który "opowiada się za życiem" , naucza, że "każdy akt małżeński powinien pozostać sam przez się otwarty na przekazywanie życia ludzkiego". "Nauka ta, wielokrotnie podawana przez Urząd Nauczycielski Kościoła, ma swoją podstawę w ustanowionym przez Boga nierozerwalnym związku, którego człowiekowi nie wolno samowolnie zrywać, między podwójnym znaczeniem aktu małżeńskiego: znaczeniem jednoczącym i prokreacyjnym".
KKK 2367 Małżonkowie, powołani do dawania życia, uczestniczą w stwórczej mocy i w ojcostwie Boga. "W spełnianiu obowiązku, jakim jest przekazywanie życia i wychowywanie, obowiązku, który trzeba uważać za główną ich misję, są współpracownikami miłości Boga-Stwórcy i jakby jej wyrazicielami. Przeto mają wypełniać zadanie swoje w poczuciu ludzkiej i chrześcijańskiej odpowiedzialności".
_________________ Piotr Milewski
|
Wt lip 28, 2009 17:07 |
|
 |
Mroczny Pasażer
Dołączył(a): Cz gru 07, 2006 8:54 Posty: 3956
|
Cytuj: KK nie kwalifikuje jej jako antykoncepcję, jeśli małżonkowie odkładają poczęcie - nawet w nieskończoność, nie mogą natomiast stosować jej z intencją: mamy dwójkę dzieci - więcej nie będzie A czy odkładanie i intecnja "więcej nie chcemy" to nie to samo? Oczywiście można sobie ładnie tłumaczyć stosowanie NPR "odkładaniem" poczęcia, ale intencja pozostaje taka sama czyli "mamy już tyle i tyle dzieci, więcej nie chcemy". Cytuj: To jest tzw. mentalność antykoncepcyjna (która jest grzechem). Czyli każdy stosujący NPR (nawet jeśli ma dzieci) wykazuje taką mentalność. Cytuj: Tak więc Kościół dopuszcza NPR tylko na określonych warunkach. Okazuje się, że stosując i NPR, można zgrzeszć przeciwko VI przykazaniu. Osobiście uważam, że dopuszczając tylko NPR - Kościół strzelił sobie w stopę. Trzeba było albo dopuścić wszystkie metody nieporonne albo nie dopuszczać żadnej. Jest to pewna niespójność, którą wykazałeś powyżej.
Cieszę się, że nie tylko ja dostrzegam tę niespójność.
_________________ "Problem z cytatami w internecie jest taki, że każdy od razu automatycznie wierzy w ich prawdziwość" - Abraham Lincoln
|
Śr lip 29, 2009 10:16 |
|
 |
Mroczny Pasażer
Dołączył(a): Cz gru 07, 2006 8:54 Posty: 3956
|
Cytuj: KK nie kwalifikuje jej jako antykoncepcję, jeśli małżonkowie odkładają poczęcie - nawet w nieskończoność, nie mogą natomiast stosować jej z intencją: mamy dwójkę dzieci - więcej nie będzie A czy odkładanie i intecnja "więcej nie chcemy" to nie to samo? Oczywiście można sobie ładnie tłumaczyć stosowanie NPR "odkładaniem" poczęcia, ale intencja pozostaje taka sama czyli "mamy już tyle i tyle dzieci, więcej nie chcemy". Cytuj: To jest tzw. mentalność antykoncepcyjna (która jest grzechem). Czyli każdy stosujący NPR (nawet jeśli ma dzieci) wykazuje taką mentalność. Cytuj: Tak więc Kościół dopuszcza NPR tylko na określonych warunkach. Okazuje się, że stosując i NPR, można zgrzeszć przeciwko VI przykazaniu. Osobiście uważam, że dopuszczając tylko NPR - Kościół strzelił sobie w stopę. Trzeba było albo dopuścić wszystkie metody nieporonne albo nie dopuszczać żadnej. Jest to pewna niespójność, którą wykazałeś powyżej.
Cieszę się, że nie tylko ja dostrzegam tę niespójność.
_________________ "Problem z cytatami w internecie jest taki, że każdy od razu automatycznie wierzy w ich prawdziwość" - Abraham Lincoln
|
Śr lip 29, 2009 10:16 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|