Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Wt kwi 23, 2024 7:18



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 171 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 8, 9, 10, 11, 12  Następna strona
 Małżeństwo a kan. 1084 
Autor Wiadomość
Post Re: Małżeństwo a kan. 1084
Inka_1 napisał(a):
Kozioł zauważ że potem napisałam :
Cytuj:
Z tym że niemożność współżycia np po wypadku już w małżeństwie też jest mozliwa i wtedy małżeństwo jest przecież wazne i ich miłość nie jest tylko przyjacielska tylko nadal małżeńska.

A z tym wcześniejszym to chodziło mi o ustalenie na początku małżeństwa że współzycia w ogóle nie będzie, to może zależy jeszcze z jakiego powodu, np aseksualni wydaje mi sie ze będą żyli jak brat z siostrą wiec po co mają razem mieszkać, mogą się często widywać. Ale nie jestem aseksualna wiec nie wiem do konca co oni czują. Dlatego trudno mi ocenić czy KK ma rację czy nie.Ale troche go rozumiem.

Tyle, ze aseksualni mogą zawrzeć małżeństwo w KK (i zawierają). Niemożność fizycznego "aktu małżeńskiego" nie oznacza aseksualności. Oznacza tylko, ze np. mężczyzna nie ma prącia, kobieta pochwy lub jedno z nich jest sparaliżowane od pasa w dół. Ba! Kobieta może nie mieć macicy, jajników ale gdy ma pochwę, to może zawrzeć małzeństwo. Podobnie mężczyzna może nie być fizycznie zdolny do ejakulacji ale gdy jezt zdolny do wzwodu, to jest ok.
Krótko mówiąc małżeństwo wg KK jest mozliwe tylko wtedy, gdy nie ma trwałej przeszkody aby mężczyzna spenetrował kobietę. Do tego sprowadza się całe gadanie o prawie naturalnym.


Pn lut 25, 2013 0:22

Dołączył(a): Cz wrz 10, 2009 4:54
Posty: 707
Post Re: Małżeństwo a kan. 1084
Kozioł,

Tragicznie płytko i przedmiotowo to brzmi... Ale wydaje się być prawdą.. :(


Pn lut 25, 2013 8:54
Zobacz profil
Post Re: Małżeństwo a kan. 1084
Szarotka napisał(a):
Kozioł,

Tragicznie płytko i przedmiotowo to brzmi... Ale wydaje się być prawdą.. :(

To w mojej ocenie jest płytkie i przedmiotowe.


Pn lut 25, 2013 9:09
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N gru 23, 2012 18:52
Posty: 278
Post Re: Małżeństwo a kan. 1084
Może i aseksualni jakimiś tam sposobami mogą być zdolni do współżycia, ale co to za seks jak nie czują oni podniecenia i pociagu do tej osoby.Ten ich seks byłby właśnie płytki. I pewnie nawet tego nie planują, chyba że specjalnie żeby dziecko spłodzić. Nie wiem czy taka rodzina byłaby normalna, nie wiem czy potrafili by przekazać swoim dzieciom wiedzę o seksualności skoro sami mają z tym problem.Ale nie ja o tym decyduje i może i dobrze. Jak dla mnie aseksualność jest czymś w rodzaju choroby, czasem da sie to leczyć.

Kozioł ja cie troche rozumiem bo przecież małżeństwo to nie tylko seks, są inne wazniejze sprawy ale jednak troche rozumiem stanowisko KK, bo ta sfera też jest wazna i to oddanie się sobie fizyczne. Już sama nie wiem co o tym myśleć.

P.S co do sparalizowanych to słyszałam że są jakieś sposoby żeby był u nich wzwód i erekcja, tyle że oni nic by nie czuli przy tym. Także tutaj to chyba nie jest bezwzględne przeciwskazanie do ślubu, czy się mylę?


Pn lut 25, 2013 12:12
Zobacz profil
Post Re: Małżeństwo a kan. 1084
Inka_1 napisał(a):
Może i aseksualni jakimiś tam sposobami mogą być zdolni do współżycia, ale co to za seks jak nie czują oni podniecenia i pociagu do tej osoby.Ten ich seks byłby właśnie płytki. I pewnie nawet tego nie planują, chyba że specjalnie żeby dziecko spłodzić. Nie wiem czy taka rodzina byłaby normalna, nie wiem czy potrafili by przekazać swoim dzieciom wiedzę o seksualności skoro sami mają z tym problem.Ale nie ja o tym decyduje i może i dobrze. Jak dla mnie aseksualność jest czymś w rodzaju choroby, czasem da sie to leczyć.
Trudno powiedzieć, czy aseksualność jest chorobą, niektórzy postulują aby uznac ja za orientację seksualną. Sam temat jest dość złożony, a zarys znajdziesz w Wiki.
Inka_1 napisał(a):
Kozioł ja cie troche rozumiem bo przecież małżeństwo to nie tylko seks, są inne wazniejze sprawy ale jednak troche rozumiem stanowisko KK, bo ta sfera też jest wazna i to oddanie się sobie fizyczne. Już sama nie wiem co o tym myśleć.
Skoro sfera seksualna jest ważna, to dlaczego mogą pobierać się aseksualni?
A skoro wazna jest perspektywa rodziny, to dlaczego moga pobierac się trwale niepłodni?
A co masz o tym mysleć? Ano nic. KK nakazał/zakazał i nie masz mysleć tylko byc posłuszna.
Jedynym twardym warunkiem małżeństwa w KK jest fizyczna zdolność do penetracji danej kobiety przez danego mężczyznę.
Inka_1 napisał(a):
P.S co do sparalizowanych to słyszałam że są jakieś sposoby żeby był u nich wzwód i erekcja, tyle że oni nic by nie czuli przy tym. Także tutaj to chyba nie jest bezwzględne przeciwskazanie do ślubu, czy się mylę?
Zawsze można "napompowac" członek wprowadzając (wstrzykując) roztwór soli fizjologicznej do ciała jamistego. Stosuje się to na krotko w niektórych operacjach urologicznych.
Ale faktycznie w przyszłości byc może powstanie takie wyzwanie dla regulacji prawnych KK.


Pn lut 25, 2013 13:42
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N sie 28, 2011 11:55
Posty: 2016
Post Re: Małżeństwo a kan. 1084
Kozioł napisał(a):
Inka_1 napisał(a):
Kozioł zauważ że potem napisałam :
Cytuj:
Z tym że niemożność współżycia np po wypadku już w małżeństwie też jest mozliwa i wtedy małżeństwo jest przecież wazne i ich miłość nie jest tylko przyjacielska tylko nadal małżeńska.

A z tym wcześniejszym to chodziło mi o ustalenie na początku małżeństwa że współzycia w ogóle nie będzie, to może zależy jeszcze z jakiego powodu, np aseksualni wydaje mi sie ze będą żyli jak brat z siostrą wiec po co mają razem mieszkać, mogą się często widywać. Ale nie jestem aseksualna wiec nie wiem do konca co oni czują. Dlatego trudno mi ocenić czy KK ma rację czy nie.Ale troche go rozumiem.

Tyle, ze aseksualni mogą zawrzeć małżeństwo w KK (i zawierają). Niemożność fizycznego "aktu małżeńskiego" nie oznacza aseksualności. Oznacza tylko, ze np. mężczyzna nie ma prącia, kobieta pochwy lub jedno z nich jest sparaliżowane od pasa w dół. Ba! Kobieta może nie mieć macicy, jajników ale gdy ma pochwę, to może zawrzeć małzeństwo. Podobnie mężczyzna może nie być fizycznie zdolny do ejakulacji ale gdy jezt zdolny do wzwodu, to jest ok.
Krótko mówiąc małżeństwo wg KK jest mozliwe tylko wtedy, gdy nie ma trwałej przeszkody aby mężczyzna spenetrował kobietę. Do tego sprowadza się całe gadanie o prawie naturalnym.


Niestety też tak to widzę :(

_________________
informuję, że nieużywanie dużych liter przeze mnie nie wynika absolutnie z braku szacunku dla kogokolwiek
ale jest przede wszystkim spowodowane szybkoscią z jaką piszę (oraz czasem pewnymi problemami z klawiaturą),
proszę o wyrozumiałość.


Pn lut 25, 2013 14:04
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N sie 28, 2011 11:55
Posty: 2016
Post Re: Małżeństwo a kan. 1084
szumi napisał(a):
jesienna napisał(a):
Czy masz jakieś inne, bardziej "ludzkie"
propozycje?


jesienna napisał(a):
Chyba, że uznać, że w ten sposób uświęcili się
poprzez okazanie posłuszeństwa Kościołowi :(


Sama sobie odpowiedziałaś.
Nie wiem tylko dlaczego tak smutno odpowiedziałaś.

Człowiek czasem musi stanąć przed pewną granicą, której nie przekroczy.
Tak samo można potraktować toczącą się dyskusję o godziwości procedury in-vitro. Przecież zwolennicy jak najszerszego dostępu do tego, zrefundowanego rzecz jasna, zabiegu powołują się właśnie na ten sam argument. Przecież ci ludzie mają prawo do szczęścia. Chcecie pogrzebać ich marzenie o dziecku? Jak można być tak okrutnym, etc., etc., etc...
Taki sam argument słyszy się też w przypadku aborcji. Chcecie w imię jakiejś tam świętości życia zmarnować kobiecie (czasem jeszcze dziewczynie) życie? To takie nieludzkie. Gdzie jej prawo do decyzji, etc., etc., etc...
Takich argumentów używa się też w przypadku zakazu związków (czy wręcz 'małżeństw') homoseksualnych. Dlaczego ktoś staje nam na drodze do szczęścia? Przecież mamy prawo być szczęśliwi tak, jak heteroseksualni. Jakże to nieludzkie zakazywać nam szczęście małżeńskiego etc., etc., etc...
Taki sam argument jest też wysuwany przy zakazie adopcji/in-vitro/surogacji przez pary homoseksualne. Jak możecie nas pozbawiać szczęścia posiadania własnego dziecka? Jakie to nieludzkie i okrutne. Etc., etc., etc....

Argumentem 'na zakaz szczęścia' można szachować w każdej sytuacji, ale moim skromnym zdaniem, człowiek nie ma prawa do posiadania wszystkiego czego sobie zażyczy. Czasem są też w życiu sytuacji, w których musi postawić sprawę jasno: niestety nie jest mi dane. Z pokorą (podkreślam pokorą!) trzeba uznać niedostępność pewnych rzeczy i ofiarować pewne cierpienie z tego wynikłe Bogu.

Poza tym moim zdaniem kwestia jest co najmniej stronniczo pokazana przez Ciebie, gdyż raczej rzadkością jest stan, gdy ktoś mając narzeczoną, jak w przytoczonym przez Ciebie przypadku, na 5 min przed ślubem staje się impotentem... Natomiast jeśli ktoś wie, że nim jest to po prostu nie szuka sobie męża/żony. A jeśli szuka i zakochuje się, roztacza wielkie plany, zaręcza się, idzie do księdza z zapowiedziami, to niech się nie dziwi, gdy mu na kilka miesięcy przed ślubem powiedzą, że nie może zawrzeć małżeństwa.


P.S.
jesienna napisał(a):
Przepraszam za ton gorzko-ironiczny.


pewnych granic człowiek nie przekroczy - to prawda

ale problemem staje się to, gdy to gdy na przeszkodzie nie stoi czyjekolwiek
życie czy dobro (jak np. w wypadku aborcji, adopcji dzieci przez pary homoseksualne)

a tutaj na przeszkodzie stoi przepis prawa kanonicznego,
kóre ustanawiają ludzie,
które zależy od różnych uwarunkowań,
wcale nie jest oczywiste i się zmienia
a sam zapis o ktorym mowa znalazł się tam
dla kanonistów stanowiących był dyskusyjny

W tym wypadku nie chodzi o "prawo do szczęścia" rozumianego hedonistycznie,
ale o prawo do uznania przez kościół miłości dwojga ludzi, którzy kochają się
(często bardzo głęboko) a jedyną przeszkodą jest to, że nie mogą współżyć
w określony sposób.

Piszesz o szukaniu zony.
Pewnie są ludzie, którzy podchodzą do tego w ten sposób:
jestem w odpowiednim wieku, mam w miarę ustabilizowaną sytuację
zawodową, poszukam teraz żony
- i robi przegląd w swoim otoczeniu kobiet stanu wolnego
- ewentualnie roszerza obszar poszukiwań -
np. chodząc w różne miejsca, mgdzie można spotkać nowych ludzi,
wyjeżdżając na wycieczki


Nic nie mam przeciwko takiej postawie i ją szanuję.

Nie prowadziłam badań statystycznych - ale wydaje mi się,
że raczej typowy jest inny scenariusz - ludzie się poznają,
chcą przebywać razem, stają się sobie bliscy, dopełniają
się jako mężczyzna i kobieta w swoim człowieczeństwie,
w końcu dochodzą do wniosku, że chcą dzielić z sobą życie

I to jest proces.

Trudno wychwycić określony moment,
gdy rodzi się taka bliskość, która prowadzi do miłości,
ktora chce być dzieleniem z sobą życia, byciem na dobre
i na złe - do końca życia, póki smierć nie rozłączy.

Taki proces musiałby być w jakimś momencie brutalnie przerwany.
A osoba "niezdolna do współżycia" caly czas czujna i analizować
czy aby dana relacja z osobą płci przeciwnej nie staje się zbyt bliska....

Oczywiście - tak właśnie postępują księża czy Ci co zlożyli śluby zakonne,
ale życie w samotności wybrali w sposób dobrowolny.

W sytuacji o jakiej piszemy
taka postawa jest narzucona z zewnątrz.


tak przyszło mi do glowy:
Problem impotencji jest też przeszkodą do bycia kapłanem.

Wprawdzie nie ma na ten temat wprost powiedzianego w KKK,
(jest ogolnie - o dysfunkcjach różnego rodzaju)
ale w interpretacjach tego zapisu oraz w praktyce
impotencję uważa się za przeszkodę.

czyli impotent ma zamkniętą drogę
i do malżeństwa, i do kapłaństwa i do zakonu
(praktyka jest taka, że impotentów do zakonów
się nie przyjmuje) :( :(

_________________
informuję, że nieużywanie dużych liter przeze mnie nie wynika absolutnie z braku szacunku dla kogokolwiek
ale jest przede wszystkim spowodowane szybkoscią z jaką piszę (oraz czasem pewnymi problemami z klawiaturą),
proszę o wyrozumiałość.


Pn lut 25, 2013 14:42
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N gru 23, 2012 18:52
Posty: 278
Post Re: Małżeństwo a kan. 1084
Cytuj:
czyli impotent ma zamkniętą drogę
i do malżeństwa, i do kapłaństwa i do zakonu
(praktyka jest taka, że impotentów do zakonów
się nie przyjmuje)

Szczerze mówiąc to troche mnie to dziwi dlaczego tak jest, co to przeszkadza w kapłaństwie?

Szczerze mówiąc to z tym aseksualizmem to jest paradoks bo niby mogą wziąść ślub a przecież ich małżeństwo będzie "białe", no chyba że się zmuszą jakimiś metodami do seksu np. po to żeby mieć dziecko.


Cytuj:
A skoro wazna jest perspektywa rodziny, to dlaczego moga pobierac się trwale niepłodni?

bo można adoptować

Cytuj:
Jedynym twardym warunkiem małżeństwa w KK jest fizyczna zdolność do penetracji danej kobiety przez danego mężczyznę.

Seks to coś wiecej, nie tylko sama penetracja. W przypadku impoteneta pobudzenie seksualne będzie ale nie zostanie zrealizowane wiec co to za seks. Choć z drugiej strony sama bliskość i czułość też sie liczy.

Cytuj:
A co masz o tym mysleć? Ano nic. KK nakazał/zakazał i nie masz mysleć tylko byc posłuszna.


Skoro jestem katoliczką to oczywiste, nie musisz mnie pouczać w tej kwestii :| . To jest dyskusja. Mam prawo mieć jakies wątpliwości i o tym dyskutować z innymi. Wiem że KK czasem zmienia zdanie w niektórych kwestiach.


Pn lut 25, 2013 15:06
Zobacz profil
Post Re: Małżeństwo a kan. 1084
Inka_1 napisał(a):
Szczerze mówiąc to z tym aseksualizmem to jest paradoks bo niby mogą wziąść ślub a przecież ich małżeństwo będzie "białe", no chyba że się zmuszą jakimiś metodami do seksu np. po to żeby mieć dziecko.
Niekoniecznie białe. Wiele aseksualnych kobiet wychodzi za maż i ma dzieci. "Obowiązek małżeński" w najgorszym wypadku traktuje jak obowiązek, w najlepszym jako miłosne podporządkowanie (aseksualizm nie wyklucza miłości romantycznej).
Inka_1 napisał(a):
Cytuj:
A skoro wazna jest perspektywa rodziny, to dlaczego moga pobierac się trwale niepłodni?
bo można adoptować
Niezdolni do penetracji takze moga adoptować. Czy niezdolność do penetracji wyklucza niezdolność do wychowania dzieci?
Inka_1 napisał(a):
Cytuj:
Jedynym twardym warunkiem małżeństwa w KK jest fizyczna zdolność do penetracji danej kobiety przez danego mężczyznę.

Seks to coś wiecej, nie tylko sama penetracja. W przypadku impoteneta pobudzenie seksualne będzie ale nie zostanie zrealizowane wiec co to za seks. Choć z drugiej strony sama bliskość i czułość też sie liczy.
Ale KK nie stawia warunków bliskości, czy uczucia. Stawia warunek penetracji.
Inka_1 napisał(a):
Cytuj:
A co masz o tym mysleć? Ano nic. KK nakazał/zakazał i nie masz mysleć tylko byc posłuszna.

Skoro jestem katoliczką to oczywiste, nie musisz mnie pouczać w tej kwestii :|
Nie śmiem ciebie tu pouczać, stwierdzam fakt: tak naucza przecież KK, tak zaleca forumowy ekspert Szumi.


Pn lut 25, 2013 15:19
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N gru 23, 2012 18:52
Posty: 278
Post Re: Małżeństwo a kan. 1084
Cytuj:
Niekoniecznie białe. Wiele aseksualnych kobiet wychodzi za maż i ma dzieci. "Obowiązek małżeński" w najgorszym wypadku traktuje jak obowiązek, w najlepszym jako miłosne podporządkowanie (aseksualizm nie wyklucza miłości romantycznej).


No i tutaj uważam że egoistycznie jest wchodzic w taki związek, chyba każdy chce w seksie aby tej drugiej stronie też zależało, inaczej ten seks jest traktowany przedmiotowo. No chyba że ktoś sie na takie coś godzi juz przed ślubem. Wiele kobiet oziębłych leczy się z tego ale to inny temat.

Ja miałam na mysli gdy oboje są aseksualni(w poprzednim poście).


Cytuj:
Niezdolni do penetracji takze moga adoptować. Czy niezdolność do penetracji wyklucza niezdolność do wychowania dzieci?
Kozioł ale tutaj chodzi o sam seks a nie o dzieci, bo to wiadomo że mozna adoptować.

Cytuj:
Stawia warunek penetracji.
Może dlatego ze tylko wtedy stosunek jest pełny.A to też jest ważne. Choć inne elementy są równie ważne, chyba zwłaszcza dla kobiety.


Pn lut 25, 2013 15:34
Zobacz profil
Post Re: Małżeństwo a kan. 1084
Inka_1 napisał(a):
No i tutaj uważam że egoistycznie jest wchodzic w taki związek, chyba każdy chce w seksie aby tej drugiej stronie też zależało, inaczej ten seks jest traktowany przedmiotowo. No chyba że ktoś sie na takie coś godzi juz przed ślubem.
Egoistyczne z czyjego punktu widzenia? Ślub z załozenia ma byc dobrowolny dla obu stron.
Inka_1 napisał(a):
Kozioł ale tutaj chodzi o sam seks a nie o dzieci, bo to wiadomo że mozna adoptować.
To po co twój argument z adopcją? Ludzie bezpłodni moga byc tak samo rodzicami, co aseksualni, czy trwali impotenci.
Inka_1 napisał(a):
Cytuj:
Stawia warunek penetracji.
Może dlatego ze tylko wtedy stosunek jest pełny.A to też jest ważne. Choć inne elementy są równie ważne, chyba zwłaszcza dla kobiety.
Ważne. "Też" ważne. Ale to jedyny twardy warunek, nie jeden z waznych. nie ma takich warunków jak płodność, pociąg seksualny, uczucie itp itd. Jest tylko warunek penetracji.

Jak sama widzisz nie ważne są uczucia, nie jest ważna zdolność do prokreacji, nie jest wazna podejscie do seksu. Ważna jest tylko fizyczna zdolność do penetracji. Ciągle dochodzimy do tego samego punktu.


Pn lut 25, 2013 16:09
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N gru 23, 2012 18:52
Posty: 278
Post Re: Małżeństwo a kan. 1084
Kozioł ja nie podałam argumentu w dyskusji jeżeli chodzi o adopcję, tylko odpowiedziałam na twoje pytanie:
Cytuj:
A skoro wazna jest perspektywa rodziny, to dlaczego moga pobierac się trwale niepłodni?



Cytuj:
Egoistyczne z czyjego punktu widzenia?
Jeżeli ktoś ukrywa ten fakt to jest to egoistyczne w stosunku do osoby która nie jest aseksualna, chyba że komus to nie przeszkadza i dowiadując sie o tym przed ślubem.
Co to za seks gdy jedno chce a drugie nie? chyba tylko rozładowanie napięcia.Takie coś może rodzić poważną frustrację.


Cytuj:
Ważna jest tylko fizyczna zdolność do penetracji.
Ale nie zapominajmy że jest to ważny moment we współżyciu ,zwłaszcza dla faceta.Czyż nie? choc jak juz wcześniej pisałam nie tylko to się liczy.


Pn lut 25, 2013 16:42
Zobacz profil
Post Re: Małżeństwo a kan. 1084
Inka_1 napisał(a):
Kozioł ja nie podałam argumentu w dyskusji jeżeli chodzi o adopcję, tylko odpowiedziałam na twoje pytanie:
Cytuj:
A skoro wazna jest perspektywa rodziny, to dlaczego moga pobierac się trwale niepłodni?
Ale argument mocno chybiony. Niezdolni do penetracji takze moga adoptować. Możliwa adopcja nie jest odpowiedzia dlaczego moga sie pobierac trwale bezpłodni, a niezdolni do penetracji juz nie.
Inka_1 napisał(a):
Cytuj:
Egoistyczne z czyjego punktu widzenia?
Jeżeli ktoś ukrywa ten fakt to jest to egoistyczne w stosunku do osoby która nie jest aseksualna, chyba że komus to nie przeszkadza i dowiadując sie o tym przed ślubem.
Co to za seks gdy jedno chce a drugie nie? chyba tylko rozładowanie napięcia.Takie coś może rodzić poważną frustrację.
Z powodu miłości do czlowieka robimy wiele rzeczy, które innych okolicznościach uznalibyśmy za niekorzystne dla nas.

Inka_1 napisał(a):
Cytuj:
Ważna jest tylko fizyczna zdolność do penetracji.
Ale nie zapominajmy że jest to ważny moment we współżyciu ,zwłaszcza dla faceta.Czyż nie? choc jak juz wcześniej pisałam nie tylko to się liczy.
Ważnych jest wiele spraw, juz o tym wspomnieliśmy. A jednak wielu nie bierze się pod uwagę, od innych sa dyspensy, a jedynym twardym warunkiem jest zdolność do penetracji. Może być jedna strona aseksualna, może być trwale bezpłodna, nieważne są uczucia, ważna jest wzmiankowana zdolność do penetracji.
Zawsze będziemy dochodzić do tego samego. Obojętnie z której strony podejdziesz.


Pn lut 25, 2013 16:58
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N sie 28, 2011 11:55
Posty: 2016
Post Re: Małżeństwo a kan. 1084
Inka_1 napisał(a):
Kozioł ja nie podałam argumentu w dyskusji jeżeli chodzi o adopcję, tylko odpowiedziałam na twoje pytanie:
Cytuj:
A skoro wazna jest perspektywa rodziny, to dlaczego moga pobierac się trwale niepłodni?



Cytuj:
Egoistyczne z czyjego punktu widzenia?
Jeżeli ktoś ukrywa ten fakt to jest to egoistyczne w stosunku do osoby która nie jest aseksualna, chyba że komus to nie przeszkadza i dowiadując sie o tym przed ślubem.
Co to za seks gdy jedno chce a drugie nie? chyba tylko rozładowanie napięcia.Takie coś może rodzić poważną frustrację.


Cytuj:
Ważna jest tylko fizyczna zdolność do penetracji.
Ale nie zapominajmy że jest to ważny moment we współżyciu ,zwłaszcza dla faceta.Czyż nie? choc jak juz wcześniej pisałam nie tylko to się liczy.


Sam Kościół mówi o tym, że małżeństwo mogą zawierać ludzie dojrzali.
Człowiek dojrzały wie w jaką sytuację może wejść a w jaką nie.
Zna sam siebie - więc jeżeli wybiera życie z osobą niezdolną do współżycia
to wie co robi. I nie może mieć do nikogo pretensji jeżeli mu trudno.

Nie może być mowy o żadnym egoiźmie osoby niezdolnej do współzycia
wobec drugiej strony - obraźliwe wręcz dla niej
byłoby założenie, że nie wie co robi i na co się decyzduje,
że nie panuje nad swoim popędem, że nie da rady
i trzeba zadecydować za nią (tzn. nie wchodzić w związek ze względu na nią).

Co do potrzeb seksualnych - nie ma różnić między kobietami a mężczyznami
(tylko inaczej rozkłada się to w czasie).

Nie róbmy z mężczyzn osób dla ktorych
zapanowanie nad popędem przekracza ich możliwości.

_________________
informuję, że nieużywanie dużych liter przeze mnie nie wynika absolutnie z braku szacunku dla kogokolwiek
ale jest przede wszystkim spowodowane szybkoscią z jaką piszę (oraz czasem pewnymi problemami z klawiaturą),
proszę o wyrozumiałość.


Wt lut 26, 2013 12:05
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N sie 28, 2011 11:55
Posty: 2016
Post Re: Małżeństwo a kan. 1084
szumi napisał(a):
jesienna napisał(a):
Czy masz jakieś inne, bardziej "ludzkie"
propozycje?


jesienna napisał(a):
Chyba, że uznać, że w ten sposób uświęcili się
poprzez okazanie posłuszeństwa Kościołowi :(


Sama sobie odpowiedziałaś.
Nie wiem tylko dlaczego tak smutno odpowiedziałaś.




Tak smutno - bo wygląda na to, że w drodze do świętości
nie chodzi o rozwój człowieka, dojrzewanie do pełniejszej miłości
itp.

drogą czlowieka do świętości jest przede wszyskim
posłuszeństwo przepisom Kościelnym, nawet jeżeli w sposób
oczywisty są sprzeczne z jego, zwyczajnie, po ludzku
rozumianym dobrem.


i że najwyższym dobrem dla człowieka jest posłuszeństwo
- bo dzięki niemu się może "uświęcić"

Jakie dobro poza okazją dla wykazania się posłuszeństwem
i "uświęcenia" wynika z tego zakazu?

Jestem daleka od odrzucania regulacji pewnych spraw
przepisami - ale to dotyczy sprawy bardzo ważnej
(najważniejszej?) w zyciu człowieka a przy tym bardzo delikatnej.


Co do pokory to przyjęcie zapisów KKK nie ma z nią nic absolutnie wspólnego.
Użyłeś słowa "pokora" w potocznym znaczeniu (jako uległość).


Pokora w znaczeniu chrześcikańskim polega na uzniu w sercu i potwierdza życiową postawą,
że Bóg jest źródłem wszystkiego co dobre, że każde dobro pochodzi od Boga
- i nie jest w żaden sposób moją zaslugą (cytuję)

Św. Teresa z Avila mówiła:
"pokora niczym innym nie jest,
tylko chodzeniem w prawdzie".

_________________
informuję, że nieużywanie dużych liter przeze mnie nie wynika absolutnie z braku szacunku dla kogokolwiek
ale jest przede wszystkim spowodowane szybkoscią z jaką piszę (oraz czasem pewnymi problemami z klawiaturą),
proszę o wyrozumiałość.


Wt lut 26, 2013 12:34
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 171 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 8, 9, 10, 11, 12  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL