Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt mar 29, 2024 8:31



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 171 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 12  Następna strona
 Małżeństwo a kan. 1084 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): N lut 21, 2010 23:13
Posty: 1
Post Małżeństwo a kan. 1084
Witam Was serdecznie!

Mam na imię Artur i od dawna śledzę różne wątki tego forum. Dzisiaj odważyłem się zarejestrować i otworzyć własny. Mój problem jest bardzo wstydliwy i długo się przed tym opierałem, ale w końcu doszedłem do wniosku, że anonimowa dyskusja w Internecie będzie najlepszym sposobem, żeby poruszyć temat wśród wierzących.
Od roku spotykam się z cudowną dziewczyną, poznaliśmy się w grupie Duszpasterstwa Akademickiego. Karolina i ja bardzo się kochamy i tym bardziej fantastyczne jest to, że możemy razem działać w Grupie Ewangelizacyjnej.
Kilka tygodni temu (cudownego, niezapomnianego 12 stycznia 2010 roku!!) zaręczyliśmy się i wydawało się, że od tej pory czeka nas tylko i wyłącznie samo szczęście! Nie jestem w stanie zliczyć ile długich godzin spędziliśmy na planowaniu wspólnej przyszłości, rozmowach o rodzinie, naszym przyszłym ciepłym domu i cudzie sakramentu, którego doświadczymy w przyszłym roku. Jedynym przykrym problemem jest fakt mojej ułomności - w wyniku wypadku w dzieciństwie doznałem urazu i jestem trwale niezdolny do stosunku płciowego. Ponieważ zdarzyło się to jeszcze w latach, kiedy na temat płciowości nie miałem zielonego pojęcia, nie jest to dla mnie żadnym problemem. Praktycznie od zawsze to akceptowałem i wierzyłem, że taka była wola Boga. Przyjąłem, że zawsze mogę poślubić kobietę i zawrzeć 'białe małżeństwo', jednocześnie adoptując dzieci i wyrażać moją miłość do Boga nauczając je i wychowując je w Chrystusie.
Co więcej, Karolina od razu to zaakceptowała i okazało się, że taki wybór jest dla niej oczywisty. Byliśmy już całkowicie przekonani o tym, że takie właśnie czeka nas życie do dnia, kiedy odkryliśmy kan. 1084.
Wiem, że może to zabrzmieć jak bluźnierstwo ale ten artykuł okazał się dla nas prawdziwym 'koszmarem'. Dosłownie brzmi on:

Cytuj:
§ 1. Niezdolność dokonania stosunku małżeńskiego uprzednia i trwała, czy to ze strony mężczyzny czy kobiety, czy to absolutna czy względna, czyni małżeństwo nieważnym z samej jego natury.

§ 2. Jeśli przeszkoda niezdolności jest wątpliwa, czy wątpliwość ta jest prawna czy faktyczna, nie należy zabraniać zawarcia małżeństwa ani też, dopóki trwa wątpliwość, orzekać jego nieważności.


W moim przypadku sprawa jest niestety oczywista, bo niezdolność jest trwała i wynika z fizycznego urazu, którego medycyna nie jest i nigdy nie będzie w stanie wyleczyć...
Zaczęliśmy szukać informacji w sieci i niestety dodały tylko oliwy do ognia. Wszystkie możliwe źródła wskazują na to, że ten warunek nie podlega żadnym dyspensom, dodatkowo 'dobiła' nas historia z Włoch: http://www.piotrskarga.pl/ps,1881,2,0,1,I,informacje.html
W tej sytuacji zabrakło nam jakiejkolwiek nadziei - wychodzi na to, że Kościół wymaga od wiernych małżonków współżycia (?!). Nie potrafimy tego zaakceptować, co powoduje dodatkowy ból... zostaliśmy w kropce i czujemy się kompletnie zagubieni :(
Zwracamy się do Was z gorącą prośbą o pocieszenie i być może jakiekolwiek znaki nadziei!

Z wyrazami najszczerszej miłości

Adam i Karolina

P.S. Dodam, że prawo kanoniczne zezwala na ślub kościelny w przypadku bezpłodności ale ta kwestia jest zupełnie niezależna od trwałej niezdolności do stosunku (np. impotencji lub urazu takiego, jak mój). Miejcie to proszę na uwadze.


Pn lut 22, 2010 0:00
Zobacz profil

Dołączył(a): So sty 23, 2010 14:42
Posty: 695
Post Re: Małżeństwo a kan. 1084
co jest dla Ciebie wazniejsze?to że kobieta ktora kochasz akceptuje Cie to jakim jestes, chce z Toba wiazac przyszlosc, jestescie w waznych spawach zgodni, czy to że któs ustanowil taki absurdalny przepis?uplycajac w ten sposob wartosc małzeństwa.bo jak widac chodzi tylko o prokreacje.nei ma prokreacji,zwiazek nie wazny. Dla jakiegoś księdza moze byc to nie wazne bo bladego pojecia o rodzinie nie ma, tylko tyle co sie naslucha w konfesjonale, niemiarodajne calkowicie. dlaczego w takim razie, jak mąż nie szanuje zony, krzywdzi ja i dzieci to malzenstwo jest sobie wazne?a w Twoim przypadku ma byc niewazne, mimo tego że sie kochacie, jestescie dobrymi ludzmi, szanujecie siebie nawzajem?
absurd!
jakoś nie sadze, że Bóg skreslił Was tak jak prawo kanoniczne.
życze duzo siły.

Bardzo bym prosiła o uważne czytanie postów, na które już się zdecydowało odpowiedzieć :?
Następnym razem nurhia - Twoje posty będę wyrzucała bez ostrzeżenia.

Asienkka

_________________
Lwy pożrą Chrześcijan... a Pogan zadepczą słonie...


Pn lut 22, 2010 0:14
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn sty 22, 2007 22:19
Posty: 29
Post Re: Małżeństwo a kan. 1084
Drogi ArturzeK - pomin proszę, i wybacz takie komentarze jak te powyżej bo one tylko sieją nienawiść i zło a nie wnoszą w zadne poszukiwanie nic pozytywnego i nie szukają rozwiązania problemu dla kogoś (tu dla Ciebie/Was) bardzo istotnego W konsekwencji nie szanuja człowieka - bliżniego. Szkoda że zdobyłes sie na rozmowę w tej sprawie z kimś poważnym, ani na forum ani w zaden inny sposób korepondencyjny nie da się tego DOBRZE, dostatecznie wyjaśnic, szukac dobrego rozwiązania. Jeśli mówimy o małżeństwie w świetle katolickom to jego cele i załozenia są pochodzenia boskiego (wbrew temu co ktoś niedouczony chciałby suponować). Wy chcecie załozyc rodzinę i siebie wzajemnie wspierac w drodze do świętości. Myślę że Pan Bog ma dla Was wystarczająco dużo łask, więcej niż sobie wyobrażamy a i Kościół i ten sakramentalny i ten hierarchiczny też zapewne bedzie stać przy Was. Powtarzam nie da sie dobrze wyczerpujaco tego rozwiązać/omówić drogą korespondencyjną gdy jeszcze od czasu do czasu mozna spodziewać się wtrąceń zakłócających spokojny ton rozmawiania. Pozdrawiam Szkoda że nie możemy inaczej wymienic doświadczenia.

_________________
patrzę na wszystko inaczej niż to sie jawi.


Pn lut 22, 2010 1:01
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr lis 07, 2007 14:33
Posty: 65
Post Re: Małżeństwo a kan. 1084
Sprawa nie jest prosta - spróbuj porozmawiać z księdzem, ze swoim spowiednikiem na przykład.
Myślę, że jest to kwestia, w której każdy przypadek trzeba rozważyć indywidualnie. Ale się nie znam. Na pewno rozmowa z duchownym wiele wyjaśni. Mam nadzieję, że wszystko się Wam ułoży.

Swoją drogą zastanawiam się, dlaczego nie można uznać za zawarte nieważnie małżeństwa, w którym przykładowo mężczyzna gwałci i bije żonę czy znęca się nad dziećmi, skoro przed ślubem mężczyzna ten zarzekał się, że nigdy żony i dzieci nie skrzywdzi w ten sposób, że będzie kochał i szanował? Oczywiście w przypadku, gdy jest to ukrycie pewnej cechy - a takich przykładów jest wiele. Mężczyzna tuż po ślubie okazuje się tyranem... Owszem, jeśli taka sytuacja ma miejsce wiele lat po ślubie, to jest to jakby "nabyta" zmiana w zachowaniu, ale jeśli tuż po ślubie, to czy to nie jest zatajenie przed narzeczoną sklonności do agresji?

Eureka

_________________
Proszę Cię, odpowiedz mi czy
Ktoś dobry bywa zły?
Oddaj głowę za to, że wiesz,
Co dobre, a co nie.

Wierzę w diabły takie jak ja
Wciąż nieskończenie.
Przed aniołkiem Ty obroń mnie
Swym ramieniem.

/Renata Przemyk - Aniołek/


Pn lut 22, 2010 12:12
Zobacz profil ICQ
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post Re: Małżeństwo a kan. 1084
Nie znam się na prawie kanonicznym, więc weź to pod uwagę czytając mój komentarz.

Niestety to wygląda na to, że nie będziecie w stanie ważnie wziąć ślubu. Przynajmniej nie widzę innej możliwości interpretacji tego kanonu (który wynika z Prawa Bożego), a poszperałem trochę w internecie. Ale o szczegóły pytaj kompetentne osoby - jakichś mądrych kapłanów znających się na prawie kanonicznym.

Ponadto przed małżeństwem w rozmowie z kapłanem odpowiada się na pytania z protokołu przedmałżeńskiego, który zawiera m.in. takie pytania:
Cytuj:
7. Przeszkoda niezdolności fizycznej (kan. 1084)
a) Czy narzeczony nie ma wątpliwości co do stanu swojego zdrowia?
b) Czy uważa, że będzie mógł mieć własne dzieci?
c) Czy nie ma wątpliwości co do zdolności do współżycia małżeńskiego?


Zdaję sobie sprawę, że jest to dla Was bardzo trudne...

_________________
Piotr Milewski


Pn lut 22, 2010 13:22
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lip 26, 2007 17:46
Posty: 2030
Post Re: Małżeństwo a kan. 1084
Czemu nie zawrzecie więc związku cywilnego?

_________________
Jestem panteistką.
"Nasze ciała są zbudowane z pyłu pochodzącego z gwiazd (...) Jesteśmy dziećmi gwiazd, a gwiazdy są naszym domem. Może właśnie dlatego zachwycamy się gwiazdami i Drogą Mleczną."
(Carl Sagan)


Pn lut 22, 2010 16:33
Zobacz profil
Post Re: Małżeństwo a kan. 1084
Ja tez sie na prawie kanonicznym nie znam, ale takie mysli mi przyszly do glowy:
1. prawo jest dla ludzi (np zeby ich ostrzec przed popelnieniem glupoty - teraz moze twojej przyszlej zonie jest to obojetne, ale np za pare lat juz niekoniecznie). A domyslam sie, ze chcecie sie razem zestarzec, czyli moze was czekac 50, albo i wiecej lat bialego malzenstwa. To naprawde nie jest dla wszystkich. I nie da sie ukryc, ze takie malzenstwo jest wg prawa koscielnego z definicji niewazne, czyli latwe do uznania za niebyle, kiedy ktores z was (w domysle zona) uzna, ze to nie dla niego.
2. faktem jest, ze w malzenstwie chrzescijanskim maz i zona maja sie stac jednym cialem, za sprawa wspolzycia. Jednoczesnie, jezeli maz dzien po nocy poslubnej ma wypadek i nie moze wiecej wspolzyc, to malzenstwo zostalo juz waznie zawarte i co wtedy? Tu przynajmniej kobieta wie z gory, co ja czeka
3. sakramentu malzenstwa udzielaja sobie malzonkowie, ksiadz jest tu "tylko" swiadkiem. Co nie znaczy, ze nie ma wplywu na stwierdzenie formalnej waznosci malzenstwa. Co na to Pan Bog, to mozemy sie juz tylko domyslac.

Probowalabym porozmawiac z jakims ksiedzem. Jezeli koniecznie chcecie miec slub koscielny, to i tak tego nie unikniecie. A prawda zawsze jest najlepsza. Ukrywanie czegokolwiek, mija sie z celem. W koncu Pana Boga nie oszukacie, To juz lepiej zorientowac sie, jakie maja na ten temat zdanie inne wyznania chrzescijanskie.


Pn lut 22, 2010 16:47

Dołączył(a): Pn lip 11, 2005 11:48
Posty: 821
Post Re: Małżeństwo a kan. 1084
Skontaktuj się ze swoją kurią biskupią. Tam mają zawsze najbardziej kompetentnych w Twojej diecezji kapłanów - specjalistów od prawa kanonicznego (nieraz po doktoracie z prawa, z Rzymu). Oni wyjaśnią Ci sprawę najdokładniej.

_________________
Dominik Jan Domin


Pn lut 22, 2010 19:21
Zobacz profil

Dołączył(a): So sty 23, 2010 14:42
Posty: 695
Post Re: Małżeństwo a kan. 1084
taki zapis ildiz jest juz dowodem na to, że kościól nie stoi przy ludziach, tylko nad.
takie prawo jest niemiarodajne, gdyz sa zwiazki malzenskie WAŻNE, które niszcza ludzi, sa gwałty, przemoc, kłamstwa.i nei rozumeim dlaczego taki zwiazek ma byc wazny, a jezeli ktos z przyczyn losowych bądź, jak kto woli z łaski Bożej, nie moze miec zdzieci- to juz go Kościół skresla.tego nei rozumiem!
poza tym to pokazuje, ze wazna przed kosciółem, a idac dalej przed Bogiem wazna jest tylko prokreacja, a nie więź która laczy dwoje ludzi. sens małżeństwa mija sie w celem.przeciez mozna dziecko adoprowac.dzieci adoptowane traktuje sie jak wlasne, wiec dlaczego taki absurd?

_________________
Lwy pożrą Chrześcijan... a Pogan zadepczą słonie...


Pn lut 22, 2010 19:42
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn lut 22, 2010 20:28
Posty: 7
Post Re: Małżeństwo a kan. 1084
Kamala napisał(a):
3. sakramentu malzenstwa udzielaja sobie malzonkowie, ksiadz jest tu "tylko" swiadkiem.

Kamala, to, co piszesz, to herezja, każdy "związek małżeński", zawarty bez pośrednictwa kapłana, jest u Boga nielegalny, jest po prostu cudzołóstwem. Tylko kapłan katolicki ma władzę udzielić sakramentu małżeństwa i tylko sakramentalny związek jest "legalny".

A teraz to co wiem o naturze małżeństwa:
Małżeństwo, jako naturalny kontrakt między mężczyzną i kobietą, został przez Jezusa podniesiony do kontraktu duchowego, na mocy którego dusze dwóch kochających się, przysięgają służyć Bogu we wzajemnej miłości, złożonej Mu w posłuszeństwie jego nakazowi prokreacji, dając potem potomstwo Panu.
Wzajemna miłość jest początkiem i przyczyną małżeństwa, a prokreacja jest jego skutkiem i celem. Za łaską bożą udzieloną w Sakramencie, małżonkowie kochają się, uświęcają i stosownie do Wolo Bożej- a więc nie po zwierzęcemu - lecz świadomie, swobodnie i odpowiedzialnie, godnie i zasługująco, są sługami współpracownikami Boga, pierwszego Ojca i mistrza w sprawie prokreacji posłannictwa wychowania: fizycznego, psychicznego, duchowego.

Czyli innymi słowy: bez prokreacji, nakazu bożego "Bądźcie płodni i rozmnażajcie się..." płciowość ludzka, przynajmniej jej fizyczny aspekt nie miałaby sensu. Prokreacja jest wielką sprawą, ale i odpowiedzialną: Wszak to współpraca z Bogiem w tworzeniu nowego życia, dlatego sam Chrystus ustanowił specjalnie dla tej kwestii osobny sakrament, czyli błogosławieństwo specjalnej łaski przysposabiającej małżonków do zespolenia się w jedno nie tylko ciałem ale i duchem na obraz i podobieństwo Ojca i Syna, których owocem wspólnej miłości do siebie jest Duch św i razem tworzą jedność: Trójcę Św. Tak samo owocem miłości dwojga małżonków jest dziecko, które razem z rodzicami tworzy rodzinę, organiczny mały Kościół.

Mało kto zdaje sobie w pełni sprawę, że małżeństwo, podobnie jak kapłaństwo jest formą chrześcijańskiego powołania do świętości, tzn. Bóg z góry przeznacza pewne osoby do tego stanu w służbie Jemu i bliźniemu oraz osobistemu uświęceniu, podczas gdy dzisiaj zazwyczaj kładzie się nacisk bardziej na miłość ludzką. Wiele osób, zarówno zamężnych jak i nie jest nieszczęśliwych ponieważ pochopnie dokonały wyboru stawiając raczej na "samorealizację", wygodę, niż na boży plan względem nich. Trzeba się wiele modlić o rozpoznanie zamysłów Bożej Opatrzności względem nas, (Święć się Imię Twoje, przyjdź Królestwo Twoje, bądź wola Twoja"...) prosić o światło Ducha Św. aby nami kierował i co najważniejsze: opasać się pokorą, bo z niej wyrasta roztropność, rozwaga i mądrość, oraz trzeźwy rozum panujący nad ludzkimi emocjami i uczuciami (brzmi nieromantycznie, ale spójrzmy prawdzie w oczy: uczucie ludzkie do płci przeciwnej, które myśmy zwykli nazywać "miłością" nie jest nią, lecz "tylko" doczesną rodzajową siłą witalną którą Bóg dał ludziom w służbie miłości Boga i bliźniego, w tym wypadku w służbie pełnionej w małżeństwie)

A więc podsumowując.
Drogi Arturze, chciałbym ci uświadomić, że nie tylko ty borykasz się z tego typu problemem. spójrz: ilu jest zakochanych kleryków, którzy muszą wybierać pomiędzy służbą Bogu w kapłaństwie a małżeństwie? A muszą dokonać mądrego wyboru by nie pokrzyżować planów bożych względem nich! A iluż kapłanów, którzy na różnym etapie swej posługi są targani porywami serca? I wcale nie chodzi mi o pożądanie ale o to czyste ludzkie uczucie do płci przeciwnej? Oni już wybrali i muszą dochować wierności ślubom czystości. A iluż małżonków, którzy dochodzą do wniosku, ze już "nic nie czują" do drugiej połówki i co oni mają zrobić? Żyć dalej ze sobą, póki ich śmierć nie rozłączy, wypełniając na co dzień złożone śluby: miłości, wierności i uczciwości małżeńskiej. Jest to niezwykle trudne, gdy nie wspomaga uczucie ludzkie, lub satysfakcja intymnego pożycia, a bezpłodność dopełnia kryzysu.

No cóż mogę powiedzieć: Każdy musi nieść swój krzyż, niezależnie od okoliczności, żaden nie jest ponad siły dźwigającego go, a już na pewno żaden nie jest bezwartościowy czy bez sensu, wręcz przeciwnie, wszystkie nabierają znaczenia w świetle Tajemnicy Krzyża: nierozerwalnego związku miłości i cierpienia; nie ma miłości bez cierpienia, ponieważ cierpienie jest miarą miłości i dowodem jej: ile możemy znieść: poświęcenia i trudu, ofiary i wyrzeczenia z miłości do Chrystusa. On tak nas umiłował że nie zawahał się samego siebie oddać za nas i dla nas w nasze ręce. Krzyż niejako zobowiązuje, aby na miłość nieskończoną Chrystusa do nas odpowiedzieć miłością z całego siebie do Niego. Oczywiście nie przesądzam, że nie możesz być powołany do życia w małżeństwie, wręcz przeciwnie: jeśli Bóg chce cię zaprowadzić przed ołtarz, to czy jakaś tam impotencja jest dla niego przeszkoda? Czyż nie jesteś Chrześcijaninem, i czy Bóg nie jest twoim Ojcem a ty Jego synem? Doprawdy, jeśli istnieje jakaś przeszkoda, która może być usunięta to tylko z waszej strony. Miejcie głęboką wiarę, mocną nadzieję i gorącą miłość, a wtedy jeśli taka jest wola boża stanie się cud! To nie są naiwne słowa, czy ja albo ty jesteśmy poganami?
Najważniejsze, to zawierzcie wasze życie Bożej Opatrzności, poświęćcie się NS Pana Jezusa przez NS NMP. Dobrze jest też zawezwać na modlitwie wstawiennictwa Św. Józefa i Św. Anny, to prawdziwi "eksperci" od spraw rodzinnych. Ale najważniejsze to nie popaść w zwątpienie, rozpacz, bo to pokusa samego szatana, "wątpić w Miłosierdzie Boże" to bluźnierstwo przeciw Duchowi Św.
A na koniec złote sentencje małego wielkiego Św. Jana Marii Vianey'a
http://www.duchaniegascie.pl/vianney.html


Pn lut 22, 2010 22:26
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lip 26, 2007 17:46
Posty: 2030
Post Re: Małżeństwo a kan. 1084
milijon napisał(a):
Kamala napisał(a):
3. sakramentu malzenstwa udzielaja sobie malzonkowie, ksiadz jest tu "tylko" swiadkiem.

Kamala, to, co piszesz, to herezja, każdy "związek małżeński", zawarty bez pośrednictwa kapłana, jest u Boga nielegalny, jest po prostu cudzołóstwem. Tylko kapłan katolicki ma władzę udzielić sakramentu małżeństwa i tylko sakramentalny związek jest "legalny".

Ejże, nawet ja, jako niekatoliczka wiem że jesteś w błędzie.

_________________
Jestem panteistką.
"Nasze ciała są zbudowane z pyłu pochodzącego z gwiazd (...) Jesteśmy dziećmi gwiazd, a gwiazdy są naszym domem. Może właśnie dlatego zachwycamy się gwiazdami i Drogą Mleczną."
(Carl Sagan)


Pn lut 22, 2010 23:05
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22
Posty: 5619
Post Re: Małżeństwo a kan. 1084
milijon napisał(a):
Kamala napisał(a):
3. sakramentu malzenstwa udzielaja sobie malzonkowie, ksiadz jest tu "tylko" swiadkiem.

Kamala, to, co piszesz, to herezja, każdy "związek małżeński", zawarty bez pośrednictwa kapłana, jest u Boga nielegalny, jest po prostu cudzołóstwem. Tylko kapłan katolicki ma władzę udzielić sakramentu małżeństwa i tylko sakramentalny związek jest "legalny".

Owszem jak wskazała przedmówczyni jesteś w błędzie.

Po pierwsze: kapłan (czy też fachowo 'świadek urzędowy') nie udziela małżeństwa,a jedynie potwierdza i błogosławi. Udzielają sobie go nawzajem małżonkowie.

Po drugie: owym świadkiem urzędowym może być nie tylko kapłan, ale także diakon,a w sytuacji, gdy brak jest tych osób może to być nawet osoba świecka.

Po trzecie: nawet i bez tzw. ślubu kościelnego może być małżeństwo u Boga legalne i cieszyć się Bożym błogosławieństwem. Ale jedynie pod warunkiem, że oboje małżonkowie nie są katolikami. I tak np. protestanci mogą zawrzeć małżeństwo w USC i to będzie prawdziwie ważne małżeństwo, które cieszy się nierozerwalnością. I nawet późniejszy rozwód w sądzie cywilnym nie sprawia ustania owego małżeństwa.

Polecam zanim się coś napisze zastanowić się, czy ma się na tyle wiedzy, by zabierać głos. Bo po co wprowadzać niepotrzebne zamieszanie?

_________________
Η αληθεια ελευθερωσει υμας...
Veritas liberabit vos...
Prawda was wyzwoli...
(J 8, 32b)


Wt lut 23, 2010 9:20
Zobacz profil
Post Re: Małżeństwo a kan. 1084
To tylko formuła sakramentu. W prawosławiu np. kapłan jest rzeczywistym szafarzem sakramentu, w religii katolickiej udzielają go sobie narzeczeni, a ksiądz potwierdza powagą Kościoła. W tym kontekście to chyba niewiele znaczący szczegół - nie można zawrzeć ważnego małżeństwa bez księdza.

Arturze, ja dołączę się do tych, którzy radzą Ci porozmawiać z kapłanem. Przepis przepisem, ale istnieje coś takiego jak dyspensa. Ten przepis ma chronić przede wszystkim przed oszustami, a Ty nim nie jesteś: Twoja Ukochana wie o wszystkim i godzi się na to.

Życzę szczęścia i będę się za Was modlił. Wróć i daj znać, co ustaliliście?


Wt lut 23, 2010 9:21
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22
Posty: 5619
Post Re: Małżeństwo a kan. 1084
Problem jest taki, że ten kanon to interpretacja prawa naturalnego, a od tego nie ma dyspens.

_________________
Η αληθεια ελευθερωσει υμας...
Veritas liberabit vos...
Prawda was wyzwoli...
(J 8, 32b)


Wt lut 23, 2010 12:45
Zobacz profil
Post Re: Małżeństwo a kan. 1084
Szumi, ja nie jestem pewien. Znałem kiedyś małżeństwo zawarte właśnie w taki sposób - gdzie pan młody był trwałym impotentem (na skutek rany odniesionej na wojnie). Niestety, nie spytam ich o szczegóły, bo oboje już nie żyją, ale jakoś ten sakrament mieli. Wiem na pewno, że pobrali się wiedząc o tym i nie sądzę żeby okłamywali kapłana.

Tak czy inaczej zapytać proboszcza nie boli, prawda?


Wt lut 23, 2010 13:00
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 171 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 12  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL