Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Wt sie 05, 2025 10:20



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 16 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
 Różnice w wierze i nie tylko a sens budowania związku 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Cz wrz 10, 2009 4:54
Posty: 707
Post Różnice w wierze i nie tylko a sens budowania związku
Od czasu do czasu zastanawiam się nad tym tematem.
Jak wielkie różnice w związku są do zaakceptowania.

Np. ja jestem wegetarianką, a mój facet je mięso i absolutnie mi to nie przeszkadza.
Wegetarianizm to była moja decyzja - To ja, a nie ktoś inny, nie chcę jeść ciał istot wcześniej żyjących i czujących..

Tak samo - byłam kiedyś bardzo wierzącą i praktykującą osobą.
Potem się oddaliłam od Boga.
Na chwilę wróciłam, ale poznałam "niepraktykującego" faceta, więc i ja sie odsunęłam - tylko tym razem raczej od KK, nie od Boga.
Jednak w głębi duszy/umysłu myslimy podobnie. Oboje wierzymy w Boga, choć w nieco inny sposób.
W tej chwili nie wyobrażam sobie życia z osobą, która jest nazwijmy to ortodoksyjnym katolikiem.
Zbyt duże różnice światopoglądowe, zupełnie inna skala wartości, inne fundamenty. Dla mnie nie do pogodzenia. Nie wyobrażam sobie męża, który "zmusza" mnie do stosowania orto NPRu.
Ale jeszcze 5-10 lat temu marzyłam o takim facecie - takim, który będzie mnie umacniał w wierze itd.
I trochę mnie to przeraża, że można się obrócić o 180 stopni.
I co wtedy? Co będzie, jak za 10 lat znów się nawrócę i mój (wtedy już) mąż nie będzie pasował do mojej nowej wizji życia?


Pt kwi 30, 2010 9:00
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post Re: mój chłopak - moje przeznaczenie ? ...
Szarotka napisał(a):
I trochę mnie to przeraża, że można się obrócić o 180 stopni.
I co wtedy? Co będzie, jak za 10 lat znów się nawrócę i mój (wtedy już) mąż nie będzie pasował do mojej nowej wizji życia?


Myślę, że dobrze być świadomym takiego ryzyka. Oszacować, jaka jest jego skala i czy mimo to warto spróbować. Bo jaka jest alternatywa? Przeżyć życie samemu i żałować, że się nie spróbowało?

Moim zdaniem ryzyko nagłych zwrotów o 180 stopni szybko spada z upływem czasu, po przekroczeniu dwudziestu-kilku lat. Uwzględniłbym jeszcze indywidualną konstrukcję psychofizyczną, bo niektóre osoby są z natury bardziej stabilne a drugie mniej.


Pt kwi 30, 2010 9:51
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz wrz 10, 2009 4:54
Posty: 707
Post Re: mój chłopak - moje przeznaczenie ? ...
Mam już 30tkę na karku, więc może nie będę się za bardzo "obracać"? :roll:


Pt kwi 30, 2010 10:48
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post Re: mój chłopak - moje przeznaczenie ? ...
Ja mam dychę więcej na karku i z perspektywy tego czasu tak mi się wydaje, że do 30 wykształca się w miarę stabilny szkielet psychiczny człowieka. Szczęśliwy związek dodatkowo go umacnia, po po co zmieniać coś, co dobrze działa?


Pt kwi 30, 2010 11:10
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt wrz 01, 2009 14:28
Posty: 1680
Post Re: mój chłopak - moje przeznaczenie ? ...
Cytuj:
Na chwilę wróciłam, ale poznałam "niepraktykującego" faceta, więc i ja sie odsunęłam - tylko tym razem raczej od KK, nie od Boga.

Ciekawe jak, skoro z Pisma Świętego wprost wynika że Kościół jest potrzebny do zbawienia?

A co do tematu: no cóż, są małżeństwa w których jedna osoba jest wierząca a druga nie, ale to faktycznie powoduje duże problemy i trzeba wtedy liczyć się z jednej strony z potrzebą szacunku do tej drugiej osoby a z drugiej z potrzebą pójścia na kompromisy i zrozumienia tego że ta druga osoba nie myśli tak jak byśmy chcieli. Najważniejszą rzeczą tutaj byłoby zrozumienie drugiego człowieka.

I z tym zawsze bardziej lub mniej (czasem prawdopodobieństwo jest bliskie 0) trzeba się liczyć, że ta druga osoba zmieni kiedyś poglądy. To jest pewne ryzyko wiązania się na zawsze z drugim człowiekiem. Ale jeśli ktoś ma ustalone i trwałe poglądy przez wiele lat to małe szanse że potem je zmieni (np. jeśli ktoś przez 30 lat życia jest gorliwym katolikiem pogłębiającym swoją wiarę to małe szanse że to się zmieni, z ateistami podobnie). Dlatego nigdy nie związałabym się z osobą niezdecydowaną (letnią) - bo nigdy nie wiadomo jak to się może skończyć.

_________________
"Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł." (1 Kor 10, 12)


So maja 01, 2010 9:20
Zobacz profil

Dołączył(a): So sty 23, 2010 14:42
Posty: 695
Post Re: mój chłopak - moje przeznaczenie ? ...
po prostu wystarczy miec dosc obłudy w kosciele i gotowe. moze tamten kosciol sprzed 2 tys. lat bylby tym z ktorym by bylo sie blizej Boga, ale nie ten ówczesny.napewno nie.
zreszta nie trzeba chodzic do kosciol aby byc dobrym czlowiekiem.
to o czym piszesz w drugim akapicie dotyczy wszytskiego, kazdej róznicy w zwiazku, wiec trzeba nauczyc sie z tym radzic.

osoba zdecydowana za 10 lat moze zmienic sie diametralnie.to ze teraz ma sie zdecydowane i twarde poglady nie znaczy ze ich sie nigdy nie zmieni.a wystarczy mala katastrofa w zyciu, cos co sie wczesniej nie zdarzylo i ...zmiania.

_________________
Lwy pożrą Chrześcijan... a Pogan zadepczą słonie...


Ostatnio edytowano So maja 01, 2010 10:10 przez jumik, łącznie edytowano 1 raz



So maja 01, 2010 10:02
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt wrz 01, 2009 14:28
Posty: 1680
Post Re: mój chłopak - moje przeznaczenie ? ...
"Dobrym człowiekiem" może i tak. Ale obłudą jest właśnie mówienie "jestem wierząca/y ale nie uznaję Kościoła" bo jest to zupełnie niezgodne z Biblią, niezależnie od tego co się o Kościele myśli.

_________________
"Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł." (1 Kor 10, 12)


So maja 01, 2010 10:08
Zobacz profil

Dołączył(a): So sty 23, 2010 14:42
Posty: 695
Post Re: mój chłopak - moje przeznaczenie ? ...
czemu?wierzysz w Boga czy Kościól?
jeżeli mówie ze wierze to wiezre w Boga.a nie w kosciół.

nie ma gotowej recepty na zwiazki, zawsze jest tak ze sa rozbierznosci, ludzie maja różny charakter. trzeba sie uczyc tej drugiej osoby, czasem zdezygnowac z czegos swojego i odwrotnie.wystarczy rozmawiac.a nie gdybac.

_________________
Lwy pożrą Chrześcijan... a Pogan zadepczą słonie...


So maja 01, 2010 10:16
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 03, 2009 18:35
Posty: 645
Post Re: Różnice w wierze i nie tylko a sens budowania związku
Silva: precyzyjniej: to KrK twierdzi, że z Biblii wynika, że to w KrK jest zbawienie ;) Widzisz różnicę? 8)

_________________
Obrazek


So maja 01, 2010 10:32
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post Re: mój chłopak - moje przeznaczenie ? ...
Silva napisał(a):
Dlatego nigdy nie związałabym się z osobą niezdecydowaną (letnią) - bo nigdy nie wiadomo jak to się może skończyć.


Nie utożsamiałbym letniości i niezdecydowania, myślę, że istotna jest tu raczej świadomość wyboru, jego ugruntowanie, czy znanych jest nam możliwie dużo argumentów za i przeciw. Wówczas mniejsze jest prawdopodobieństwo, że pewnego dnia usłyszymy coś nowego, co wywróci nasz światopogląd.

A na bazie moich obserwacji powiedziałbym, że z tymi letnimi i gorącymi różnie bywa... Trzcina gnie się na wietrze na wszystkie strony, podczas gdy drzewo trzyma się dumnie pionu. Ale to właśnie drzewa się łamią, a niekiedy zostają wyrwane z korzeniami przez huragany.


So maja 01, 2010 21:53
Zobacz profil

Dołączył(a): So sty 23, 2010 14:42
Posty: 695
Post Re: Różnice w wierze i nie tylko a sens budowania związku
bycie letnim.
nie wiem ale jezeli Silva jestes w zyciu wszystkiego pewna i goraca to super.ale moge Ci zagwarantowac ze w zyciu przytrafiaja sie rozne sytuacje,niespodziewane, zle.i wtedy trzeba analizowac sytyacje ze wszystkich stron, z roznych punktow odniesienia.
trzeba wziasc pod uwage wszystko.takze to, ze osoba goraca jak to ujmujesz ostygnie...zreszta tylko krowa nie zmienia pogladow.a rzecza ludzka jest analizowanie i dochodzenie do wniosków, nie mozna cale zycie stac w miejscu.
ludziom moze sie wydawac ze sa goracy...a wydawac sie i byc to jednak roznica.

_________________
Lwy pożrą Chrześcijan... a Pogan zadepczą słonie...


N maja 02, 2010 10:39
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz wrz 10, 2009 4:54
Posty: 707
Post Re: Różnice w wierze i nie tylko a sens budowania związku
Ja jestem wierzącą w Boga - Modlę się do Niego, dziękuje Mu za dobro, którym mnie codziennie obdarowuje, powierzam Mu swoje lęki, troski itd.
Ale absolutnie nie wierzę w KK i nie ufam mu.
Nie wierzę, że KK zawsze ma rację i że każde inne przekonania, poglądy są błędne w założeniu.
Uważam, że KK to urywek Bożego "dzieła".. a nie pełnia.
Jestem pewna, że poza KK jest zbawienie.
Jestem pewna, że poza KK jest Bóg - doświadczam tego każdego dnia!
Czy ufam Bogu? Nie wiem. Chyba jeszcze nie, może kiedyś do tego dojrzeję. Mam nadzieję, bo ufającym Bogu na pewno żyje się... hmmm... brak mi słowa.. Nie powiem, że łatwiej, nie powiem, że lepiej... nie wiem, jak, ale myślę, że warto ufać Bogu i chciałabym kiedyś Mu zaufać.

A co do związku, to mam nadzieję, że nam się uda.
Od wczoraj jestem oficjalnie narzeczoną! :)


Wt maja 04, 2010 22:21
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 27, 2009 14:07
Posty: 8229
Post Re: Różnice w wierze i nie tylko a sens budowania związku
Szarotka napisał(a):
Od wczoraj jestem oficjalnie narzeczoną! :)
To gratulacje! :bukiet: (także dla narzeczonego - za odwagę :brawo: :biggrin: )

_________________
The first to plead is adjudged to be upright,
until the next comes and cross-examines him.

(Proverbs 18:17)

Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna.
(Weatherby Swann)

Ciemny lut to skupi.
(Bardzo Wielki Elektronik)


Wt maja 04, 2010 22:58
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post Re: Różnice w wierze i nie tylko a sens budowania związku
To nie jest temat "Bóg a Kościół" zatem proszę trzymać się poruszonej przez Autorkę kwestii.

_________________
Pozdrawiam
WIST


Wt maja 04, 2010 23:02
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post Re: Różnice w wierze i nie tylko a sens budowania związku
Dla mnie bardzo istotne jest to aby zarówno w kwestii wychowania i seksu, jak i zwyczajnego dzielenia się sobą (doświadczeniem wiary), być z osobą która moje poglądy będzie podzielać i vice versa. Ważne są tu chyba dwie rzeczy: aby być w swoich przekonaniach ugruntowanym i tu ważne jest doświadczenie różnych sytuacji które te przekonania wypróbowały, oraz dobre poznanie się dwóch osób a co za tym idzie umiejętność radzenia sobie z problemami. Każda para musi sama rozeznać czy oboje chcą być razem i czy są na siłach wytrwać, oraz że są ze sobą na dobre i na złe, również w sprawach wiary. Nad wszystkim trzeba pracować i myślę że jeśli uczciwie nad sobą pracujemy i wspieramy się, to mało prawdopodobne jest aby z dnia na dzień nagle wszystko się zmieniło.

_________________
Pozdrawiam
WIST


Wt maja 04, 2010 23:12
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 16 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL