Autor |
Wiadomość |
Rzymian_8_13
Dołączył(a): Wt lip 12, 2011 11:19 Posty: 154
|
O rozwodzie
Witam serdecznie Wczoraj oglądałem materiał, który mną wstrząsnął bardzo, było to w programie "Magazyn Ekspresu Reporterów" na dwójce, pierwszy felieton w tym programie. tutaj daję Wam linka: http://www.tvp.pl/publicystyka/magazyny ... 45/5898396jeżeli komuś net zamula i nie za bardzo może obejrzeć, to pokrótce opiszę: Małżeństwo państwa Pawłowskich ma chorego synka (Karolka chyba). Mąż powiedział, że jedzie za granicę zarobić pieniądze. Niestety po jakimś czasie zadzwonił do żony i mówił, że już nie wróci, bo tu chce sobie ułożyć życie. Potem się nie odzywa, nie reaguje na telefony, smsy. Pani zamierza się z nim rozwieść. w związku z tym mam pytanie: wg Kościoła Rzymsko-Katolickiego, kiedy zaczyna się mieć na "koncie" grzech ciężki ? jak się rozwiedzie, czy dopiero jak jest się rozwiedzionym i wejdzie się w kolejny związek ? To nie jest tak, że ja chcę sobie w sposób talmudystyczny wyznaczyć granicę, bo dla mnie już jest źle nawet jak rozwodu nie ma a coś zgrzyta. Chodzi mi o sytuacją tej Pani z felietonu:/ jak myślicie co ona może zrobić ? co Wy byście zrobili ? pzdr
Ostatnio edytowano Śr sty 04, 2012 13:37 przez Rzymian_8_13, łącznie edytowano 1 raz
|
Śr sty 04, 2012 13:34 |
|
|
|
|
Rzymian_8_13
Dołączył(a): Wt lip 12, 2011 11:19 Posty: 154
|
Re: O rozwodzie
|
Śr sty 04, 2012 13:35 |
|
|
Elbrus
Dołączył(a): Pt lis 27, 2009 14:07 Posty: 8227
|
Re: O rozwodzie
Rzymian_8_13 napisał(a): wg Kościoła Rzymsko-Katolickiego, kiedy zaczyna się mieć na "koncie" grzech ciężki ? jak się rozwiedzie, czy dopiero jak jest się rozwiedzionym i wejdzie się w kolejny związek ? Rzymian_8_13 napisał(a): Chodzi mi o sytuacją tej Pani z felietonu:/ Grzech popełni wtedy, gdy zacznie tworzyć kolejny związek, bo do rozwodu doszłoby nie z jej winy.
_________________ The first to plead is adjudged to be upright, until the next comes and cross-examines him. (Proverbs 18:17)
Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna. (Weatherby Swann)
Ciemny lut to skupi. (Bardzo Wielki Elektronik)
|
Śr sty 04, 2012 13:50 |
|
|
|
|
MeneMeneTekelUpharsin
Dołączył(a): Śr kwi 01, 2009 19:33 Posty: 624
|
Re: O rozwodzie
Elbrus napisał(a): Grzech popełni wtedy, gdy zacznie tworzyć kolejny związek, bo do rozwodu doszłoby nie z jej winy. Chyba dopiero jak zacznie współżyć z kimś innym?
|
Śr sty 04, 2012 15:04 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: O rozwodzie
Z punktu widzenia KK jest mężatka az do smierci męża lub uznania małżeństwa przez KK za niebyłego. Resztę łatwo dopowiedzieć.
|
Śr sty 04, 2012 15:11 |
|
|
|
|
Elbrus
Dołączył(a): Pt lis 27, 2009 14:07 Posty: 8227
|
Re: O rozwodzie
MeneMeneTekelUpharsin napisał(a): Elbrus napisał(a): Grzech popełni wtedy, gdy zacznie tworzyć kolejny związek, bo do rozwodu doszłoby nie z jej winy. Chyba dopiero jak zacznie współżyć z kimś innym? Jest jeszcze sprawa zgorszenia.
_________________ The first to plead is adjudged to be upright, until the next comes and cross-examines him. (Proverbs 18:17)
Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna. (Weatherby Swann)
Ciemny lut to skupi. (Bardzo Wielki Elektronik)
|
Śr sty 04, 2012 15:21 |
|
|
epsilon
Dołączył(a): Pt sty 21, 2011 21:32 Posty: 112
|
Re: O rozwodzie
Rozwod w KK nie istnieje, wiec nie moze byc kryterium oceny moralnej czynu. Rozwiedzeni nadal pozostaja w zwiazku malzenskim. Grzechem jest sprzeniewierzenie sie przysiedze malzenskiej i nie jest istotne czy nastapilo to przed czy po cywilnym rozwodzie. Warto tez przypomniec, ze zdrada to nie tylko ta fizyczna, ale i duchowa: http://www.szansaspotkania.net/index.php?page=10739
|
Śr sty 04, 2012 16:40 |
|
|
Rzymian_8_13
Dołączył(a): Wt lip 12, 2011 11:19 Posty: 154
|
Re: O rozwodzie
Aha, czyli jak ktos się rozwiedzie i nie wstąpi w nowy związek, to i tak nie może przystępować do Komunii ?
|
Śr sty 04, 2012 20:33 |
|
|
epsilon
Dołączył(a): Pt sty 21, 2011 21:32 Posty: 112
|
Re: O rozwodzie
Rzymian_8_13 napisał(a): Aha, czyli jak ktos się rozwiedzie i nie wstąpi w nowy związek, to i tak nie może przystępować do Komunii ? Rzymianinie, Ty nie czytasz odpowiedzi czy nie rozumiesz slowa pisanego? Rozwod to pojecie prawne, a grzech religijne. Jedno nie pociaga za soba automatycznie drugiego. Nie grzeszy rozwodnik, ktory mimo rozwodu dochowuje wiernosci przysiedze malzenskiej. Jesli ktos np. zostal porzucony i nie wiaze sie z zadnym nowym partnerem to gdzie tu jest grzech? Inny przyklad "bezgrzesznego rozwodu" - malzenstwo bierze rozwod na skutek jakichs okolicznosci formalno-prawnych pozostajac ze soba nadal w komunii malzenskiej.
|
Cz sty 05, 2012 0:24 |
|
|
MeneMeneTekelUpharsin
Dołączył(a): Śr kwi 01, 2009 19:33 Posty: 624
|
Re: O rozwodzie
epsilon napisał(a): Nie grzeszy rozwodnik, ktory mimo rozwodu dochowuje wiernosci przysiedze malzenskiej. Jesli ktos np. zostal porzucony i nie wiaze sie z zadnym nowym partnerem to gdzie tu jest grzech? Ale przysięga małżeńska to nie tylko "dochowam wierności" ale też "będę przy Tobie na dobre i na złe, w zdrowiu i w chorobie". A zwykle rozwiedziona para za wszelką cenę unika kontaktu.
|
Cz sty 05, 2012 8:36 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: O rozwodzie
Inna sytuacja, z życia. Kobieta znosiła przez wiele lat upokorzenia fizyczne i psychiczne ze strony męża. Dowodził, że jest głupia, słaba i sama nie poradzi sobie w życiu. Z powodu próby samobójstwa syna znalazła się u psychologa. Człowiek ten zachęcał ją do rozwodu i pomógł znaleźć pracę. Rozwiodła się z mężem mając jednak na uwadze dobro dzieci, które dorastały. Dzięki pomocy psychiatrycznej i psychologicznej doszła do siebie i zaczęła prostować skrzywienia psychiczne, które zauważono u dzieci. Podczas spowiedzi dowiedziała się, że sadystę mógłby zmienić jedynie cud. Dzieci powoli dochodziły do siebie, w spokojnym już domu. Mąż założył drugą rodzinę, którą nieformalnie miał już wcześniej. Każda sytuacja prowadząca do rozwodu jest inna. Nie zawsze osoba, która złożyła pozew rozwodowy jest winna zaistniałej sytuacji. Winą tej kobiety była niedojrzałość emocjonalna i zawarcie małżeństwa pod wpływem namowy rodziny z człowiekiem, którego prawie nie znała.
|
Cz sty 05, 2012 9:39 |
|
|
MeneMeneTekelUpharsin
Dołączył(a): Śr kwi 01, 2009 19:33 Posty: 624
|
Re: O rozwodzie
Liza napisał(a): Inna sytuacja, z życia. Kobieta znosiła przez wiele lat upokorzenia fizyczne i psychiczne ze strony męża. Dowodził, że jest głupia, słaba i sama nie poradzi sobie w życiu. Z powodu próby samobójstwa syna znalazła się u psychologa. Człowiek ten zachęcał ją do rozwodu i pomógł znaleźć pracę. Rozwiodła się z mężem mając jednak na uwadze dobro dzieci, które dorastały. Dzięki pomocy psychiatrycznej i psychologicznej doszła do siebie i zaczęła prostować skrzywienia psychiczne, które zauważono u dzieci. Podczas spowiedzi dowiedziała się, że sadystę mógłby zmienić jedynie cud. Dzieci powoli dochodziły do siebie, w spokojnym już domu. Mąż założył drugą rodzinę, którą nieformalnie miał już wcześniej. Każda sytuacja prowadząca do rozwodu jest inna. Nie zawsze osoba, która złożyła pozew rozwodowy jest winna zaistniałej sytuacji. Winą tej kobiety była niedojrzałość emocjonalna i zawarcie małżeństwa pod wpływem namowy rodziny z człowiekiem, którego prawie nie znała. W ostatniej powieści Jana Grzegorczyka "Chaszcze" (wcześniej napisał trylogię o księdzu Groserze, jest związany z poznańskimi Dominikaninami i księdzem Górą) jest przedstawiona dość podobna sytuacja. W końcu rozwódka układa sobie życie z nowym mężczyzną i jest to ukazane pozytywnie.
|
Cz sty 05, 2012 14:41 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: O rozwodzie
Liza napisał(a): Winą tej kobiety była niedojrzałość emocjonalna i zawarcie małżeństwa pod wpływem namowy rodziny z człowiekiem, którego prawie nie znała. Myślę, że w tym konkretnym przypadku możnaby się zastanowić nawet nad unieważnieniem ślubu kościelnego... Wszystko zależy od tego, jakiego rodzaju były te namowy rodziny, jeżeli zahaczały o stosowanie presji psychicznej na tej niedojrzałej kobiecie, to to się nazywa przymus o charakterze moralnym i może być podstawą do wystąpienia o unieważnienie ślubu.
|
Cz sty 05, 2012 14:59 |
|
|
Rzymian_8_13
Dołączył(a): Wt lip 12, 2011 11:19 Posty: 154
|
Re: O rozwodzie
epsilon napisał(a): Rzymianinie, Ty nie czytasz odpowiedzi czy nie rozumiesz slowa pisanego?
Czytam jak najbardziej i jestem za nie bardzo wdzięczny tylko chciałem mieć jasną odpowiedź, jakiej właśnie udzieliłeś, za którą dziękuję po prostu ostatnio dużo myślę o tym temacie, ostatnio się załamałem jak się dowiedziałem, że mój kuzyn po roku się rozwodzi, ja już go widziałem w wiecznym kotle ognistym, a tutaj Wasze odpowiedzi dają promyk nadziei
|
Cz sty 05, 2012 16:32 |
|
|
Rzymian_8_13
Dołączył(a): Wt lip 12, 2011 11:19 Posty: 154
|
Re: O rozwodzie
MeneMeneTekelUpharsin napisał(a): W ostatniej powieści Jana Grzegorczyka "Chaszcze" (wcześniej napisał trylogię o księdzu Groserze, jest związany z poznańskimi Dominikaninami i księdzem Górą) jest przedstawiona dość podobna sytuacja. W końcu rozwódka układa sobie życie z nowym mężczyzną i jest to ukazane pozytywnie.
dzięki za info, warto będzie przeczytać
|
Cz sty 05, 2012 16:34 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|