Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So kwi 27, 2024 17:08



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 29 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
 Choroba dziadka / pytanie 
Autor Wiadomość
Post Choroba dziadka / pytanie
Mój dziadek ma 83 lata. W ostatnich miesiącach bardzo się zmienił. Wszyscy sobie tłumaczyliśmy, że to przez starość. Jednak w ostatnich dniach działy się już poważniejsze rzeczy.
Przestał poznawać bliskie osoby, stał się agresywny. Ciągle mu się wydaję, że coś buduję przez co przewraca wszystko do okoła. Chowa różne rzeczy przed obawą kradzieży (osatnio wstał o 6 rano, żeby przechować u sąsiadki swoje narzędzia). Wyrywa gniazdka ze ścian, prosi o nóż bo chce pociąć dywany, wydaję mu się, że stoi na rusztowaniu. Wszelkie prośby kierowane do niego albo nie dociarają albo kończą się agresją dziadka itp.
Główny wynik badań: zanik kory mózgowej.
Żadne leki psychiatryczne na niego nie działają. W szpitalu dostał taką dawke środków na uspokojenie i sen, że powinnien być nieprzytomny 3 dni, a nie zmrużył oka nawet na minute.
Babcia ledwo zyje, nie spała od kilku nocy i dni, bo ciągle musi z nim "walczyć". Nie reaguje na prośby żadnej z bliskich osób. Bez względu na to, czy próbuje nad nim zapanować jedna czy cztery osoby i tak z nami "wygrywa".

I tu mam pytanie.
Jak wiadomo rodzina sobie na wzajem jest krzyżem, który trzeba znosić. Uważam, że oddawanie starego rodzica, dziadka z powodu wieku i "wadzenia" do jakiegoś ośrodka jest niemorlane, ale czy powyższa sytuacja kwalifikowałaby się do tego samego?
Słyszałem jak moja rodzina rozmawiała na ten temat i chcieliby czasowo oddać dziadka pod jakąś specjalistyczną opieke dopóki przynajmniej nie opanuję się go lekami do stanu, w którym trzeba byłoby dbać o niego w sposób przenoszenia, mycia, przewijania, karmienia itp.
Powody są takie, że moja rodzina boi się, że od tych jego wyimaginowanych sytuacji może zrobić coś sobie lub komuś innemu, ale także to, że babcia będzie miała wypisane z kalendarza takie coś jak sen. Do tego widać, że odbija się to na jej psychice. Reszta domowników pracuje. Moja mama jak wyjedzie na dyżur to nie mam jej ciągiem po 3-4 dni. Ja sam pracuje dorywczo i nie zawsze jestem w domu, a od nowego roku być może bedą miał prace na dłuższy okres czasu co pogorsza sytuacje.

Chyba nie musze więcej opisywać. Myśle, że wiecie co chce powiedzieć.
Jaka waszym zdaniem jest moralność oddania mojego dziadka czasowo do jakiegoś specjalistycznego ośrodka? Sam mam mieszane uczucia, bo z jednej strony wiem, że nie jest to takie oddanie z "widzimisów", z drugiej czuję podświadomą ulgę gdy wiem, że będzie nam choć przez jakiś czas lżej, która nie daje spokoju mojemu sumieniu.

Bez względu na odpowiedzi proszę o modlitwe za dziadka.


Śr lis 28, 2012 17:51
Post Re: Choroba dziadka / pytanie
Dlaczego uważasz, że niemoralną rzeczą jest oddanie dziadka do specjalistycznego ośrodka?
Wszystko zależy od intencji. A z tego co piszesz są one dobre ;)

Niemoralne to by było, gdybyście dziadka oddali do ośrodka i byście stracili zainteresowanie nim. Jeżeli decyzja o ośrodku nie wynika z wyrachowania to nie ma w tym nic niemoralnego.


Śr lis 28, 2012 18:31
Post Re: Choroba dziadka / pytanie
To niestety nigdy nie jest tak, że ma się pewność czystości swoich intencji. sharp7 przecież pisze, że niby potrafi to uzasadnić, ale pozostaje jednak uczucie ulgi. Byłem w podobnej sytuacji z ciotką, którą opiekowaliśmy się, ale gdy już przestała nas poznawać i stała się bardzo uciążliwa - oddaliśmy do domu opieki. To nie są łatwe sprawy i ciężko jest dać dobrą odpowiedź, jaka decyzja jest bardziej moralna. Trzeba rozważyć obie sytuacje i jakie są ich konsekwencje.


Śr lis 28, 2012 18:47
Post Re: Choroba dziadka / pytanie
To naturalne, że poczuje się ulgę, gdy opieka nad chorym zostanie choćby w ułamku przekazana innym. Bo prawda jest taka, że psychicznie osobom opiekującym się bliskim jest ciężko.
Nie ma nigdzie w KKK napisane, że opieka nad chorym ma wyglądać tylko w taki a nie inny sposób.
A swoich intencji na 100% nie można być pewnym ;-) .
Dlatego też podejmując jakieś działanie trzeba się obserwować, czy się szlachetnych celów nie zgubiło po drodze. Gdybając nie pozna się siebie tak, jak podejmując działanie.


Śr lis 28, 2012 19:04

Dołączył(a): So lip 03, 2010 21:56
Posty: 60
Post Re: Choroba dziadka / pytanie
Dziadek jest chory. Mysle, ze to zasdniczo zmienia postac rzeczy. Nie oddajecie zdrowego czlowieka tylko dlatego, ze jest stary. Tylko zeby do takiego miejsca, w ktorym rzeczywiscie ustawia mu te leki porzadnie bo z opisu widac, ze ta jego choroba zupelnie nie jest kontrolowana, a nie tylko do jakiejs przechowalni.


Śr lis 28, 2012 19:20
Zobacz profil
Post Re: Choroba dziadka / pytanie
Wiem, ze jest to ciężka sytuacja i łatwiej radzic z boku niż samemu byc w nią uwikłanym.

Czy to niemoralne by oddac dziadka do osrodka? Niekoniecznie, tym bardziej, ze sam na to odpowiedziałeś pisząc:
Cytuj:
Powody są takie, że moja rodzina boi się, że od tych jego wyimaginowanych sytuacji może zrobić coś sobie lub komuś innemu


Domyslam sie, że babcia też ma swój wiek i to ona dźwiga ten nawiększy ciężar i to ona jest najbardziej narażona.

Ulga......alez to naturalne odczucie. W obecnej sytuacji ciagle sie zamartwiacie co sie dzieje z dziadkiem gdy wy jesteście w pracy. Jeżeli załatwicie mu osrodek to przynajmniej bedziecie pewni, ze jest pod stała i dobrą opieką, a babcia też ma sie dobrze.


Teraz całkiem inna sytuacja, ale zwiazana z "ulgą":

Wszyscy w rodzinie odetchneli z ulgą, gdy zmarł mój teść. Nie dlatego, ze był nielubiany..wrecz przeciwnie. Serce sie jednak krajało na widok jego cierpienia spowodowanego nowotworem. Śmierć była ulga dla niego i dla nas....a że jestesmy osobami wierzącymi, to nie jest ona dla nas końcem.
Obecnie podobnie jest z moim ojcem..... :(


Śr lis 28, 2012 20:20

Dołączył(a): Cz maja 24, 2007 16:10
Posty: 530
Post Re: Choroba dziadka / pytanie
Mój tata umierał w bólu.
W dwóch ostatnich tygodniach miał rakowy przerzut na mózg i ucisk na jakieś ośrodki w mózgu. Tracił świadomość, odzyskiwał... przenosił się do czasów przeszłych, a za chwilę był w obecnych.

W przypływach ucisku na któreś nerwy - podnosił się z łóżka i wstawał, a normalnie za słaby był by ruszyć ręką czy poprawić się na poduszce.

Lekarze orzekli: hospicjum.
Była to dla mnie ciężka noc, ale podjęłam decyzję, że mój tata nie umrze wśród obcych (bo nie bylibyśmy w stanie być całej doby w hospicjum) i nie będzie tracił i odzyskiwał świadomości wśród ludzi obcych i obcych ścian. Moja mama nie była w stanie zapewnić mu ciągłej opieki (z racji wieku), więc ja poszłam na zwolnienie lekarskie (przysługuje prawo do płatnej opieki nad chorym).

Zmarł szczęśliwy wśród ludzi, których znał i kochał. I którzy kochali.


Śr lis 28, 2012 20:36
Zobacz profil
Post Re: Choroba dziadka / pytanie
Cytuj:
więc ja poszłam na zwolnienie lekarskie (przysługuje prawo do płatnej opieki nad chorym).


Owszem, przysługuje......ale to wszystko zależy gdzie sie pracuje i jakiego ma sie szefa. Moze sie bowiem stac tak, ze po powrocie szybko sie te prace straci.
To taki polski kapitalizm.


Śr lis 28, 2012 20:48

Dołączył(a): Cz maja 24, 2007 16:10
Posty: 530
Post Re: Choroba dziadka / pytanie
na szczescie mam cudownego szefa.
Bóg błogosławi i Chwała Mu za to!


Śr lis 28, 2012 20:55
Zobacz profil
Post Re: Choroba dziadka / pytanie
Chciałbym i modle się, żeby mieć taką postawę jak szuba...

Mnie najbardziej dobija to, że myśle sobie: ok, "przeprowadze się" do babci na dół. W ciągu dnia będe trzymał dziadka za ręce żeby nic sobie nie zrobił, podnosił go, kłócił się z nim, krzyczał, mówił do niego jak do ściany, a w ciągu nocy bede spał najwyżej godzine na wyrywki, bo wtedy są największe problemy. Zero czasu na swoje choćby najmniejsze sprawy o przyjemnościach nie wspomne. Jak chce się zostać świetym to trzeba takim zadaniom sprostać, prawda? Prawda, więc do dzieła... . Po czym przychodzi paniczne: "Jezu, ja tak nie chce, nie wyrobie!".
Rozwala to moje sumienie doszczętnie. A co najgorsze pokazuje ile jeszcze mi brakuje do choć by najmniejszej świętości i jaki słaby jestem.


Śr lis 28, 2012 21:12

Dołączył(a): Cz maja 24, 2007 16:10
Posty: 530
Post Re: Choroba dziadka / pytanie
sharp7,
w czasie pobytu taty w domu byłam JEDYNĄ osobą, która potrafiła udzielić mu pomocy.
Mama jest zbyt słaba i zbyt wrażliwa - po prostu roztrzęsie się i nie wie jak się nazywa.
Byłam jedyną, która potrafiła tamować krwotoki, jedyną która trwała kiedy tracił i odzyskiwał świadomość.
Byłam przy każdym ataku padaczki, trzymając szczękę by nie było szczękościsku (tak, tak teraz już się tego nie stosuje, ale przy jego chorobie było wskazane), byłam przy każdym nerwobólu.

Spałam półtorej godziny na dobę. Tylko między 24 a 1:30.
Akurat tak były ustawione dawki leków i morfiny - że te dwie godziny były najspokojniejsze.

Tysiące razy pytałam Boga: "dlaczego ja?" I tysiące razy słyszałam odpowiedź: "mieszkam w nim. to dla Mnie... wszystko coście uczynili jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnie uczyniliście..."

A najgorsze w tym było to, że nie dostałam od taty ŻADNEJ wdzięczności - wręcz przeciwnie.
Widział mnie przy nim ciągle - więc myślał, że to ja odbieram mu życie...
Ciagle to mówił Mamie - że to ja mu odbieram życie i dlatego jest taki słaby...
Więc stałam w drzwiach pokoju, za jego głową, licząc oddechy, czuwając nad dawkami leków i płacząc szeptałam różaniec.

Ale nigdy nie żałowałam swojej decyzji.


Śr lis 28, 2012 21:25
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 03, 2011 8:17
Posty: 2586
Post Re: Choroba dziadka / pytanie
To stan przejściowy, agresja minie. Ale i tak jedna osoba nie da sobie rady. W kilka osób owszem i najlepiej ustalić dyżury,żeby każdą noc czuwał ktoś inny. Pomóż na ile możesz,każda pomoc się liczy, potem to jest strasznie ważne , to właśnie pójdzie za nami na tamten świat.
"Byłem głodny, a daliście mi jeść, byłem spragniony, a daliście mi pić...." \
Jeżeli jednak rodzina zdecyduje się na jakiś ośrodek, trzeba dziadzia tam odwiedzać to bardzo ważne.
W tym tygodniu zmarł mój sąsiad, był chorym leżącym przez 12 lat. Opiekowała się żona, pomagały córki. Na pewno było różnie. W szpitalu był tylko ostatnie trzy dni, z powodu niewydolności nerek.
Moja mama dochowała babcię, opiekowała się nią rzez 6 lat razem ze swoim rodzeństwem, potem najstarszą siostrę, pomagała przy leżących teściach.Każda z tych osób zmarła w domu wśród bliskich, przy modlitwie. Nie zawsze tak się uda. Kiedyś było łatwej o pracę, można było iść na długie zwolnienie i nikt nie pytał dlaczego, albo ludzie rozumieli i pomagali.Trudno dziś rzucić pracę, żeby opiekować się bliskimi bo potem inną bardzo trudno znaleźć. Nie miej poczucia winy, jeżeli w domu się nie uda. Pozdrawiam


Śr lis 28, 2012 23:17
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt mar 17, 2009 18:36
Posty: 2041
Post Re: Choroba dziadka / pytanie
sytuacja ciężkiej choroby w domu zawsze jest bardzo trudna. Moim zdaniem najtrudniejsza jest w przypadku choroby psychicznej, agresji chorego, nieprzewidywalnych zachowań. Są czasem przypadki gdzie obecność chorego psychicznie w domu jest albo zagrożeniem dla innych albo dla niego samego - np osoby chore na Alzheimera które mogą coś podpalić, zostawić gaz odkręcony itp. Dlatego każda rodzina musi indywidualnie rozważyć swoją sytuację i nigdy nie potępiam nikogo kto mówi szczerze że nie poradzi sobie z taką osobą (np psychicznie chorą)

_________________
Ania


Cz lis 29, 2012 10:15
Zobacz profil

Dołączył(a): So lip 03, 2010 21:56
Posty: 60
Post Re: Choroba dziadka / pytanie
kropeczka_ns napisał(a):
sytuacja ciężkiej choroby w domu zawsze jest bardzo trudna. Moim zdaniem najtrudniejsza jest w przypadku choroby psychicznej, agresji chorego, nieprzewidywalnych zachowań. Są czasem przypadki gdzie obecność chorego psychicznie w domu jest albo zagrożeniem dla innych albo dla niego samego - np osoby chore na Alzheimera które mogą coś podpalić, zostawić gaz odkręcony itp. Dlatego każda rodzina musi indywidualnie rozważyć swoją sytuację i nigdy nie potępiam nikogo kto mówi szczerze że nie poradzi sobie z taką osobą (np psychicznie chorą)

Właśnie. A poza tym jest tu jeszcze jeden aspekt. I jednocześnie różnica do podawanej powyżej sytuacji z umierającym tatą. Tzn chwała temu kto potafił stanąć na wysokosci zadania i tak się tatą zająć w jego ostatnich dniach ale tutaj mamy do czynienia z czymś odrobinkę innym. Tutaj mamy człowieka chorego przewlekle ale niekoniecznie umierającego. Nie wiadomo jak długo to potrwa. Jakkolwiek bezdusznie by to nie brzmiało to o ile można wziać w pracy wolne na kilka dni, czy tydzień tak już wzięcie wolnego na kilka miesięcy/lat??? raczej nie wchodiz w grę. Nawet przy najlpeszych chęciach stron obu ;-).
Tu trzeba zamiast... "chwilowej" mobilizacji siebie i rodziny do przezycia ekstremalnej sytuacji zorganizować, przeorganizować itp zycie całej rodziny na dłuższy czas. Nie wiemy jak długi, ale możliwe, ze i bardzo długi. Tu trzeba rozwiązań mniej ekstremalnych bo sytuacja może długo trwać. Rozwiązań takich żeby wszyscy mogli żyć i normalnie funkcjonować też nie tylko jako opiekunowie dziadka. Przecież cała rodzina nie rzuci szkół i prac. To byłoby niedorzeczne i niemądre.

Jak więc można? Nie wiem, do przemyslenia. Taki pierwszy pomysł; może jakiś podział zadań, podział czasu opieki? Pomyśl sharpie, może zamisat wyrzucać sobie, ze nie potrafisz się całkiem poświęcić (co i tak konstruktywne nie jest ;-) ) podjąłbyś się tej opieki w jeden, dwa dni w tygodniu, mama w jeden, ktoś tam jeszcze w jeden, to wtedy babci zostałyby tylko 3-4 dni? Może jakoś tak?
A nawet jeśli ten dom opieki czasowo, to też przecież tam należałoby odwiedzać i zajmować się tam nim żeby nie czuł się porzucony. A poza tym jeśli mabyć rzeczywiście czasowo tylko to kiedyś przecież wróci do domu i i tak trzeba będzie coś ustalić, może zacząć już teraz? No nie wiem pomyśl tam sobie i obgadaj z rodziną, moze coś wspólnie lepszego wymyslicie. Byle już teraz konstruktywnie, nie szukać wytłumaczeń kto i czego nie może, nie zdoła itp a skupić się na tym kto i co moze zrobić, zaoferować pomóc....

Powodzenia i obiecuję wspomnieć w modlitwie


Cz lis 29, 2012 10:52
Zobacz profil
Post Re: Choroba dziadka / pytanie
No fakt. Jest ogromna róznica pomiedzy opieka nad osoba chorą obłożnie (leżącą), a chora psychicznie i "chodzącą", która jest potencjalnym zagrożeniem dla siebie i innych.
W tym drugim przypadku jedna osoba nie jest w stanie fizycznie sprostac temu zadaniu. Chorego trzeba miec na okragło "na oku", bo przecież związywanie nie wchodzi w rachubę, a przynajmniej nie w każdym wypadku.


Cz lis 29, 2012 10:57
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 29 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL