Nie zrozum mnie źle, ale ta rozmowa jest trochę jałowa. To tak jakby stać obok pędzącego w przepaść pociągu i dyskutować co to będzie. Dwie kwestie - co możesz zrobić i co chciałbyś zrobić, oraz co jest ważniejsze, zwalczanie przyczyn czy skutków. Jeśli możesz coś zrobić to zrób to, a jeśli nie możesz to daj sobie spokój. Wiadomo że chciałbyś pstryknąć palcem, aby problem zniknął, każdy z nas chciałby tak rozwiązywać problemy, ale się nie da. I co chcesz zwalczać? Zamiast pytać na forum idz na policje i powiedz co wiesz, jeśli masz taką odwagę. A jeśli nie to po co dalej tutaj dyskutujemy? Przemujesz się tym czy będziesz miał grzech, czy że stanie się tragedia? Przejmujesz się tym czy ktoś zostanie tutaj aresztowany, czy że ci ludzie widocznie potrzebują pomocy, a nie kary. Strasznie to dziwne wszystko. Nie wiem nadal czego oczekujesz, choć Tobie się wydaje że jasno opisałeś problem.

No dobra dzięki za pomoc.

Nie odbieraj tego negatywnie. Dla mnie po prostu takie teoretyzowanie jest bezsensu. Jak można pytać ludzi, którzy wiedzą mniej niż Ty czy dane działanie przyniesie określony skutek czy nie. Na prawdę dobrze że chciałbyś coś zrobić, ale forum nie jest od takich porad. To że temat dotyczy aborcji, a to jest forum wiara nie oznacza że eksperci odpowiedzą na Twoje pytania. Niektórzy tak, a niektórzy dadzą opinię. Jakby Ci tutaj 10 ateistów powiedziało że masz się nie przejmować, to byś tak postąpił? Skąd niby wiesz kto Ci odpowiada?

ok, rozumiem.

Masz zmącone sumienie - wiesz o czymś o czym zapewne wiedzieć Byś nie chciał.Chcesz coś zrobić a wiesz , że zrobić wiele nie możesz, chcesz coś powstrzymać , ponieważ masz wrażenie, że się do czegoś przyczyniasz .Jedyne co możesz zrobić prócz modlitwy za tę kobietę - to powiedzieć Jej - " nie rób tego".
Nic więcej nie zrobisz ...nie będziesz obarczony tym grzechem - gdyż to nie Ty podejmujesz decyzję i to nie Ty Jesteś odpowiedzialny za " to życie".

Chyba , że Jesteś?

Właściwie nie jestem.

No to sie zdecyduj bo jest róznica pomiedzy "nie jestem", a "właściwie nie jestem".
Albo chociaż rozwiń tę myśl.

Przy takim podejściu do sprawy to moge zacząć podejrzewać, ze np. "przespałem się z ta kobietą, ale właściwie to tylko jeden raz w takim razie to właściwie może nie byc moje dziecko"

Nie jestem odpowiedzialny.

Nie bierz więc odpowiedzialności za czyny drugiego człowieka - na siebie.
Tak jak pisałam wyżej - modlitwa
I tak jak pisałam wyżej ludzkie napomnienie -" nie rób tego"
Jeśli czyn zły nie dotyczy Ciebie bezpośrednio , tylko wolna wola kobiety której to dotyczy może to zmienić

Teraz już wiem, że jeśli możemy coś zrobić, aby nie dokonało się zło to trzeba to zrobić.

W tym miejscu warto zaznaczyć że często możemy coś zrobić. Rzadko jest tak, że absolutnie nic nie jesteśmy w stanie uczynić. Pytanie tylko czy to przyniesie jakiś skutek, czy to będzie dobre. Bo przecież można demonstrować brak poparcia, ale co z tego wyniknie? Można wysadzać w powietrze kliniki aborcyjne, ale czy złem można walczyć ze złem? Można widzieć problem i walczyć jedynie z bezpośrednim złem jaki z niego wynika, a zapominać o przyczynach i o tym co będzie dalej. Często to jest też trudna decyzja, emocje, wątpliwości itd. Od początku jasne było to co teraz napisałeś, my szliśmy krok dalej. Jeśli jednak coś to dało, zrozumiałeś coś to super

W liceum miałem taką sytuację, że (chyba?) słyszałem, że jedna z nieznajomych osób chciała popełnić aborcję. Z nikim nie rozmawiałem na ten temat, jedynie się pomodliłem. Nikomu nic nie próbowałem tłumaczyć. Boję się, że był to poważny grzech.

witamy po dłuższej przerwie.
niewazny12 - do grzechu ciężkiego powinna być
1) świadomość
2) dobrowolność
3) materia wielka

Czy wówczas miałeś świadomość, że to może być poważny grzech? Nie... więc nie rozdrapuj ran po latach, nie warto.

Nawet nie mam pewności, czy ta dziewczyna była w ciąży. Nie wiem nawet, jak się nazywa.

niewazny12 - zamartwiasz się tyloma rzeczami, że tą jedną sobie odpuść, nie masz powodu