Nieprecyzyjnie napisałam. Powinno być, że jedna ze stron zdecydowanie nastaje na stosowanie antykoncepcji.

to nawet nie jest tak, ze mąz wymaga ode mnie antykoncepcji, ale gdy chcemy się kochac w I lub II fazie cyklu to ja po prostu chce si ezabezpieczyc prezerwatywa. Nie chcemy w tym czasie rezygnowac ze wspolzycia, bo to dla nas zbyt długi okres abstynencji. Natomiast kolejnego dziecka w tym momencie nie planujemy.

Dlatego w obrębie systemu chrześcijaństwa jest tyle religii. Każda po swojemu interpretuje słowa Jezusa. W swojej wersji sam sobie jesteś papieżem . Taki protestant z Ciebie, przynajmniej mentalny

PS. Jakie formy antykoncepcji istniały za czasów Jezusa??

Jeśli nie planujesz kolejnego dziecka i masz poważny powód by odłożyć poczęcie to możesz współzyć w dni niepołodne. Ryzyko zajścia w ciąże jednak jest zawsze i musisz to mieć na uwadze. Jeśli jednak ciąża w aktualnym czasie (okres roku?) ma, jak sama twierdzisz, zagrażać twojemu zdrowiu, a nawet życiu to nie roztropnym byłoby tak ryzykować. O swoje życie, które dał nam Bóg, trzeba dbać. Jest to wręcz naszym obowiązkiem.
Nie wiem na ile ten "zgon" podczas porodu jest możliwy, bo się nie znam, ale jeśli to nie jest żart, to głupio byłoby pożegnać się ze światem i zostawić rodzine z powodu braku zgody na okresową wstrzemięźliwość. Chyba wyglądałoby to troche na egoizm... .


Nie wiem o co ci konkretnie chodzi, ale antykoncepcja jest grzechem ciężkim (świadomość i dobrowolność się zgadza w tym przypadku), który powoduje niemożność przystępowania do Komunii św.

W ramach religii chrześcijańskiej jest wiele wyznań. A w każdym wyznaniu jest wiele nauczań. Na dodatek każdy rozważa je we własnym sumieniu i w zgodzie z nim stosuje.

Też proszę ciebie @Val (i wiele innych osób) o powstrzymanie się z takimi opiniami. Wiem, że KK kodyfikuje szczegółowo wiele sfer życia, jednak i tak ostatecznie wszystko opiera się na sumieniu danego człowieka.

Skoro dana osoba w swoim sumieniu za grzech dane postępowanie nie uważa, to o pełnej świadomości mowy być chyba nie może
Ale jak wspomniałem: zostawmy to sumieniu.

Na pewno stosunek przerywany + wszelkie sposoby magiczne.



Nie: jest grzechem tylko: KRK w toku snucia przemyśleń doszedł do wniosku, że jest to grzech i nie powoduje niemożność tylko KRK odmawia takim osobom prawa do Komunii, co wygląda na wielką niefrasobliwość.

Za czasów Jezusa może tak, ale na pewno nie w Jego środowisku. W mentalności żydowskiej coś takiego jak antykoncepcja nie istniało. Dużo dzieci było, jak wierzono, znakiem błogosławieństwa Bożego. Dla nich im więcej dzieci tym lepiej.
Antykoncepcja mogła istnieć wyłącznie w seksie pozamałżeńskim (który jako taki był potępiony) oraz ewentualnie w konsekwencji prawa lewiratu (historia Onana). Tylko tutaj nie jest jasne, czy potępienie praktyk antykoncepcyjnych (które jest w Biblii obecne) dotyczy samych praktyk, czy łamania prawa lewiratu.

W Izraelu czasów Jezusa (i w ogóle biblijnych) problem antykoncepcji w jej dzisiejszym rozumieniu nie istniał, więc Biblia się nim nie zajmuje. Tak jak nie zajmuje się tym, czy np. przekraczanie prędkości na autostradzie jest złe czy nie.

Świadomośc nie polega na odczuciu sumienia tylko na wiedzy o materii czynu. W tym przypadku wiedza o (ciężkiej) materii istnieje, dobrowoloność również.


Tiaaa... .

Myślę, że w Kościele katolickim ta sprawa nie jest zostawiona do rozeznania w sumieniu.
Jest narzucone, jak ma być i koniec... nie ważne, że komuś sumienie podpowiada inaczej.

Sama uważam, że wielką krzywdą jest narzucenie wszystkim zakazu antykoncepcji, bo wedle mojej opinii jest to sprawa indywidualna. Dlatego powinna być rozeznawana w sumieniu u każdego indywidualnie, a jak ktoś potrzebuje to z kierownikiem duchowym.
Osobiście nie widzę różnicy moralnej między rygorystycznym wyliczaniem dni niepłodnych, bo nie chcemy mieć dziecka teraz, a używaniem prezerwatyw, bo nie chcemy mieć dziecka teraz.
Rozumiem, że środki hormonalne mogą być odrzucone też z powodu negatywnego wpływu na zdrowie i tutaj się zgadzam. Jednakże prezerwatywa nie ingeruje w układ hormonalny i w zdrowie człowieka.
Wydaje mnie się, że intencja jest najważniejsza w rozeznawaniu we własnym sumieniu, co dobra, a co nie. A w moich oczach intencja przy NPR- kiedy nie chcemy mieć dziecka i przy prezerwatywie jest taka sama.

Dlatego też... niestety nie uczestniczę w życiu Kościoła (sakramentach). Co mnie bardzo smuci, ale jednak obłudnikiem nie zamierzam być.
Może wydawać się śmieszne, że z takiego powodu ktoś nie jest katolikiem, ale jednak to prawdziwe.

Moim zdaniem autorka wątku powinna postawić na dobro małżeństwa i dobrze, że już to robi.
A rozterkach moralnych powinna porozmawiać z księdzem, choć chyba nic zadowalającego nie usłyszy, gdyż taka po prostu jest nauka KK.

Pozdrawiam.

Czyli jak w przyszłości okaże się np:

- dłubanie w nosie

to grzech "ciezki" bo ktos dojdzie do takiego wniosku to takze ludzie nie beda mogli przystepowac do komuni ?

Robisz wrażenie inteligentnego gościa, więc odsyłam...Definicje grzechu ciężkiego znajdziesz na każdym katolickim portalu.

"Grzech ciężki, czyli śmiertelny, polega na tak świadomym i dobrowolnym opowiedzeniu się człowieka po stronie zła, że całkowicie zostaje zniszczona jego miłość, wiara albo obydwie te cnoty razem"

To wykaż mi zło w antykoncepcji?? Skoro kościół dopuszcza jedna metodę antykoncepcji to znaczy zę to nie antykoncepcja jest zła, bo sam mówi o odsuwaniu rodzicielstwa na czas dogodny dla małżonków. Wiec co złego jest w innej antykoncepcji skoro służy temu samemu czemu służy model wskazany przez kościół. Przecież to jest wbrew jakiejkolwiek logice. I jeszcze zęby to rzeczywiście pochodziło od Boga, a nie z głów hierarchów kościelnych to bym rozumiał. Ale już przytaczałem nie tak dawno temu kościół zakazywał przeszczepów a ich przeprowadzanie też uważał za grzech ciężki bo ówcześni hierarchowie uznali to za niezgodne z prawem naturalnym. I co? Zmieniło się?? Zmieniło. A wykluczanie kogoś z sakramentów dlatego ze odkłada poczęcie dziecka inną metoda niż wskazaną przez kościół uważam za przeproszeniem za głupie i niesprawiedliwe.

Tylko ze pytanie nie było o definicje, a o to czy istnieje taka mozliwosc ze katolicy moga zostac odsunieci od komuni z jeszcze bardziej dziwnych powodow.

xgor:

http://adonai.pl/life/?id=75

pierwszy link po wpisaniu w google, ale i ostatni z mojej strony. Specjalnie dla ciebie.
Jeśli nie zaczniesz szukać, to twoich wątpliwości nikt za ciebie nie rozwieje. Są to koronkowe tematy zarzucane Kościołowi, które każdy z nas musiał przewertować, żeby zrozumieć. Są na ten temat tony wątków na każdym katolickim portalu. Tylko, żeby zrozumieć nauczanie KK najpierw musisz popracować nad lenistwem, bo nikt za ciebie tego nie znajdzie.



Proponuje udać się z tym pytaniem do swojego proboszcza, ewentualnie napisać wysłąć zapytanie do Kurii, najlepeij od razu do rzymskiej... .