Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz mar 28, 2024 18:36



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 221 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 11, 12, 13, 14, 15  Następna strona
 małżeństwo - problem w sypialni 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Wt lip 13, 2010 13:04
Posty: 154
Post Re: małżeństwo - problem w sypialni
Koźle ona mnie nie zraniła. Ona się zdeklarowała i czynem i słowem. Wystarcz. zaprzeczyła danej przysiędze przed Bogiem. Może już wtedy mnie nie kochała? Jak inaczej rozumieć słowo "nigdy"? Co?

Na seksie z nią już mi nie zależy, skoro mnie nie kocha to ja od niej seksu nie potrzebuje. Nie potrzebuje już od niej niczego.

Nie potrzebuję uniewinnienia małżeństwa - rozwodzić się nie będę bo mój synek nic mi nie zrobił i ja go nie zostawię. Z resztą gdybym się rozwiódł to ona byłaby tą biedną porzuconą żoną z dzieckiem a ja ten zły - o nie, nie dam jej tej satysfakcji.

Na marginesie: co wg. Ciebie znaczy płakać?

Ratować małżeństwo? Tu już nie ma żadnego małżeństwa... Bo małżeństwo jest wtedy gdy dwoje ludzi się kocha, i chce być razem o innych rzeczach nie wspominając bo działają one na Ciebie jak płachta na byka.

Tak, masz racje, niemalże od dnia ślubu było tak jak dziś, tak jak jest teraz... Odrobina czułości była a jakże raz na 3, 4 miesiące. Rozmawiać też chciała ale co najwyżej o pogodzie. Nigdy o problemach. A te zdarzają się w każdym małżeństwie, ale trzeba chcieć je rozwiązywać. Bez rozmowy o tym to nie możliwe. Jedyne co potrafiła to się obrazić. Nigdy nie wiedziałem co zrobiłem źle o ile w ogóle coś zrobiłem źle. A jak się człowiek domyśla to czasami może się domyśleć wszystkiego ale akurat nie tego o co konkretnej kobiecie chodzi. A co do seksu to nigdy na seks nie naciskałem, byłem cierpliwy, wyrozumiały więc nie wciskaj mi kitu, że chodzi tylko o seks. Teraz wiem, że przyczyną był brak miłości z jej strony bo jak się kogoś nie kocha to ani rozmawiać się z nim nie chce (w sensie problemów w małżeństwie) ani okazywać czułości.

Cała Twoja teoria dotycząca opisywanej sytuacji i problemów z nią związanych opierała się na założeniu, że moja żona jest dla mnie taka a nie inna bo to ja coś źle zrobiłem... Chyba już teraz rozumiesz, że nie miałeś racji co do mnie...

Ludzie, to Forum a nie transmisja na żywo. Rozmawialiśmy dziś rano a może przed południem... (wczoraj... nawet nie zauważyłem która godzina) godzina w odniesieniu do tego co się dowiedziałem nie jest dla mnie aż taka istotna. To była dla mnie przykra informacja. Napisałem o tym teraz bo teraz dopiero byłem w stanie o tym napisać. Ciężko to pojąć?

_________________
[b]Złe termometry mówią mi, Że ty masz ciągle płodne dni[/b]


N gru 22, 2013 2:57
Zobacz profil
Post Re: małżeństwo - problem w sypialni
DonMateusz napisał(a):
Cała Twoja teoria dotycząca opisywanej sytuacji i problemów z nią związanych opierała się na założeniu, że moja żona jest dla mnie taka a nie inna bo to ja coś źle zrobiłem... Chyba już teraz rozumiesz, że nie miałeś racji co do mnie...

To co piszesz utwierdza mnie tylko w moim przekonaniu.
Pisałem, że wina zawsze jest po obu stronach, nierówna ale po obu. Sytuacje, gdy jest inaczej są czysto teoretyczne.
Ty ciągle uważasz, a przynajmniej próbujesz siebie przekonać, że tylko twoja zona winna jest całkowicie obecnej sytuacji. Nadal czytając ciebie widzę przed oczami naburmuszonego chłopca.

Nikt za ciebie decyzji nie podejmie i tylko głupiec podejmowałby ją na gorąco, pod emocjami, szybko, naprędce. Wstrzymaj się więc od jakichkolwiek deklaracji.

Życzę ci nabrania dystansu i chłodnego przemyślenia sprawy.


N gru 22, 2013 3:26
Post Re: małżeństwo - problem w sypialni
DonMateusz napisał(a):
Oczywiście, że wiem dlaczego moja żona nie chce ze mną rozmawiać. Sama mi to powiedziała: "nie bo nie". Ale ja myślę, że mnie oszukuje bo zwyczajnie w świecie nie chciała powiedzieć mi prawdy. Dziś jednak porozmawialiśmy (tzn. ona mówiła a ja słuchałem... pomyślałem, że nie będę jej przerywać to się w końcu czegoś dowiem). Wyjaśniła mi, że cała sprawa z seksem, okazywaniem czułości i resztą małżeńskich relacji w naszym związku jest taka jaka jest bo mnie nie kocha i nigdy tak na prawdę mnie nie kochała. Koniec kropka... i tyle w moim temacie.

Dziękuję wszystkim za uwagę.

@Koziol, moze jednak przeczytasz to co DonMateusz pisze?
Przeciez to zona mu powiedziala, ze go nie kocha i ngdy go nie kochala.
Moze wyszla za maz, bo chciala miec meza? A zycie we dwoje bez milosci ja przeroslo?

Odczep ty sie od twojej teorii o winie DonMateusza. On nigdzie nie pisze, ze wszystko zrobil dobrze. Wiadomo, ze zawsze sa dwie strony, ale akurat tu sprawa wydaje sie jasna: dziewczyna chciala "wyjsc za maz", no i wyszla. Tyle, ze nie przyszlo jej do glowy, ze malzenstwo to nie papier a potem kazde zyje jak chce, ale to cos wiecej.


N gru 22, 2013 12:29
Post Re: małżeństwo - problem w sypialni
@DonMateuszu
zdecydowanie odradzam pisanie na forum publicznym o Twoich intymnych sprawach, a już na pewno ich relacjonowania na bieżąco. Serio, skorzystaj z pomocy psychologa, gdzie nie ma szerokiego grona "widzów". Mam wrażenie, że sam masz opory, aby napisać szczegółowo o wszystkim i jest to normalne, ale powoduje to, że forumowicze mają niepełny ogląd sytuacji i na tej podstawie osądzają Twoją relację z żoną.
Myślisz, że na forum uzyskasz porady, które rozwiążą Twoje problemy? Wielu tu przychodzi i je opisuje, jakoś nie widać, aby komuś one pomogły. Nie tu leży klucz do odpowiednich drzwi.
I nie chodzi mi o to, abyś zachęcał żonę, aby poszła z Tobą do terapeuty. Z tego co piszesz, ona się nie zgodzi, więc idź sam! Zrób to dla swojego synka.
Jeszcze kilka lat temu, żona nie chciała mieć z Tobą dziecka. Dziś dziecko jest. Zanim się pojawiło, miałeś wiele żalu do żony z tego powodu.
Coś nawala w waszym związku, coś jest nie tak, ale naprawdę nie warto pisać o tym na forach. Zresztą przejrzyj swoje posty od początku swojej kariery na tutejszym forum. Czy rady udzielone kilka lat temu cokolwiek Ci pomogły? Zmieniły coś w Twojej relacji z żoną? Czy liczysz na to, że pojawi się superrada, która coś zmieni, czy też chcesz się poskarżyć na swoją żonę, która zamiast Cię wspierać, jest w stosunku do Ciebie taka, jak ją widzisz?
Niektórych -jak np. Kozła- bardzo mocno denerwuje sposób w jaki przedstawiasz swoje problemy, puszczają mu nerwy, obraża Cię i Ty mu również odpowiadasz agresją. To nie jest dobra atmosfera do dyskusji i prób wzajemnego zrozumienia. Żadnej rady od niego nawet nie rozważysz, bo widzisz jego wrogą postawę, jego uprzedzenia względem Twojej osoby, a nie próbę zrozumienia Twojej sytuacji.


N gru 22, 2013 12:44
Post Re: małżeństwo - problem w sypialni
Kozioł widzę że dalej dla ciebie małżeństwo to seks i uparcie wmawiasz to innym, to już chyba obsesja czy jak... Nawet moje stwierdzenie o księżniczkowatości potraktowałeś stwierdzeniem, że "księżniczka z lodu" a więc określenie określające kobietę w seksie. To już naprawdę niepokojące. Kompletnie nie zauważasz że małżeństwo to nie seks i nie tylko skakanie wokół żony a czułość, pocałunki ot tak, bez przejścia do seksu.
Żona DonMateusza sama stwierdziła i się przyznała, że
Cytuj:
Wyjaśniła mi, że cała sprawa z seksem, okazywaniem czułości i resztą małżeńskich relacji w naszym związku jest taka jaka jest bo mnie nie kocha i nigdy tak na prawdę mnie nie kochała
a Ty Koźle dalej uparcie zgodnie z nikiem zreszta uparcie obstajesz przy swoim. A sama żona przyznała że nie rozmawia, ze nie okazuje miłości poprzez czułość, że generalnie ma swojego męża w czterech literach bo go nie kocha i już. Potrzebny był jej mąż jak przedmiot i tyle.


Koźle, Soul i inni naprawdę uważacie, że to normalne, w porządku i prawidłowe gdy kobieta nie mówi o co jej chodzi, nie chce rozmawiać, nie chce nic zrobić z tym co jest źle? Taki właśnie wyłania się obraz z tego co piszecie, dalej uparcie twierdzicie że kobieta ma nie robić nic a to facet ma skakać wokół niej i się starać, ona nie. To nie tylko niepokojące ale pokazujące jak bardzo jesteście zmanipulowani przez kobiety i jak bardzo mieliście zrobione pranie mózgu.


N gru 22, 2013 13:32
Post Re: małżeństwo - problem w sypialni
@To ja:)

Nie wiem, czy ja zaliczam się do tej kategorii "i inni" :P, niemniej zabiorę głos: wpadasz w tą samą pułapkę co Kozioł, doszukujesz się zbyt wiele, dysponując wieloma niewiadomymi. Wszak, skąd wiesz, jakie doświadczenie z kobietami mają inni userzy? Tak jak Kozioł nie zna DonMateusza, tak Ty nie znasz userów, ale swobodnie wyciągacie daleko idące wnioski. Po co prowokować kłótnie?


N gru 22, 2013 14:30

Dołączył(a): Wt lip 13, 2010 13:04
Posty: 154
Post Re: małżeństwo - problem w sypialni
Stoję przed przejściem dla pieszych. Zapala się zielone światło. Rozglądam się, upewniam, że nić nie jedzie. Kiedy jestem na środku drogi za zakrętu wypada rozpędzone auto. Wszystko w ułamkach sekundy. Nie mam szans uskoczyć, auto potrąca mnie powodując ciężkie obrażenia. - Zgodnie z teorią p. Kozła winny jestem i ja i kierowca. -Czyż nie?

Faktycznie @Val masz racje. Forum to nie reality szoł i trudno tu opisywać wszystkie problemy. Nie oczekuję i nigdy nie oczekiwałem, że znajdę tu odpowiedzi. Choć kilka osób udzieliło mi dobrych rad - szczerze. Jedną z nich była rada aby się pomodlić. Na początku nie mogłem się przemóc. Po pewnym czasie modliłem się o pomoc w rozwiązaniu problemu, o siłę dla żony by powiedziała w czym problem, by wyjaśniła... No i wyjaśniła. Wychodzi na to, że najmniej spodziewane metody są najlepsze. Lepsza jest najgorsza prawda niż życie w kłamstwie.

Do terapeuty nie mam po co iść sam. Sam byłem kilka lat wcześniej - terapeuta powiedział: "Przyjdź z żoną bo tylko wtedy ma to sens". Cóż zrobić. Jak ktoś nie chce to nie chce. Namawiać nie ma sensu. Zwłaszcza po tym co mi powiedziała.

Dziękuję Ci za Twój wpis. Jest dla mnie waży.

@Kael i @To Ja - Dziękuję Wam za zrozumienie, chęć wsparcia.

Myślę, że pewne osoby nie postrzegają małżeństwa jedynie przez seks. Osobiście unikałbym tak daleko idących wniosków. Choć może to sprawiać takie wrażenie. To co piszą na ten temat tu i teraz odnoszą do mojego pisana o seksie - tu i teraz. Ja osobiście nigdy nie postrzegałem małżeństwa jedynie przez aspekt seksu. Nie rozumiem dlaczego to co pisałem mogło być tak zrozumiane.

_________________
[b]Złe termometry mówią mi, Że ty masz ciągle płodne dni[/b]


N gru 22, 2013 15:26
Zobacz profil
Post Re: małżeństwo - problem w sypialni
to Ja :) napisał(a):
Kozioł widzę że dalej dla ciebie małżeństwo to seks i uparcie wmawiasz to innym, to już chyba obsesja czy jak...
A ty mi zarzucasz, ze to ja nie czytam...
Nic podobne nie twierdziłem. Co więcej cały czas kierowałem DonM na to, że brak czułości, czy seksu nie jest problemem ale objawem problemu. DonM na objawach własnie długo sie koncentrował.

to Ja :) napisał(a):
Koźle, Soul i inni naprawdę uważacie, że to normalne, w porządku i prawidłowe gdy kobieta nie mówi o co jej chodzi, nie chce rozmawiać, nie chce nic zrobić z tym co jest źle? Taki właśnie wyłania się obraz z tego co piszecie, dalej uparcie twierdzicie że kobieta ma nie robić nic a to facet ma skakać wokół niej i się starać, ona nie. To nie tylko niepokojące ale pokazujące jak bardzo jesteście zmanipulowani przez kobiety i jak bardzo mieliście zrobione pranie mózgu.
Obydwaj piszemy, ze wina jest obustronna. I nikt z nas nie pisze, że tylko DonM ma cos z siebie dać. Jego żone znamy tylko z jednostronnej, emocjonalnej, forumowej relacji, czyli w ogóle. Oczywiście to bardzo kuszące zwalić wszystko na jedną osobę ale po pierwsze tak to w zyciu nie działa, a po drugie niczego to nie zbuduje.
Aby cokolwiek wyszło, to obie strony musza sobie zaufać i trzeba to zaufanie obustronnie budować. Jeżeli DonM chce to zmienić, to ... ktoś zacząć musi.


N gru 22, 2013 17:51
Post Re: małżeństwo - problem w sypialni
DonMateusz napisał(a):
Stoję przed przejściem dla pieszych. Zapala się zielone światło. Rozglądam się, upewniam, że nić nie jedzie. Kiedy jestem na środku drogi za zakrętu wypada rozpędzone auto. Wszystko w ułamkach sekundy. Nie mam szans uskoczyć, auto potrąca mnie powodując ciężkie obrażenia. - Zgodnie z teorią p. Kozła winny jestem i ja i kierowca. -Czyż nie?
Małżeństwo porównujesz do wypadku drogowego? I nadal uważasz, że całe zło to zona, a ty jesteś całkowicie bez winy?
No to czarno to widzę.
Niemniej życzę powodzenia.


N gru 22, 2013 17:54
Post Re: małżeństwo - problem w sypialni
Val napisał(a):
Niektórych -jak np. Kozła- bardzo mocno denerwuje sposób w jaki przedstawiasz swoje problemy, puszczają mu nerwy, obraża Cię i Ty mu również odpowiadasz agresją. To nie jest dobra atmosfera do dyskusji i prób wzajemnego zrozumienia. Żadnej rady od niego nawet nie rozważysz, bo widzisz jego wrogą postawę, jego uprzedzenia względem Twojej osoby, a nie próbę zrozumienia Twojej sytuacji.

Masz rację @Val. Mocno mnie wczoraj zdenerwował. i niepotrzebnie pisałem w emocjach.


N gru 22, 2013 17:56
Post Re: małżeństwo - problem w sypialni
Oj, Kozioł, Kozioł.... :roll: wypadek przykład twojego winienia wszystkich, nawet nie słusznie :roll:

Powiedz mi, czy po ujawnieniu problemu takim jak stwierdzenie "nie kocham Cię i nigdy Cię nie kochałam" zmienia coś Twoje myślenie o całej tej sytuacji??? I że to nie jest tak jak Ty stwierdzasz?

Val nie prowokuję do kłótni tylko chcę co poniektórych uświadomić, że istnieją takie kobiety, które chcą męża tylko po to by był, by je utrzymywał,które nic nie dają z siebie, które tylko patzrą by inni im dawali dużo i jak najwięcej.


N gru 22, 2013 20:23
Post Re: małżeństwo - problem w sypialni
to Ja :) napisał(a):
Powiedz mi, czy po ujawnieniu problemu takim jak stwierdzenie "nie kocham Cię i nigdy Cię nie kochałam" zmienia coś Twoje myślenie o całej tej sytuacji??? I że to nie jest tak jak Ty stwierdzasz?
Chcę ci uświadomić, że takie słowa w trakcie konfliktu nie zawsze sa wiarygodne, a co dopiero relacja o nich. Równie dobrze mogła tak powiedziec, bo miała dość pretensji typu "a dlaczego" i zakończyć dalszą nietrafiona próbę porozumienia, jak i po to aby zranić, bo sama czuje się zraniona. Ludzie często mówią słowa wielkiego kalibru wcale tak nie myśląc lub próbując sobie wmówić, ze tak myślą. I chodzi tu o słowa zarówno negatywne, jak i pozytywne. A gdy chodzi o ludzi, którzy przez wiele lat są ze sobą, których łączy lub łączyła szczególna więź, to często w eskalacji kłótni nawet na błahe tematy wyciągane sa najcięższe kalibry.
Pisałem także, że jedna z możliwości jest "uniewaznienie" małzeństwa jeżeli faktycznie jest to prawda i został oszukany. Choc to jest mało prawdopodobne.


N gru 22, 2013 20:37
Post Re: małżeństwo - problem w sypialni
Kozioł tyle tylko, że jeśli jest coś nie tak to się o tym mówi, rozmawia, tym bardziej, jeśli druga strona dopytuje i sama tez zauważa problem. Tak postępuje normalna osoba, której zalezy na związku i na mężu i na małżeństwie. Nie czeka się na nie wiadomo na co, nie nie odzywa się, nie milczy, nie siedzi się z założonymi rękami. Co jak co ale rolą żony jest wprowadzać męża w świat swoich uczuć, pragnień, uczyć go by wiedzial i rozumiał żonę. Nikt tego za nią nie zrobi. Nadskakujący mąż tez nie, gdyż czasem trafi czasem nie, ale bez jej reakcji nawet nie będzie wiedział kiedy trafił i z czym.
Mało prawdopodobne? to widac za mało jeszcze widziałeś ;)


N gru 22, 2013 21:06
Post Re: małżeństwo - problem w sypialni
Poruszamy sie we mgle, a ty wyciągasz daleko idące wnioski.
Owszem, są ludzie żeniący się dla pieniędzy, sa małżeństwa dla firmy, rodziny itd itp. Widziałem juz sporo.
Są też rózne osobowosci i różnie reagujące, różnie kontaktujące się.
Jestem daleko od przydzielania w zwiazku komukolwiek jakichkolwiek ról. Kończy się wtedy na powinnościach i żądaniach.
Jakos się dogadywali, trafili do siebie, w końcu zdecydowali się na małzeństwo. A potem się cos mocno popsuło. Niewiele więcej wiemy. I tyle w tym temacie.


N gru 22, 2013 23:07
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt mar 17, 2009 18:36
Posty: 2041
Post Re: małżeństwo - problem w sypialni
jedno to będzie maleńki już w tej chwili off topik bo przeglądnęłam wątek wstecz i natrafiłam na niezłą ciekawostkę że nasienie w pochwie może zakłócić pomiar temperatury? :o A jak? No może jak ktoś mierzy w pochwie ;-) Nie znam takiej osoby. Wszystkie kobiety które znam mierzą w ustach. Wydaje mi się to o wiele bardziej naturalne i wygodne:)
Nasienie w pochwie może zakłócić obserwację pojawienia się pierwszego śluzu. Metoda to wyraźnie podkreśla, i nauczyciele zalecają żeby, jeśli ktoś korzysta z pierwszej fazy, nie współżyć codziennie. III fazy już nic nie jest w stanie zakłócić, i ja szczerze mówiąc (ale proszę nie brać ze mnie przykładu, ja nigdy nie mówiłam że jestem pedantka!) po oznaczeniu owulacji nie robiłam już nigdy nic. Tzn chowałam termometr do szuflady. W praktyce obserwowałam objawy przez około 10 dni w miesiącu- od powiedzmy 5-6 dnia czyli po miesiączce, do stwierdzenia owulacji która u mnie występuje zwykle około 13 dnia, w granicach 12-15. Od około 15-16 dnia cyklu miałam III fazę, 10-11 dni całkowicie bezpiecznych. Sory za off top.

A wątek przeglądnęłam żeby z ciekawości przypomnieć sobie od czego zaczął Don Mateusz. Zaczął od tego, że problem polega na braku współżycia i że żona nie chce stosować NPR. Teraz już jasno widzimy , że podłoże problemu jest dużo głębsze, że żona twierdzi że go nie kocha, itd. I tak to zwykle bywa, podłożem problemu ze wspólżyciem pewnie prawie zawsze jest zaburzona relacja między małżonkami, a brak współżycia to tylko objaw, raczej nie przyczyna. O ile może mężczyzna potrafi oddzielić sobie te dwie sfery życia (seks- psychika i relacje) o tyle kobieta pewnie w 90% nie potrafi. Szczerze, to nie znam związku gdzie walą się relacje, a kobieta chce współżyć. Znam parę która przechodzi głęboki kryzys :-( i o ile kiedyś seks był dla nich bardzo ważny, częsty i regularny teraz oczywiście nie ma go wcale. Ale przyczyną, przynajmniej napewno dla niej jest jego stosunek do niej, kłótnie, itp. Oczywiście brak współżycia pogłębia zwłaszcza u faceta frustrację i poczucie odrzucenia przez żonę, ale nie ma opcji żeby powrócił sam seks- jedyną drogą jest naparwa podstaw, czyli wzajemnych relacji.

_________________
Ania


Pn gru 23, 2013 8:50
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 221 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 11, 12, 13, 14, 15  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL