Re: Seksualność w małżeństwie - polemika
ja będę miała jak szczęśliwie się uda czworo:) Bliźniaki w trzeciej ciąży- promocja była, jak kupisz jedno drugie dostaniesz gratis
Olijula. Jedno, (off-topowe) to nie bierz do siebie jak ci ktoś tam coś zygnie, na tym forum to i tak jest wersal, uwierz mi. Ja tu zaglądam z przerwami od dawna, jeszcze mnie nie zjedli. Żywcem:)
Ja też jestem we wspólnocie (Domowym Kościele) i mogę się podzielić jak u nas podchodzą do tej kwestii małżeństwa jakby nie było bardzo zaangażowane w temat wiary. Podchodzą właśnie tak ja bym to określiła z pewną wielkodusznością ale i z rozsądkiem. Przede wszystkim w naszej wspólnocie jest sporo rodzin mających generalnie niezłą sytuację materialną, mieszkaniową itp. I o ile w Polsce generalnie rodziny, żyjące powiedzmy na conajmniej średnim lub lepiej niż średnim poziomie, często nie chcą mieć dzieci, albo minimum, bo są nauczeni stylu życia gdzie dzieci przeszkadzają, o tyle rodziny w DK mają inną trochę hierarchię wartości. Tu nie chodzi o osoby które martwią się co dać dzieciom jeść. Ja naprzykład zdaję sobie sprawę, że mając czwórkę nie ma takiej opcji żebyśmy samolotem na 5-cio gwiazdkowe wakacje pojechali - pewnie kiedykolwiek (choć , kto wie
?) i wogóle nam to nie przeszkadza. Mogłabym kupić sobie teoretycznie nowe auto w salonie, przy sześcioosobowej rodzinie nie ma wogóle takiej możliwości- nie przeszkadza mi to, jeżdzę sobie fajną używką:) . Mając czwórkę, musimy trochę zmienić hobby, zweryfikować nasze różne pomysły, zacieśnić się w domu, z czegoś tam porezygnować..... i nie mamy z tym problemu. Miała być trójka, czekamy na czwórkę. Rodzina żyjąca skromniej, to nie jest rodzina nieszczęśliwa. Dzieci wychowane we wspólnym pokoju, nie mające tego czy owego, chodzące do rejonowej szkoły a nie prywatnej, ubierane na wyprzedażach czy nawet w lumpeksach nie są mniej szczęsliwe! A częściej bardziej zaradne , mniej mają przewrócone w głowach i większy szacunek do pracy i innych ludzi. Dzieci z trochę większej rodziny często są bym powiedziała szczęśliwsze. Udana ferajna w domu- to dopiero jest atrakcja, a nie samotność w wielkim pokoju przed wielkim TV czy monitorem.
Taka jest nasza filozofia, i taka myślę jest filozofia rodzin z naszej wspólnoty. "Nasze" małżeństwa mają akurat dzieci 5- 4-4-4 (liczę nas jako 4 ) -3. Więc więcej niż średnia krajowa zdecydowanie:) a nie jakoś ekstremalnie dużo. Z tych 5 rodzin cztery mają wyższe wykształcenie, z 5 matek 3 pracują zawodowo, jedna w tej chwili szuka pracy. Żadna nie ma nic wspólnego z rodziną patologiczną pod żadnym względem
I... wszystkie stosują NPR. Bo prawda jest taka że jak się nie stosuje wcale to się bynajmniej na 4 czy 5 nie skończy w większości przypadków:) a jeśli się do tego chce pracować, o dzieci zadbać, jakiś tam poziom życia im zapewnić w granicach rozsądku, no to nie można przeginać:) Poza tym kto by chciał być 10 razy w ciąży
Kwestia hierarchii wartości tak myślę.
I właśnie kwestia znalezienia swojego miejsca pomiędzy "wygodnym" ograniczeniem do minimum, a totalnym otwarciem na to co życie przyniesie..... Rozsądna wielkoduszność:)