Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn kwi 29, 2024 5:45



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 38 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona
 Seksualność w małżeństwie - polemika 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): N lis 29, 2009 19:33
Posty: 569
Post Re: Seksualność w małżeństwie - polemika
Inka_1 napisał(a):
Barnaba ja wiem że NPR a antykoncepcja się różnią, ale sam pisałeś że żaden akt nie może być ubezpłodniony. A jednak może, przesz naturę ale jednak.
"Niepłodny" a "ubezpłodniony" to ogromna różnica.
Cytuj:
Nie powiesz chyba że akt w III fazie jest płodny? Dlaetgo wkurza mnie takie gadanie że KAŻDY stosunek musi być otwarty na przekazywanie życia. Bo wiadomo że to tylko teoria i stwarzanie pozorów. Niezależnie od metody nalezy być otwarym na życie gdy pojawi się nieplanowane, ale nie piszmy że stosunek w dniach niepłodnych jest tak samo płodny jak w fazie płodnej bo nie jest w ogóle.
Twój błąd polega na patrzeniu na sprawę jedynie z punktu widzenia końcowego efektu (braku poczęcia). A to nie wszystko.

Cytuj:
Cytuj:
a rezygnacją z aktu w momencie kiedy jest on płodny.
Zgoda ale całkiem nie rezygnują ze współżycia, tylko wybierają czas w którym akt z samej natury jest ubezpłodniony. I o to mi chodzi. Mam nadzieje że bardziej mnie teraz rozumiesz.
Chodzi o konkretny akt powiązany ze skutkiem. W NPR nie chcesz mieć skutku - nie robisz tego co go wywołuje (tj. przyczyny). W antykoncepcji robisz co chcesz i ubezpładniasz akt = uniemożliwiasz skutek.

Cytuj:
Jak przy NPR nie wybieramy? jak nie planujemy dziecka to wybieramy czas niepłodny, świadomie.
Nie. Wstrzymujemy się w czasie płodnym. To róznica.

_________________
pozdrawiam
Barnaba (dawniej Marek MRB)
www.analizy.biz


Pt cze 28, 2013 14:58
Zobacz profil
Post Re: Seksualność w małżeństwie - polemika
Barnaba napisał(a):
"Niepłodny" a "ubezpłodniony" to ogromna różnica.

Jakkolwiek rozumiem Twój tok rozumowania, tak do mnie on nie przemawia. Ludzie szukają podobieństw w każdym obszarze życia. Nic więc dziwnego, że dla nich to żadna różnica, a dla Ciebie ogromna. Cel NPR i dowolnej antykoncepcji jest identyczny: max zminimalizowanie ryzyka poczęcia, gdy para nie chce mieć dziecka, a więc nie jest otwarta na przyjęcie nowego życia.
Dla Ciebie kwestia nazewnictwa ma ogromne znaczenie, ale zwróć uwagę na to, że przeciętni ludzie, gdy nie chcą mieć z różnych względów dziecka, po prostu się zabezpieczają za pomocą naturalnych lub chemicznych środków. Skoro obserwują identyczne zależności przyczyn i skutków, to i naturalnym jest, że nie będzie ogromnej różnicy między niepłodnym i ubezpłodnionym.
Tak na "chłopski rozum" świadome współżycie wyłącznie w dni niepłodne, jest ubezpładnieniem stosunku, ponieważ taka para może dzięki temu nigdy nie doczekać się potomka. Zarówno stosujący sztuczne, jak i naturalne metody muszą w pewnym momencie zrezygnować z stosowanych metod, aby doszło do zapłodnienia.

Barnaba napisał(a):
Chodzi o konkretny akt powiązany ze skutkiem. W NPR nie chcesz mieć skutku - nie robisz tego co go wywołuje (tj. przyczyny). W antykoncepcji robisz co chcesz i ubezpładniasz akt = uniemożliwiasz skutek.

Nie zgodzę się. W przypadku NPR nie podejmuje się współżycia, natomiast w przypadku anty, nie pije się alkoholu przed stosunkiem(gdy bierze się tabletki), bądź nie współżyje się bez prezerwatyw. Czyli w obu przypadkach nie robi się tego, co wywołuje konkretny skutek. Natomiast zawsze para może skorzystać z takich technik współżycia, które doprowadzą do wytrysku poza pochwą, gdy są dni płodne.
W obu przypadkach para jest wyrachowana i świadomie podejmuje takie decyzję, aby nie doszło do zapłodnienia. Różnią się jedynie metody i wynikłe z nich prawdopodobieństwo zajścia skutku ( używający prezerwatyw są w większym stopniu otwarci na przyjęcie nowego życia, skoro podejmują się ryzyka współżycia w prezerwatywie w porównaniu do rezygnujących z seksu).


Pt cze 28, 2013 15:41
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt cze 28, 2013 13:05
Posty: 469
Post Re: Seksualność w małżeństwie - polemika
Barnaba napisał(a):
Inka_1 napisał(a):

Cytuj:
Jak przy NPR nie wybieramy? jak nie planujemy dziecka to wybieramy czas niepłodny, świadomie.
Nie. Wstrzymujemy się w czasie płodnym. To róznica.

To jeśli małżonkowie uprawiają seks bo chcą a nie dlatego, że nie mogą się powstrzymać to mają problem.

_________________
laudare benedicere praedicare


Pt cze 28, 2013 15:53
Zobacz profil

Dołączył(a): N lis 29, 2009 19:33
Posty: 569
Post Re: Seksualność w małżeństwie - polemika
Cytuj:
Cel NPR i dowolnej antykoncepcji jest identyczny: max zminimalizowanie ryzyka poczęcia, gdy para nie chce mieć dziecka, a więc nie jest otwarta na przyjęcie nowego życia.
Skutek to nie wszystko. O skutku mówi pierwsza reguła, niezależna od metody; małżeństwo nie powinno nadmiernie ograniczać liczby dzieci.
Natomiast tu mówimy o drugiej zasadzie, która mówi o moralności sposobów ograniczania liczby dzieci, przy założeniu że pierwsza reguła jest spełniona.

_________________
pozdrawiam
Barnaba (dawniej Marek MRB)
www.analizy.biz


Pt cze 28, 2013 21:30
Zobacz profil
Post Re: Seksualność w małżeństwie - polemika
Barnaba napisał(a):
Skutek to nie wszystko. O skutku mówi pierwsza reguła, niezależna od metody; małżeństwo nie powinno nadmiernie ograniczać liczby dzieci.

Owszem, skutek to nie wszystko, jednak determinuje on postrzeganie tego, co go poprzedza.
Natomiast temat "nadmiernego ograniczania liczby dzieci" jest dość rozległy i o ile są pary, skłonne stosować NPR, o tyle można się zastanawiać ile z nich bierze sobie do serce prikaz KK, aby rozmnażać się, gdy nic nie stoi na przeszkodzie(upraszczam, wiem). Wystarczy poczytać komentarze na Frondzie, które się pojawiły po artykule księdza(?), którzy przypominał o kwestii otwartości na życie, przy okazji dyskusji o NPR.
I tu liczba par spośród stosujących NPR i popierających rozmnażanie (więcej niż 3 dzieci) drastycznie spadnie.

Barnaba napisał(a):
Natomiast tu mówimy o drugiej zasadzie, która mówi o moralności sposobów ograniczania liczby dzieci, przy założeniu że pierwsza reguła jest spełniona.

I ta druga zasada jest najbardziej kłopotliwa i kontrowersyjna w sensie, ze dla KK jest ta kwestia jasna i oczywista, natomiast dla ponoszących koszty rozmnażania rodziny już nie.


Pt cze 28, 2013 22:05

Dołączył(a): N lis 29, 2009 19:33
Posty: 569
Post Re: Seksualność w małżeństwie - polemika
Dziwne... bo ja bym powiedział że trudniejsza jest ta pierwsza zasada... I mniej ludzi zdaje ssobie z niej sprawę... Ale to też wina kaznodziejstwa (szeroko pojętego, łącznie z punktami poradnictwa), bo eksponuje się przede wszystkim aspekt techniczny (pewnie dlatego że tak łatwiej)

_________________
pozdrawiam
Barnaba (dawniej Marek MRB)
www.analizy.biz


Pt cze 28, 2013 22:14
Zobacz profil
Post Re: Seksualność w małżeństwie - polemika
Pierwsza zasada to kwestie nazewnictwa, definicji etc., natomiast druga tyczy się moralności, więc siłą rzeczy jest trudniejsza, gdyż małżeństwa chcą kontrolować swoje życie w pewnym stopniu, zwłaszcza prokreację. Drzewo genealogiczne mojej rodziny otwiera przodek z 25 dzieci. Mimo, że dziś przeciętny człowiek jest o wiele bogatszy niż mój przodek, nie uświadczysz takiego, który by popierał takie rozmnażanie, nawet jeśli warunki są.
No ale kiedyś antykoncepcja była marnej jakości, więc ludzie nie zawracali sobie głowy jakąś kwestią ograniczania dzieci, no chyba, że żona miała silną osobowość i po wymarzonej liczbie dzieci żyli w celibacie czy też mieli niewielkie potrzeby seksualne.
Zresztą dziś 3 dzieci to już wielodzietna rodzina i często otoczenie robi wielkie oczy, że tak dużo dzieci ktoś ma.


Pt cze 28, 2013 22:42

Dołączył(a): N lis 29, 2009 19:33
Posty: 569
Post Re: Seksualność w małżeństwie - polemika
Ani jedna ani druga zasada nie jest kwestią nazewnictwa.

_________________
pozdrawiam
Barnaba (dawniej Marek MRB)
www.analizy.biz


So cze 29, 2013 10:24
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N gru 23, 2012 18:52
Posty: 278
Post Re: Seksualność w małżeństwie - polemika
Niepłodny czy ubezpłodniony naturalnie z powodu cyklu, ciąży czy menopauzy, to wszystko jedno. Kościół nie popiera ubezpładniania sztucznego. I o to się rozchodzi w tym wszystkim. Natomiast pieszczoty z orgazmem poza pochwą nie wiem czy można zaliczyć do ubezpładniania sztucznego, czasem ludzie robią tak nie tyle ze względów antykoncepcyjnych co dla urozmaicenia życia seksualnego, po prostu nie zawsze mają ochotę na penetrację. I trudno powiedzieć czy to jest naturalne czy nie. W końcu seks to coś więcej niż penetracja. Nazywanie wszystkiego innego masturbacją jest ogromnym uproszczeniem i spłyceniem. Wtedy i tzw grę wstępną też byśmy musieli tak nazywać.

A co do naturalności to nie wiem czy wymyślenie przez człowieka prezerwatyw które miało miejsce jeszcze przed czasami Chrystusa nie jest bardziej naturalne niż NPR które dopiero po tylu wiekach zostało opracowane i do którego potrzeba też nienaturalnych narzędzi. Zresztą trudno określić co dla człowieka jest naturalne bo to że człowiek wymyśla nienaturalne przedmioty dla ułatwienia życia też jest dla niego naturalne paradoksalnie. Gdyby nie to to byśmy nie przeżyli, od wieków coś wymyślamy i tworzymy, rozwijamy się, taka jest nasza natura i konsekwencja rozumu. Oczywiście to nie znaczy że wszystko co stworzymy jest dobre i/lub jest dobrze wykorzystywane.


Pn lip 01, 2013 13:34
Zobacz profil

Dołączył(a): N lis 29, 2009 19:33
Posty: 569
Post Re: Seksualność w małżeństwie - polemika
Inko, skoro wiesz czego Kościół nie popiera lepiej, to po co się pytasz? Czegokolwiek bym nie napisał, nie wczytasz.

_________________
pozdrawiam
Barnaba (dawniej Marek MRB)
www.analizy.biz


Pn lip 01, 2013 17:42
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N gru 23, 2012 18:52
Posty: 278
Post Re: Seksualność w małżeństwie - polemika
Ja tylko dyskutuje, jak widać nie wszystko jest takie jasne i zrozumiałe w nauce KK w tej kwestii. Chciałam tylko napisać swój punt widzenia.


Wt lip 02, 2013 13:12
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lip 03, 2009 12:01
Posty: 164
Post Re: Seksualność w małżeństwie - polemika
Ja myślę, że zasady są oczywiste i jasno określone.
Można się zastanawiać w swoim własnym sumieniu nad oceną złamania tych zasad w pewnych szczególnych sytuacjach.
Na przykład nieregularne spotkania małżonków ze względu na wyjazdy, rozłąki. Takie okazanie sobie bliskości w czasie płodnym, które "zaszło za daleko" jest czymś innym niż planowana rutyna.
Jakieś inne sytuacje związane ze zdrowiem, emocjami itp. też moim zdaniem zmieniają ocenę takiego działania.
pozdrawiam

_________________
.........................................................................

simplex et idiota


Wt lip 02, 2013 14:27
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz sty 02, 2014 10:34
Posty: 30
Post Re: Seksualność w małżeństwie - polemika
"Inko, sorry, ale jesteś kolejną osobą która nie rozumie różnicy pomiędzy działaniem obezpładniającym konkretny akt płciowy, a rezygnacją z aktu w momencie kiedy jest on płodny.
I tyle."

Mysle Barnabo ze probujesz rozpaczliwie bronic czegos czego nie mozna obronic.

Kosciol katolicki ma ten problem ze nie moze zmienic swych wypowiedzi sprzed 40 lat, te z kolei sa nie do zaakceptowania przez obecne spoleczenstwo. Przemiany zas w swiecie obecnym postepuja znacznie szybciej i informacje sa wszystkim dostepne. Prelekcje i referaty sprzed 40 lat utracily swoja aktualnosc, w swiecie laickim mozna przyznac sie do bledow, inne koscioly mowia po prostu to byl falszywy poglad , widzimy jednak ze rzeczywistosc jest inna. Kosciol katolicki trwa jednak przy swojej nieomylnosci w kazdym szcegolu swego nauczania nie opartego nawet na Bibli.

A wiec Barnabo musisz teraz uzywac roznych pojec, musi stosowac karkolomne interpretacje myslowe aby z tego co bylo "nie " zrobic dzisiaj " tak" . Nie jest to proste, to naprawde trudne zadanie - wspolczuje.
Mysle ze nauczanie ludzi w paragrafach sprawilo ze oczekuja oni teraz odpowiedzi w paragrafach - nauczanie szczegolowe sprawia ze teraz odpowiedz musi byc szczegolowa i tu pojawia sie problem.
Dlatego aby nie zaprzeczyc zdaniom z roku 1975 postepowi ksieza mowia ze " malzonkowie powini sami odkryc co jest dobre i co umacnia ich wzajemne relacje - i mysle ze to jest dobra droga. To ta nowa droga - mowic o Bogu, o wzajemnej milosci malzenskiej a teologow z roku 1975 zostawic z ich madrosciami inaczej mimo retoryczych lamancow wczesniej czy pozniej samemu buduje sie wezel nierozwiazalny.


Cz sty 02, 2014 10:54
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt lis 19, 2013 21:22
Posty: 751
Post Re: Seksualność w małżeństwie - polemika
Wszyscy skupiają się na temacie techniki itd. a to chyba nie o to chodzi. Mnie się wydaje, że nie ważne jest to czy będzie orgazm i kiedy(w pełnym stosunku czy pieszczotach) ale ważne jest to z jakich pobudek to się dzieje. Jeżeli robimy coś z miłością i szacunkiem dla drugiej osoby i ona również robi to bez przymusu a z miłości to nie widzę w tym niczego złego. Dwoje ludzi przede wszystkim ma się kochać i szanować a w sprawianiu sobie przyjemności chyba nie ma nic złego(pod warunkiem, że nikt na tym nie cierpi)


Cz sty 02, 2014 14:48
Zobacz profil
Post Re: Seksualność w małżeństwie - polemika
Cytuj:
Natomiast pieszczoty z orgazmem poza pochwą nie wiem czy można zaliczyć do ubezpładniania sztucznego, czasem ludzie robią tak nie tyle ze względów antykoncepcyjnych co dla urozmaicenia życia seksualnego, po prostu nie zawsze mają ochotę na penetrację. I trudno powiedzieć czy to jest naturalne czy nie. W końcu seks to coś więcej niż penetracja.


Ale to jest Twój kobiecy punkt widzenia i postrzegania seksu, mężczyzna ma nieco inny.


Cz sty 02, 2014 18:45
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 38 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL