Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn kwi 29, 2024 1:28



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 33 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona
 masturbacja mężczyzny a późniejsze relacje w małżeństwie 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Pt cze 12, 2009 18:26
Posty: 80
Post masturbacja mężczyzny a późniejsze relacje w małżeństwie
ks. Pawlukiewicz mówił, że "biedne są te żony mężczyzn, którzy się od lat masturbowali"... czy to prawda? Czy macie takie doświadczenia?


So paź 26, 2013 18:18
Zobacz profil
Post Re: masturbacja mężczyzny a późniejsze relacje w małżeństwie
Nie. Nieprawda.


So paź 26, 2013 19:06
Post Re: masturbacja mężczyzny a późniejsze relacje w małżeństwie
@ Breta

Bo?


So paź 26, 2013 19:28

Dołączył(a): Pt cze 12, 2009 18:26
Posty: 80
Post Re: masturbacja mężczyzny a późniejsze relacje w małżeństwie
ks. Pawlukiewiczowi chodziło o to, że potem tacy mężowie żony traktują jak rzecz do zaspakajania popędu i do przyjemności i bardziej takim mężczyznom zależy na swojej przyjemności niż na tym by sprawić przyjemność żonie. Wymyślają w łóżku różne pozycje i różne takie..., które nie zawsze żonie się podobają...
jak to u Was było?


So paź 26, 2013 19:33
Zobacz profil
Post Re: masturbacja mężczyzny a późniejsze relacje w małżeństwie
@ koala

Nie wszyscy samogwałciciele tak będą postępować, ale istnieje niebezpieczeństwo...


So paź 26, 2013 19:36
Post Re: masturbacja mężczyzny a późniejsze relacje w małżeństwie
MIXer napisał(a):
@ Breta Bo?

Bo... przy takiej "relacji wynikania" to naprawdę trzeba dużo złej woli ze strony autora takiego stwierdzenia. Nie traktujcie ludzi jak kretynów, bez własnej woli, rozumu, których zachowanie jest automatyczne i podlega prostemu algorytmowi - bo to opresyjne. Zwłaszcza dla mężczyzn, więc tym bardziej się dziwie, że takie opinie lecą własnie od nich.

koala napisał(a):
ks. Pawlukiewiczowi chodziło o to, że...

ok...

koala napisał(a):
potem tacy mężowie żony traktują jak rzecz do zaspakajania popędu i do przyjemności

Traktowanie osoby w związku przedmiotowo (a seks jest elementem związku) to jest generalnie zła relacja, do poprawki, że tak powiem. Problem tkwi nie w aspektach seksualnych (a doszukujesz się tylko ich przez jakieś wynikanie z masturbacji), a w braku umiejętności funkcjonowania w związku. Może wynikać z braku wzorców związku jako takiego, czy generalnej niedojrzałości psychicznej/emocjonalnej. Co się kwalifikuje do terapii. Jeżeli jesteś z delikwentem o taki podejściu to owszem, jesteś "biedna", ale akurat fakt zaistnienia masturbacji(lub nie) jest Twoim najmniejszym problemem.

koala napisał(a):
bardziej takim mężczyznom zależy na swojej przyjemności niż na tym by sprawić przyjemność żonie.

Brak edukacji, zła relacja, nieumiejętność komunikowania. Facet, który nie myśli o przyjemności swojej ukochanej, bądź kobieta o przyjemności ukochanego to są istoty samolubne, choć nie zawsze wynika to ze złej woli, często z bezmyślności.
To znów się wiąże z uczuciami, umiejętnościami budowania związku i zwykłą dobrą wolą.

Dwa, że często kobiety tkwią w takich układach i tyko sobie pochlipują w kącie, jest wynikiem wtryniania jakiegoś kulturowego masochizmu. Jeżeli w relacji seksualnej czujesz, że Twoja przyjemność jest pomijana, bierzesz delikwenta na poważną rozmowę i prawisz "słuchaj XYZ, ostatnio zauważyłam, że w sytuacjach sypialnianych skupiasz się tylko na swojej przyjemności, czuję się pomijana, tak dalej być nie może. Może masz jakieś pomysły by to zmienić, ja mam takie...".
Jeżeli nie jesteś gotowa na przeprowadzanie takich rozmów - z jakichkolwiek względów - nie pakuj się w małżeństwo. Jeżeli uważasz, że Twoje postulaty mogą do partnera nie dotrzeć - to samo.
Trzy - osoba z którą jesteś w związku nie posiada wszechwiedzy na temat Twoich potrzeb i na odwrót ;-) Dobry (zdrowy, radosny, szczęśliwy, dający przyjemność, satysfakcjonujący) seks - rodziny katolickie nie są tu żadnym wyjątkiem, serio - zaczyna się przede wszystkim od rozmowy o nim. Warto brać pod uwagę, że jeśli w związku nastąpiła sytuacja o jakiej piszesz, to często jest to wynikiem złej komunikacji - tzn. osoba, która czuje się pomijana z jakiś powodów nie komunikuje co jej sprawia największą frajdę i czego oczekuje, często też dlatego, że sama nie wie. I koło się zamyka. Teraz zagadka - zgadnij czemu mężczyźni częściej taką wiedzę o sobie posiadają statystycznie częściej, a kobiety mniej (to duże uproszczenie i przyrównanie do statystyki, absolutnie nie żaden truizm, żeby nie było) - ale to napisałam szeptem ok? ;-)

koala napisał(a):
Wymyślają w łóżku różne pozycje i różne takie..., które nie zawsze żonie się podobają...

Niektórzy lubią w jednej pozycji, inni w różnych. Ludzka seksualność jest naprawdę obszernym tematem. Dobra relacja seksualna zakłada, że obie strony zgłaszają swoje pomysły i marzenia, potem rozważają czy jest to ok dla nich obojga, wprowadzają w czyn lub nie. Przy okazji starają się, żeby to wszystko nie było opresyjne, za to było równie przyjemne dla obojga. Czasem można się nieco "nagiąć" dla drugiej osoby, ale ona również powinna to uczynić dla Ciebie, by nikt nie czuł się pomijany.
Jeżeli coś się drugiej stronie nie podoba, to TEGO NIE ROBICIE. Zmuszanie się w sypialni do czegoś z czym się czujesz niekomfortowo (obojętnie czy to ze względów osobistych, higienicznych, religijnych itd.) nie jest dobre i jest symptomem złej relacji. Ponownie :roll:
Dwa - ludzie mają różne temperamenty i różne potrzeby. I różne poziomy wyobraźni. "Różne pozycje i różne takie" to jest sposób na uniknięcie monotonii w sypialni - chociażby. Albo na .... sprawienie większej przyjemności kobiecie, gdyż różne pozycje w różnym stopniu stymulują różne miejsca, jednak to od konkretnej osoby zależy co wybierze i co jej sprawia większą przyjemność. Ja bym tak "różnych takich" nie demonizowała :D
Trzy - nie mam pojęcia skąd obawy i jakieś już odgórne przekonanie, że jak mąż wymyśli coś, co żonie nie odpowiada to jakaś to mroczna i ciemna sytuacja, dla kobiety tragiczna. Mówi się wtedy "Przykro mi Kochanie, ale to co proponujesz nie odpowiada mi z takich a takich względów, musiałaby się zmusić i czuć się z tym źle". Koniec pieśni i wcale nie straszne.


Masturbacja nie równa się "późniejsza zła relacja" :!:

@koala
Ja przepraszam za takie wykłady, ale ... czasem nerw mi drga :-D
Wszystko co wymieniłaś w drugim poście to są PROBLEMY W RELACJI. Pojawiają się z różnych powodów, ale niezależnie od wcześniejszych doświadczeń erotycznych (z kimś czy solo). Naturalnie mogą występować w duecie, ale nie ma tam relacji wynikania. Jeżeli chciałabyś zobaczyć analogię, to wyobraź sobie zwykłego człowieka, ze zwykłym libido, zadowolonego z seksualnej strony swojego życia, który mówi "mężowie gorliwych katoliczek to będą bardzo biedni po ślubie, seks będzie beznadziejny, a one będą tylko w kościele siedzieć". I owszem, nie można wykluczyć, że trafi się jakiś przypadek kobiety, katoliczki, bardzo zaangażowanej w sprawy kultowe, która prywatnie (niezależnie od wiary) ma własne problemy ze sferą seksualną, zaś w jej związku pojawiają się problemy z komunikacją, brak jest zrozumienia i empatii. Ale tam nie ma wynikania z katolickich zasad dot. pożycia seksualnego, jest za to relacja do przepracowania i naprawy.

Dwa moje wnioski z kategorii zakręconych:
1. Często spotykane tłumaczenia - motywowane zwykle religijnie - o tym, że ktoś z doświadczeniami w sferze seksualnej (soliści, czy też ci w duetach, czy zespołach :twisted: ) przed związkiem o którym mowa, przez swoje wcześniejsze doświadczenia nie potrafi podtrzymać zdrowej relacji jest mijaniem się z problemem tak naprawdę. Problemem jest nieumiejętność budowania i funkcjonowania w szczęśliwej relacji. To, że często te problemy wychodzą akurat w sypialni jest wynikiem tego, że tam widać je być może jaskrawiej. Ale to wcale nie oznacza, że problem leży w sferze seksualnej i masturbacja ma z tym dużo wspólnego.
2. Bardziej niż dochodzenie w kwestii kto się masturbował i ile (dużo, mało, raz) przydałoby się - zakładając, że ktoś rozważa stały związek - dokładne zorientowanie się co do tego czy i jedna i druga strona jest zdolna zbudować dobrą relację. A statystycznie ludzie z takim rozeznaniem mają problem.

Droga @koalo, bardzo przepraszam, że teraz nieco personalnie i trochę sobie dopiszę, ale biorąc pod uwagę Twoje wcześniejsze posty, śmiem podejrzewać, że martwisz się o swój związek, który chciałabyś za jakiś czas zalegalizować. A może nie - już nie będę wnikać. Drugim moim wnioskiem też ogólnym i na wyrost - więc z góry przepraszam za sięganie do Twoich intymnych spraw - jest to, że chyba jeszcze nie debiutowałaś w kwestiach seksualnych. Podskórnie wyczuwam dużo lęku i traktowanie seksu jako nieco "dziwnej całości" - nie wiem jak to inaczej wyrazić. Sfera seksualna każdego człowieka jest a)indywidualne b)złożona. I nie od razu Kraków zbudowano. Nie ma sensu się zamęczać lękami, może lepiej wykorzystać ten czas na zdobywanie informacji z zakresu zarówno fizjologii i mechanizmów ściśle na tym poziomie, mechanizmów psychicznych, uwarunkowań psychologicznych itd. Najlepiej się edukować wspólnie i budować przy tym silną relację :) Na przejmowanie się samym seksem przyjdzie czas jak będziesz się miała czym przejmować :-D
Jeszcze raz przepraszam za taki zwrot osobisty, ale miałam wrażenie, że trapią Cię pewne lęki i chciałam je choć na chwilę ukoić. jeśli się pomyliłam - wybacz, moja intuicja nie jest nieomylna, zignoruj w takim razie moje słowa.

O moich osobistych doświadczeniach nie będę się tu rozwodzić, z wielu względów, również dlatego, że oczekujesz raczej relacji par, które jednocześnie podporządkowały swoją relację seksualną pod swoją wiarę.
Generalnie jestem w bardzo szczęśliwym związku i czuję się bardzo usatysfakcjonowana również w sferze seksualnej. Wynikania, przytoczonego w Twoich postach nie zauważyłam w najmniejszym stopniu. Mogłabym napisać nawet, że wręcz przeciwnie, ale nie będę tak bezpośrednio ciągnąć wątku, bo boję się admina w tym dziale :biggrin:

Mam nadzieję, że choć trochę mój post jest odpowiedzią na Twoje wątpliwości.


N paź 27, 2013 1:40
Post Re: masturbacja mężczyzny a późniejsze relacje w małżeństwie
Breta napisał(a):
Bo... przy takiej "relacji wynikania" to naprawdę trzeba dużo złej woli ze strony autora takiego stwierdzenia. Nie traktujcie ludzi jak kretynów, bez własnej woli, rozumu, których zachowanie jest automatyczne i podlega prostemu algorytmowi - bo to opresyjne. Zwłaszcza dla mężczyzn, więc tym bardziej się dziwie, że takie opinie lecą własnie od nich.
Ale wymyśliłaś - "nie traktujcie ludzi jak kretynów". Czy ja albo Pawlukiewicz nazywamy osoby uprawiające masturbację kretynami? Tak czy siak: onanizm to bardzo poważne zaburzenie. Ktoś, kto go aprobuje, nie jest w stanie być dobrym małżonkiem, ponieważ ludzie zboczeni nie potrafią kochać swoich partnerów. Zamiast nich kochają swoje pożądanie.


N paź 27, 2013 3:05
Post Re: masturbacja mężczyzny a późniejsze relacje w małżeństwie
MIXer napisał(a):
Ale wymyśliłaś - "nie traktujcie ludzi jak kretynów". Czy ja albo Pawlukiewicz nazywamy osoby uprawiające masturbację kretynami? Tak czy siak: onanizm to bardzo poważne zaburzenie. Ktoś, kto go aprobuje, nie jest w stanie być dobrym małżonkiem, ponieważ ludzie zboczeni nie potrafią kochać swoich partnerów. Zamiast nich kochają swoje pożądanie.


Ale wymyśliłam, no faktycznie, mów mi tak jeszcze :D
1. Nikt nie nazywa osób masturbujących się kretynami - ani ja, ani Ty
2. Pisałam o traktowaniu, nie o nazywaniu
3. Punktem tamtej mojej wypowiedzi było to, że tworzenie teorii o takich wynikaniach jest robieniem z ludzi kretynów. Zarówno z tych, których to dotyczy, jak i tych, którzy tego słuchają i zaczynają się obawiać. Człowiek nie jest prostym organizmem, z prostym algorytmem, zaś jego zachowania nie są warunkowane w prosty sposób. Budowanie relacji to jedno (to są umiejętności, jakich się uczymy), masturbacja to drugie. Kojarzenie tego w wynikanie, tak jak to przedstawiła Koala za X.P. jest nieuczciwością względem odbiorcy i traktowaniem go jak niespełna rozumu.

Z resztą Twojej wypowiedzi kompletnie się nie zgadzam, jednak widzę, że niewiele się pomyliłam.
I najważniejsze - nie będę polemizować, bo to Twoje poglądy, teorie i twierdzenia i do głowy nikomu wchodzić nie zamierzam. Nie widzę jednakże żadnej możliwości, byś to Ty miał decydować, kto jak kocha i czyja miłość (uczucie) jest możliwa ("nie potrafią kochać"). Nie Tobie o tym wyrokować. Jeżeli dodatkowo tej wypowiedzi towarzyszy poczucie wyższości (na to wygląda, mam nadzieję, że się mylę), to jeszcze gorzej. Do przemyślenia.

Ja naprawdę jestem w stanie dużo zrozumieć i nie uważam swoich wypowiedzi za opresywne w stosunku do osób o ściśle ukierunkowanej wierze i pragnących stosować w życiu (też seksualnym) zasady tejże. Delikatnie jednak sugeruję, że ignorowanie faktów z zakresu psychologii, seksuologii czy fizjologii na rzecz jedynie rozważań na gruncie wiary (choć nie stricte teologicznych) może prowadzić do dość poplątanych teorii, gdzie łączy się dwie różne rzeczy, których przyczyny i skutki są na zupełnie innych płaszczyznach.

Nie do końca rozumiem, co masz na myśli pisząc o "ludzie zboczeni nie potrafią kochać swoich partnerów. Zamiast nich kochają swoje pożądanie". Pominę już pisanie o osobach "zboczonych" (bardzo opresyjne sformułowanie). Rozłożyłam to na kawałki.
To "kochanie swojego pożądania" zamiast partnera jest dość rozpowszechnionym tekstem, który wciąż pojawia się w tej samej formie, prawie jak stempelek . Literalnie chodziłoby o osobę, która uczuciem miłości darzy FAKT, iż czuje do kogoś pożądanie (pożądanie to nie to samo co żądze, pragnienia, namiętności - to są inne pojęcia). Postaram się jednak zinterpretować to bardziej metaforycznie.
Wyszło mi, że chodzi o osobę, która nie jest zdolna do nawiązania prawidłowej relacji, toteż nie jest w stanie budować jej w związku, którego nie jest w stanie stworzyć ani utrzymać. Dodatkowo nie potrafią budować niekrzywdzącej i wzajemnej relacji seksualnej, opartej zarówno na otrzymywaniu przyjemności, jak i na jej dawaniu. Z takiego opisu wynika, iż mamy do czynienia z osobą, która... po prostu nie potrafi nawiązać dobrej relacji i żyć w związku, co może się zmienić, gdy zgłosi się po pomoc psychoterapeutyczną i wraz z terapeutą popracują nad tymi kwestiami. To czy i jaką rolę odgrywa masturbacja w jego życiu to kwestia na zupełnie innej płaszczyźnie, czy ją aprobuje czy nie również na innej. Owszem, może istnieć nić logicznego połączenia (osoby nie potrafiące budować relacji międzyludzkich, a tym samym nie realizujące swoich potrzeb w związku, realizują je inaczej), ale nie jest to w żadnym wypadku ta sama płaszczyzna.

Miłość to uczucie występujące zarówno między osobami, które przed związkiem nie miały absolutnie żadnych doświadczeń w sferze seksualnej, między tymi, co je miały (solo, bądź i nie), między tymi co uprawiają seks i ze sobą w związku i solo równolegle itd. Nie Ty szafujesz tym uczuciem, nie Ty go nadajesz, więc i nie do Ciebie należy decyzja, czy ktoś potrafi kochać swojego partnera, ani czy jest w stanie być dobrym małżonkiem.
Nie sądź ("ludzie zboczeni", "nie potrafią kochać"), bo wiesz dobrze co :)


N paź 27, 2013 4:10
Post Re: masturbacja mężczyzny a późniejsze relacje w małżeństwie
Breta napisał(a):
2. Pisałam o traktowaniu, nie o nazywaniu
Tak, zauważyłem. Chciałem wyciągnąć od Ciebie odpowiedź na pewne pytanie, które zrodziło się w mojej głowie. Brzmiało ono: "dlaczego ona uważa, że traktujemy ich jak kretynów?". Dałaś tę odpowiedź w punkcie trzecim i jestem Ci za to wdzięczny, dziękuję (wierzcie lub nie, piszę to bez ironii).

W swoim ostatnim poście pisałem o miłości chrześcijańskiej (pragnienie* dobra dla siebie i innych), nie o zadurzaniu się. Zakochiwać to się może każdy w dosłownie wszystkim (i jest to niezależne od woli). Prawdziwie kochać - to trudna rzecz.

*nie w znaczeniu "mam ochotę", tylko "chcę, zależy mi".


N paź 27, 2013 7:11

Dołączył(a): Wt sty 11, 2011 10:46
Posty: 70
Post Re: masturbacja mężczyzny a późniejsze relacje w małżeństwie
koala napisał(a):
ks. Pawlukiewicz mówił, że "biedne są te żony mężczyzn, którzy się od lat masturbowali"... czy to prawda?
Jeżeli są ci mężczyźni uzależnieni od masturbacji, to powinni się najpierw z tego wyleczyć, by móc tworzyć szczęśliwą rodzinę.


N paź 27, 2013 11:06
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 17, 2005 21:43
Posty: 528
Post Re: masturbacja mężczyzny a późniejsze relacje w małżeństwie
koala napisał(a):
ks. Pawlukiewiczowi chodziło o to, że potem tacy mężowie żony traktują jak rzecz do zaspakajania popędu i do przyjemności i bardziej takim mężczyznom zależy na swojej przyjemności niż na tym by sprawić przyjemność żonie. Wymyślają w łóżku różne pozycje i różne takie..., które nie zawsze żonie się podobają...
jak to u Was było?


W łóżku żona i jej potrzeby zawsze na pierwszym miejscu, a masturbacja nie jest mi obca od 20 lat (jej zresztą też nie tak więc mamy remis). Co do wymyślania różnych pozycji - od kiedy jest to coś złego?

Cytuj:
które nie zawsze żonie się podobają.


Jak się coś nie podoba, to się mówi, że to się nie podoba i się tego nie robi, z tym że byłoby dobrze najpierw sprawdzić czy aby na pewno się nie spodoba ;)

_________________
Słów parę o religii


Pn lis 04, 2013 2:13
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt gru 31, 2013 7:43
Posty: 22
Post Re: masturbacja mężczyzny a późniejsze relacje w małżeństwie
Jeśli ona będzie chora i nie będzie mogła z różnych powodów - to będzie problem. Jeśli po ślubie (pomimo ona jest zdrowa) mąż będzie się czuł jakby miał celibat to oczywiście może być problem :)


Śr sty 01, 2014 7:35
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn mar 03, 2014 16:14
Posty: 240
Lokalizacja: nieciekawa
Post Re: masturbacja mężczyzny a późniejsze relacje w małżeństwie
MIXer napisał(a):
Tak czy siak: onanizm to bardzo poważne zaburzenie. Ktoś, kto go aprobuje, nie jest w stanie być dobrym małżonkiem, ponieważ ludzie zboczeni nie potrafią kochać swoich partnerów. Zamiast nich kochają swoje pożądanie.

Jeżeli przedkładają masturbacje nad stosunki płciowe to powinni się leczyć bo to chore. Nikt normalny nie wybierze masturbacji kiedy ma do wyboru normalny seks.
Ale nie mówimy chyba o skrajnych przypadkach.

_________________
Na forach dyscyplina intelektualna jest sztuką raczej nieznaną.


N mar 09, 2014 17:13
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz sty 02, 2014 10:34
Posty: 30
Post Re: masturbacja mężczyzny a późniejsze relacje w małżeństwie
"Jeżeli przedkładają masturbacje nad stosunki płciowe to powinni się leczyć bo to chore. "

Z tego co wiem diagnoza lekarska bez zbadania pacjenta jest zabroniona :-)
Nie lubie zbyt szybkich diagnostyk. Seksualnosc ludzi ma rozne oblicza.


"Nikt normalny nie wybierze masturbacji kiedy ma do wyboru normalny seks.
Ale nie mówimy chyba o skrajnych przypadkach."

Czy masz jakies dany statystyczne na temat tej normalnosci i skrajnosci , bylbym ciekaw.
To co jest w twoim zyciu niekoniecznie jest ogolna zasada.


Pn mar 10, 2014 15:46
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn mar 03, 2014 16:14
Posty: 240
Lokalizacja: nieciekawa
Post Re: masturbacja mężczyzny a późniejsze relacje w małżeństwie
alko napisał(a):
"Jeżeli przedkładają masturbacje nad stosunki płciowe to powinni się leczyć bo to chore. "

Z tego co wiem diagnoza lekarska bez zbadania pacjenta jest zabroniona :-)
Nie lubie zbyt szybkich diagnostyk. Seksualnosc ludzi ma rozne oblicza.


"Nikt normalny nie wybierze masturbacji kiedy ma do wyboru normalny seks.
Ale nie mówimy chyba o skrajnych przypadkach."


Czy masz jakies dany statystyczne na temat tej normalnosci i skrajnosci , bylbym ciekaw.
To co jest w twoim zyciu niekoniecznie jest ogolna zasada.

Masz jakieś wątpliwości co do tego co napisałem, że potrzebujesz danych statystycznych i wyników badań itp do dalszej dyskusji?

_________________
Na forach dyscyplina intelektualna jest sztuką raczej nieznaną.


Pn mar 10, 2014 16:25
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 33 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL